-
Postów
7 658 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Purpurowy
-
Dzięki że pytasz. Niby jutro wychodzę. Problem tylko że tu są skoncentrowani tylko na uzależnieniach. Zero czegokolwiek w kwestii reszty moich zaburzeń... A huśtawki mam jak skur...czybyk. Wczoraj znowu naodpierdzielałem w kwestii samookaleczenia. Na szczęście nikt się nie dopatrzył.
-
Ale górkę złapałem...
-
Ale to wszystko nie jej wina, tylko moja.
-
Podobna sytuacja. Chciałem być jak najbliżej niej. Chciałem pomóc we wszystkim. Jakikolwiek problem który miała, a którego nie byłem w stanie pomóc jej rozwiązać, kończył się samookaleczeniem i upiciem (w ramach kary za to że nie byłem w stanie jej pomóc) Chciałem ją nosić na rękach, zrobić co tylko mogłem. Jak była chora, siedziałem całe noce na chodniku po drugiej stronie ulicy, żeby tylko w razie czego móc jak najszybciej pomóc. Wywalili mnie z roboty, bo po takich nocach nie byłem w stanie przychodzić do pracy. Chciałem jej tylko pomóc jak najlepiej mogłem, a to co odwaliłem... Tylko ją skrzywdziłem, kiedy naprawdę nie chciałem...
-
Byłem nie raz i nie dwa. Chodzi mi o to że nie mam stąd do czego wracać. Popaliłem za sobą wszystkie mosty, dla jednej osoby. Jedynej na której mi zależało. I wszystko się posypało. Teraz mam całkowity zakaz kontaktu z nią. Nie, nigdy jej nie uderzyłem, nie obraziłem, nawet nie krzyknąłem na nią.
-
Po detoksie chcą mnie wpierdzielić na zamknięty. I w dupie to mam. I tak nie mam do czego wracać.
-
Mam w dupie cały ten syf. Co z tego że wyjdę z tego zafajdanego detoksu, jak spieprzyłem całą resztę doszczętnie. Wszystko co tylko się da.
-
Na początku to mnie nawet nie chcieli przyjąć. Mówili że z samookaleczeniem to na zamknięty. Ale ciul, przyjęli, to najważniejsze. Jak tylko stąd wyjdę to terapia uzależnień, wszywka, psychoterapia i dobrane leki. Pitolę takie "życie" jak dotychczas.
-
Najgorsza w siedzeniu na detoksie jest świadomość, że sam się kuźwa doprowadziłem do takiego stanu, że muszę tu być...
-
Pozdro z detoksu
-
Kibluję na detoksie. Długo mi się zeszło, ale w końcu udało mi się wybrać.
-
Zbieram się w sobie. Dzisiaj zgłaszam się na oddział. Codzienne chlanie, samookaleczenie i myśli samobójcze mnie wykańczają.
-
Generalnie terapeuta uzależnień kazał zapisać się również na "zwykłą" terapię. A tak to ogólnie spoko. Dziesięć lat temu jak byłem w tej poradni leczenia uzależnień, był inny terapeuta. Ten wydaje się spoko.
-
Idiotyzm człowieka, który nie radzi sobie ze sobą i z emocjami.
-
-
Być może, chociaż nie wiem czy cokolwiek ze mnie jeszcze będzie. Nie mogę nawet spać. Mam ochotę się pochlastać.
-
Nie wiem czy od chlania, czy od leków, czy od depresji, ale nareszcie siadło mi libido. I dobrze, nie będę się męczył.
-
Pewnie. Byłem na terapii, wtedy pomogło. Tylko że picie nie jest moim jedynym, ani nawet największym problemem. Temat picia będzie wracał, jeśli nie ogarnę pozostałych problemów.
-
Myślę o sobie... Niedawna próba samobójcza, codzienne chlanie. Wywalili mnie przez to z pracy. Przedwczoraj nachlałem się i naćpałem do kompletu. Wczoraj znowu powtórka z rozrywki, plus rozwaliłem sobie głupi łeb (celowo, o drzewo) i przypaliłem rękę. Też celowo. Nie wiem ile to jeszcze pociągnę...
-
W międzyczasie wpadło jeszcze septum, które nijak nie chce się zagoić, zapewne przez to że od momentu przekłucia nie spędziłem ani jednego dnia na trzeźwo, oraz kilka kolejnych tatuaży, w tym jeden na szyi i drugi na twarzy.
-
Co dziś zrobiliśmy konstruktywnego
Purpurowy odpowiedział(a) na Priscilla_126 temat w Kroki do wolności
Obskoczyłem wizytę u tej mojej nieszczęsnej lekarki i poprosiłem o zwiększenie dawki. Niby konstruktywne, ale coś czuję że będę tego żałował... -
Co dziś zrobiliśmy dla swojego wyglądu
Purpurowy odpowiedział(a) na Priscilla_126 temat w Kroki do wolności
Tatuaż na ryju -
Wina nie było, tylko browary. Kobiet też nie było, ale jak już się porobiłem w tym upale, to rzeczywiście śpiewałem.
-
Opaliłem się tak, że wyglądam jak sweter Czarzastego. W weekend słońce, piasek i woda. Parę złotych wpadło za pracę przy betoniarce.