Skocz do zawartości
Nerwica.com

Don Kamillo

Użytkownik
  • Postów

    551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Don Kamillo

  1. Mianseryna raczej Cię zamuli, a potem skutecznie utuczy,. nie wiem czy to taki dobry pomysł, jeśli chcesz uprawiać sport. Ja po zejściu z miansy momentalnie zauważyłem róznice w łaknieniu :) Teraz czekam na róznice na wadze :)
  2. KoalaLala, mój sposób na życie teraz to przede wszystkim pasja. Realizuje się w niej i rozwijam. Ogólem staram się ciągle czymś zajmować. Pasja ma 50/50 z proszkami, bo w najgorszych momentach mogłem się wyrwać do garażu i kminić nad projektem. Ogólem nie można się poddawać. Znaleźć kogoś kto bezinteresownie będzie chciał pomóc (ciężko, jeszcze nie znalazłem, ostatnia była taka jedna, to najpierw chciała mi pomagać, a jak jej uświadomiłem że nie będzie happy love story, to się jej odwidziało, toteż teraz idę sam, mam tam jakiś znajomych, ale podchodze do tego z dystansem). U mnie bezsenność niestety też jest męcząca, ale jakoś staram się to wszystko przetrwać, i powoli się poprawia, zobaczymy za jakieś 2 - 3 tygodnie. benzo tylko doraźnie.
  3. Zdaje sobie z tego sprawe, jedynie doświadczenie mnie nauczyło, żeby nie wkręcać się jak śruba.. od początku, bo gówno z takich ludzi wypływa po czasie.. potrafią udawać, pozować, ja nie potrafiłem, nie potrafiłem udawać przez somatyczne objawy. Psychotropy spłyciły moje emocje, dlatego nie podchodze już do wszystkiego z taką spiną.. Chciałem być idealny, długo mi się udawało, dopóki nie zacząłem opadać z sił, i brać paro, potem miałem już wylane na to wszystko. Wzrosła mi pewność siebie to na pewno... ale też zabarykadowałem się w domu od kiedy skonczyłem szkołe, czas się gdzieś wyrwać, za 2 tyg wesele, 3tyg będą na Seronilu, więc może w końcu poczuję się względnie normalnie bez tych beznadziejnych natręctw, które długim czasem obierały mnie z siły.. na początku były jej opowiesci, potem posypało się WSZYSTKO. Ale w sumie ciesze się ze jestem tutaj dalej, to jest największa wygrana i cud, że przez cały czas dawałem rady sam, bo nikt kto nie przezył nie zrozumie, sama teoria na studiach, czy ogólnikach zasłyszanych od ludzi to nie wszystko. Ktoś kto nie chorował, nie zrozumie tego jak się czuje chory, jakie emocje nim targają, jakie problemy w nim siedzą, i co w ogóle w nim siedzi - tego zapewne nie zrozumieją, bo często sam chory nie wie co w nim siedzi, wiem po sobie.. Chociaż to wszystko błache, wymyślone przez skrzywiony umysł. Niestety
  4. Nigdy nie miałem żadnych problemów psychicznych, żyłem normalnie. Potem dałem się zaszczuć od początku, zmanipulować i na plecy wziąłem potęzny krzyz w postaci durnych opowiesci które wywołały u mnie potężną depresję, natręctwa myślowe, lęki i ciągły ból brzucha. każdego dnia musiałem z tym żyć, i się hamować żeby nie wyparzyć. Zamiast tym pierdolnąć, zostałem zaszczuty, i nie wiedziałem jak z tym skończyć. Po 8 miesiącach brania paro skończyłem. Ulzyło mi. Nauczyłem się rozmawiać z ludźmi, niemniej jednak ostatni czas raczej spędzony samotnie. Nie miałem doświadczenia jak postępować z takimi ludźmi. Dziś mam. Od razu zlewam, olewam. Kiedyś nie miałem i przyszło zapłacić mi za to potężną cene. Bo wszystko się wywróciło do góry nogami. Reasumując, wiem dobrze, że gdyby nie to, że trafiłem na osobę zdeczka nienormalną (po fakcie dowiedziałem się od postronnych ludzi jaki to był człowiek), nie było by AŻ takich powikłań psychicznych, gdyby dała mi odejść bez problemu, to znalazłbym szczęście w innych ramionach. Szczucie innych na mnie, rozpowiadanie pierdół na mój temat. Dziś. Dziś mam to w dupie i idę dalej. Nie chcę się wgłebiać w ten temat, bo dziś jestem wolny od tego, ale ta opowieść jest długa i bolesna.
  5. Żeby się na to zobojętnić trzeba długo cierpieć, i długo "brać" i to wcale nie jest takie fajne, bo zobojętnia się nie tylko na swoje "jazdy" tylko na wszystko inne co nas otacza. Nigdy nie wkręcałem sobie chorób, zaczęło się od bycia długo w toksycznym związku, i durnymi opowiesciami mojej ex, a kiedyś byłem wrażliwym człowiekiem. Dziś jestem taki, że to wszystko bym wyśmiał, gdy widzę tą osobę, nic mnie nie rusza, jestem w stanie się zaśmiać prosto w twarz. Ma to swoje plusy i minusy.. Minusy sa takie, że chciałbym sobie poszukać kobiety, niemniej jednak ciężko przy takim zobojętnieniu. Plusy są takie, że głowe mam wolną od blachych spraw, jednakże stary nawyk w głowie został, i jeszcze długo będę płacił za swoje dobre serce przemieszane z głupotą. u mnie doszly ciąge bóle brzucha które potęgowały depresje i natrętne myśli, dziś boli jeszcze, czasem bardziej, czasem nie, ale już mi to wisi..
  6. To miała być "hipotermia" w cudzysłowiu, chodzi mi o totalne zobojętnienie na wszystko co mnie otacza, i zero progresu w leczeniu. Tak się czułem przez ostatnie pół roku. Fachowo to chyba nazywa się anhedonia. Rozmawiałem z psychiatrą własnie podobnych do Twoich objawach bo mam takie same (natręctwa myślowe które doprowadziły mnie do depresji) i powiedział mi, że do wyboru paroksetyna (miałem) fluoksetyna (mam) i sertalnina. Esci to chyba bardziej na depresje niż zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne.
  7. KoalaLala, U mnie też lęki są, były. natrętne myśli, co jak u Ciebie, tylko że mój mózg to od 1,5 roku fabryka idiotyzmów. W pierwszej najgorszej fazie brałem paroksetyne. Wytłumiła połowicznie natrętne myśli. Potem własnie brałem Escitil, nie jestem psychiatrą, ani jakimś wieszczem, ale brałem tyle ile trzeba (6 miesięcy) i to było pół roku hipotermii. bez żadnych pozytywów. Na Twoim miejscu pomęczyłbym się jeszcze z miesiąc (wiem łatwo się mówi - ciężej przetrwać - wiem po sobie) a potem jeśli nie będzie poprawy pójść do swojego specjalisty i skonsultować dalsze leczenie, bo co za dużo to nie zdrowo. Myślę, że paroksetyna na natrętne myśli i depresja była lepszym lekiem niż Escitilopram. Teraz mam fluoksetyne, czuje się lepiej ale mimo wszystko za wcześnie by się na ten temat wypowiadać. Zdrówka
  8. Masz rację, i wydaje mi się, że to przez te nakręcanie wychodzi większość jego problemów, nadmierna rozkmina powoduje lęki, i tak się kręci karuzela. Nie ma nic za darmo, trzeba pocierpieć, i wierzyć do końca że wszystko się ułoży. Często mówie przy tym " życie"
  9. aga85, jak Ci ten lek pomaga, i na jakie objawy go przyjmujesz ? W pierwszych dniach zauważyłem lekką senność, ale dziś czuję się już w miare okej, bo zmieniłem w sobie to, że jak się źle czuje to się chwytam roboty, a nie idę spać. Będzie dobrze. Tego wszystkim i sobie życze.
  10. Serio idzie sobie wyliczyć kiedy wyjdzie się z depresji ? PS: ja myślę, że Ty to sobie wkręcasz, nie odbieraj tego jako atak, bo nie to mam na celu, niemniej jednak nie przesadzaj. Minie trochę czasu wszystko wróci. Chcesz być szczęśliwy ? To chyba musisz też mieć nadzieje i cierpliwość, a nie wkręcać sobie, że przez to, że brałes 2 tygodnie czy trzy Escitil, to wszystko się zje.. :) PS2: Nie strasz ludzi, i nie odbieraj im nadziei, bo dla niektórych prochy to ostatnia deska rachunku przed powolnym konaniem w objęciach swojego umysłu. -- 19 cze 2015, 19:46 -- I żeby nie było, że piszę sobie to tak dla zasady. Brałem 6 miesięcy równe Escitil w dawkach 5,10, i długo 20mg do 25mg, i takich objawów o których piszesz nie miałem. Jedynie po paroksetynie ale jak zmieniłem na Escitil to problemy zniknęły.
  11. SZAv, dokładnie tak się czuję. Rano jest apogeum (może już nie teraz, i nie tak bardzo, ale mimo wszystko) Jeszcze pół roku temu, był dramat rano, a koło 19-20 było trochę lepiej, potem znów się budziłem rano i ta sama bajka. To chyba działanie leków (ich skutki uboczne). Dodam że brałem wtedy paro 40 lub 60mg i do tego tabletki nasenne więc to norma. Nie jestem w stanie ocenić tego obiektywnie bo to dopiero trzecia tabletka Seronilu, ale gdy brałem paroksetyne byłem pod ciągłym stresem, w toksycznym związku i nie potrafiłem się z tego gówna zerwać, toteż działanie paroksetyny nawet w maksymalnych dawkach niczego nie dawało, brałem to garściami wraz z afobamem i deprexoletem, ale na nic mi to wszystko, przy ostatnich tygodniach na paro trzęsłem się jakbym miał delirkę. Potem rzuciłem w pizdu pewne sprawy (paradoksalnie prochy dały mi siłe żeby z tym w koncu skonczyć), i przerzuciłem się na Escitil, ale gówno mi to dało a 6 miesięcy brałem. teraz mam triccto i seronil, pojutrze wejdę na 20mg, i za około 3 tygodnie dam znać, jaka jest różnica. Na pewno w libido, po paroksetynie byłem wykastrowany totalnie, ( >40mg) myśli natrętne i depresje skasowało troszkę (tak naprawde paro uratowało mi życie) niestety kiedy zerwałem się z tego gównianego życia, to stary nawyk w głowie pozostał, nie pomógł Escitil, mam nadzieje że Seronil da radę. Dziś jestem obojętny, głowe mam wolną od wielu spraw, mam wszystko gdzieś, oprócz spraw najważniejszych (rodzina) i jestem lepszym człowiekiem bo przystosowałem się do życia, i z wrażliwca stałem się zimnym ale nie draniem. Tak po prostu. Nachodzą mnie te drune myśli przez co zmieniliśmy leczenie z psychiatrą w kierunku ich eliminacji. Zdrowia zycze.
  12. Zmieniło się to że senność przeszłas w bezsenność, ale to nic wielkiego jeśli porównać to do stanu z przed zaczęcia leczenia paro, totalne dno - było wtedy. Gdybym wszystkim pier.. to wiem, że paroksetyna by mnie wyciągnęla z tego bagna, ale dopiero po 8 miesiącach leczenia runąłem dotychczasowym życiem, i zacząłem budowe na nowo. Potem przeszedłem na Esci - hipotermia - teraz na Fluoksetyne i myślę, że będzie OK Reasumując, paro to dobry lek, a uboki trzeba przetrwać. Każdy "ubok" jest lepszy od cierpienia psychicznego, przynajmniej w moim odczuciu.
  13. 4 dzień na dawce 10mg, jeszcze 2 dni i wskoczę na 20mg. Tricto 75mg/doba o milion razy lepsze od deprexoletu :) Może ciężej się zasypia, ale łatwo się wstaje, i nie mam ochoty się obżerać, dziś jest o wiele lepiej niż wczoraj. Jestem pozytywnie nakręcony, że może w końcu zaskoczę, i to wszystko chociaż połowicznie się skończy.
  14. Nie wiem czy tak można, żeby brać, i nie czuć uboków. Niestety coś za coś :) Dla mnie zawsze były lepsze uboki niż jakieś popier.. myśli, czy ciężka deprecha z niemożnością wstania z łóżka, a tak poboli i przestanie :) Na początku leczenia paro też dobrze spałem, ale później wszystko się zmieniło.
  15. 8 miesięcy paroksetyne (paraxinor), 6 miesięcy Escitilopram (Escitil, Mozarin) i od 2 dni Fluoksetyne (Seronil) na sen dostałem Triccto CR który dodatkowo wspomaga wychwyt zwrotny serotoniny. Mianseryna raczej nie niweluje objawu, jedynie może go maskować poprzez skuteczne otłumanienie przy dawkach powyżej 10mg. Zauważyłem również u siebie po odstawieniu mianseryny, że nie muszę ciągle jeść, co jest dla mnie bardzo przyjemne :) Tak wszystkie brałem razem, SSRI rano, alpre jak musiałem, a deprexolet codziennie 30 minut przed snem. Tricto może tak nie ścina jak deprexolet ale też idzie po nim spać, i nie ma wzmożonego apetytu przy braniu tego leku
  16. na Esci wchodziłem tydzień, więc może tutaj też to tyle potrwa, się zobaczy robotę mam dopiero na 6 lipca, także luz :)
  17. Od razu zszedlem. Na bezsenność, na depresje miałem SSRI i alprozpam
  18. Wczoraj rozmawiałem z psychiatrą na ten temat i mówił, że nie uzależnia fizycznie. Zresztą wiem to sam po sobie bo brałem go rok w dużych dawkach i odstawiłem. Poza tym ten lek wykazuje największe działanie nasenne (poządane) i tuczące (niepożądane) moim skromnym zdaniem na lęki i nerwice się nie nadaje.
  19. Kolejne pozytywnie zakończone badania do pracy, jeszcze trochę i papiery będę miał z głowy.
  20. jeszcze egzamin praktyczny poszedł mi myślę w miarę dobrze, a po egzaminie jechałem załatwić sobie robotę, jeszcze tylko badania, i od 5 idę do roboty. w końcu jakoś ustabilizuje mój dzień.
  21. Nadzieja. Zmiana nieefektywnego Esci, na Fluoksetyne, nadzieja znów odzyła..
×