Skocz do zawartości
Nerwica.com

noszila

Użytkownik
  • Postów

    548
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez noszila

  1. A co z wysiłkiem fizycznym? Możesz ćwiczyć? Próbowałeś? Dlaczego tak zależy Ci na tych lekach?
  2. No a może spróbuj po prostu tej kanapki nie jeść? Nie możesz z niej zrezygnować? Nie każdy lubi sosy, masz prawo prosić by go nie dodawano do Twojego posiłku. W końcu to TY będziesz to jadła i TOBIE ma to smakować i w żadnym wypadku nie powodować strachu! Nikt sobie niczego nie pomyśli, a nawet jeśli padnie jakiś komentarz, to przecież nic złego się z tego powodu nie stanie. Najpierw bez sosu, potem bez sera, w końcu bez mięsa...zostanie sam chleb? To nie idzie w dobrym kierunku. Może zrezygnuj z tej kanapki, bo jeśli ma ona wpływa na całe Twoje żywienie i zawracać Ci myśli nawet wtedy, kiedy jesz inne posiłki... nie możesz np. zjadać swojej własnej przygotowanej przez siebie kanapki? Miałabyś pewność co do tego, co tam sobie nałożyłaś, więc byś nie bała.
  3. To normalne, że człowiek szuka jak największej liczby informacji, które mogłyby pomóc dojść do przyczyny choroby, ale postaraj się nie popaść w jakąś "paranoję", bo bardzo szybko przez internet można u siebie zdiagnozować każdą chorobę, jaką tylko byś chciał. Szukaj, czytaj, ale niech to nie budzi w Tobie przerażenia i myśli "mam to na pewno!" Wiem, że to na pewno trudne, ale postaraj się do tego podejść z większym spokojem, skoro tak jak mówisz, te bóle są w nasileniu możliwym do zniesienia. Nie wiem, czy startowanie od razu do psychiatry to dobry pomysł. Wiesz, dosyć łatwo jest wejść w leki, ale wychodzenie z nich i próbowanie innych to niekiedy prawdziwy koszmar; masa skutków ubocznych, zwiększanie się tolerancji na dawkę początkową. Jak sam mówisz, gorsze myślenie pojawiło się wraz z dolegliwościami. Nic dziwnego, jeśli coś nas boli i nie znamy tego przyczyny to i samopoczucie nam spada i ucieka radość i zadowolenie z życia. Zdarzało mi się uczucie jak to określiłeś "robaków pod skórą", ale bardziej wywoływało to u mnie łaskotanie i swędzenie, niż ból, więc zupełnie inna sprawa i do tego pojawiało się to rzadko i tylko w konkretnych sytuacjach. Może znajdzie się tu ktoś, kto zmagał się z takimi samymi dolegliwościami. -- 09 lis 2014, 12:52 -- A jaki zastrzyk w ogóle dostałeś wtedy w szpitalu? Przeciwbólowy czy rozkurczowy czy coś innego?
  4. Jakie "czarne myśli" masz? I czy występowały jeszcze przed pojawieniem się bólu, czy dopiero dyskomfort związany z tym problemem sprawił, że zacząłeś odczuwać również psychiczne dolegliwości? Nie pakuj się zbyt szybko w leki uspokajające
  5. Boisz się? Tej pracowniczej kanapki? Ale dlaczego?
  6. To może jedz normalnie i nie zostawiaj tego miejsca na wspomnianą kanapkę? Wiem, że skoro Ci przysługuje, to myślisz że szkoda żeby zmarnowało się coś, co jest za darmo. Ale może warto jednak tej kanapki nie jeść w ogóle? Zauważ, że skupiasz się na niej i całe swoje odżywianie podporządkowujesz jakiejś darmowej kanapce. W domu jedząc kolację myślisz o kanapce z pracy. Z kolei w dzień jesz mniej, żeby móc dopakować kanapką pracowniczą... Odstaw tą kanapkę, odpuść sobie, przyjmij, że to nic obowiązkowego, że nie musisz jej jeść i nie traktuj jej jako najważniejszej rzeczy w swojej pracy i życiu ,bo takie wrażenie niestety odnoszę.
  7. A u mnie trochę na odwrót, bo dorastałam wśród facetów, w dzieciństwie miałam grupę kolegów, z którymi graliśmy w piłkę itp. I nie mam problemu z nawiązaniem kontaktu, czy rozmową z facetami, nawet często wychodzi mi to lepiej, niż rozmowa z kobietami. Ale jeśli chodzi o wejście w związek to nie tylko, że nie mam kompletnie ku temu pociągu i nie zabiegam o żadne spotkania, nigdzie nie wychodzę, odmawiam propozycjom spotkań, ale jak już parę razy (jakieś 2-3 heh) zdarzyło mi się podjąć próbę wejścia w bliższą relację, to po prostu jakoś nie bardzo wiem, co mam robić z tym drugim człowiekiem? Początek jest w miarę prosty, ale im dalej tym gorzej, po prostu nie mam pojęcia i pomysłu jak taka relacja ma dalej wyglądać. Pustka w głowie. Potrafię w takiej relacji dojść tylko do pewnego etapu i dalej koniec, załącza mi się "syndrom ucieczki" i jest po związku/relacji... Zawsze jest wyraźna granica, której nie umiem przekroczyć. Ale jak już ktoś wcześniej powiedział, jeśli chcesz nawiązywać relacje z kobietami, to po prostu musisz nad tym popracować. Wykazać trochę inicjatywy i pamiętaj, że my kobiety nie zawsze jesteśmy pewne siebie i nie musisz się nas bać, bo poznawanie się dwojga ludzi to sytuacja nowa i stresująca dla oby dwu ze stron i wymagająca osobistego wkładu obojga.
  8. Dlaczego to, co jest zdrowe, jest droższe od tego, co szkodzi pytanie retoryczne kochani, wiem że biznes...
  9. Ojoj kij w mrowisko dla wtajemniczonych
  10. A ja przy okazji badań krwi miałam też badany cukier i wyszedł poziom prawidłowy, nawet niezbliżony do górnej granicy a pochłaniam wszystko co słodkie jak odkurzacz... Pieprz, cola to taka bomba cukrowa ale faktycznie potrafi zapchać chęć na słodkie, jest taka dobra ehhh
  11. W porządku rozumiem. Może za bardzo przypisałam cechy do większości; powinnam zaznaczyć, że takie zachowanie jest charakterystyczne dla ogółu, ale ogółu moich znajomych płci żeńskiej. No to mamy jasność
  12. Dobry temat. Dobre pytanie. Ale gdzie szukać odpowiedzi? Piszesz o tych bananach i daktylach, czy podobnych zamiennikach, ale faktycznie albo to wcale nie pociąga, albo jest tak jak u mnie, czyli zjem tego banana, ale i tak popchnę ciastkiem no i tyle jest z próby odsunięcia w czasie zjedzenia słodycza.
  13. Tak. Moja mama miała silne problemy skórne kiedy jeszcze mieszkałyśmy z ojcem alkoholikiem. Żadne leki i żadne maści nie pomagały. Kompletnie nic. Lekarze nie wiedzieli skąd to się brało. Po rozwodzie i wyprowadzce nagle zaczęło się poprawiać i powoli ustępować. Hydroxyzyna również jest stosowana w przypadku świądu, nawet bez widocznej wysypki. U mnie np. kiedy mam gorsze, cięższe do zniesienia dni zdarza się, że kiedy kładę się spać, wszystko zaczyna mnie swędzieć i co podrapię się na ręce, to zaraz swędzi noga itd. itp. Stosowałam hydro w syropie (najmniejsza dawka 5mg) i pomagało. Próbowałam nawilżać skórę kremami bo myślałam, że to swędzenie wynika z wysuszenia skóry, ale jakoś nie zaobserwowałam poprawy. Lepsze byłoby chyba nawilżanie od wewnątrz, czyli picie większej ilości płynów.
  14. Uraził Cię mój wpis? Jeśli tak, to zapewniam Cię, że nie było to moim zamierzeniem.
  15. Skoro o psychologach mowa, to nie mogę za nic przyjąć do wiadomości formy: psycholożka, czy idąc dalej socjolożka itp.
  16. Jakie masz wątpliwości stawiając znak zapytania? -- 06 lis 2014, 22:36 -- Może nie odczuwasz jakiejś silnej potrzeby bliskiego kontaktu...trudno powiedzieć na podstawie takich cząstkowych danych.
  17. Bardzo smutne nawet. Trudno mi sobie wyobrazić jak można tak postępować wobec dziecka. Sama nie przepadam za dziećmi, można by rzec, że są mi obojętne, nie podzielam wszechobecnego uwielbienia, pisków i tupania z radości na ich widok. Ale jak jestem u rodziny i dziecko coś do mnie gada czy trąca to go nie wyśmiewam; z trudem, ale staram się ofiarować mu swoją uwagę na tyle, na ile potrafię Mimo wszystko życzę Ci, żebyś spotkał kogoś, kto będzie wykonywał wobec Ciebie takie osobiste gesty tylko i wyłącznie ze szczerością i sympatią. Jakby to było bez tych zwierzaków... nieboszczyk znam niestety takich, którzy potrafią tylko i wyłącznie krzywdzić nie tylko ludzi ale i zwierzęta moja wstrętna babka od strony ojca wrrrr biła i mordowała zwierzęta! tosia_j, a w ogóle czujesz potrzebę bliskiego kontaktu mimo takich odczuć?
  18. Irytuje mnie, kiedy ktoś pyta: - Jak się nazywasz? - Marta. Od razu chce mi się wyrwać: Marta to masz na imię! Albo ktoś się przedstawia, mówiąc: Nazywam się Marta aha...ok...a to jak ci na imię?...
  19. Odczuwasz więc niechęć przed tym, co jest Ci nieznane? A nie jesteś ciekawa uczucia-przytulenia? Czy próbowałaś i po prostu źle się z tym czujesz?
  20. Nigdy nie bałam się dentysty i nadal się nie boję, bo chodzę do osoby sprawdzonej o dobrej reputacji. Jednak ostatnio też miałam problem z odruchem wymiotnym, który pojawił się w trakcie wizyty. Spowodowany był jednak raczej tym, że ostatnio znów nasiliły mi się stany lękowe i problemy z układem trawiennym. Dlatego też takich "rewelacji" ze strony organizmu nie łączyłam typowo z wizytą u dentysty, tylko ogólnie z koniecznością wyjścia z domu i spotkania z innymi ludźmi. Dwie rzeczy, które mi pomagały wytrzymać wizytę może wydają się śmieszne, ale jak to mówią, ważne żeby działało. Po pierwsze swobodne i głębokie oddychanie tylko i wyłącznie przez nos, nie przez usta. A po drugie powolne liczenie w myślach od 1 do 60 i odliczanie w ten sposób minut, czyli czasu trwania wizyty i każdą minutę "zaginałam" sobie na palcu . Naliczyłam zaledwie jakieś 10minut, podczas gdy wizyta trwała około pół godziny.
  21. No tak, już rozumiem. W sumie nasunąłeś mi pewną myśl tą wypowiedzią. Dlaczego mam niby lubić przytulenie, skoro w dzieciństwie nie wiadomo było tak do końca, co się za nim kryje? Czy za chwilę będzie wybuch złości? Czy przytulając mnie ktoś chce faktycznie uspokoić mnie jako dziecko, czy raczej siebie i szukać we mnie powiernika? Trudno było czasem odgadnąć intencje. To może namieszać w głowie. Teraz już chyba rozumiem.
  22. Nie masz chyba żadnych dobrych doświadczeń z przytulaniem ludzi. Wiesz, można łatwo wpaść w taką podejrzliwość i każdego, kto się chce zbliżyć posądzać o złe intencje. Może nie każdy chce nam wbić nóż w plecy, ale po części się zgodzę, że przytulanie to trochę takie osłabianie czujności przeciwnika. Jeśli traktujemy kontakt w kategorii "przeciwnik".
  23. No tak, jest w tym trochę prawdy, przynajmniej jeśli chodzi o zwierzęta, ale naprawdę uważasz, że człowiek zawsze udaje i ma nieczyste intencje kiedy się chce do nas zbliżyć? Nie pomagasz mi takim myśleniem W sumie chyba najlepiej jeśli każdy tuli się do tego, do kogo chce i ma poczucie bezpieczeństwa.
×