
noszila
Użytkownik-
Postów
548 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez noszila
-
Ostatnio prym wiodą też "zmarzłŁĘ" zamiast "zmarzłEM" albo "nie znajo" zamiast "nie znają". Pełno tego wszędzie. Jak się tak człowiek napatrzy to uwierzcie, przychodzi taki moment, że pisząc coś, zastanawiam się jaka jest poprawna forma
-
Może nie doczytałam, ale próbowałeś rozmowy z innym psychiatrą?
-
Tak, już wszystko jasne :) a przekonywanie lekarza - temat tabu. Rozumiem :/
-
A jakiś pomysł, jak podwyższyć poziom dopaminy? Albo jak przekonać lekarza, że problem może tkwić w niskim jej poziomie, a nie tylko w serotoninie?
-
A ja się boję, że jeśli zrobi mi się słabo, ale co gorsza zemdleję, to zanim mi ktoś pomoże to prędzej ktoś wykorzysta sytuację i mnie okradnie, zabierze torebkę, dokumenty, telefon Ostatnio próbuję sobie wtłoczyć do tego łba, że skoro już ładnych parę lat zmagam się z tymi lękami i jakoś do tej pory nigdzie nie zemdlałam to raczej mało możliwe, że akurat dziś/teraz to się stanie. -- 02 lis 2014, 14:00 -- To przykre, że całe życie udajesz kogoś, kim nie jesteś i że robisz wszystko dla innych, nie biorąc pod uwagę swoich potrzeb i uczuć.
-
Owszem. Niestety niektórzy lekarze lub terapeuci wiążą to ze smutkiem depresyjnym, poczuciem beznadziejności, niechęci do działania i braku motywacji. A jest tak jak piszesz, że ciężar i trudności z podniesieniem się z łóżka odczuwane są tylko jako ściśle cielesne niedomaganie, nie ma ono nic wspólnego z samopoczuciem; czasem nawet zastanawiam się skąd się to bierze, skoro w danym dniu nie czuję się zdołowana a mimo to, brakuje sił na zwykłe czynności i męczy nawet chodzenie
-
No bo "hihihi" może kojarzyć się z takim chichotaniem słodkiej infantylnej idiotki oczywiście to moje prywatne skojarzenie "Hahaha" to po prostu taki zwykły szczery śmiech na ogół. A macie takie negatywne odczucia do konkretnych słów albo zwrotów zawsze kiedy są używane, czy np. w zależności od tego, kto je wymawia? Bo ja się złapałam nieraz na tym, że jakiś zwrot przeszkadzał mi u konkretnej osoby tylko, ze względu na dodaną do wyrazu mimikę twarzy i ton głosu -- 02 lis 2014, 14:23 -- Jeszcze tak w temacie to zaczęły mnie irytować słowa "depresja" i "serotonina" oraz "SSRI". Może to dlatego, że bliżej mi do nerwicy i braku dopaminy...ale w końcu to nie ja jestem lekarzem
-
Też mnie irytuje słowo "cefałka" czyli CV... ale co gorsza, mnóstwo takich słów słyszałam na studiach od wykładowców, albo w zakładach pracy od przełożonych; i te zapożyczenia z angielskiego, typu "deadline" (proszę przygotować referat i projekt, deadline macie na 15 stycznia ). ...ale najbardziej chyba nie znoszę przesłodzonych komentarzy (przepraszam, "komci"!) pod słitaśnymi fociami psiapsiułek na fejsie, które się tak bardzo kofffają, że przesyłają sobie kisski, lowaski, buziolki i psytulaski bo się tulają....ogarniacie to?! Takie słownikowe wynaturzenia można też niestety spotkać na profilach 'zakochanych'...do tego codzienna dawka publicznego wyznawania sobie miłości i nowy obrazek z cytatem na każdy dzień, coś w stylu 'kocham kiedy trzymasz mnie za rękę', albo 'jestem taka szczęśliwa, bądź na zawsze'.... Idąc dalej, o ile nie rusza mnie jeszcze słowo "polew" (mieć polew z kogoś), to już "mega beka" to trochę przesada
-
No najczęściej odbywa się to w klimacie przekonania, że "wiara cię uleczy". Tylko ja osobiście do tak silnej wiary nie jestem też zdolna, a poza tym boję się fanatyzmu i ludzi, którzy zachowują się w życiu tak, jakby wszystko zależało tylko od Boga. W sieci krąży w nieco różniących się wersjach opowiadanie o pewnym księdzu, który był człowiekiem wielkiej wiary i modlitwy. Pewnego dnia potężne fale powodzi zalały jego parafię. Ksiądz schronił się na wieżę i prosił Boga o pomoc. I rzeczywiście, Bóg obiecał mu pomoc. Ksiądz więc spokojnie siedział na wieży, gdy tymczasem ludzie ratowali się ile sił. Pod wieżę podpłynęła jedna z łódek i jakiś parafianin zawołał: „Księże, wskakujcie, bo woda zaraz przewróci wieżę”. Ale ksiądz patrząc na chyboczącą się łódkę i niebezpieczne fale wystraszył się. Więc zawołał: „Płyń po innych – Bóg obiecał, że mnie uratuje”. Niestety, niedługo później fale zwaliły wieżę i ksiądz utonął. Kiedy stanął przed Panem Bogiem powiedział z pretensją: „Panie Boże, przecież obiecałeś mnie uratować. Czemu nic nie zrobiłeś?”. „Jak to nic – odpowiedział Pan Bóg – przecież przysłałem ci łódkę!”. Dlatego właśnie też nie uważam, że powinno się wszystko zawierzać tylko modlitwie, Bogu i czekać na omdlenie... to w końcu powinno być tylko pomocą. Jeśli masz taką potrzebę, to módl się i uczęszczaj na takie spotkania, ale nie sądzę, żeby one same w sobie pomogły. Moim zdaniem trzeba się tu czymś wspomóc i niekoniecznie musisz wracać znowu do leków, a przynajmniej nie sam, bez konsultacji, ale na pewno jakaś terapia jak najbardziej. A powiedz jeszcze, co masz na myśli mówiąc, że gdybyś chodził dalej na te spotkania, to rozkleiłbyś się emocjonalnie? Na czym to rozklejenie miałoby polegać? Czego się obawiasz?
-
Niby depresja, ale po kilkunastu latach nie jestem już pewna
noszila odpowiedział(a) na noszila temat w Pozostałe zaburzenia
Zdaję sobie sprawę z tego, że moja wiadomość może przysporzyć mi problemów, że zostanę ukarana przez moda. Trudno. Biorę za to odpowiedzialność. Ale jest mi cholernie przykro i mam naprawdę dosyć takiego traktowania. Co niby anna_222 może o mnie wiedzieć? Wymieniłyśmy kilka wiadomości, bo pytała co mnie sprowadza na forum. Nie mam nic do ukrycia jeśli chodzi o privy. Byłam na oddziale i nie wstydzę się tego. Żal mi jednak anny, bo zieje nienawiścią do całego świata i wszystkich ludzi, uderza agresją we wszystko co się rusza, na dodatek używa słów, których znaczenia nie zna i nie rozumie, bo nie wydaje mi się, żeby wiedziała na czym polega psychoza, skoro obrzuca kogoś terminem tej jednostki chorobowej. Wszyscy ludzie tutaj zasługują na szacunek a nie takie bezczelne opluwanie. Forum jest chyba po to, żeby wymieniać się doświadczeniami i sobie pomagać, a nie nawzajem się dołować i wylewać na siebie pomyje. Przykre to, ale dostałam na priv wiadomość od anny_222 o treści: "ty wogole widzialas swoj paskudny pryuszczty ryj?ja bym na twoim miesjcu nie wstawiala swojego zdjecia pierdolona zajebana szmato.Nie masz co /cenzura/ robic?nie podoba ci sie to wypierdalaj z mojego tematu" To tak na koniec dla ukoronowania naszej miss nienawiści. Bo mam już tego naprawdę dosyć, ani ja ani nikt inny nie zasłużył sobie na takie traktowanie. -
Oprócz psychiatry proponuję wizytę u okulisty. Ty wiesz jak się nazywa jednostka chorobowa, w której wszędzie widzi się jakąś osobę?
-
Niestety, ale wiem z doświadczenia anna_222, nawet nie wiadomo które zdanie do kogo kierujesz...
-
Skoro to jest twój temat, to w takim razie proponuję innym forumowiczom, by zostawić tą "własność" swojemu właścicielowi, czyli po prostu opuścić wątek i niech sobie panna siedzi w nim sama, skoro do niej należy. A poza tym, to nie jest argument, żeby obrażać innych i ich wyzywać. Zastanów się nad sobą, bo to co tu wyrabiasz jest już grubą przesadą. Zacznij to swoje "pomaganie" od poszukania wsparcia terapeutycznego dla samej siebie. -- 29 paź 2014, 22:02 -- Napisała wcześniej, że jest tu "żeby pomóc ludziom"
-
Nie zabronisz mi się tu wypowiadać. A nie będę bezczynnie się przyglądać jak obrażasz nie tylko mnie, ale również innych członków forum. Bo trzeba zauważyć, że na nikim nie pozostawiasz suchej nitki i nie ma tu już praktycznie żadnej osoby, do której byś się zwracała z szacunkiem. -- 29 paź 2014, 21:41 -- Wrzucam, bo inaczej Candy14 nie doczekasz się odpowiedzi. A na inną, bardziej treściwą też nie ma co liczyć.
-
Może faktycznie należałoby ten temat umieścić tam, gdzie jego miejsce, czyli w koszu, bo zrobił się tylko burdel i prywatne miejsce anny_222 do ubliżania innym, wyzywania od chorych psychicznie i innych agresywnych zachowań. Skoro jesteśmy tacy "chorzy", to co Ty tutaj w ogóle jeszcze robisz? Przecież nawet patrzeć na te wpisy jest zwyczajnie po ludzku przykro. -- 29 paź 2014, 20:56 -- Biorąc pod uwagę takie pierwsze doświadczenia z kobietami nie dziwię się wcale, że czułaś się wykluczona. Ale nie jesteś sama w takim poczuciu. Mnie też zawsze było bliżej do męskiego grona, grania w piłkę z chłopakami. Po prostu było weselej, więcej szczerości i konkretów, bez podburzania, plotowania i niepotrzebnych insynuacji. Ale faktycznie nie ma co się zamykać na wszystkie przedstawicielki kobiecej płci bo można przegapić ciekawą znajomość a nawet przyjaźń, jak już ktoś wcześniej przede mną tak napisał, chyba Candy14 :)
-
W każdym temacie? i proszę, czyje wypowiedzi mijają się z prawdą w tym momencie? musiałaś sporo czasu poświęcić na przejrzenie wszystkich tematów.. Ehh na szczęście moja prywatna 'opatrzność' czuwa (jeśli to czyta, to wie o kim mówię ) i w porę mnie zahamowała. Dalsza dyskusja na takim poziomie nie ma sensu. Wymiana zdań w takiej postaci nie wnosi do tematu niczego wartościowego, a wręcz przeciwnie. Forumowicze wybaczcie, dałam się nieco ponieść i sprowokować, przez co wątek odbiegł od głównego tematu, czyli "atrakcyjność a problemy z relacjami". Wracamy na właściwe tory.
-
Żeby wiedzieć, ile czasu ktoś spędza na forum (czy w innym miejscu) trzeba tam przebywać tak samo długo. To w takim razie idź i czyń dobro poza siecią. Nie wiesz, co robię na co dzień i nie mam zamiaru tak jak Ty wypowiadać się, czy komuś pomogłam czy nie, bo jeśli to zrobiłam to na pewno nie dla poklasku. -- 29 paź 2014, 17:12 -- Takie to i ja lubię, ale co zrobić, nie miałam przyjemności poznać :-) Lenka, naprawdę ani jednej jedynej?
-
Od czegoś trzeba zacząć, a w końcu mimo tego, że forum to wirtualny świat, to pamiętaj, że tworzą go zupełnie realni ludzie -- 29 paź 2014, 17:04 -- usatysfakcjonowana? to zrobiłaś to żeby komuś faktycznie pomóc, czy żeby mieć się czym pochwalić?
-
Ale jeszcze mnóstwo lat przed Tobą i na pewno wzbogacisz swoje doświadczenie również o pozytywne i wartościowe relacje z przedstawicielkami naszej płci nie trać nadziei.
-
radzę ci nie bawić się na twoim miejscu w psychologa - tak to brzmiało prawidłowo, co robi różnicę; Prosiłam Cię wcześniej, żebyś jaśniej wyrażała swoje myśli, jeśli chcesz uniknąć mylnej interpretacji Twojego przekazu. Poza tym, nadal nie odniosłaś się odpowiednio i jasno do swojej wypowiedzi. Ja mam czas. Może w przyszłości zastanowisz się, zanim 'wysmażysz' komuś takiego posta. -- 29 paź 2014, 16:59 -- To nie było skierowane do Ciebie. Poza tym, była to wypowiedź zabarwiona humorem, co z pewnością adresatka, czyli Arasha zrozumiała. Jakże mi miło, że starasz się doszukiwać logiki w innych wypowiedziach, między innymi w moich. Zaszczyt. Ale byłoby też sympatycznie, gdybyś większą dozę logiki dokładała do budowania swoich własnych wypowiedzi. Zaiste, wsadziłaś kij w mrowisko
-
Smutne to co napisalas...mam jednak nadzieje, ze sie w koncu przekonasz do nas bab... Widocznie trafiałaś właśnie na same baby,a musisz szukać kobiet A tak bardziej serio, to chyba my kobiety mamy to do siebie, że czasami lubimy ze sobą konkurować,dlatego im nas więcej (np. w pracy), tym gorzej to wypada, bo jest więcej 'przeciwników do pokonania'
-
Po pierwsze - nie rzucam się. Po drugie - chciałam, żebyś wyjaśniła, dlaczego grozisz mi na piśmie. Po trzecie - jeśli nie zauważyłaś, to wyraziłam swoją opinię co do zachowania jazzowej; nie popieram tonu jej wypowiedzi; czekam, aż sama odniesie się do swoich słów i może nieco bardziej przychylnie rozwinie swoje myśli;
-
Dobrze, że Ty jesteś tak wspaniałą i pełną kultury i obeznania dziewczyną. Radujmy się!
-
Czyli nasza sympatyczna forumowiczka ma już wprawę w takich wątkach dzięki za podrzucenie linka :) To jak mam się wypowiadać, żeby tak to nie brzmiało? I odpowiedziałaś dopiero teraz. Ale tylko na jedno pytanie. Bo kwestia "radzę ci nie bawić się na twoim miejscu w psychologa", czyli co autorka miała na myśli pisząc "radzę ci" nadal pozostała bez echa Nakręciłam się jak zegarek od chińczyka i kto to teraz zatrzyma
-
Arasha, wygląda na to, że anna_222 na stawiane przez nas pytania odpowiedzieć może jedynie również pytaniem i to niestety nie powiązanym z wcześniejszą treścią; oczywiście jeśli już w ogóle odpowie... Ja się niestety nie doczekam chyba odpowiedzi na moje pytanie, a tak bardzo chciałam dowiedzieć się, jak to wg niej się tu zachowuję i czemu radzi mi "nie bawić się w psychologa"...