Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natla_Miness

Użytkownik
  • Postów

    673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Natla_Miness

  1. Wczoraj przeglądałem ten wątek i sobie pomyślałem: tym ludziom jeszcze się chce myśleć na ten temat. Mi się on już przejadł. Z Bogiem jest jak z rodzicami, człowiek czuje że ma pewien dług wdzięczności. W końcu kim byśmy byli bez rodziców, ubrali nas, nakarmili, przytulili, nauczyli paru sztuczek, kupili komputer. Na wyższym poziomie takim rodzicem są bogowie. Ale każdy dług można liczyć w liczbach rzeczywistych, czy całkowitych, albo naturalnych. Ja mam wrażenie, że ten dług spłaciłem, modliłem się, czytałem Biblię, zastanawiałem się, nawet popadłem w psychozę o mistycznym podłożu. To by było trochę przykre, żeby całe życie zastanawiać się jak żyć, ale nigdy nie wprowadzić w życie tych pomysłów. Odnośnie medialnych nawróceń: dokładnie. To są takie propagandowe złote Graale. We wszelkich mediach religijnych chętnie się pisze o tzw. świadectwach. Im większy grzesznik tym lepiej. W ateizmie jest podobnie, najlepszy przykład to ksiądz, który odszedł od Kościoła i zdradza prawdę o nim, bo kto przecież wie lepiej jak tam jest, jak nie nawrócony ksiądz? A w kwestii myśli, potrzebna jest tu lekka dysocjacja. Niektórym się wydaje chyba, że wszystko co robią to wynik ich wolnej woli. A jak ktoś jest głupi albo brzydki to też pewnie jego wina.
  2. Natla_Miness

    Fora dyskusyjne.

    Bardzo silne jest forum elektroda.pl Mamy jeszcze jakieś forum o kotach, to też taki internet w internecie.
  3. Od długiego czasu miałem wrażenie, że "prawdziwa" nauka powinna się spontanicznie pojawiać w różnych miejscach niezależnie i wyglądać podobnie. Żywiłem niechęć do tych, którzy mieli wyjaśnienia, ale czerpali je 1:1,0005 ze swojej tradycji. Dlatego Ecki mnie wziął na swój haczyk, mówił językiem wschodu, a jednocześnie jego "przebudzenie" miało być spontaniczne i miało miejsce gdy prowadził życie w USA. Potem się dowiedziałem, że treść swoich wypowiedzi tworzył na podstawie książek innych autorów.
  4. Chciałem wam zaprezentować ciekawą opcję na spędzenie czasu przy komputerze: Strona Architektura VII Dnia. http://www.architektura7dnia.pl/ Jest to projekt gromadzący informacje o kościołach katolickich wybudowanych w Polsce po II WS. Sam czasem sobie wchodzę na stronę jakiejś parafii, oglądam zdjęcia, czy przeglądam stronę. Polecam.
  5. O tak! Archwium radiowo-telewizjne. O tym marzę. Tylko, żeby było to jeszcze profesjonalnie wykonane. Istnieją np. biblioteki internetowe z książkami z domeny publicznej, czy fotografiami, ale wszystko to jest kiepsko wykonane, na tyle, że nie chce mi się tego przeglądać. TVP.pl u mnie nie działa, na każdym z komputerów. Ale mogę polecić akcję "Architekutra VII Dnia". Jest to próba zebrania informacji o polskich kościołach wybudowanych po wojnie. Właśnie przeglądam, jestem w Zamościu.
  6. Wspomnę o Tolle coś jeszcze. To fakt, jest bardzo nudny, powtarzalny, upraszcza skomplikowaną rzeczywistość do kilku pojęć. Z tym, że ja nie mam do niego pretensji. Traktowałem jego przekaz czysto użytkowo. Pojawił się ktoś, kto mówił to co chciałem usłyszeć. Był niejako potwierdzeniem tego co sam wcześniej wymyśliłem. Coś jak polityk, którego się wybiera by reprezentował poglądy w sejmie. A jeśli chodzi o stronę p. Wiesławy: vismaya-maitreya to jest to ciekawy przypadek w sieci. Dobrze mają ci, którzy potrafią takie rzeczy czytać bez popadania w ich szkodliwy wpływ. Stężenie duchowego bełkotu jest tam level over 9000.
  7. Jak próbuję mówić o medytacji, to automatycznie mi się wyciszają myśli i trudno to opisać. Najpierw próba skupienia na tym co robię. Później skupienie na własnym ciele. Na poważnie się zabrałem za to po psychozie w 2011 r. Wtedy wyklarował się mój stosunek do tzw. spraw duchowych. Byłem zdania, że medytacja to coś co "zawsze jest obecne". Czyli w zasadzie jest jeden rodzaj medytacji, podobnie jak w buddyzmie uznaje się, że "świat jest jednością." Kiedyś też usłyszałem od przedstawiciela mindfulness, Kabat-Zinna, że nie istnieje zła medytacja. No i to chyba dobre podejście, bo tak by się człowiek zaraz zaczął zastanawiać, która to jest dobra, która jest zła, a to nie o to chodzi. Najpierw próbowałem trochę siłą woli zatrzymać myślenie. Oczywiście bez skutku. Potrafiłem przemyśleć 30 sekund, by wrócić do ciszy na 2 sekundy. Jako niedoszły inżynier podszedłbym do sprawy czysto technicznie, chodzi o wyrobieniu stosunku do myśli. Trochę taka obojętność, na zasadzie przestaniesz podgrzewać wodę to w końcu ostygnie. Główną motywacją było dla mnie to jakie myśli często się mi pojawiały. Dużo wszelakich fantazji o tym, że jest źle i jak to udaje mi się "podbić świat". Nie wiem czy każdy ma takie wielkościowe myśli, ale w moim przypadku to było istotne by się ich pozbyć. E. Tolle mówi, że wtedy życie traci obietnicę, ale też znika widmo porażki. Dodam, że jak się przestanie myśleć to jest trudno wrócić na poprzedni tor zamyślenia i kombinowania. Ale jak widzisz, jeszcze pamiętam jak się piszę po polsku, więc głównie się to sprowadza do pozbycia się uczucia "małego ludzika w głowie, który steruje i zarządza ciałem". Miło mi nadmienić, że nie jestem taki zatwardziały, bo właśnie "otwieram się na ducha słowa" i czytam wpisy na katolickich portalach. Jeśli prawda jest po ich stronie, to może coś to zmieni. Jednak bardziej chodzi o wspomnianą wcześniej odwagę wobec innych "prawd".
  8. Led Zeppelin ma miłą piosenkę Kashmir. Nawet miałem okazję z jedną forumowiczką tańczyć w jej rytm na zlocie. Dla mnie prawdziwe zdrowie zacznie się jak będę potrafił bez lęku czytać teksty religijne. Bez potrzeby obrony swoich poglądów, bez denerwowania się, bez niepewności. Czytać Dzienniczek Faustyny o potępionych duszach i o tym jakie łaski zstąpią na tych, co czcić będą wizerunek Jezusa Miłosiernego. Czytać nie na zasadzie zakrywania oczu i udawania, że takie teksty nie istnieją. Bo pierwsze pytanie brzmiało, jak coś tak nieprawdopodobnego dla materialistycznego mózgu może być z taką łatwością akceptowaną przez tak wielu. Oprócz "ludu" także przez przeróżne autorytety, czy nawet teoretycznie neutralną encyklopedię PWN. No i konkluzja jest prosta. Jak w historii ludzi nie istniała instytucja potrafiąca zobligować ludzi do wzajemnej przyjaźni, współpracy, "dobra", etc. Tak też nie ma żadnej instytucji, która by zmusiła ludzi do mówienia prawdy, dociekliwości, zdobywania wiedzy i uczciwości na prostej zasadzie: wiem coś: uznaję to za prawdę, nie wiem: przyznaję się do niewiedzy i jestem otwarty by uzupełnić braki, nie potrafię osądzić: wstrzymuję się od osądu. Mój sceptycyzm do wiary religijnej wynika z osobistej illuminacji i traktuję to jak pewnie znany refren oraz innym "doktorom Kościoła" św. Augustyn, który traktował wiarę jako dar, na który nie można zasłużyć. Odnośnie doświadczeń religijnych zastanawiam się na ile mój aktualny stan psychiki wynika z a) brania leków psychotropowych przez ponad 5 lat b) łykania leków przeciw objawom pozapiramidowym (Akineton, Pridinol) c) uprawiania przez kilka lat medytacji d) inna przyczyna, bliżej nierozpoznana
  9. Dodam jako ciekawostkę, że w 1989 artysta Prince nagrał piosenkę pod tytułem Donald Trump. Tutaj słowa piosenki: http://www.metrolyrics.com/donald-trump-black-version-lyrics-the-time.html To że Prince napisał o nim piosenkę jest głosem za.
  10. To może znajdź jakieś hobby? Wtedy będziesz się znała na jakimś temacie. No i też zależy to od tego z kim rozmawiasz. Ja raczej nie mam już problemu z rozmawianiem z różnymi typami ludzi. Trochę się tego nauczyłem od taty. Minus tego jest taki, że z kim przystajesz takim się stajesz. Może też udzielaj się na różnych forach w internecie, to może pomóc, bo nie będziesz się stresować, że trzeba szybko coś sensownego powiedzieć. Można czytać książki, to też pomaga się wysłowić. Z tym, że w tym świecie ktoś kto czyta książki jest w mniejszości i w niektórych środowiskach będzie traktowany jak: laluś, cienias, gej, itd. No i myślę, że też warto obniżyć poziom stresu. Niektórzy po alkoholu mają "dar języków". Czyli jednak potrafią gadać, ale coś ich blokuje.
  11. Osobiście też polecam medytację. Najfajniejsze mi się wydawało, to że można to robić gdziekolwiek się jest. Może jest to trochę nudne, ale jak ktoś ma dość zgiełku, to się odnajdzie.
  12. Dość często myślę o śmierci i wymyślam różne w głowie metody, żeby jakoś tę sprawę w głowie poukładać. Raczej życie wydaje mi się bez sensu, skoro o tak się kończy jak film w TV. To czy ja w ogóle żyłem, czy mi się wydawało? Odnośnie takich myślowych tricków. Dzisiaj sobie pomyślałem, że może już jestem martwy. Komputer się uznaje za martwy, a mimo to potrafi zadziwiać np. podczas gry w szachy, albo rozpoznawaniu muzyki. Może ja jestem jak ten komputer, czy inny nieożywiony byt. Itd. Nie ma końca w fantazjowaniu.
  13. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    Szkoda, że się karty graficznej nie da ściągnąć.
  14. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    Czym jest marność twardego dysku wobec wszechmiaru internetu. :'> ...czyli komputerowej religii ciąg dalszy.
  15. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    Pornusy to powszechny towar. W necie to jak powietrze. Dałbyś jakieś polskie ebooki, albo słowniki. Tego mi brakuje teraz. Carica, interesujesz się się carską Rosją, że masz taki nick?
  16. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    To ma ktoś jakieś dobre pliki? Zapchałbym nimi swój dysk.
  17. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    Cześć Carica. Przypominasz mi trochę Olę z Klanu. :-)
  18. Natla_Miness

    Spamowa wyspa

    misty - zgadzam się z twoim podpisem. Chociaż ja bym miał wersję bardziej skomputeryzowaną. Gromadzę pliki na kompie i zostało mi tylko 400 GB wolnego.
  19. Grzebanie w psychice to jak grzebanie w komputerze. Jak ktoś się nie zna to łatwo o błąd systemowy. :-) Może się nie porównuj się z innymi. Zastanów się jakie masz dobre strony. Mam wrażenie, że w tym świecie się duży nakład kładzie na indywidualizm. Facebook to unaocznia, tam się każdy chwali gdzie był i co jadł. A jak nie masz talentu? Może nie o to chodzi, dzieci bazgrzą po kartce tworząc artystyczne zero, ale sprawia im to frajdę.
  20. Dodałbym problem stygmatyzacji osoby. Łatwo przestać akceptować samego siebie, bo jest się chorym i dodatkowo się za to winić. Można humanistycznie podchodzić do sprawy, bo leki wszystkiego nie załatwiają. Nawet podstawowe założenie buddyzmu to "wszystko jest cierpieniem". A odnosząc się do wątku, można leczyć się latami, brać różne leki, a może to po prostu życie...
  21. Jeśli mówisz, że jesteś ponad cierpieniem, to nie zaznałeś prawdziwego cierpienia. Prawdziwe cierpienie to takie, którego nie można znieść. Jest ponad ludzkie możliwości.
  22. Natla_Miness

    IO RIO 2016

    Będzie to kiedyś zapisane na blu-ray? Może nie całość, ale jakieś ważniejsze elementy. Olimpiada to coś wartego uwiecznienia.
  23. Cześć, superowy awatar masz, ale to już chyba podkreślałem. Starsi rzeczywiście w innych czasach wychowani. Czytelnictwo jako takie było, ale to jednak czasy bardziej siermiężne. "Teraz ludziom poodbijało od tych azjatyckich bajek, komputerów i rockowej muzyki." Chociaż przed jedną pułapką ostrzegam, można chorobie/zaburzeniu nadać zbyt dużą rangę i samemu się nakręcać.
  24. Nad swoją głową pracuję każdego dnia i czuję się jak Michael Jackson po 10 latach operacji plastycznych. Poza tym choruję na schizofrenię, więc duża część jest nieuleczalna. Programowanie nie jest takie łatwe. Duża część kursów przypomina poradniki jak nauczyć się rysować, a te bardziej przypominają zapis poszczególnych etapów niż jakiś dydaktyczny sposób na to by posiąść tą umiejętność.
  25. Ja pozostaję wierny idei obrazu High Definition oraz dźwięku hi-fi. Tylko techniczni ignoranci uważają, że jakoś koloru, czy przekątna są bez znaczenia. Jeśli program 500+ spowoduje lepszej jakości doznania audio-wizualne w przeciętnym polskim domu, jest jak najbardziej za.
×