Pewnie macie rację, pójdę na pielgrzymke do czestochowy, a potem ją przeproszę, że byłem tak słabym psychicznie człowiekiem. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, to zapewne. Bronisz jej, postaw się w mojej sytuacji, to może coś zrozumiesz. Myślałem, że mnie zrozumiecie, a próbujecie mi wmówić, że to moja wina. Nic tu po mnie, ona też niczemu nie zawiniła, 3 tygodnie temu mówiła, ze mnie kocha, teraz mówi to innemu. To pewnie też moja wina. Moją winą jest pewqnie fakt, że wieku 18 lat nie miałem 20 dziewczyn i nie miałem doświadczenia jak grać na kimś emocjami, i uczuciami. Nie jestem obrażalskim dzieciem, ale nie dam sobie wmówić, że po tym co przeszedłem, ze to jest moja wina bo nie jest. Byłem normalnym człowiekiem, a jestem wrakiem człowieka, wszystko przez ostatnie 9 miesięcy. Może kiedyś będę szczęśliwy, ale jeszcze nie teraz. Psychiatre mam bardzo dobrego, a terapeute sobie poszukam. Widocznie nie oddałem tego co przeszedłem w dostatecznie dobry sposób i wyszło, ze to ja zawiniłem. Włóż nachwilkę moje buty, potem dołóz opowiadania o przynajmniej 5 eksach, i te wszystkie jej wyimaginowane zachowania, wyrachowanie godne najwyższej pogardy, wypominanie depresji, potem włóż to na szale życia. Zobaczysz, co przewazy. Pozdrawiam.