Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaczarowana

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zaczarowana

  1. Omamy były rok temu już ich nie ma, ponadto nie dostajesz leku przeciwpsychotycznego, lekarz mówi, że to był początek schizofrenii jednocześnie nigdy nie dostałaś leku przeciwpsychotycznego.... albo coś kręcisz albo zatajasz nie pisząc tu o wszystkim, ewentualnie jesteś bardzo nieogarniętym studentem medycyny (w dodatku kończącym studia), że nie wiesz o co chodzi w Twojej własnej kartotece i leczeniu
  2. Tak, jak w przypadku każdej choroby to lekarz decyduje, czy istnieje konieczność i jak częste są wizyty Jeśli zamierzasz raz się tam pojawić, dostać receptę i przez 2-3 miesiące się nie pojawić, to, to się mija z celem. Strata Twojego i lekarza czasu. Nigdy nie powiedziane, że ten mniej oblegany lekarz musi być od razu gorszy Taka zależność nie istnieje, bo jednemu pacjentowi będzie odpowiadał, taki, a drugiemu inny.
  3. właśnie to jest ten problem: jeden objaw, albo ujmiesz coś w nie takie słowa jak się powinno i już diagnoza - cała psychiatria Anafranil to nie jest lek przeciwpsychotyczny ale to powinnaś wiedzieć na swoim kierunku studiów. To, że jest Ci po tym leku lepiej tzn nie słyszysz dodatkowych dźwięków jest dużym pocieszeniem, bo akurat podanie tego leku w schizofrenii może wręcz pogorszyć, a nie polepszyć sprawę. Może Twoje złudzenia były związane z jakimś stresem etc? Może masz obniżone poczucie własnej wartości..... korzystałaś z pomocy psychologa? to wygląda na uboki anafranilu
  4. Ja zrzuciłam 10kg w 1,5 m-ca brak apetytu zrobił swoje, o dziwo ta waga jest stabilna mimo, że apetyt już wrócił
  5. że niby jedynym kryterium wykluczenia jest wiek............
  6. Za dużo czytania, może jak takie tematu działają na Was tak "hipochondryczne", to poczytajcie w wolnym czasie lepiej historię Polski albo biologię pierwotniaków -- 23 lut 2014, 13:36 -- edit: oczywiście potraktujcie to jako żart
  7. no jak to za co, za recepty i tak w każdej specjalności lekarskiej jest i to dosłownie i w przenośni, bo przecież jeszcze ich za to koncerny farmaceutyczne karmią
  8. no to właściwie masz jakieś światełko w tunelu, depresja tak podobno działa, że rano jest fatalnie, a po południu trochę lepiej..... więc może u Ciebie to wszystko faktycznie zaburzenie psychiczne + objawy uboczne, które miną.
  9. Żaden problem fizyczny, czy psychiczny sam w sobie nie jest i nie może być przyczyną alkoholizmu, a to, że stałeś się alkoholikiem, to tylko i wyłącznie twój problem (a nie przepraszam, właściwie to bardziej rodziny - o ile ją masz), bo ty pewnie masz to wszystko gdzieś, przecież łatwiej się wytłumaczyć, że to wszystko to koło sprzężone, bo oj jaki to wielki problem, boli nóżka, brzuszek albo główka, więc trzeba się nachlać.....
  10. Jeśli poszukujesz tylko pocieszenia, to mogę Ci powiedzieć to samo co mówi się w takich sytuacjach pacjentom..... czyli, że pogorszył Ci się stan psychiczny.... będzie trzeba zwiększyć dawkę leku, jak to nie pomoże to może go zmienić i/lub wprowadzić jakieś combo kilku - pewnie następną wizytę masz za ok miesiąc i bardzo prawdopodobne, że usłyszysz właśnie takie, lub podobne słowa. Jak jeszcze poszukujesz pocieszenia, to Ci mogę powiedzieć, że być może ten lek Ci pomoże...... być może, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo jak Twój organizm ostatecznie zareaguje, a jak pisałam niektórym one pomagają. Ja osobiście drugi raz bym już nie zaryzykowała, nie chciałabym przechodzić ponownie przez to samo, był to najgorszy okres w moim życiu ale dzięki temu wiem...... że problem z którym poszłam do psychiatry i psychologa to był mały pikuś w porównaniu z tym co się stało później Dzięki czemu polubiłam swój "mały pikuś", bo leki które brałam nie pomogły oczywiście na mój problem podstawowy
  11. Ja na studiach zawsze podchodziłam tak, że w razie, gdybym czegoś nie wiedziała to się ściągnie, a jak nie to są drugie terminy, a jak nie drugi termin to warun . To mi zawsze pozwalało bezstresowo podchodzić do egzaminów. Po za tym korzystne może być również regularne uczenie się.
  12. Mnie również antydepresanty doprowadzają do wraku i jak już Ci się zaczęła bezsenność to nie radzę tego brać..... U mnie też tak było, każdy kolejny antydepresant to było zaleczanie kolejnych skutków ubocznych, a na bezsenność spowodowaną lekami nie działało nic, tak mnie wyniszczyła, że chciałam w pewnym momencie z sobą skończyć (mimo, że nigdy wcześniej nie miałam myśli samobójczych - to pojawiły się po kilku miesiącach bezsenności, nigdy też przed braniem tych leków nie miałam problemów z bezsennością ). Dla mnie te leki wprowadzają w błędne koło, a jak już się tak źle zaczyna (u mnie było podobnie).... to nic dobrego moim zdaniem nie wróży. Niektórym te leki pomagają ale tylko niektórym........... edit: u mnie bezsenność zaczęła się od escitalopramu, czyli tego samego specyfiku, który bierzesz
  13. Chłopaki macie infantylne podejście do sprawy, fakt wasza większość ma takie podejście dlatego też tak ciężko jest znaleźć normalnego faceta, a nie dziecko, bo takich dzieciaków niestety pełno...... Fakt, że z drugiej strony większość dziewczyn to też dziwki......
  14. no, to właściwie pozostaje tylko kontakt z psychiatrą tylko porozmawiaj z nim o tym szczerze
  15. Pewnie, powinnaś o tym powiedzieć lekarzowi ale moim zdaniem to wszystko czysto teoretycznie może być spowodowane stosowanymi lekami. Ja miałam podobne objawy na różnych stosowanych antydepresantach, łącznie z tymi szelestami itp. o których pisałaś. Każdy lekarz inaczej mnie diagnozował. Nic dziwnego, przecież psychiatria to subiektywna dyscyplina, przez co występuje pewna "subiektywna dowolność" diagnostyczna.
  16. Pewnie nie znalazłaś jeszcze odpowiednich znajomych, aby móc się przy nich czuć naturalnie. Może cały czas chcesz się w pewnym sensie dostosować pod innych, przez co tak naprawdę te najwłaściwsze znajomości, Ci zwyczajnie uciekają. Może to zabrzmi brutalnie ale moim zdaniem, do tego trzeba się przyzwyczaić, żadna znajomość nie jest wieczna.
  17. Moim zdaniem absolutnie wszędzie tylko nie w internecie, bo w internecie to się nawet znajomości nie zdobędzie, a co dopiero drugą połówkę - chociaż może ja po prostu zbyt konserwatywna jestem
  18. Nie powiedziane, że się utyje i będzie miało większy apetyt, na mircie, ja akurat mam wręcz odwrotnie
  19. Znaleźć sobie innego idola...... Może teraz na igrzyskach, by ktoś się znalazł, też młodzi pewni siebie i zabawni. Takie uczucia ma prawdopodobnie większość uczniów, tak samo jak większość nawet i w podstawówce platonicznie "zakochuje" się w jakimś nauczycielu Prawdę mówiąc jak chodziłam do szkoły (klasy poniżej liceum) też miałam takich idolów (właściwie to autorytetów) w danej dziedzinie, stylu etc. odczucia miałam podobne, z tym, że mi nigdy nie zależało na tym aby dany nauczyciel mnie lubił (ja po prostu obserwowałam, jego poczynania, zachowanie) ale moje doświadczenie mówi mi, że to przechodzi z czasem (w sensie te odczucia). Zmienisz szkołę i będzie dobrze, ale faktycznie na tą chwilę najlepiej byłoby znaleźć sobie innego idola. Nie. Fajnie byłoby, gdybyś tak myślał raczej o rówieśnikach (niż w kategorii lubi/nie lubi o nauczycielu). Nauczyciel nie ma lubić, a ma uczyć.
  20. U mnie mirta zaczęła działać, gdzieś po 2 miechach i to właściwie dopiero od włączenia 45mg. 30mg w niewielkim stopniu poprawiło mój sen
  21. Najlepiej byłoby wyjść do ludzi i się na nich otworzyć. Znaleźć sobie jakieś hobby na "wolną" chwilę. A mama być może nie potrafi inaczej reagować, może boi się własnej reakcji, bądź okazywania emocji. Może uważa, że jak zareaguje zbyt emocjonalnie to Cię rozpieszcza. Może sama ma jakieś problemy emocjonalne, z którymi się ukrywa lub była wychowywana właśnie w podobny sposób i uważa, że jej to na dobre wyszło. Może ma jakieś stereotypy na temat psychologa/psychiatry etc - generalnie możliwości dla których się tak zachowuje jest co najmniej kilka. Jest też taka możliwość (jest to tylko jedna z możliwości), że to Ty tak to odbierasz - bo prócz mamy, uważasz, że równy brak zrozumienia w stosunku do Ciebie jest też u Twoich znajomych.
  22. Uważam, że raczej powodem jest osobowość, która w łatwy sposób ulega wpływom i pewne predyspozycje, które powodują, że człowiek wpada w zaburzenia odżywiania. Moim zdaniem równe szanse taka osoba może mieć na rozpoczęcie brania narkotyków, czy innych używek lub podejmowanie innych działań niezgodnych ogólnie przyjętymi normami, gdy dostanie się w odpowiednie równie wpływowe środowisko.
×