
Natla_Miness
Użytkownik-
Postów
673 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Natla_Miness
-
Taka zaborczość wiadomo, nie jest dobra. Może zadaj sobie pytanie, za co lubisz tę koleżankę? Może ma jakieś cechy, które ci się podobają? Jest inteligentna? Umie słuchać, rozumie cię? Można z nią pożartować? Człowiek ma różne potrzeby, jak wszyscy tu wiedzą. brak ich spełnienia prowadzi do zniechęcenia, smutku, itd. Rada więc jest taka, że tam gdzie możesz nie uzależniaj się od koleżanki. Poczytaj jakaś książkę, posiedź w internecie, pobaw się z kotem. Bo człowiek ma tendencję do traktowania innych jako "zbawicieli od smutku". Religia jest najczystszym przykładem. Znajdź pozytywne rzeczy poza koleżanką, a wtedy będziesz miała jej więcej do zaoferowania.
-
Odnośnie bogactwa. Łączy się często postępem technicznym. Ale też często wg zasady hodowania pracowników. Pracownik nie może być zbyt biedny, bo stanie się niewydajny, schorowany, itd. Dlatego trzeba go jakoś wykształcić, spełnić podstawowe potrzeby. Chiny to taka fabryka świata. (Pewnie się to zmienia, może już to nieaktualne stwierdzenie). W Faraonie Prusa był znany fragment, odnośnie podatków. Morał płynący: nie zabieraj chłopom wszystkiego, bo to nieopłacalne. Bierz tyle, by chłopi mogli pozostać chłopami. Oczywiście, to teoria, do tego wyizolowana od innych aspektów. Ciekawi mnie oglądanie filmów z USA z lat 80. Ci ludzie już wtedy byli bogatsi, niż my dzisiaj. Mamy zaległości pod tym względem. Najlepsze numery Playboya to moim zdaniem te z lat 80. Ostatnio ściągnąłem wszystkie numery z Zatoki ":pirate: " James Bond też był wtedy ciekawy. Mój ulubiony odcinek to "View to a kill".
-
Taka gra była o nieudolnym podrywaczu: Leisure Suit Larry. Gracze pewnie kojarzą. A teraz to nawet nie wiem gdzie się szlify zdobywa. Oświeci ktoś młodszy niż z 1990r?
-
Jest coś takiego jak "spływanie bogactwa". Przykładem są inwestycje Gierka, który brał zacofane technologie z zachodu. Te VHS to typowy przykład. Kościół i jego ekspansja. W sumie nic dziwnego. Bieda panuje, to chociaż nadzieja życia po śmierci się tam przyjmie. Bo na zachodzie, Francja, UK można spokojnie wegetować, no i ćpać Prozac. Czy to tam jest na topie.
-
Jak się człowiek nauczy szybko czytać, to nudy na tym forum. Chyba tylko 4chan został.
-
Iron Maiden, a niech leci. Zna się ktoś może, skąd oni brali te teksty? Tacy byli nieszczęśliwi czy co? Religia im nadepnęła na odcisk, że grali utwory typu "Number of the Beast"? W latach 60 peace & love. A tu tak nagle bęc. Słuchałem kiedyś Black Sabbath, który się uważa za jednego z protoplastów. Ale i tak nadal nie wiem. Oświeci ktoś?
-
Walka o spokój emocjonalny, mam tylko 16 lat
Natla_Miness odpowiedział(a) na bartek70 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Szukanie złotych rad to nie jest dobry sposób. Z reguły ludzie się orientują jak w Telezakupach ktoś pokazuje jakiś produkt, który rozwiązuje wszystkie problemy w kuchni. Ale jak chodzi o psychologie, itp to już jest inaczej. Jedyne co umiem poradzić to na własnym przykładzie. A chyba nie jestem najlepszym wzorem. Ale spróbuję. Uwaga, idę czytać wątek od początku, może coś wymyślę. 1) Co można zrobić dla ciebie: -rzeczywiście, odseparować się jakoś od matki (rodziców). Rodzic to taki byt, który "chce dla ciebie jak najlepiej". Poza skrajnymi przypadkami próba całkowitego wykluczenia rodzica może nie skutkować. Mamie będzie przykro, zacznie się martwić, itd. Chyba najlepiej pokazać mamie, że jesteś dorosły i dasz radę sam. Niestety na wizerunek u mamy pracowałeś wiele lat i niełatwo go tak zmienić. Nie wiem co byś musiał zrobić, dostać jakiś medal na froncie? Trudno tu coś zrobić. Moje podejście to: najpierw mieszkanie, potem impreza. W tym kraju jest trudno zarobić pieniądze, nie bez powodu. Inaczej by nikt nie chciał pracować. Jak zostaje się szlachcicem? Trzeba posiadać trwałe dobro, np. ziemię. Wtedy zatrudniasz chłopów i sobie żyjesz w spokoju w dworku i grasz na pianinie. Ale trzeba uważać, bo potem się mogą zrobić bunty robotnicze i degradacja społeczna gotowa. W twoim wieku, materialnym wsparciem jest pewnie rodzina. W grze Sims, żeby dostać awans trzeba: mieć znajomości oraz mieć umiejętności. Poszukaj może trochę jak wygląda rynek pracy. Gdzie będzie gotówka. Kiedyś myślałem, że inżynieria to taka dojna krowa. Ale studiów nie skończyłem. Wina stanu zdrowia. Ale tobie polecam. Lepsze zarobki i nie ubrudzisz sobie rąk smarem. -
VHS nie jest takim starociem, fakt. Ale dla graczy komputerowych, lata 80 to już czasy tzw. "pixela łupanego". Cyfrowe pliki mają o wiele więcej zalet. Dowolna rozdzielczość, fsdfsdfs, co tu z resztą opowiadać. Widać gołym okiem. To jest sprawa dla koneserów bardziej. Co nie zmienia faktu, że podświadomie każdy to zauważa i gdyby zacząć puszczać reklamy we VHS to sprzedaż by może spadła.
-
Industrializacja. To słowo to muzyka dla moich uszu. Taak. Znam minusy tego zjawiska. Ale to dzięki temu możemy sobie teraz siedzieć przy komputerze. A ja sobie jeszcze słucham Madonny zgranej z VHS na YouTubie. Ładnie to wygląda. Napisałbym wiersz: "Złodzieje uwagi, o bożkach XX-wieku". Chociaż to i tak postęp względem czczenia figur i obrazów. Madonna chociaż się porusza. Tańczyć i śpiewać się nauczyła sama i nie było to, o tak za friko.
-
Ja się bawię w filozofa New-Age co bierze LSD. Tyle, że ja mam C2H5OH tylko.
-
Cyklopka, już zapisuję. Ten utwór co ciekawe też występuje w grze GTA: Vice City. W stacji heavy-metalowej. To już dwa utwory.
-
Ja chyba rzadko słucham współczesnej muzyki, bo jakoś podświadomie zazdroszczę artystom, którzy dziś grają. A starych mniej się słucha, więc piłeczka jest po mojej stronie. Kiedyś lubiłem słuchać z lat 80 różnych hitów, które znali wszyscy, a teraz są w zapomnieniu. Laura też się zalicza do tej grupy. Nie znam nazwy na to, ale to takie hard-disco; można rzec.
-
Ok. Synthpop, new wave, indie. Żadnych jawnych treści okultystycznych. Utwór pochodzący ze singla z 2008r. Teraz mam włączne: Laura Branigan - Self Control. Znany utwór. Występował w GTA: Vice City.
-
Sprawa bezwładności. Podobnie jest z nazizmem. Może za 100 lat jak dojdzie do jakiejś katastrofy, z Polaków też nie będzie się można nabijać. Temat cywilizowania krajów 3-świata był poruszany w dużej mierze w czasach kolonializmu. Gdzieś czytałem w książce historycznej, jak debatowano o wyższości "białego człowieka" i jego dziejowej misji. Jak się skończyło każdy wie. Mają tam jakieś koleje, miasta, europejskie języki. Może się kiedyś poprawi.
-
Dzisiaj będę testował moja marną wieżę w wysokiej głośności. Niestety, mam dobrą kartę dźwiękową, ale gorzej z głośnikami i wzmacniaczem. UWAGA! Promocja! Każdy kto poda tytuł piosenki i wykonawce może mieć pewność, że włączę ją do swojej sylwestrowej składanki. Zabrzmi ona w powiacie konińskim, kod miasta 62-590. Słuchać będzie jedna osoba. I do tego paru sąsiadów zza ściany. Bo biurko mam w narożniku pokoju. Utwór dowolny, dostępny w Spotify. Zastanawiam się nad dopuszczeniem utworów satanistycznych. Takie tylko z uprzedzeniem. Bo będę musiał poszukać krucyfiksu. Koniec UWAGI.
-
Dzisiaj będę testował moja marną wieżę w wysokiej głośności. Niestety, mam dobrą kartę dźwiękową, ale gorzej z głośnikami i wzmacniaczem. UWAGA! Promocja! Każdy kto poda tytuł piosenki i wykonawce może mieć pewność, że włączę ją do swojej sylwestrowej składanki. Zabrzmi ona w powiacie konińskim, kod miasta 62-590. Słuchać będzie jedna osoba. I do tego paru sąsiadów zza ściany. Bo biurko mam w narożniku pokoju. Utwór dowolny, dostępny w Spotify. Zastanawiam się nad dopuszczeniem utworów satanistycznych. Takie tylko z uprzedzeniem. Bo będę musiał poszukać krucyfiksu. Koniec UWAGI.
-
Wiele o życiu w Afryce nie wiemy. Można oglądać różne programy podróżnicze. Tamte rejony są na tyle dzikie, że podróżowanie tam nadal stanowi wyzwanie. Polska to taka Afryka 1. świata. Też się z nas nabijają w USA, czy UK. Słowo "murzyn" może w przenośni oznaczać niewolnika, sługę. Czy Polacy to nie tacy "murzyni", kiedy pracują na zachodzie? Odnośnie statystyk zapraszam na nowy wpis na blogu, tam poruszyłem temat, pokazując nijakość przeliczania każdej możliwej rzeczy. Nie mam komentarzy jeszcze, więc ten pierwszy na pewno mi zapadnie w pamięć, niczym pierwszy pocałunek.
-
1) Nuda tam panuje, to chociaż rozmnażanie się jest rozrywką. Plus z tej historii, że może Kościół się zastanowi nad tematem sensu stosowania antykoncepcji. 2) Darwinizm w najczystszej postaci. Kto ma lepsze geny ten przetrwa. Może morał z historii być taki: nie wszystko można przeliczać. Cytaty Stalina czasem w chory sposób mnie bawią. "Śmierć jednostki to tragedia, śmierć milionów to statystyka". Był niezłym sukinsynem, ale inteligenci trudno mu odmówić. -1 dla ateizmu.
-
Pewnie zależy to od ich stopnia ugodowości. Też by mi się przydało parę opakowań różnych leków. Trzymam Akineton na czarną godzinę. Na szczęście się obchodzę bez.
-
Ludzie, zajmijcie się analizą matematyczną, funkcjami, kombinatoryką, itd. Badanie przebiegu funkcji, funkcja liniowa, kwadratowa, logarytmy. Tak się tylko wyżywam, bo siedziałem nad tym w liceum, a siedzi w głowie po dziś dzień. To tak odnośnie pytania o trend rosnący. Poziom rośnięcia trendu też może spadać, bądź rosnąć. Nie będę się mądrować, bo jak się czegoś nie stosuje to się zapomina. Chciałem tylko podkreślić, że na wiele pytań już odpowiedziano.
-
Refren jest dobry. Taki prosty, że zapada w pamięć.
-
Fajni ludzie. Kupiłem sobie antologię Elder Scrolls. :-) Będę instalować zaraz. Jak sobie radzicie z tym, że w jesteście *1, a pozostałych jest 7 *10^9 ? Czyli 7 mld, dla niekumatych z matmy.
-
Walka o spokój emocjonalny, mam tylko 16 lat
Natla_Miness odpowiedział(a) na bartek70 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Czytam ten wątek, to mam wrażenie jakbym był w jakiejś grze strategicznej. Konnicę wysłać na lewe skrzydło, a robotnicy niech budują zamek. :-) Niewrażliwi ludzie to powszechne zjawisko. Sam często jestem cyniczny. Świat jest zbyt patologiczny, żeby ot tak otworzyć serce. Dom opieki też nie wydaje mi się takim złym rozwiązaniem. Od szkoły, pracy, czy przedszkola różni się tym, że przebywa się tam na stałe. W tym chyba tkwi zła opinia. Dom opieki, szpital, dom dziecka, więzienie. Te miejsca łączy właśnie to, że nie spędza się tam połowy dnia, a całość. Najlepsze rozwiązanie to, gdyby dziadka było stać na wynajęcie miejsca w hotelu 4-gwiazdkowym. Najlepiej gdzieś blisko szpitala, tak na wszelki wypadek. Za mało mamy danych, żeby podjąć decyzję za ciebie. -
Heh, nihilistyczny wątek. Ulżę sobie. Jeśli traktuję życie jako rodzaj gry, czyli, że się zmagamy i potem dostajemy wynik (w chrześcijaństwie to niebo/piekło) to wtedy jakoś mi się wydaje niemożliwe, żeby nie istnieć. Jest tu jakaś analogia do reinkarnacji, czyli: odradzamy się dopóki tego chcemy/potrzebujemy. Moje fantazje o śmierci mają podobny charakter, życie mi się znudziło. Co robimy kiedy przeszliśmy grę komputerową? Można przechodzić od nowa (reinkarnacja). Można grać w następną i się rozwijać, by osiągnąć perfekcję (zbawienie). A można też zwyczajnie wyłączyć komputer. Gra w życie jest dla mnie nudna. To kiepski tytuł. Próbowałem, przez 27 lat. Na początku mnie wciągnęła, czekałem na rozwój wydarzeń. Potem dostrzegłem, że to jakiś tytuł z wyprzedaży i rozwoju wydarzeń nie będzie. Ciągła frustracja, próbując osiągnąć cel, którego nie ma. Szukanie wyzwań na własną rękę, niczym jeżdżenie po mieście w GTA. Wygrać życie to jak wkręcać śrubę do gwintu z użyciem plastikowego, dmuchanego młotka z odpustu, zrobionego dla małych dzieci. Sorry. Dziwie się, że ludzie tak bardzo chcą żyć.
-
Fobia? Lęk/strach przed bogiem..Czy aby na pewno?
Natla_Miness odpowiedział(a) na Mokosia temat w Socjologia
To że ci się chciało tyle pisać może świadczyć, że jesteś nakręcona na ten temat i dużo o tym myślisz. Nie wiem czy cie to pocieszy, miałem kilka lat podobnie. Też miałem na religii temat Szatana, jakieś tematy egzorcyzmów. Potem różne nerwicowe objawy podobne do twoich. Jakieś mrowienia, gorąco, itd. Wydaje mi się, że element nerwicy działa w ten sposób, bo bodźce cielesne są podstawowe dla przetrwania człowieka i najbardziej pierwotne. Od druzgocącej przegranej w szachy jakoś idzie się pozbierać. Ale jak się zrobi temperatura -123 stopnie,a ty akurat będziesz na dworze, to żadne pozytywne myślenie nie pomoże. Dla człowieka typowy jest konflikt rozumu ze sferą cielesną. Wyrazem jest religia, gdzie (chrześcijaństwo) uznawało się, że dusza jest więźniem ciała i należy dbać głównie o potrzeby duchowe. Ale ludzie w tamtych czasach też mieli różne dziwne odloty, dziś by to nazwano schizofrenią, ale jakoś nikt nie chce dziś wchodzić w ten grząski grunt. Jaką mam radę dla ciebie? Chyba warto zrozumieć to co się dzieje, wtedy przestaniesz się nakręcać. Bo nerwica to błędne koło. Potem człowiek może się zacząć bać się tego, że zacznie się bać. :-) Sam przez to przechodziłem i mam jako takie rozwiązanie. Człowiek próbuje świadomie połączyć różne elementy życia i jakoś scalić to w jakiś system. Wiara w duchy, dusze, zaświaty itd. jest w przeciwieństwie do chłodnej kalkulacji rozumu, który lubi twierdzić, że jak czegoś nie można zobaczyć to nie istnieje. Ale potem dochodzi problem, że jak nie ma duszy i jest śmierć, to po co żyć. Życie przestaje mieć sens. Dlatego w tych fantazjach metafizycznych jest jakaś ulga i nadzieja przetrwania śmierci. Definicja nr. 1 Człowiek nie tyle boi się duchów, opętania, egzorcyzmów, itd; co tego że świat jest nielogiczny, głupi i pozbawiony podstawy bytu. W tym wszystkich chyba się bardziej bałem nie śmierci, ale tego absurdy w stylu duchy, nawiedzenia, jakieś cudy na kiju, itd. Blisko mi to ateizmu i straszniejsza jest dla mnie to że jakieś groteskowe, sztuczne i wyssane z podświadomości wizje w stylu obrazów Bruegel'a mogły być prawdziwe.