Skocz do zawartości
Nerwica.com

mefiboszet

Użytkownik
  • Postów

    272
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mefiboszet

  1. Próbuj zażywać doraźnie benzo przed sytuacjami stresowymi. Jeżeli natomiast wciąż masz objawy nerwicowe, to wróć do leków. Każdy ma swoje własne ograniczenia - trzeba umieć je zaakceptować.
  2. Bardzo dziękuję Wam za odpowiedzi na pewno skorzystam z tych informacji podczas następnej rozmowy z lekarką.
  3. Niestety, mam to samo spostrzeżenie odnośnie braku leku w aptekach i hurtowniach. Xanax jest na zawołanie, bo jest ponad 2 razy droższy. Skończyło się na Afobamie, który jest chociaż trochę tańszy niż Xanax. Na mnie działa rewelacyjnie (jak każdy lek oparty na alprazolamie) ale wiadomo, że uzależnia, więc stosuję bardzo rzadko (średnio 2-3 razy na miesiąc) , w wyjątkowo nerwowych sytuacjach. W wypadku dni o których wiem, że będą pełne nerwów, biorę Promazin, a na codzień wystarcza Mirtor, który działa długofalowo na uspokojenie.
  4. mefiboszet

    Dystymia

    Też jestem drażliwy, jak nie łykam piguł i też mam cechy osobowościowe, które wzmacniają dystymię. Jest to schorzenie przewlekłe, niestety.
  5. Tak, powłoka ochronna to dosyć typowe - też tak mam. Ale mam też w pracy gościa znerwicowanego bardziej ode mnie i przyznaję uczciwie, że jest wkurzający - nikt nie traktuje go poważnie. Nie chcę się upodabniać zachowaniem do takiego modelu a nowoczesna farmacja mi pomaga Oczywiście wolałbym żyć bez piguł - może podczas kolejnego urlopu znowu rzucę, ale pewnie przy pierwszych perturbacjach powrócę do pastylek Jak się na coś cierpi od dziecka, trudno to w parę miesięcy zlikwidować.
  6. Od dziecka miałem najrozmaitsze lęki. Ostatnio zrobiłem podsumowanie swojego życia [a mam już 30 lat] i widzę, że to co teraz mnie trapi, było już w dzieciństwie. Tylko wtedy okropnie się męczyłem myśląc, że to normalne. Teraz nerwica w pełnej okazałości grozi stabilności mojego życia [groźba zawalenia studiów z powodu depresji, problemy w pracy z powodu konfliktów z ludźmi spowodowanych nieopanowanym zachowaniem], dlatego muszę się faszerować chemią.
  7. Dziwię się tej presji na odstawienie leku, chociaż po części ją rozumiem. Sam też strasznie parłem do odstawienie tylko po to, żeby po 3 miesiącach jak najprędzej zacząć brać, co dało mi wielką ulgę. 20 mg Seroxatu to przeciętna zalecana dawka, dość daleka od maksymalnej [50 mg]. Oczywiście warto spróbować odstawić, ale lepiej mieć w zapasie coś, co pozwoli doczekać na wizytę do psychiatry, bo objawy lubią powracać. Wiele naszych schorzeń jest chronicznych i w pewnym momencie trzeba się z tym pogodzić. A co do schodzenia z dawek, to chyba nic lepszego nie wymyślono niż stopniowe, co tydzień-dwa obniżanie o 1/4 albo 1/2 dawki.
  8. Spokojnie, też na początku czułem się dziwnie. Słabość, pocenie się itp. Mi przechodzi po kilku dniach, maksimum tygodniu.
  9. Różni świadomość choroby, świadomość objawów chorobowych, brak wszelkiego typu omamów [wzrokowych, słuchowych, węchowych], brak urojeń [fałszywych przekonań, błędnych sądów]. Natomiast jest to choroba i to poważna, czego Twój przykład dowodzi. Myślę, że powinieneś spróbować skojarzonej terapii - farmakoterapii i psychoterapii. Masz silne zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Jeśli chodzi o stronę farmakologiczną, to leczy się to głównie wysokimi dawkami antydepresantów. Myślę, że na początek zwykła fluoksetyna w dawce do 60 mg/dzień - ale oczywiście to psychiatra zadecyduje. W kwestiach psychoterapii nie wypowiadam się, bo kompletnie się nie znam, ale niewątpliwie i ona będzie potrzebna. ---- EDIT ---- I jeszcze link: http://zok.net.pl/index.html ---- EDIT ---- Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała - przy dużej dawce fluoksetyny powinieneś dostać też jakiś neuroleptyk na sen - bo możesz być zbyt "nakręcony"
  10. Długie miesiące brałem Citabax i nadal biorę - na początku dałem się nabrać na oryginał, bo byłem niedoświadczony - teraz tylko Citabax. Nie stwierdzam najmniejszych różnic w działaniu, żadnych odmiennych efektów ubocznych - po prostu nic. Chętnie bym zobaczył na rynku mirtazapinę w wersji indyjskiej Wolałbym płacić przykładowo 20 PLN niż 40 Ale i tak jest nieźle, bo Remeron [oryginalna mirtazapina] to wydatek około 200 PLN
  11. Używałem kilku z citalopramem - nigdy nie odczułem najmniejszej różnicy. Podobnie jak po mirtazapinie.
  12. Psychiatra jest bez skierowania albo lekarz pierwszego kontaktu.
  13. A ja za optymistyczne uważam to, że odczuwam coraz silniejsze, pozytywne działanie leków - biorę już drugi tydzień. Nastrój bardzo dobry mimo paskudnej pogody, spokój mimo czekających spotkań z niezbyt przychylnymi ludźmi z pracy - ogólnie bajka
  14. Pisałem w innym wątku, ale i w tym napiszę, że mirtazapina mi bardzo pomaga. Po pierwsze, dobrze zasypiam i to bez wzrostu tolerancji przy dawce 30 mg, po drugie, w ciągu dnia jestem zdecydowanie spokojniejszy.
  15. Istnieje badanie krwi na poziom magnezu. Przy nerwicy trzeba brać, żeby nie czuć się JESZCZE gorzej. Ale tak jak wcześniej napisano, zbyt piękne aby sam magnez wyleczył.
  16. Luz po benzo jest świetny, ale skutecznie unikam nadużywania. Nie zdarza mi się nadużywać, bo wolę zostawić na sytuacje naprawdę potrzebne i obawiam się uzależnienia. Po co mi kolejny powód do zmartwień?
  17. W każdej pracy są elementy stresujące, w każdej pracy są lepsze i gorsze okresy. Na chwilę obecną moja zalety mojej pracy zdecydowanie dominują nad wadami, a że mam słabą psychę, to już inna sprawa. Rzeczy, które mnie spotykają, nie sa jakieś niezwykłe i unikalne, po prostu moja odporność jest poniżej przeciętnej. Natomiast co do brania leków - warto poczytać, jakie spustoszenie w organizmie czyni stres. Bilans zysków i strat w moim przypadku zdecydowanie przemawia za braniem, chociaż nie idealizuję pastylek. Ale jeśli mam nie spać, zadręczać się natrętnymi myślami, tłumić wybuchy gniewu, cierpieć z powodu depresji, to wybieram zatruwanie się proszkami i wywiązywanie się ze swoich obowiązków.
  18. Najogolniej rzecz biorąc - stosunki w pracy.
  19. Przyczyna bardzo prosta. Przy określonym natężeniu czynników stresujących radzę sobie bez wspomagania. Stosuję pozytywne myślenie, techniki oddechowe itp. Ale jest próg stresorów, powyżej którego moje możliwości samodzielnego radzenia sobie kończą się. Tracę kontrolę nad swoimi emocjami, przestaję normalnie sypiać, mam permanentnego doła, a żyć dalej trzeba, pracować, pisać doktorat itp. Więc jestem zmuszony do łagodzenia objawów lekami, bo alternatywą jest życiowa katastrofa, w rodzaju porzucenia swoich zajęć, utraty pracy itp.
  20. Mam podobnie i jestem zadowolony. Bo z emocjami jest jak z wahadłem - jak się wychylą mocno w jedną stronę [tę pozytywną], to duża szansa, że potem nastąpi przechył w drugą.
  21. Sprawdź sama - teoretycznie, jeśli bierzesz coś innego na sen oprócz samego antydepresanta, powinnaś spać - ale tylko teoretycznie
  22. U siebie zaobserwowałem pewną prawidłowość: gdy dopada mnie depresja, wtedy pojawia się natrętna myśl, że czuję się podle bo jestem sam. Gdy tylko leki albo samoistna zmiana sprawią, że czuję się lepiej, zmartwienie z powodu bycia samemu znika. Stąd sądzę, że mieszam przyczyny i skutki. Bycie samemu biorę za przyczynę depresji, a to nieprawda. Na dodatek antydepresanty tak pięknie obniżają libido...
  23. Dlatego poczekaj te 2 tygodnie. Jeśli po tym czasie wciąż będziesz miała mocno obniżony nastrój i bezsenność, to znaczy, że nie jest to jedynie objaw poodstawienny, ale po prostu choroba. 2 tygodnie biorę z samoobserwacji - oczywiście w indywidualnych przypadkach może być trochę mniej albo trochę więcej.
×