Skocz do zawartości
Nerwica.com

akwen

Użytkownik
  • Postów

    646
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez akwen

  1. akwen

    Skojarzenia

    wózek widłowy
  2. akwen

    Napilam się

    Alkohol nie jest dla wszystkich. Rozmaici wrażliwcy, depresmani powinni tą używkę odstawić w ogóle. Wiem, że łatwo tak mówić. Imo to znak ostrzegawczy od życia, by po alkohol więcej nie sięgać. W razie zignorowania ostrzeżenia życie lubi się powtarzać do skutku, za każdym razem coraz dobitniej i dotkliwiej. Możesz narobić różnych głupot i spaprać sobie życiorys, szkoda ryzykować.
  3. Radzę unikać białego cukru, soli, alkoholu, wysoko przetworzonej żywności, ograniczyć spożycie przemysłowo produkowanego mięsa. Jeść rzeczy proste i naturalne: warzywa, zboża i owoce. To pozwala lepiej zapanować nad naszymi obżarłościowymi popędami.
  4. Śmierć zamyka pewien rozdział w naszym bytowaniu, coś się kończy, coś zaczyna. Wszystko w życiu ma sens, to idealnie zaprojektowany mechanizm i nic tutaj nie jest przypadkowe. Jesteśmy tu, by uporać się z naszymi trudnościami, słabościami i zaległymi rachunkami. Świata nie zbawimy, możemy chociaż nad sobą popracować. Z pewnością warto mieć w chwili zgonu wszystkie sprawy w życiu pozamykane, umierać ze spokojem ducha. Między innymi dlatego wojna jest takim świństwem, że w tworzonych przez nią realiach jest to niemożliwe.
  5. Chrystus, tak? Ja bym dokoptował mu to towarzystwa na świeczniku jeszcze Buddę. Nie oni jedni dziali się w historii powszechnej, wszyscy jesteśmy takimi Chrystusami/Buddami, każdy z nas ma jakiś krzyż, drzewo bodhi. Po to tu jesteśmy, by go targać ze sobą na rozmaite sposoby. O wielu z takich, którzy dostąpili królestwa niebios milczy pewnie historia powszechna. Gdyby nie miał kto ich odziać, ubrać, zobaczyć ich działania - ich historia nie byłaby kompletna. Ważny jest zarówno sam mędrzec, jak i ci którzy uczestniczą w jego działaniach. Nie ma ludzi ważniejszych i mniej ważnych. Dopóki mamy pokorę w sercu, nie odpowiadamy złem za zło, przyjmujemy wszystko co życie nam zaserwuje na klatę i czynimy dobro w osiągalny nam sposób- jesteśmy takimi Chrystusami. W chwili, gdy górę bierze nasze ego - z miejsca stajemy się Jego przeciwieństwem.
  6. Jakie to ma znaczenie czy jest w cudzych oczach wzniosłe czy nie? Wszytko cokolwiek robimy - robimy to dla siebie. w serdecznej rzyci należy mieć czy ktoś nas potem za to pochwali czy nie. Ludzie swoimi zmysłami widzą tylko urywek rzeczywistości i każdy ocenia dane zachowania, ludzi, postawy jak mu się podoba, widzi to - co chce widzieć. Jeśli ktoś jest samobójczym recydywistą, który przeciąga to latami, liczy że jakimś cudem samo się zrobi, to nie daje niewątpliwie dowodu odwagi czy dojrzałości. Nawet wówczas drugi człowiek mający wygodne życie nie ma prawa do jego oceny czy wywyższania się. Wzniosłości w umieraniu na własne życzenie, w samotności, niemiłych okolicznościach i częstokroć własnych fekaliach czy moczu też trudno się dopatrzyć. To ucieczka przed problemami, ale nie wszystkim człowiek jest w stanie sprostać. Co więcej, taka ucieczka paradoksalnie wymaga solidnej porcji odwagi. Znałem krótki czas Grzegorza K., którego samobójcza śmierć doprowadziła do zamknięcia portalu chcezabic w 2011. Facet miał tak styrane zdrowie i zrypane życie, że tej decyzji się nie dziwię. Mógł męczyć się jeszcze latami na garnuszku podatnika i umierać na raty, wybrał szybszy sposób i oszczędził sobie cierpienia. Nie nam, robaczkom, szacować czy takie postępowanie jest dość czy nie dość heroiczne.
  7. akwen

    Witam

    Witam i pozdrawiam wszystkich po dłuższej przerwie. W szczególności jednego bardzo popularnego przed laty usera, którego posty onegdaj wytrwale śledziłem. Mam nadzieję, że nie przysolił w żadną ciężarówkę i ma się znośnie. Życie to dziadostwo, ale trzeba je niestety zmęczyć i nikt za nas tego nie zrobi.
  8. I tu masz rację, gadatliwość plus syndrom monopolu na prawdę przynosi skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego. Gadatliwy niestety jestem, bo jestem głupi, ale wiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może człowiek coś sobie tylko wmawia, może Bóg jest mu potrzebny żeby posiadać niewidzialnych przyjaciół, może też wszyscy którzy nie wierzą w Latającego Potwora Spaghetti zostaną potępieni i spędza wieczność w piekle light z rozgazowanym piwem i striptizerkami mającymi choroby weneryczne.
  9. Tak naprawdę to do miana buddysty mnóstwo mi brakuje, jestem zwykłym cieciem i dupą wołową, której wiedza zawarta w tej religii pozwala unikać cierpienia i/lub je minimalizować. Gdyby ta wiedza się nie sprawdzała, to byłbym ateistą ew. agnostykiem, bo poprzednie znane mi religie nie wyjaśniały życia, nie wyjaśniały dlaczego świat jest tak pozornie niesprawiedliwy i nie wyjaśniały jak krowie na rowie jak mniej brać po dupie.
  10. Nonsens, nie moja wina, że new age ściąga dużo z buddyzmu i nie moja wina, że mędrkowie tego ruchu posługują się odpadami wiedzy przekazanymi przez religie i filozofie Dalekiego Wschodu. To nie Budda ściągał od Osho, ale Osho od Buddy. Jeden wyzwolił się z okowów materii, drugi zrobił z siebie religijnego playboya, seksualnego rumaka, quasi-mędrka oświecającego się dragami i biznesmena, ''guru dla bogatych'', że o reszcie litościwie nie wspomnę. Jeśli ktoś nieudolnie i tandetnie coś podrobi, to to nie jest to samo co pierwowzór. edit: A zresztą mogę być i świadkiem Jehowy, muzułmaninem albo Hare Kryszna. Jeśli ktoś potrafi wyciągnąć coś pożytecznego z new age, to plus dla niego. Jeśli taki przekaz jest dla niego bardziej przystępny, ułatwia mu bycie przyzwoitym i jednocześnie udaje się takiemu człowiekowi unikać rozmaitych pułapek tego ruchu, to plus dla niego.
  11. Prawda na tym etapie to pożyteczne życie i nieszkodzenie innym świadomym istotom. ''Zapytał Go (Jezusa) pewien zwierzchnik: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 19 Jezus mu odpowiedział: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. 20 Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie» i tyle. Nah, po prostu buddyzm. Nic samemu nie wymyśliłem. Nie ma jednej drogi, jest ich wiele. Religie są świętymi baśniami, które mają wyjaśnić nieco świat, nieco wyjaśnić jak żyć, czasami wskazać drogę, a czasami nieco ludziom w głowach zamieszać. Metafizyka przemawia poprzez nie tak, żeby dla ludzkiej dzieciarni było to przystępne i nadaje pewne ryty. Rozmaitość religii jest duża dlatego, że ilu ludzi tyle problemów, tyle zadań do rozwiązania. Niektórym religia może pomóc, innym zaszkodzić. Jedni mają potencjał wiary, inni go w tym żywocie nie posiadają. Podobnie jak niektórzy mają umysł ścisły, inni go nie posiadają etc. New age jest niebezpieczny, bo podejrzanie często wiąże się z kultem duchowego guru, któremu wolno więcej, guru będącego ekspertem od wszystkiego i wystawionego wskutek swojego uprzywilejowania na rozmaite pokusy. Nikomu to nie wychodzi na zdrowie, ani uczniom guru, ani samemu guru. Absolut jest wszechświatem, wszystkim co nas otacza, zarówno atrakcyjną blondynką, owczarkiem niemieckim, jak i panem Mietkiem zbierającym na zimne jasne w puszce. Bóg jest materią, z której utkany jest wszechświat. Bóg (nie lubię tego miana nadużywać) czy też inaczej- życie, daje i odbiera, przyciąga i oddala od człowieka to co dla niego miłe lub niemiłe, to na co sobie zasłużył. Siła Wyższa jest duchem, który przenika wszystko, jest doskonałością, jest muzyką, jest fizyką, jest wszystkim. Zło jest potrzebne, by człowiek dojrzewał. Stąd na świecie tyle cierpienia. Stąd w trakcie przebudzenia duchowego człowieka tak dręczą rozmaite demony, Siła Wyższa wystawia go na próbę albo inaczej - życie daje mu wycisk. Jeśli ktoś spłacając swoje rachunki naje się cierpienia do syta i znajdzie drogę by się cierpienia wyzwolić, to może przejść szczebel wyżej i opuścić ten daleki od doskonałości świat. Sedno jest to samo, niezależnie od religii - nie szkodzić, szanować dzieło stworzenia i pracować na swoje wyzwolenie. Religia przestaje być pożyteczna kiedy staje się dla człowieka wymówką do przelewania krwi, dyskryminacji, wywyższania się ponad innych. Religie są potrzebne, bo istnieją. Dla niektórych są one drogą, nie dla wszystkich. Religie są świętymi baśniami, w których człowiek może doszukać się sedna. Może, ale nie musi, bo poza religiami jest naprawdę multum dyscyplin nauk czy sposobów by nieco się oświecić. Co do znalezienia Boga, to on już tutaj jest. Jest wszędzie i we wszystkim, czasem dobrotliwy, czasem ironiczny, czasem złowieszczy. Jeśli ktoś zarobi sobie na wyzwolenie, to jego czeka też przeprowadzka do światów lepiej urządzonych, miłość Boga poprzez przeznaczoną mu do miłowania istotę. Śmierć jest złudzeniem (nad czym trochę ubolewam), zaś ten świat jest zesłaniem. Wszystko ma swoją przyczynę, choroba, cierpienie poskramia ludzkie ego, skłania do pracy nad sobą, czasami motywuje do duchowej praktyki czy działalności na rzecz innych świadomych istot, zwierząt bądź ludzi, które przynoszą wyzwolenie z tego grajdołu. Poprzez religię czasami przemawia do człowieka Bóg, czasami nieco mu wyjaśnia, czasami trochę go wkręca, a czasami wystawia go na pokuszenie. Nie ma religii lepszych lub gorszych, tak jak nie ma lepszych czy gorszych ludzi, gorszych czy lepszych dziedzin nauk etc. Wszystko ma służyć poznaniu i każdy ma swoje zadania życiowe do rozpracowania, swoje zagadki do rozwiązania, swoje rachunki do spłacenia. Zawsze przyczyniając się do cudzego cierpienia prosi się wszechświat o zafundowanie sobie lekcji: jak smakuje własna trucizna, nieważne czy wówczas człowiek tłumaczy swoją postawę nauką, religię czy swoją dumą.
  12. Będę pluł sobie w brodę, że znowu w to brnę, ale co mi tam. Zatem krótko i na temat. Zły, Szatan czy Belzebub to kolejny strój jaki dla swych dzieci przywdziewa Siłą Wyższa. Musi być dobry policjant i zły policjant. Dobry Ojciec i zły buntownik, który panoszy się po świecie i utrudnia ludziom życie. Wszyscy gramy w światowym teatrze, wszyscy popełniamy jakieś wykroczenia i czasem musimy dostać od Siły Wyższej w papę. Czasami mamy wręcz rozpisany dany żywot na to, aby dostawać w papę i spłacać zaległe rachunki. Dlaczego Zły wciąż jest na wolności? Dlaczego w ogóle dano mu licencję na zabijanie i szkodzenie ludziom? Ano dlatego, że Zły symbolizuje niskie instynkty, którymi kieruje się człowiek. Niskie instynkty prowadzące człowieka do rozmaitych nieprzyjemności. Człowiek nie dojrzewa w warunkach cieplarnianych. Musi być jakieś zagrożenie, nie może być za łatwo, człowiek musi się rozwijać i uczyć. Zło wyrządzone przez człowieka spłaca się własnym cierpieniem, nieraz naprawdę okropnym. Zły to tak naprawdę pomocnik Dobrego, stąd jego geniusz. Człowiek sam się oddaje w jego władanie i wówczas dobrotliwy Ojciec przestaje być dobrotliwy. Skąd cierpienie? Jest ono niezbędne, by człowiek dojrzewał. Jakim prawem człowiek ma płacić za wyczyny jakiegoś Adama i dlaczego ten wymiar kary jest tak nierówny? Jedni mają wygodne i kolorowe życie, gdy inni walczą o przetrwanie. Po prostu każdy spłaca swoje rachunki. Od zarania na tym świecie toczy się teatrzyk, zmieniają się panteony Bóstw, człowiekowi ciągle grozi coraz to inne licho. W istocie to licho tkwi w nim samym i jeśli człowiek odda mu się we władanie, to musi liczyć się z konsekwencjami. Nieważne czy jest wierzącym, ateistą czy agnostykiem. Siła Wyższa przebiera się czasem za dobrego policjanta, czasem za złego. Czasem przejawia się poprzez grono licznych Bogów i pomniejszych Bóstw, a czasem przybiera postać jednego Boga, obowiązkowo w postaci nobliwego monarchy na tronie i w chmurach. Siła Wyższa jest materią wszechświata, więc kwestie jej postrzegania przez człowieka są drugorzędne. Dla człowieka jest ważne, by wyciągać wnioski z własnych błędów, bo przypadek w życiu jest tylko ludzką wymówką. Każdy przyciągnie te problemy czy taką nagrodę, na jaką sobie zasłużył. Oczywiście szanuje cudze zdanie. A w ogóle, to fajnie gdyby ktoś wyłączył światło w tym matriksie i pozwolił wszystkim porządnie się wyspać. W ogóle może jesteśmy sami, może żyjemy tylko raz, może potem nie ma nic, może jedynie słuszną religią jest Kościół Latającego Potwora Spaghetti, kto to wie.
  13. Jeśli ktoś jest przekonany o tym, że człowiek jest koroną stworzenia to jego sprawa. Każdy ma swoje belki w oku do wydłubania, cudze źdźbła mnie nie obchodzą. Dla celów dydaktycznych, bo tym jest znany nam świat, szkółką. Do wyższych klas awansuje się za dobre sprawowanie. Ja nie jestem dostatecznie dobrym dzieckiem, będąc grzecznym bachorem mniej się dostaje od Pani Przedszkolanki po dupie. Jeśli ktoś woli być niegrzecznym dzieckiem to jego sprawa. Dla mnie taka postawa wiąże ze zbyt dużym ryzykiem. I bardzo lubię spać.
  14. Skoro przechodzimy na takie tematy, to nie - nie mam na myśli tylko Opatrzności ujętej w perspektywie chrześcijańskiej. Metafizyka, Ojciec czy Matka (niby dlaczego Siła Wyższa miałaby mieć płeć?) przenika wszystko. Emanuje tutaj poprzez wszystkie świadome istoty; pracownika korpo, pana Mietka wędkującego pod budką z piwem, bezdomnego psa czy kota. Opatrzność dyktujemy każdemu inny temat. Dla celów dydaktycznych Opatrzność przybiera różne stroje. Opatrzność jest siłą, która przenika światy, dyktuje rozmaite religie czy dyscypliny nauk. Jeśli dla Ciebie metafizyka jest bardziej przyswajalna w formie dawnych kultów, to w czym problem? W Polsce jest ruch-neopogański. Jeśli ktoś jest obojętny religijnie, to drogą dla niego może być partner, partnerka, zwierzę domowe, filozofia czy ulubiona dziedzina nauki.
  15. To miło słyszeć, że Depakiniarz wciąż żywie. Lata lecą, a ludzie jakoś męczą to życie, każdemu czas jakoś mija. Może dożywiemy jakoś do końca, zdrowi czy niezdrowi. Czego sobie i wszystkim tutaj życzę.
  16. Religijny zapał jest zjawiskiem godnym szacunku. Jeśli przybył do tego Pana Bóg to tylko się cieszyć i gratulować. Szanowny użytkowniku Droga Prawda Życie, masz szczęście, które nie jest dane każdemu i które nie każdy potrafi docenić. Sęk w tym, że jak sam widzisz, Twoje działania mają efekt odwrotny. Zamiast zarażać innych swoim zapałem raczej ich zniechęcasz. Może używaj imienia Jezusa trochę rzadziej. Może miej trochę na uwadze, że są ludzie o innym światopoglądzie. Siła Wyższa pociesza na rozmaite sposoby, jednemu wskazuje drogę poprzez Nowy Testament, komuś innemu poprzez Wedy czy pisma Platona, a czasami poprzez miłą koleżankę spotkaną w barze. Ludzie chorują na różne przypadłości i łakną rozmaitych lekarstw. Ile ludzi, tyle dróg. Skoro Nowy Testament jest czymś, co stanowi Twoją podporę i uważasz, że mógłby on być podporą dla innych może właściwiej byłoby udzielać jej przekazując ludziom praktyczne wskazania w nim zawarte, niekoniecznie cytując dosłownie i niekoniecznie zawsze pisząc, że posiłkujesz się Pismem Świętym. Czyli przykładowo zamiast; jaką miarą odmierzycie, taką i wam odmierzą i jeszcze wam dołożą (któryś rozdział i któryś werset, nie pamiętam której księgi) - lepiej może napisać: nie oceniaj innych, bo wszelka myśl czy słowo wraca do człowieka zwielokrotnione. Każdy człowiek ma swoje mechanizmy obronne i nie zawsze lubi przyjmować prawdy, które są już na starcie obdarzone etykietką. Jeśli ktoś jest sprawiedliwy, w dobrym stanie zdrowia i nie potrzebuje pokuty, to tym lepiej dla niego. Pozdrawiam.
  17. A kto powiedział, że metafizyka przybywa do człowieka tylko w chrześcijaństwie? Do kontaktu z nią niekoniecznie potrzebna jest religia. Czasami Siła Wyższa daje pocieszenie w niekoniecznie chrześcijańskiej świątyni, czasami daje pocieszenie poprzez inną świadomą istotę, kobietę czy faceta (są różne gusta i orientacje), psa czy kota. Całe uniwersum jest domeną Opatrzności, jeśli komuś nie po drodze z religią, a jest godny, by go pocieszyć, to znajdzie je i w barze przy kuflu bezalkoholowego piwa.
  18. akwen

    Still fighting

    Powodzenia w walce. I nie ma panaceum. Czasami lekarstwem jest ta czy inna religia, czasami właściwa filozofia, czasami właściwa dieta czy hobby.
  19. Co mnie trzyma. Cóż, życie jest grą społecznością, metafizyka losuje nam różne staty, role i profesje. Niestety ja nie widzę nigdzie w swoim interface prostego klawisza: escape. Nie trzeba mi save&load. Wystarczyłoby mi escape. Może w następnym żywocie to spatchują. Na rozwiązania bardziej ekstremalne jestem zbyt wielkim tchórzem i nie chcę szkodzić swoim statom, które i tak d. nie urywają. Metafizyka to zespolenie wszelkiej żywej inteligencji, świadomej myśli we wszechświecie. Czasami metafizyka losuje komuś bardzo okrutną rolę do przerobienia na teraz. To czy człowiek wybaczy czy nie wybaczy tego losu, który mu przygotowano jest dla metafizyki obojętne. Za duża różnica poziomów, talithakum- Też uważam siebie za upośledzone dziecko. Cały mój dotychczasowy żywot to potwierdza. Pzdr
  20. Zapewne niezbyt Cię to pocieszy, ale też miałem za sobą poryte życie od roku zerowego. Niektórzy chorują na pecha, takie życie. Czasami to życie trzeba jakoś zmęczyć. Trzymaj się Chłopie, nie Ty jeden chorujesz na pecha. I nie Tobie jednemu choroba/niezdrowa sytuacja rodzinna zabrała lata życia. Nie silę się na dobre rady, nigdy nie byłem w tym dobry. Po prostu się trzymaj. Pozdrawiam.
  21. akwen

    Napoje typu cola

    Zastanawiało mnie zawsze co ludzie widzą w coli? Ani to smaczne nie jest, ani ładnie nie pachnie, ani nie wygląda. Piwo, to rozumiem. Piwo może nadać sens życiu, które pozornie sensu już nie ma. Od piwa można się uzależnić, aromat piwa jest zniewalający, smak- niezrównany, a ulga po wypiciu browara przyprawia człowieka o błogość. Pozwolę sobie na małą dygresję, po co te nasze nieszczęsne życia? Choroba zabiera nam nawet przyjemność spożywania alkoholu, nie wolno bo to, bo tamto. Trzeba wieść mało wartościowe życie i to jeszcze bez procentów. Bez sensu to wszystko.
  22. Alkoholowi zawdzięczam jedyne szczęśliwe chwile w moim życiu. Mój, ehem ojciec był upośledzonym umysłowo pięciolatkiem uzależnionym od własnej mamusi, ale właśnie nie od alkoholu. Alkohol pozwalał mi zasnąć, pozwalać mi zapomnieć w jakie szambo wtłoczyła mnie choroba i to nie-alkoholowa choroba i zapewnić tani sposób na spędzanie wolnego czasu, który się nie nudził i dawał ciągle nieprzebrane pokłady satysfakcji. Teraz życie oduczyło mnie pić, nie ma sensu wracać. Szkoda, że życie tak okrutnie każe nałóg alkoholowy. Oczywiście w życiu bym się z tym nie próbował rozmnażać, zresztą po co się rozmnażać jeśli ma się zapasy zimnego piwa w lodówce? Było, minęło i to se ne vrati. Trochę szkoda, żyłem tylko wtedy kiedy piłem.
  23. Ja pier###. To aż tacy debile robią w tym fachu? Trafiałem na różnych debili w psychiatrykach, ale przyjmujący prywatnie psychiatra i takie kwiatki? Ja bym kazał spier###ać i nie zapłacił.
  24. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie istnieć, spać i nie śnić nic, co może być lepszego? Mieć gdzieś dylematy finansowe, nie musieć walczyć o przetrwanie, nie musieć martwić się o zdrowie i o zaspokojenie podstawowych biologicznych potrzeb. Nie być niewolnikiem własnych instynktów i własnego ciała. Nie padać więcej ofiarą cwaniactwa, być poza tym oceanem ludzkiego chamstwa i bezinteresownej złośliwości i nieżyczliwości. Nie musieć oglądać tego oceanu nieszczęść, które wiąże się z życiem i dotyka zwierzęta i ludzi. Nie musieć więcej się martwić o to, jak przeżyć kolejny dzień, nawet jeśli nasze życie jest nie warte splunięcia. Mieć idealny spokój.
×