Skocz do zawartości
Nerwica.com

Znachor

Użytkownik
  • Postów

    282
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Znachor

  1. Laisha, po pierwsze proponuję zajrzeć do dzialu zaburzeń osobowości - borderline. Po drugie zachęcam do wizyty u psychiatry. No i po trzecie poponuję zgłoszenie do psychoterapeuty. Z autoagresją na prawdę nie ma żartów - tym się trzeba zająć. Wiele rzeczy w swoim życiu zrobiłaś prawdopodobnie "po łebkach" więc przynajmniej do siebie podejdź na poważnie...
  2. piotr56, rozważ zgłoszenie do psychoterapeuty. Nosisz w sobie pradopodobnie emocje do rodziców, które mogą rzutować na Twoje relacje z ludźmi. Warto by nad tym popracować.
  3. garry121, mam dziwne wrażenie, że dużo od innych wymagasz ( np. od swojego terapeuty - w końcu to nie on miał mieć pomysł na Ciebe, tylko Ty miałeś go znaleźć, no i poza tym dlaczego terapia trwała tylko 5 mscy?). Do tego nasuwa mi się taka myśl, że w Twoich relacjach z innymi, dużo jest kalkulacji i kombinacji, a za mało spontaniczności i autentyczności - a to się wyczuwa. Może nad tym trzeba by popracować.
  4. dearling, nie wiem skąd przekonanie, że "państwowy" psycholog jest gorszy od "prywatnego"...moim zdaniem nie jest ważne gdzie i na jakich zasadach zatrudniony/działa psycholog. Ważne, żeby nawiązać z nim bezpieczną relację, zaufać no i oczywiście, żeby to była osoba, która szkoli się w jednym z podstawowych nurtów i pozostaje pod superwizją...to czy się płaci za sesję "do ręki" czy poprzez składki zdrowotne, ma (przynajmniej dla mnie) znaczenie drugorzędne...
  5. Ona12, psychoterapia psychodynamiczna z elementami psychodramy...
  6. 123456bb, moim zdaniem od czegoś trzeba w takiej sytuacji zacząć. Nie wiem co jest żartem a co prawdą w tej opisanej sytuacji, ale proponowałbym zacząć od terapii uzależnień, żeby odzyskać szacunek (w tym najważniejszy - do samego siebie)...
  7. natalia2608, dlaczego szukasz sama, nie lepiej dać sobie pomóc i pójść do lekarza?
  8. Taki jeden pan, Poradnie Zdrowia Psychicznego zwykle są tak zorganizowane, że najpierw idzie się do psychiatry a on w razie potrzeby/chęci pacjenta, kieruje do psychologa...objawy wyglądają na nerwicowe, ale to najlepiej stwierdzi lekarz, przy badaniu "twarzą w twarz"...dlatego bym nie czekał, po pierwsze dlatego, że czas oczekiwania niestety jest zwykle dosyć długi a po drugie skoro inni lekarze odsyłają "bo podłoże chyba jest nerwowe", to wizyta u psychiatry może to ostatecznie wyjaśnić i nie będziesz żył w niepewności...
  9. MalaMi1001, mi bardzo pomagało...porąbałem metr sześcienny i miałem solidnie dość...raz, że byłem wykończony a dwa, jak sobie wyobrażałem, że te klocki to te osoby które mi zaszły za skórę (oczywiście w realu nic bym im nie zrobił), to jakoś tak lżej się robiło...
  10. Nie ma chyba ogólnych zaleceń do do komunikacji z DDA, każdy człowiek jest inny, każdy ma inny zestaw cech...na pewno potrzeba dużo akceptacji i zaufania...
  11. abstrakcyjna, Synsa, dyskoteka (ale koniecznie bez używek) i porządnie się wyszaleć, podejść do jakieś aktywnej fundacji jako wolontariusz - tam jest mnóstwo roboty, można się zmęczyć (tylko nie żadne hospicjum - to za ciężki temat), bicie w poduszkę lub worek treningowy (ale tak, żeby zabezpieczyć się przed zrobieniem sobie krzywdy), taniec - warsztaty, rąbanie drewna, las/pole i wykrzyczeć się...
  12. dissociation, proponuję zgłoszenie się do izby przyjęć szpitala choćby tego: SZPITAL KLINICZNY im. Karola Jonschera UNIWERSYTETU MEDYCZNEGO im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, 60-572 POZNAŃ UL. Szpitalna 27/33. Tam wyłuszczysz problem i Cię odpowiednio pokierują. Żółtych papierów nie wyrabiają każdemu - tu się trzeba trochę "postarać" a problemy psychiczne może mieć każdy i to nie dyskwalifikuje w życiu, to jakiś stary mit...tak więc zgłaszaj się i nie czekaj...nie ma na co, tu trzeba działać - tu chodzi o Twoje zdrowie...
  13. Ona12, miałem podobnie kiedy chodziłem do szkoły - odruch wymiotny rano przy myciu zębów w dniu kiedy miałem przedmiot, którego "nie trawiłem" albo lekcję z nauczycielek, którego "nie trawiłem". Celowo piszę w cudzymsłowiu, bo o to właśnie chodziło...o to, że emocje objawiały się w ciele - poprzez odruch wymiotny...obecnie po terapii już tego nie mam (albo zdarza się niezwykle rzadko, np kiedy jest bardzo zimno w łazience - organizm pamięta to napięcie mięśniowe i też mnie szarpnie parę razy) dzięki temu, że bardziej otwarłem się na swoje emocje i jestem ich bardziej świadomy (może nie zawsze i nie wszystkich, ale jednak bardziej niż wcześniej)...
  14. Aurora92, co niby dowodzi, że jesteś śmieciem?
  15. traqx, przerwanie "łańcucha rodzinnego" jest jak najbardziej możliwe, właśnie dzięki psychoterapii (najlepiej grupowej, ale i indywidualna będzie w porządku)...chodzi o odzyskanie wpływu na swoje życie a nie życie dla kogoś/życie zgodnie z tradycjami/ życie wedle przekazów rodzinnych...tak więc pomysł z terapią jest jak najbardziej dobry... Zerwanie kontaktów z rodziną nie jest konieczne...bardziej chodzi o psychiczne oddzielenie się...
  16. Znachor

    cześć

    haroldek10, wielokrotnie przekonałem się, że jak ktoś pyta "co robić?" to ma w głowie rozwiązanie (zna odpowiedź) tylko z różnych przyczyn nie jest gotowy go wykonać...a jak jest u Ciebie?
  17. Znachor

    co mi jest :((

    djmax, a co psychoterapeuta ma do antybiotyków i innych leków?
  18. Znachor

    co mi jest :((

    djmax, antybiotyków nie odstawiaj - żeby były skuteczne muszą być wybrane do końca - cała seria...
  19. bei, oczywiście da się to zrobić - zapomnieć...decydujesz się na wycięcie kawałka mózgu i po problemie...albo solidnie, ale precyzyjnie walisz się w głowę i już nie pamiętasz ...ja osobiście wolałbym pamiętać, ale nie podchodzić bardzo emocjonalnie - przepracować w terapii, wtedy pamiętasz, ale nie boli tak jak wcześniej...
  20. Znachor

    co mi jest :((

    djmax, nikt Ci na odległość nie powie co się stało i co Ci jest...prawdopodobnie nałożyło się kilka przypadłości. Miałem tak kiedyś w samochodzie. Wymieniany był rozrząd a po tej wymianie auto przestało prawidłowo jeździć. Już chciałem "mordować" mechanika, że zepsuł robotę a okazało się, że zepsuty był pływak w gaźniku, czego mechanik w ogóle nie dotykał. Podobnie zdaje się być u Ciebie - kilka współistniejących problemów (być może uaktywniających się stopniowo, może nawet bez związku ze sobą)...dobrze byłoby porządnie się przebadać, zdiagnozować (ponazywać) i podjąć solidne leczenie...
  21. Nester, napisałeś "Jeśli chodzi o oddzielenie psychiczne/fizyczne to nigdy nie byłem gnębiony ani nic z tych rzeczy że doznać oddzielenia." Nie chodziło o gnębienie a o to, że trudno się oddzielić od rodziny - "zacząć życie na swój rachunek", co w swoim poście trochę potwierdziłeś...
  22. bei, od razu napiszę, że zapomnieć się nie da...to Twoja historia...wybaczyć tak, ale to bardzo trudny proces...po drodze związany z wybaczeniem sobie samemu...
  23. dream*, jak sama nazwa wskazuje nieprawidłowo została ukształtowana osobowość. W leczeniu trzeba więc nie tyle walczyć z objawami, co dążyć do zmiany - naprawy tych obszarów w osobowości, które zostały nieprawidłowo zbudowane. Dlatego leczenie bardziej powinno przypominać remont generalny domu niż wojnę/walkę. Poza tym osoba z zaburzoną osobowością, ma też obszary funkcjonujące prawidłowo (zasoby/mocne strony) , które mogą być świetną bazą do rekonstrukcji...
  24. kmicic, tak jak napisał MaReKCe, najpierw trzeba wykluczyć podłoże fizjologiczne zaistniałych objawów. Jeżeli badania nie wskażą tejże, dopiero wtedy można rozpoznawać nerwicę albo np. zaburzenia dysocjacyjne...
  25. dearling, to co opisałeś wygląda na typowy konflikt nerwicowy związany z rodzicami. Nerwicę najskuteczniej leczy się psychoterapią (mam takie dziwne wrażenie, że się powtarzam ).
×