-
Postów
473 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Rico
-
Witam, wróciłem po filmie. Na trzeźwo siedzę, dziś zero alko. To jest plus, jakbym gdzieś poszedł na pewno miałbym kaca, w sylwestra by ciężko było zachować umiar, szczególnie że ostatnio mnie coś tak nosi, że bym się napił i zrobił coś głupiego. Aż zarzucę nutą (ostatnio co chwilę mi w zależności od sytuacji przychodzi do głowa jakaś kojarząca się nuta): [videoyoutube=OACvDIhrT9M][/videoyoutube] Świat na trzeźwo jest nie przyjęcia Koledzy mówią, że jestem podobny do tego pierwszego gościa, Pęka. Nawet w jednej grupie znajomych mam już taką ksywę xD
-
Witam, dla mnie ten rok był ciężki. Oby następny był lepszy. Pozdrawiam sprzed ekranu komputera. Idę oglądać Igrzyska śmierci.
-
W grę mogę grać w każdej chwili, film oglądać też...
-
Ja nie unikam kontaktów z ludźmi, no czasami, mam znajomych, głównie kolegów właśnie, też mi brakuje kogoś tak jak Semirowi. Siedzę sobie w domu, marnuje czas, znowu mam doła, chciałem iść gdzieś, zadzwonić do kumpla, iść na to głupie piwo, pogadać o nawet o głupotach, ale teraz jestem "lekko" podłamany i nie mam ochoty. Sylwester jest, może niesłusznie, wyznacznikiem w pewnym sensie życia towarzyskiego, ma się jakieś to są jakieś opcje, ja nie mam żadnej. Siedzę i tak rozmyślam, pewnie niepotrzebnie, zamiast ogarnąć swoje życie.
-
Pewnie byłeś pod wpływem alkoholu, wtedy mogłeś nic nie poczuć.
-
hmmmO ch. mi chodzi, nie wiem. Znowu mnie coś łapie. Jestem zjebany.
-
Analizowanie wygranej w totka to też moje hobby Myślę sobie, że najpierw bym sobie kupił nowiutką Mazdę 6 itd., na pewno przez długi czas miałbym co robić... Ostatnio mnie można powiedzieć prześladuje pewna fantazja na temat pewnej osoby płci przeciwnej, lubieżne myśli, takie mocno urealnione xD
-
W jakim wieku Wasze objawy stały się zauważalne?
Rico odpowiedział(a) na Psychoanalepsja_SS temat w Psychologia
Hmm, od kiedy myślałem, że jestem inny? Od podstawówki, przez ojca, którego się wstydziłem. Im starszy tym mniej mnie to obchodziło, im ludzie starsi tym bardziej zwracają uwagę na osobę a nie np. z jakiego domu pochodzi. Jeśli chodzi o depresyjne myśli itp. to chyba liceum. Studia definitywnie mnie już zniszczyły. Ciężko mi teraz dojść, w którym momencie i co głównie przyczyniło się do narastania moich problemów. Na pewno na studiach miałem poważne kryzysy, pierwszy podczas pierwszej sesji (to można wytłumaczyć sesją), a drugi już się zaczął listopadzie, więc jeszcze jak były w miarę luzy, na trzecim roku, tu już coś mi się w głowie "samo" zjebało. -
Doszedłem do wniosku, że nie ma sobie co odmawiać, jest okazja z kimś to chętnie. Nie ma to nie ma. Nic na siłę. Traktuję to bardziej jak alkohol, jak piwko (ewentualnie trzy ) przy spotkaniu. Jak za bardzo nie przydżumię się to też można ciekawie porozmawiać jak przy alko, a nie mam tych negatywnych później konsekwencji związanych z brzuchem i bólem głowy. Wszystko dla ludzi, z umiarem.
-
Ziomki.
-
Też tak sądzę. Nie tylko Ukraińców, Rosjan i pewnie inne narody (bo ZSRR to nie tylko Rosjanie) przy odpowiedniej propagandzie i obietnicach ruszyli by na Stalina w wielkiej liczbie.
-
Ja mam podobnie, ale teraz staram się mieć na to wyjebane żeby się nie dołować. Gorzej może być w samego sylwestra jak pewnie 90% ludzi gdzieś pójdzie a ja pewnie będę oglądał sam jakiś film.
-
Siła, masa i rzeźba, pozytywne myślenie, ogarnięcie się towarzyskie, wyłazić jak najwięcej do ludzi, kurs tańca, znaleźć robotę, w najgorszym wypadku studia dzienne magisterskie.
-
Moim marzeniem jest kiedyś spędzić święta z moją rodziną, która nie będzie taka patologiczna jak moja. Tak żebym mógł docenić święta, siąść i sobie powiedzieć "tak, jestem szczęśliwy", może żadne szmery z tyłu głowy by się nie pojawiły, a przynajmniej na taki czas mógłbym je odrzucić. Takie moje marzenie... Teraz jakoś fatalnie się czuję, nie lubię tych świąt.
-
[videoyoutube=oiAzO3pwcTY][/videoyoutube]
-
173 cm i 74,5 kg około.
-
Mmmm, ostatnio mam ciekawe fantazje
-
To zależy do czego potrzebni Ci są znajomi. Jeśli do rozwijania pasji, czegokolwiek, co daje Ci motywacje - okej. Ale jeśli do pierdolenia o niczym, byleby tylko nie czuć pustki, to ugrzęźniesz jeszcze bardziej. Byz synsu. Hmmm... Chyba większość ludzi spotyka się by pogadać, poimprezować etc. Czyli głównie pierdolenie o niczym. Też nie lubię pierdolenia o niczym, przez to często miałem uczucie bez sensu spotkań, bo to nic nie daje. Ale teraz jak mam zmienić podejście całkowicie to również muszę być otwarty na ludzi bardziej. Wiadomo, że lepiej jak coś się z kimś robi, rozwija pasję i to daje motywację. Nie chcę tego za bardzo rozkminiać, dość rozmyślania. Bycia taką zosią-samosią też sobie nie wyobrażam, że sam mam wszystko robić itd.
-
Samemu po prostu na dłuższą metę czuję się źle. Muszę coś z kimś robić, nawet z samymi kumplami, lepiej z kimkolwiek się integrować niż samemu zamulać i rozkminiać życie na milion sposobów. Jednak jestem zwierzęciem stadnym i chyba to stado więcej mi daje niż odbiera.
-
Uroki mieszkania z rodzicami: nie można wrócić po 12 z piwa z kolegą. A akurat teraz nawet głupie piwo i rozmowa z kolegą jest dla mnie czymś pozytywnym.
-
Nuta dla mnie i innych przegrywów: [videoyoutube=rDCnsfA7MHo][/videoyoutube]
-
Ja rok temu nachwytem też nie mogłem się podciągnąć, najpierw "podciągałem" się z pomocą, w sensie przy okazji kolega robił wyciskanie , później sam mogłem już trochę, teraz w jednej serii kilka razy się podciągnę, ale już poprawnie chyba, od pełnego zwisu, z kontrolą, a nie byle do góry.
-
Szkoda (szkoda?), że ja w takie rzeczy nie wierzę. Tzn. uważam, że żadna siła wyższa nie ma wpływu na nasze życie, nie istnieje coś takiego jak opatrzność, wszystko zależy od ludzi i przypadku. Bliżej mi teraz do agnostyka niż katolika.