
Natla_Miness
Użytkownik-
Postów
673 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Natla_Miness
-
Determinizm, w to mi graj! Jak puści się widok wielkiego miasta w przyspieszeniu, to wygląda jak maszyna z tymi samochodami, ludźmi, itd. Determinizm to forma wiary, że wszystkim kieruje siła wyższa. Jakieś prawa, moralność też można z tego wyciągać. Nie ma się wpływu na swoje życie, więc moralne jest po prostu uświadomienie sobie, że jest się już podporządkowanym pewnym prawom, które same przez się są moralne, bo innych nie ma.
-
@płatek Jak ja lubię takie zdjęcia, kompozycje z przedmiotów codziennego użytku.
-
YEAH. The power of internet. Z tym porównaniem to chodziło też o jedną rzecz. Ktoś był ciekawy, czy dałoby się stworzyć maszynę, która by znała aktualny stan wszechświata i potrafiła dzięki wiedzy o jego prawach przewidzieć przyszłość. Ale dylemat był taki, że nawet gdyby pojedyncza informacja zajmowała tylko jeden atom to maszyna musiałaby być większa od samego wszechświata, tylko gdzie ją wstawić w takim razie. Trzeba by mieć inny wszechświat do tego, a wtedy to nie byłby wszechświat. To jest chyba podobny problem co w matematyce zbiór wszystkich zbiorów.
-
Cześć ludzie tutaj zgromadzeni. U mnie dzień jak zwykle. Rano herbata (tym razem mam cytrynową z Biedronki). Do tego komputer. Przeglądałem stronę o przemyśle. Rety, jakie to nudne. Kto to czyta? Potem się złoszczę na siebie, że nic nie rozumiem z tego co czytam. Ale trudno się dziwić, specyficzny żargon i pełno nazw własnych. Oglądam dziś z mamą Ojca Chrzestnego. Po raz pierwszy. Mam zapisaną na komputerze wersję w FULL HD.
-
Może to nie powód, żeby zakładać osobny wątek. Ja natomiast przejąłem się tą wiadomością. Zdziwiony też byłem, że świat zauważył ten fakt. Myślałem, że to zapomniany artysta i nikogo to nie obejdzie. Nie jest mi przykro z tego powodu, nie po to każdego dnia oswajam się z przemijaniem, żeby potem w momencie próby stawiać opór. Wątpliwości nie ma, że Prince był bardzo twórczy i nagrał bardzo wiele materiału. Poza tym słucham muzyki z lat 80 i jego utwory były bardzo charakterystyczne, wyróżniały się na tle podobnych produkcji. Swego czasu był moim idolem, miał też u mnie plus za ekscentryczność i manię wielkości. [*] Moja ulubiona płyta to Purple Rain. Lubię też 1999 oraz soundtrack z Batmana.
-
Tak jak w szafce nie można zmieścić domu, tak w człowieku nie można zmieścić świata w którym żyje. Ale jak masz to miłe uczucie, że się da to próbuj. Też chciałbym mieć tą pasję, jak za dzieciaka. Dobrze to na języku polskim było pokazane, że po renesansie, gdzie ludzie dobrze o sobie myśleli nastąpiła fala zwątpienia i barok, gdzie rysowali czaszki, pisali utwory o marności człowieka. Popularne były też różne iluzje optyczne dowodzące jak łatwo wprowadzić człowieka w błąd. Ty widocznie tkwisz w tym szlachetnym czasie bohaterów. Ja to natomiast Conan barbarzyńca. Gotycka dziewczynka, chodząca na cmentarze i wampir z gry przygodowej A Vampyre Story. Może nawet sobie zagram dzisiaj.
-
Witajcie koledzy. Właśnie wróciłem z Konina. Jazda w jedną stronę PKS była bardzo miła, spotkałem pana kierowcę, dałem mu 7,20. Potem 20 minut jazdy drogą krajową. Ciekawe, choć dla mnie już nudne widoki za oknem. Domki tu i tam przy trasie. Potem obrzeża miasta, a na końcu centrum i wysiadka. Nie lubię tego miasta, zawsze się tam czuję jak mrówka w fabryce betonu. Przytłacza mnie. Teraz jestem już w domu, łyknąłem Akineton i wszystko mi się jedno zrobiło. Środki uspakajające to takie wyzerowanie. Jak jesteś na minusie to zysk, a jak na plusie to strata.
-
Dzięki monk za to forum. Jednak ostatnio obstawiam za sceptycyzmem poznawczym. Świat jest zbyt skomplikowany. Po prostu jedna wielka niewiadoma. Podejrzewam, że tam na forum, albo będą dyskusje kto ma racje, co poważnie mnie drażni, bo zwiększa tylko pomieszanie, albo jakieś idee zbyt trudne, żebym je zrozumiał. Różne naukowe teorie m. in. Człowiek nie pamięta co wczoraj jadł na obiad, a bierze się za wielkie rzeczy. Tak mnie to irytuje. Człowiek jest na tyle inteligentny by zadawać pytania, ale na tyle głupi, że nie odpowie na nie.
-
Witajcie. Błogosławiony wątek, w którym brak hejtu. Ładne literackie opisy przeżytego dnia. Ja jadę do Konina na terapię i po zdjęcie do pracowni rentgenowskiej. Jak wrócę, to wezmę się za coś, tylko nie wiem co. Może sprzątanie w pokoju. [*] Ubolewam nad śmiercią Princa. Odszedł mój artysta nr 1.
-
Fajnie brzmią te książki. Niestety ja mam problem, żeby się nauczyć na pamięć złączy w pecetach, więc dla mnie odpada. Poza tym mam dość tych wszystkich geniuszy, zazdroszczę im, bo przynajmniej mają ciekawe życie.
-
Jak byłem dzieckiem to sobie wyobrażałem jak to extra być dorosłym i prowadzić te poważne polemiki, o wierze, ojczyźnie, polityce. Mam tego po uszy, bo z zabawy klockami chociaż wynika radość i rozwój mózgu. Natomiast te rozmowy to miejsce kaźni wielu biednych ludzi. Już wolę uprawiać sport, przynajmniej nie udaje że do czegoś prowadzi. Ludzie zawsze będą gadać, fajnie to jest pokazane we filmiku Cyber Mariana na YouTube. Fajnie by było zebrać do kupy wszelkie możliwe poglądy, zamieścić je gdzieś w internecie jako opus magnum i tym zakończyć dyskusję. Coś jak wybór hamburgera w Macu.
-
Dzisiaj próbowałem czytać książkę V. Frankla o sensie cierpienia. Niestety skończyłem, jakaś kolejna ideologia i próba wyjaśnienia życia. Po co czytasz jakiś innych myślicieli, skoro mam siebie. :-) To chyba ten mechanizm jak dziewczyna widzi tą samą sukienkę u koleżanki i staje się wkurzona. Po lekturze od razu mi się przypomniały te wszystkie ideologiczne walki o to kto ma racje. Kolejny ksiądz, tym razem w formie psychiatry. Już na pierwszej stronie dowodzi czym jest nihilizm i do czego prowadzi. Filozofia buddyjska jest nihilistyczna dla niektórych. A odnośnie ateizmu to z pozoru się wydaje rzeczą dla inteligentnych, tylko że do wiary nie trzeba wysokiego IQ, a do ateizmu takiego naukowego jest zalecane. Nie każdy skończy polibudę, czy rozwiąże jakieś ciężkie zagadnienia, żeby spełnić przykazania naukowego ateizmu.
-
Wypraszam sobie, ja tego nie napisałem. Proszę cytować poprawnie. Ale znudzony jestem, mogliby jacyś bogowie się pojawić, coś by zaczęło się dziać. Nie mówię, że jacyś jeźdźcy, ale kto wie. Jak jest rewolucja to zawsze ktoś zyskuje. Może jakiś nowy eon. Po prostu reset. Taki znudzony jestem, siedzę przy tym komputerze i chyba wszystko już widziałem. A jak nie widziałem, to też mnie to nudzi. Kupić sobie grę na Steam, czy iść na kebaba?
-
Właśnie dostałem na maila informacje o lekach powiększających penisa. Te wszystkie religie to właśnie takie leki na powiększenie. Tylko ładniej opakowane. Jest 6, więc specjalnie nie chce mi się myśleć. Skąd to przeświadczenie, że będzie lepiej. Może właśnie będzie gorzej. Może uwierzysz w Jezusa, a twoje życie stanie się jeszcze gorsze. Z obserwacji moich myśli ostatnio widzę, co sprawia przyjemność. Bycie górą. Jest coś niżej, a ty jesteś powyżej. Cokolwiek by to było. Chęć wygranej, niezależnie w co.
-
Nie rozumiem tylko dlaczego większość doktryn za cel stawia sobie szczęście. Jasne, fajnie jest się cieszyć, ale to nigdy nie trwa długo. To jest ten lep, na który nas łapią, zrób to, zrób tamto i będzie OK. Przynajmniej niektórzy są szczerzy i mówią, że życie to sinusoida, raz na wozie, raz pod wozem. Pewnie jakbym trafił do raju buddy, to siedziałbym tam jakiś czas, a potem bym zaczął rzygać tęczą i musiał się wyprowadzić, najlepiej zostać kontenerem na banany.
-
Fajnie by było, gdyby dało się z tym bogiem nawiązać jakiś kontakt. To by był taki wujek z Ameryki. Pojawiałby się np. w Niedzielę i spełniał życzenia, do tego dawałby różne rady, które by działały. Wysyłałby pocztówki z raju, moglibyśmy już za życia się napalać, jak to będzie super, gdy wrócimy do wujka i jego świętego miasta. Taki rodzic 2.0. Pomógłby w ogarnięciu tego całego burdelu na świecie. Rolnicy by nie mieli problemów z cenami produktów, poszukiwacze duchowi nie trafiali do sekt i nie dali sobie prać mózgów przez różnych guru. Ale oczywiście pełnia szczęścia by była po śmierci. No ale Pan Bóg gra w chowanego i się nie chce dzielić chwałą. To taki rodzic, który oddał cie do domu dziecka i jeszcze liczy, że go kochasz.
-
W sumie wolna wola nie istnieje, nie wasza wina, że nie macie racji. :-)
-
Szachy są dobre. Niestety za trudne dla mnie, za dużo razy przegrywam.
-
Od razu mi się kombinatoryka przypomina.
-
Krytykujecie Islam, a może to miłe uczucie być muzułmaninem. Może tego potrzebujecie, tylko sztucznie się opieracie.
-
Może zrób sobie taki maraton. Wyszalejesz się, a potem wszystko wróci do normy. To nawet fundamentaliści religijni mają swój dzień odpoczynku.
-
Brzmi ciekawie. Z podobnych klimatów to jeszcze jest "Idiokracja".
-
W świecie wyobraźni nie ma rzeczy niemożliwych. W mechanice samochodowej pewnych rzeczy się nie da, hmmm, np. odkręcić śrubę od koła przepychaczem do kibla. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie wyobrazić sobie jak to się dzieje. Można nawet za ten quest dostać dziewicę gratis do samochodu. Racjonalizm, to tym czym się zajmował Pascal. Skonstruował jeden z pierwszych jak nie pierwszych kalkulatorów. Tam wszystko działa na zasadzie 0-1 albo coś jest równe 15 albo nie jest. Jasne, może w jakiejś tam kwantowej fizyce 3=4, tak samo jak potomkowie Adama żyli po 500 lat. Może powiesz , że za bardzo obstaję za logiką, popadłem w XIX materializm i mechaniczne postrzeganie świata. Jedynym lekarstwem pewnie na to jest jakieś New Age, bo do wiary, że diabeł jest winny temu, że pójdę do piekła, bo kiedyś się masturbowałem, ale nie byłem u spowiedzi nie kupię. Wracając do Pascala, sam pisał, że trzeba się "ogłupić", żeby uwierzyć. Ale twierdził, że warto. Religia to klejnot światopoglądu zabobonnego. Można ją upiększać, żeby pasowała do dzisiejszych naukowych standardów. Ale to takie malowanie trupa. To jest jak kwantowy przeskok z jednej orbity na drugą. Albo wierzysz w horoskopy, że w jeziorze mieszka topielec, a mówiąc: "idź to diabła" możesz rzucić klątwę na trzy pokolenia, dodając, że twój Bóg jest lepszy od innych, ma większe moce i on jest prawdziwy. Próbowałem niejednokrotnie wyjść z bagna świata pozbawionego sensu i elementu duchowego, medytacja, New Age, nawet żywoty świętych i pielgrzymka do Częstochowy. Nie da się.
-
Widok odjeżdżającego pociągu PKP KW.
-
W filmie Matrix byli ludzie, którzy wyszli z Matrixa, ale też tacy naturalni, którzy się urodzili w świecie rzeczywistym i nie mieli zamontowanego tego mechanizmu z tyłu głowy. :-)