-
Postów
4 078 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
U mnie "stara bieda". Rodzina "problematyczna", pracy dyplomowej ze względu na "złożoność" tego zadania nie chce mi się za to zabrać ("nie lubię" podejmowania decyzji, skomplikowanych zagadnień), chciałbym iść do jakiejś najbanalniejszej pracy - chociaż miałbym z tego pieniądze, zajęcie i doświadczenie zawodowe, a tak się "zablokowałem" od kilku miesięcy i niewiele w kwestii pracy dyplomowej zrobiłem. Na ostatniej wizycie w przychodni poruszyłem problem braku pracy i dostałem adresy do dwóch miejsc pomagających niepełnosprawnym.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Chcę żyć w celibacie do końca życia. Chcę się pozbyć uciążliwości pociągu płciowego. Trudno jest mi zaakceptować wydalanie kału przez kobiety i zapach tegoż kału. Jak defekuje kotek, to łatwiej to zaakceptować. Ale kobieta, która jest osobą? Defekacja mężczyzny nie wzbudza takich "wątpliwości" w mojej psychice, jak defekacja mężczyzny. Trudno jest zaakceptować to, że niewiasty wydalają przez odbyt kał, mający... niezbyt przyjemny zapach i niezbyt przyjemny wygląd. Odgłosy defekacji też bywają krępujące. Młodzi mężczyźni defekują, dwuletnie koty defekują, ale dlaczego trudno jet zaakceptować mojej naturze defekację u dwudziestoletnich kobiet? Myślę, że popęd seksualny przeszkadza mi w zaakceptowaniu tego. Chcę się pozbyć popędu seksualnego. Kobiety też siadają na deskach klozetowych i następnie mają luźniej w jelitach, bo obrzydliwości z nich zostają usuwane na zewnątrz ciała. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Mam problemy religijne i myśli, że osoba taka jak ja w ogóle nie może popełnić grzechu ciężkiego ze względu na upośledzenie. Moje emocje niekiedy pragnęły małżeństwa, ale "wyższa sfera" widzi mnie tylko w celibacie, bo mam antytalent do wykonywania nadrzędnego celu małżeństwa - wychowywania potomstwa, a na dodatek celibat i dziewictwo są wyższe od małżeństwa (o MOIM celibacie myślę odwrotnie - jako o czymś niższym niż powołanie do małżeństwa, celibat kapłanów czy zakonników jest wyższy od małżeństwa, pewne rodzaje świeckiego celibatu też, ale celibat żyjącej w takiej wygodzie jak ja nie wygląda na coś większego od małżeństwa, jeżeli ktoś taki ma taryfę ulgową w sprawach religijnych i moralnych). -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Mam takie problemy w sferze religijnej, że strach byłoby pozwolić mi na to, abym miał żonę czy dziecko lub dzieci. Szczególnie rażące jest moje nieprzystosowanie do wychowywania potomstwa. Mam problemy z "wychowaniem" samego siebie, więc co dopiero byłoby, jeśli miałbym wychowywać kogoś innego? Poszukiwać pracy - w tej sferze potrzebuję taryfy ulgowej, ktoś taki jak ja na "rynku" pracy nie ma zbytnich szans, jeśli chcę pracować, to bez orzeczenia o jakimś wyższym stopniu niepełnosprawności byłoby trudno. Swoją kondycję mógłbym określić jako jakiś rodzaj upośledzenia umysłowego (ale nie niepełnosprawności intelektualnej), i to nie w lekkim stopniu. Takie osoby są na tyle niepełnosprawne, że nie powinny mieć sympatii, współmałżonków, dzieci, własnych rodzin. Trzeba je chronić przed rozpustą, podobnie jak innych. -
Mojej mentalności bycie kochanym emocjonalnie raczej nie obchodzi (woli "swój świat"). Niestety, nie ominął mnie ten kuszący do nieczystości pociąg płciowy. Mimo tego, że "socjalizowanie się" i bycie kochanym za bardzo nie obchodzi mojej natury.
-
Dobry post. Niestety, obawiam się, że przez grzech Adama i Ewy tylko Maryja dostąpi(ła) łaski dziewiczego poczęcia (w wyniku aseksualnego aktu prokreacyjnego współmałżonków). Gdyby nie było grzechu, to wszyscy poczynaliby się tak, jak Maryja (nie tak, jak Chrystus, bo jego Osoba (Boska) istniała i "przed" Wcieleniem, zaś w przypadku Maryi doszło do stworzenia z niczego zupełnie nowej osoby). Nawet Ewa przed grzechem została uczyniona między innymi z ciała (żebra) Adama, nie stworzona "od tak" czy identycznie jak Adam. Prokreacja, małżeństwo, rodzicielstwo są czymś bardzo ważnym, pięknym i szacownym.
-
Dziś nabyłem kopie dokumentacji medycznej z kilku ostatnich wizyt i na kilku dokumentach (tych z 2016 r.) jest rozpoznanie F20. Dziś byłem u tej samej psychiatry, u której byłem dwa tygodnie temu, i recepty na lek na schizofrenię nie dostałem, bałem się kolejnego Nie chciałbym doświadczać czegoś podobnego, jak po Abilify.
-
Moja natura widzi w nim i dobre strony, jak mniejsza ilość potrzeb czy zmartwień, osłabiona podatność na pewne zranienia emocjonalne, możliwość poświęcenia większej ilości czasu np. na rozwój talentów związanych z nauką.
-
Mi ewidentnie pasujesz do schizofrenii Według mnie ją masz Muszę to przyznać. Choć nie wykluczam, że masz i jakieś F4x poza tym.
-
U mnie ja i mama jesteśmy religijni, a tata i jedyne dwoje rodzeństwa nie są.
-
Jakbym był w małżeństwie, to chciałbym poczynać potomstwo tak, jakby to było bez grzechu pierworodnego - w dziewiczy sposób, tak, jak została poczęta Maryja, bez stosunku genitalnego, a w sposób nadprzyrodzony (jakiś rodzaj złączenia się małżonków w jedno ciało musiałby być, ale mógłby on być np. wzajemnym ściskaniem się małżonków na stojąco, czemu nie towarzyszą uczucia seksualne ani pożądliwość w ogóle). Chciałbym, żebym i ja, i moja żona, i całe moje potomstwo poszło do Nieba na wieki (oby bez Czyśćca). In vitro to nie jest niepokalane poczęcie, nie jest to też poczęcie w sposób nadprzyrodzony. Myślę jednak, że niestety grzech pierworodny sprawił, że jedyną osobą, której zostanie udzielona łaska poczęcia w sposób taki, w jaki ludzie poczynaliby się, gdyby nie było grzechu pierworodnego, jest Niepokalana Dziewica. Teoretycznie, gdybym miał wybierać między poczęciem w wyniku stosunku genitalnego a poczęciem w wyniku nadprzyrodzonego aktu prokreacyjnego małżonków, to oczywiście wybrałbym to drugie.
-
Przy swojej konstrukcji psychicznej nie widzę innej drogi życia dla siebie, niż życie w czystości i bezżenności. Na rodzica się nie nadaję. Nawet na siebie nie umiem zarobić. Mam "katastrofę" w umyśle i wielkie problemy wewnętrzne. Do małżeństwa ciągną mnie głównie fizyczne potrzeby. Jestem na tyle nienormalny, że rozważny człowiek powinien mi pomóc w wybiciu sobie z głowy małżeństwa i uczynieniu celibatu i czystości związanej z bezżennością nieuciążliwymi dla mnie, a nie mówić mi "(może) jeszcze kiedyś się ożenisz", bo to może podsycać chęć bycia z kobietą. To, że wśród małżonków mających dzieci są osoby z ASD czy schizofrenią nie oznacza, że ja też muszę się nadawać do małżeństwa i rodzicielstwa. Nie widzę u siebie umiejętności do tego. Rezygnacja z celibatu i związanej z nim formy czystości nie jest "panaceum" na moją nieporadność i "świrnięcie". Myślę, że więcej dobra mogę uczynić, żyjąc do końca życia w czystości celibatu.
-
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
"Oburza mnie" zachowanie mojego taty. Właśnie zastosował przemoc wobec mamy i "groził" mi, żebym nie był w domu, bo nic nie robię. Moja natura może go mieć za nędznego, niewiele wartego moralnie "boksera" słabszych, który mógłby i w więzieniu sobie "posiedzieć", bo zaburzeń czy niepełnosprawności psychicznych raczej u niego nie widzę. Dla mnie jego zachowanie "cuchnie trudoholizmem". Nie lubię takiej postawy... -
Zachowanie mojego taty. Właśnie zastosował przemoc wobec mamy i "groził" mi, żebym nie był w domu, bo nic nie robię. Moja natura może go mieć za nędznego, niewiele wartego moralnie "boksera" słabszych, który mógłby i w więzieniu sobie "posiedzieć", bo zaburzeń czy niepełnosprawności psychicznych raczej u niego nie widzę.
-
Moja natura chce bezwzględnie żyć, zwłaszcza po śmierci, w WYGODZIE i RADOŚCI, bez cierpień, zwłaszcza większych. "Nie potrafię uruszyć" sprawy piekła psychicznie. Ten temat może wzbudzać niepojętą grozę. Doświadczam swojej słabości i grzeszności i moja natura NIE CHCE MYŚLEĆ, że może spotkać ją taka straszna kara. Do głosicieli wiecznej męki natura może "szczególnie prędko" czuć wrogość, "najmniej żałować się ich" spośród ludzi. Słabym grzesznikom współczuje, a wierzący w straszne tortury mogą w niej wzbudzać oburzenie. Dla niej dopuszczanie do tak strasznych mąk jawi się jako coś zupełnie nielogicznego. "TO SIĘ W GŁOWIE NIE MIEŚCI"! Mogę "bać się próbować to pojąć". Trudno się może być wypowiadać na ten temat.
-
Moją naturę "oburza" stosowanie tak srogich kar jak piekielne i dla niej stosowanie takich kar jawi się JEDYNIE jako niewyobrażalna, niczym nieusprawiedliwiona NIEGODZIWOŚĆ. Przeraża mnie sam fakt możności zasłużenia na TEGO RODZAJU karę, nie na karę w ogóle. Co mam zrobić, skoro moja natura tak "dobitnie" nie zgadza się z pewnymi dogmatami, że "pragnęłaby, aby były kłamstwem"? W pwene dogmaty wierzę siłą woli, bo dla mojej natury NIE wyglądają logicznie (jak te dotyczące kary wiecznej, jej charakteru i odczuć jej towarzyszących). Mentalność po prostu NIE CHCE ŻADNYCH KAR PIEKIELNYCH, żadnych mąk, także czyśćcowych. Chce wygodnego nawrócenia, nie kaźni. Stosowanie kaźni jawi się jej TYLKO jako niegodziwość i ewidentnie NIE kojarzy się jej z miłosierdziem i łaskawością. Chciałaby, aby cierpienie zniknęło NA ZAWSZE. Chciałaby wiecznej wygody i radości, najlepiej dla każdego. Ważne jest dla niej zbawienie i wolałaby osiągnąć je "łatwiutko". Nie chce żyć w dotkliwym cierpieniu czy nawet strachu przed nim. Karanie TORTURAMI, zwłaszcza przez Najmiłościwszego, jawi się mojej mentalności jako ewidentne zło i NIC sprawiedliwego. Jestem słaby i grzeszny i nie chcę doświadczać katuszy, zwłaszcza po śmierci i na wieczność!!! Unicestwienie świadomej istoty także jawi mi się jako wielkie zło i coś jedynie niegodziwego.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Po przeczytaniu tego dość długiego tekstu: http://www.fronda.pl/a/kobieto-pozostan-dziewica-to-lepsze-niz-bycie-zona,67821.html nabrałem dodatkowej siły do zostania w celibacie i czystości do śmierci i optymizmu w tej kwestii. Dla tak zaburzonej osoby jak ja nie widzę innej drogi niż bezżenność i czystość z nią związana. Może kiedyś będę mieć pracę i prawo jazdy, ale na męża i rodzica i tak się nie nadaję. Jak dotąd celibat niestety bywał dla mnie wyraźnie "bolesny" wewnętrznie, wolałbym, aby taki nie był, bo to wiąże się z nieprzyjemnością i walką z pokusami. Chciałbym patrzeć na każdą kobietę niczym na Dziewicę Maryję. -
Wziąłem 7,5 mg arypiprazolu tylko trzy razy. Dokuczliwa akatyzja złagodniała dopiero ok. 3,5 doby po zażyiu ostatniej dawki. Zacząłem brać ten lek 3.3.2016, skończyłem brać 5.3.2016, dnia 7.3.2016 (kiedy dokuczała mi wyraźna akatyzja po nim) pilnie umówiłem się na wizytę u psychiatry i oddałem Abilify za darmo. Jutro znowu jadę do psychiatry, która przepisała mi ten lek i boję się, że przepisze mi kolejny lek przeciwpsychotyczny.
-
Nie podobają mi się reklamy na tym forum i niektóre awatary - dotyczy to zwłaszcza tych, które przedstawiają coś mającego kontekst erotyczy. W ogóle cała erotyka jest zła.
-
Ja nie mam pojęcia o wychowywaniu dzieci. Miałem i mam poważne problemy z "wychowaniem samego siebie" i wydaje mi się, że dopuszczenie mnie do wychowywania potomstwa byłoby czymś wyraźnie nieodpowiedzialnym, bo mam wyraźne problemy z odpowiedzialnością za samego siebie. Nie chciałbym wychować dziecka na kogoś złego czy będącego ciężarem dla innych.
-
Za co jesteś dzisiaj wdzięczny/wdzięczna?
take odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Kroki do wolności
To wyraźnie autystyczna cecha. U mnie uczucie wdzięczności występuje. Pod względem wdzięczności masz większe "zaburzenia odwzajemnienia społecznego" ode mnie. Czasami za coś mogę być wdzięczny, ale teraz mogę mieć problemy z wykrzesaniem go. Mogę być wdzięczny nawet za drobną przysługę, za dobre słowo. mark123 bardziej pasuje mi do obrazu zespołu Aspergera niż ja (brak uczucia wdzięczności u niego jest jednym z argumentów za tym), choć nie ma takiej diagnozy, a ja mam od kilku lat. -
Wypowiedź pewnej osoby z tego forum, która także dostała rentę socjalną i jest młoda (z własnymi wyróżnieniami): "Właśnie , zawsze chciałem byc chory psychicznie bo chciałem zeby ludzie sie nademną litowali , chciałem być zwolniony z osądu Bożego , bo jak można skazywać na potępienie człowieka chorego" - u mnie takie "pragnienie bycia chorym psychicznie", "bycia niepoczytalnym moralnie" występuje przynajmniej od kilku lat, w dzieciństwie mogłem o tym nie myśleć. Bardzo nie chcę zaznawać dotkliwej kary Bożej... Nie chciałbym, żeby moje grzechy zostały poczytane. Bardzo bym tego nie chciał. Spowiedź stanowi dla mnie coś bardzo problematycznego, może i przez to, że mogę mieć przeświadczenie, że ze względu na swoją nienormalność w ogóle nie jestem w stanie popełnić grzechu śmiertelnego i nigdy nie byłem w stanie tego zrobić. Nie chciałbym grzeszyć, nie chciałbym, aby inni grzeszyli, nie chciałbym być potępiony, nie chciałbym, żeby inni byli potępieni. Mam problem z lękiem przed cierpieniem, zwłaszcza cielesnym, dojmującym. Nikomu go nie życzę, moja natura wolałaby, aby nawet najgorsza istota miała oszczędzone doświadczanie cierpień, katuszy. Dla mojej mentalności torturowanie, nawet najsprawiedliwsze, jawi się jako coś "niesłychanie niegodziwego i złego".
-
Osobowość anankastyczna (obsesyjno-kompulsyjna)
take odpowiedział(a) na kings temat w Zaburzenia osobowości
Właśnie , zawsze chciałem byc chory psychicznie bo chciałem zeby ludzie sie nademną litowali , chciałem być zwolniony z osądu Bożego , bo jak można skazywać na potępienie człowieka chorego - u mnie takie "pragnienie bycia chorym psychicznie", "bycia niepoczytalnym moralnie" występuje przynajmniej od kilku lat, w dzieciństwie mogłem o tym nie myśleć. Bardzo nie chcę zaznawać dotkliwej kary Bożej... Nie chciałbym, żeby moje grzechy zostały poczytane. Bardzo bym tego nie chciał. Spowiedź stanowi dla mnie coś bardzo problematycznego, może i przez to, że mogę mieć przeświadczenie, że ze względu na swoją nienormalność w ogóle nie jestem w stanie popełnić grzechu śmiertelnego i nigdy nie byłem w stanie tego zrobić. Nie chciałbym grzeszyć, nie chciałbym, aby inni grzeszyli, nie chciałbym być potępiony, nie chciałbym, żeby inni byli potępieni. Mam problem z lękiem przed cierpieniem, zwłaszcza cielesnym, dojmującym. Nikomu go nie życzę, moja natura wolałaby, aby nawet najgorsza istota miała oszczędzone doświadczanie cierpień, katuszy. Dla mojej mentalności torturowanie, nawet najsprawiedliwsze, jawi się jako coś "niesłychanie niegodziwego i złego". -
Niestety, kłamać (zwłaszcza w celu uniknięcia kary, cierpienia) potrafię od małego. Przez między innymi to mogę myśleć, że nie jestem aspergerowcem. Mimo tego ZA stwierdzili u mnie bez większych wątpliwości, gdy miałem ok. 17 lat. Obecnie nie chcę kłamać ze względów religijnych. To, że umiem kłamać, nie czyni mnie jakoś (zbytnio) mniej biednym człowiekiem. Przez to, że nie mam wrażenia, że ktoś mnie obserwuje czy śledzi i nie doświadczam halucynacji, nie słyszę głosów, może sprawiać, że myślę, że tak naprawdę mogę nie mieć nie tylko schizofrenii, ale i zaburzenia schizotypowego.
-
Skutki uboczne po Abilify były zbyt dobitne, żeby je zaakceptować. Ta nieprzyjemna akatyzja ogólnie "rozwalała" funkcjonowanie. Teraz na szczęście jest już ewidentnie lepiej. Nie chcę znowu przechodzić przez coś podobnego i nie chcę mieć ponownie takie nieprzyjemne doświadczenia i takie niedogodności w funkcjonowaniu. A kolejnego "psychotropa" na "schizo" się boję. Na skierowaniu do oddziału dziennego napisano tylko "podejrzenie schizofrenii", a nie "rozpoznanie schizofrenii". Mi moje objawy schizofrenii tak bardzo nie przeszkadzają, samo CZR i natręctwa wystarczająco upośledzają, jeszcze przy takim nastawieniu społeczeństwa.