bittersweet, fajny masz awatar.
Nie mam specjalnie wyrobionego zdania, może ze względu na to że nie miałem styczności z muzułmanami. Nie jestem też teoretykiem wojny, ale z historii pamiętam, że wojny były zawsze miedzy różniącymi się kulturami. Coś jak płyty tektoniczne. Tak było w Polsce, gdy ZSRR wkroczył "ratować" ludność słowiańską. Podobnie ponoć w Afryce, kraje podzielone od linijki i potem następują różne walki o wolność, itd. Byłbym za tym, żeby Muzułmanie się nie osiedlali. Mają swoje ziemie, skoro Islam jest taki super, to po co się przeprowadzają do laickiej Europy. Z drugiej strony kiedyś Polska była doceniana za to, że mieliśmy wolność religijną i mogli się osiedlać różni ludzie. Jestem na nie. Teraz Muzułmanie giną na wschodzie, tylko czekać aż przyniosą tą zarazę wojny tutaj. Ta cała sytuacja przypomina mi problem z trędowatymi, albo zombie. Można ich tolerować i im współczuć, ryzykując zarażenie, albo zamknąć w getto i zostawić samym sobie. Trochę głupio mi z tym, że w tym przypadku jestem mniej politycznie poprawny i mało chrześcijański, ale kraj to nie tylko granice i miejsca pracy, ale też kultura. Z resztą po co ja to piszę, i tak nie mam na to wpływu, jak na 99,9999% spraw.