Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natla_Miness

Użytkownik
  • Postów

    673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Natla_Miness

  1. Się śmiejecie, ale ego na prawdę tworzy problemy. Jak ktoś nie ma doświadczenia w dziedzinie to polecam się położyć czy usiąść w ciszy i próbować obserwować myśli. Jak zaczynałem to wszystko krążyło wokół tego jak podbić galaktykę i zostać imperatorem. Ciemna strona mocy. Ale walka z tym to walka z wiatrakami. Teraz moje ego jest dumne, że mam mniej ego niż inni. :-) Tak czy inaczej twierdzę, że zagłębienie się w swoje myśli oraz próba uczynienia się szczęśliwym poprzez jedność z kosmosem zasługuje na pewien szacunek. Przynajmniej można powiedzieć, że ktoś próbował.
  2. Zawsze istnieje też wyjście: uświadomić sobie że jest się już oświeconym --> zacząć cieszyć się życiem, bo wszystko już osiągnęliśmy. Ja właśnie próbuję chwytać dzień, niestety nie jest to proste. Przykładem jest to że nie chodzę do pracy, mam pełen luz i dużo czasu a i tak dużo narzekam. No nic, schizo i to nieustające poczucie powagi sytuacji, tak jakby film zaciął się na jakimś momencie grozy.
  3. buka, życie to: Przepływ materii w różnym stanie złożoności między bardziej zestalonymi obiektami w czasie i przestrzeni, prowadzące do powstania form zarówno podstawowych jak i wyższych, tak że każdy element powstałej tak rzeczywistości rządzi się tymi samymi prawami co pozostałe, pamiętając że jednym z tych praw jest różnorodność. Mam nadzieję, że pomogłem.
  4. Trochę tak, bo trzeba kombinować, żeby je zdobyć. Tym bardziej, żeby chociaż sobie zrobić nadzieję. No ale to taka metafizyka, czyli coś co jest "poza" tym światem. Osobiście mam taką ideę w głowie, a wszelkie mowy w internecie jedynie oddziałują na to co sam czuję. Podobnie z wiatą w boga, niektórzy twierdzą, że fakt istnienia takiej idei w głowie jest jednym z argumentów za jego istnieniem. Filozof ze mnie kiepski, to co mam w głowie to głównie schizo-treści, ale dobre i to.
  5. Hmm. Nie wiem, bo nie doświadczyłem. Osobiście to dla mnie stan w którym żyje się zwyczajnie, ale nie szuka się szczęścia w kolejach losu, tylko ma się jakiś stan świadomości, który pomaga patrzeć na wszystko z dystansu. Taka wewnętrzna twierdza. A w sumie to jest to dla mnie rodzaj idei, która ma dawać jakąś nadzieję. Jak to w religii bywa. Kiedyś byłem katolikiem, potem trochę czytałem o religiach wschodu. No big deal.
  6. Trzeba by zadać pytanie czy oświecenie istnieje. Bo jeśli tak, to warto zaryzykować i praktykować medytację. Ale jeśli nie to można dużo czasu zmarnować i skończyć ze spranym mózgiem bez zdolności intelektualnych. Ale to podobnie jak z zakładem Pascala. Ja próbowałem nie oceniać, nie komentować i rezultat do przewidzenia, trzeba co chwilę siebie przekonywać że jest się na odpowiedniej ścieżce. Coś jak msza co niedzielę, bo inaczej by wyleciało z głowy, że jest się katolikiem.
  7. Ja niestety popadam w myślenie, że skoro jestem szanującym się internautą to powinienem znać niektóre rzeczy, typu popularne memy, albo jakieś znane postacie. Jednak ja vs internet przegrywam. To jest to co śpiewała Madonna na pierwszej płycie: "Let the music take control". I ja tak pozwalam youtubowi. Głupie rzeczy też są potrzebne, ale nie w takim nadmiarze. Ciekawość wygrywa w moim przypadku. A też nie chcę być bufonem uważającym się za elitę kraju.
  8. Natla_Miness

    Polski YouTube

    Tematu nie było jeszcze, więc go poruszam. Codziennie wchodzę na stronę zwaną YouTubem i oglądam przeróżne filmiki. Jedną z fascynacji jest normalność ludzi, którzy tam piszą. To moja fantazja, żeby być takim wyluzowanym jak autorzy znanych produkcji. Ostatnio jednak czuję przesyt panującą tam głupotą. W telewizji jest jeszcze cenzura i jakaś może udawana przyzwoitość. Na YouTubie najdurniejsze rzeczy stają się kultowymi filmami, typu amelinium albo mięsny jeż. Jaki jest polski YT, czy sprawy nie zaszły za daleko?
  9. Fajnie Watts o tym mówił. Ktoś pytał go, jakiś biolog, że dzięki genetyce będzie można stworzyć dowolnego człowieka. Geniusza, świętego, itd. A on ponoć odpowiedział, że to mogłaby być straszna klęska, taki świat pełen geniuszy. Sytuacja, która łatwo mogłaby się wymknąć spod kontroli. Coś jak sprowadzenie jednego gatunku zwierząt na inny kontynent, gdzie potem cały krajobraz jest w niebezpieczeństwie.
  10. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    Cześć. Witam was. Dzień jak co dzień. Jakieś dziwaczne sny miałem dzisiaj. Poza tym to będę grał w Mass Effect 2 i rysował rysunki techniczne.
  11. Eckhart gdzieś powiedział, że sztuka życia to bycie aktywnym w świecie form, ale nie zatracanie się w nim jakby istniało tylko to. Gdzieś też wspomniał, że jest przeciwwagą dla wszystkich zalatanych ludzi. Jeden taki Eckhart nie spowoduje rozpadu cywilizacji. Ale też czasem myślę, gdyby było więcej takich ludzi. Chyba byśmy wyginęli. W zasadzie Ecki pełni rolę religijną. W kościele też jest co tydzień ta sama śpiewka. Zaufaj Jezusowi, nieś swój krzyż, miłuj bliźniego, Jezus moim królem. I tak w kółko przez całe życie, od pierwszej komunii do pogrzebu. Chyba trzeba przyznać, że ludzie od wieków potrzebują takiego prania mózgu, które zwalnia ich od ciężaru życia. Mantry, różańce, Ecki, na jedno wychodzi. Rozum ma swoje miejsce, ale to też nie pomysł Tolla, żeby go przeciwstawić duchowości. To nawet na j. polskim w liceum nas uczyli, że po każdej epoce intelektualnej, następowała epoka duchowa. Romantyzm, średniowiecze, barok to te bardziej irracjonalne. Renesans, oświecenie, dwudziestolecie międzywojenne, pozytywizm, tam rządził umysł.
  12. ... tańczyli jak w zegarku. HAHA czasem mam taki efekt braku ja oraz łączności ze światem, ale bliżej temu do zwyczajnej depersonalizacji niż oświecenia. Tak czy inaczej są elementy wspólne, a przynajmniej podobne. Trochę niewygodne, bo czytam jak rolnicy mają kryzys ze względu na słabe zbiory, to się czuję współodpowiedzialny, w końcu oni też są mną. Taki przykład.
  13. Bardzo wdzięczny temat. Niestety nie znam żadnych takich aktorek. Przedwojenne kino to taka zatopiona Atlantyda.
  14. Z chęcią spotkałbym jakiegoś nauczyciela, który nie studiował 20 lat na połowie uniwersytetów na świecie, nie wykładał w jakiś znanych miejscach, nie ma grupy wyznawców i nie uważa się za byt z innej galaktyki. Taki zwykły gość, ale doświadczony przez życie. Taki dobry, skromny wujek, który skończył liceum, zdał maturę i teraz może cie podszkolić. Coś jak film Karate Kid. :-)
  15. A czemu chciałabyś być bardziej ekstrawertyczna? Ponoć takie rzeczy się biorą ze strachu przed oceną i odrzuceniem. Lepiej nic nie mówić, niż się zbłaźnić. Może lepiej mniej przejmować się opinią innych. Nie siedzę innym w głowach, ale mam wrażenie, że większość i tak jest skupiona bardziej na sobie niż innych.
  16. Założyłem wątek, a teraz nie wiem co napisać. :-) Żeby rozpoznać, który mędrzec ma rację, trzeba być mądrzejszym od tego mędrca. A wtedy to on już nie jest potrzebny. A z tą spójnością to chyba problem jest taki, że nie jest ona możliwa. W świecie przyrody jest wielka różnorodność, czemu nie wśród świata poglądów. PS. Od ego się nie ucieknie, ono tylko zmienia szaty.
  17. jetodik, podoba mi się twój sceptycyzm. :-) Na tym polega manipulacja, że się nie wie, że jest zmanipulowanym. Więc wszystko przede mną. Sprawa jest prosta, jedni uciekają od szarości życia w alkohol, inni w gry PC, a inni się karmią Osho i Eckhartem. Na jedno wychodzi, idę słuchać muzyki.
  18. Ja znam taki cytat z Biblii: nie sądźcie, nie będziecie sądzeni. Czyli prosty sposób na uniknięcie Sądu Ostatecznego. Kiedyś relacje ze śmierci klinicznej wydawały mi się bardziej adekwatne w tej sytuacji, ale potem sobie odpuściłem, tam każdy widzi to na co jest zaprogramowany. Jedni widzą Allaha a inni Jezusa. Wiara w raj to jedna z tych rzeczy, która czasem wydaje się tak oczywista, że nawet się tego nie kwestionuje. Nie wyobrażam sobie niekończącej się mszy w zaświatach. Biblia praktycznie nic nie mówi o tym jak ten świat ma wyglądać. Dlaczego? Czy dlatego, że nie da się tego opisać słowami, czy może po prostu jest irracjonalna i nie potrafi przedstawiać rzeczywistości. Architekt potrafi, fizyk potrafi, malarz potrafi, a Biblia rzuca dziwnymi cytatami, które można interpretować wg własnego widzimisię. Ponoć w Biblii są wszelkie rodzaje stworzeń, typu smoki, anioły i Minotaury, dinozaurów tylko brak.
  19. Osho też czytałem. Może jeszcze kiedyś do niego zajrzę. Tylko najlepiej, żeby to nie było bierne przyswajanie jego idei, a rodzaj "partnerskiej" relacji. Ale do tego trzeba mieć własne poglądy. A skąd je brać? Rada ode mnie: matematyka jest dobra, bo to język przyrody, a zarazem rzecz neutralna światopoglądowo. Nikt nie zabija za kwadraty czy trójkąty.
  20. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    Cześć, co tam słychać? U mnie stara bieda, zastanawiam się nad zagraniem w grę.
  21. neon Od czasów liceum. Wtedy zaczęła się derealizacja i moim największym pragnieniem, może też i dziś, był "powrót to rzeczywistości". Wtedy myślałem, że skoro czuję się jak we śnie, to logiczne że "przebudzenie" rozwiąże problem. Wpadłem w pułapkę, bo zwolnione z uwięzi ego od razu zaczęło sobie wyobrażać, jakich to sukcesów nie osiągnę, gdy będę oświecony. W końcu natrafiłem na słowa pewnego mnicha zen, który pisał, że: nie sztuka chodzić po wodzie, sztuka chodzić po ziemi. Myślenie, że tylko jacyś ludzie z innego świata mogą to osiągnąć, wydaje mi się właśnie starym schematem myślowym, na zasadzie: zwycięzca może być tylko jeden. Ja podchodzę do tego racjonalnie, nie sądzę, że to daje jakieś boskie moce. Mówi się, że w medytacji mogą pojawić jakieś niespotykane zjawiska, ale nie są one celem i mogą nawet stanowić przeszkodę. Kiedyś czytałem trochę różnych new'agowych dziwactw i bolało mnie, że jest taki podział na "zwykłych" wyjadaczy chleba i właśnie mistyków, którzy to niby mają lepsze życie, bo mają zagwarantowane różne rozkosze, przygody i nie czują się sami, bo "bóg" ich wybrał. Czułem, że to niesprawiedliwe. Dla mnie rozróżnienie jest proste, unikać tych osób, które piszą o cudach, mocach, itd. bo to właśnie główna pokusa i zarazem przeszkoda. Eckhart też mnie czasem wkurza jak opowiada jak to niby dzięki jego radom wszelkie problemy znikną. Twierdzi też, że wyciszenie myśli zwiększa kreatywność i pomaga lepiej sobie radzić z problemami. Takie panaceum. A jak ktoś jest upośledzony umysłowo to mu medytacja nie pomoże, to oczywiste. W coś trzeba wierzyć, ja w to miejsce wstawiłem wiarę w oświecenie. Pragmatyzm.
  22. W zasadzie nie wiadomo co zrobić z tym wszystkim. To wojna, w której nie ma wygranych. Ludzie mają różne poglądy, różnie zostali wychowani. Dla jednego jedzenie kotów i psów to barbarzyństwo, dla drugiego sposób na dobry posiłek. :-) Życie to taki Władca Pierścieni, gdzie toczy się walka przeciwieństw. Niestety jakoś się nie zanosi na jej zakończenie. Ja np. choruję na schizofrenię i moja krzywda nie jest dużo mniejsza niż gdybym został ofiarą wypadku. Kogo tu winić? Zły los? Skoro bakterie mogą zabijać to czemu nie człowiek człowieka. Z resztą i to się dzieje na różnych wojnach, itd. Jestem zdania: wyjmij belkę ze swojego oka, potem pomagaj innym. Stawanie w pozycji tego dobrego to dla mnie hipokryzja, bo każdy ma w sobie zdolność do krzywdzenia innych. Na zakończenie dodam, że kiedyś w schizofrenii chciałem przyłączyć się do zbawczego dzieła, ratując świat przed złem. Nigdy więcej. Poznawszy czym jest szaleństwo wyszedłem z tego nowy o pewne doświadczenie. Live and let live.
  23. Natla_Miness

    Kim on jest?

    Wewnętrzny krytyk ma trochę realizmu w sobie. Nawet w KK mówią: z popiołu jesteś i w proch się obrócisz. Możliwe, że widzisz siebie tak jak cie widzą inni. Naturalny stan człowieka to egoizm, każdy dba głównie o swoje potrzeby i trudno coś z tym zrobić. Dlatego uświadomienie sobie, że na Ziemi jest 7 mld ludzi, dla których nie istniejesz nie jest pocieszające. Jakiś bardzo mały odsetek spotkał cię w miejscu publicznym i byłeś dla nich przechodniem do wyminięcia. Ja ratuję się faktem, że kropla z morza to ocean, ale to jak wiadomo próba znalezienia rozwiązania z tej trudnej sytuacji.
  24. Odnośnie figurek to fajna zabawa była kiedyś. Teraz mi się nie chce malować, bo zbyt dużej perfekcji od siebie wymagam. Tak czy inaczej, jeśli kiedyś trafię do nieba, to będę tam malował figurki. :-) Są jeszcze kolorowanki cyfrowe, że się wylewa farbę w pola. Ale to nie daje takiej satysfakcji.
  25. Ja mam z tym problem. Nie przykładam dużej wagi do ubioru. Chodzę w tym co jest w szafie. Także dziewczyny, tutaj 1-0 dla was. Mój styl, to styl na informatyka, jeansy i koszula w kratę. Nie mam potrzeby aktualnie się stylizować na kogoś. Kiedyś w liceum, nosiłem długie włosy i byłem trochę retro. Patrząc na komentarze w internecie: stylizujesz się: jesteś lalusiem, chodzisz w czym wypadnie: jesteś Januszem ubioru.
×