
bedzielepiej
Użytkownik-
Postów
1 601 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bedzielepiej
-
A co tak kurde tanio? Podejrzana oferta. Pewnie spotkania odbywają się raz w tygodniu więc wychodzi 200 zł na miesiąc. A trzeba podpisać umowę na 2 lata? A jak po pierwszej sesji się wyleczę to co, muszę zapłacić za resztę? A jak po tych 2 latach się nie wyleczę to zwrócicie forsę? W ogóle szlachetne zarabiać na osobach w kryzysie. A jaki to nurt i ile osób przyjmujecie. Pewnie z dziesięć co najmniej, to 2 tysie za sesje :) ładnie kombinujecie Macie certyfikaty, czy jesteście bezrobotnymi po ASP i chcecie se zarobić na chorych? Nawet podstawowych informacji nie umiecie udzielić... A wy, chorzy idzcie za darmo na NFZ, bo szkoda wyrzucać kasę w błoto.
-
Monster6, dzięki za troskę, ale nigdy się tego nie dowiesz
-
Rozwiń, bo w necie nic nie ma o zaburzeniach SMP. Może chodziło Ci o PMS
-
skąd się biorą źli psychiatrzy?
bedzielepiej odpowiedział(a) na allabouteder temat w Pozostałe zaburzenia
zapraszam! wasze-ulubione-filmiki-z-portalu-abc-zdrowie-t59134.html -
yyy bo przerobiłam już wszystkie leki z tej grupy i żaden mi nie pomógł, a efekty uboczne przelały czarę goryczy?
-
odrobaczcie się, odrobaczcie się, odrobaczcie się
bedzielepiej odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Medycyna niekonwencjonalna
następnym razem znajdź w necie jakieś obrzydliwe zdjęcie wijących się glist w kupie i pokaż pani dr i spytaj, czy to normalne... konowałka powinna Cię wysłać na badanie kału... -
I am legend
-
odrobaczcie się, odrobaczcie się, odrobaczcie się
bedzielepiej odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Medycyna niekonwencjonalna
-
Wystrój Oddziału Nerwic w Gdańsku na Akademii Medycznej :)) Żeby dostać się do lekarza trzeba zejść do ciemnej piwnicy, idąc korytarzem trafia się na taki rarytas: Przyznam, że działa mi to na wyobraźnię, gdy widzę od roku tę wystawę mebli a zwłaszcza te kartki. A komu to potrzebne? A dlaczego? Kto zakazał siadać tam pacjentom? Dlaczego tyłki pacjentów psychicznych są niegodne, by dostąpić zaszczytu spoczęcia na aksamitnej panterce tronu w stylu Ludwika XVI? A może to to jakaś wystawa artystyczna, mająca skłonić patrzącego do refleksji? Albo te meble należą do jakiegoś roztargnionego psychiatry, zamówił je (tudzież znalazł na śmietniku i przytargał) i ze względu na napięty rozkład dnia nie miał jak zabrać do domu więc postanowił przechować je na czas nieokreślony i przezornie opatrzył karteczkami, żeby mu pacjenci nie zdewastowali? Czy może to przezorność personelu, gdyż te meble są zapewne tak wygodne, że mogłyby skłonić zbyt zrelaksowanych pacjentów do niestosownych zachowań? WTF?
-
MAM JUŻ KUŹWA DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
bedzielepiej odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Depresja i CHAD
Tak, moja psychiatra broniła się ostatnio, że tego absolutnie nie można stwierdzić, gdyż każden jeden organizm reaguje indywidualnie i być może zdarzają się takie przypadki, ale ona o nich nie słyszała... Ani żaden jej pacjent nie wymiotował po odstawieniu Ketrelu, ona wie lepiej bo sama brała przez 3 miesiące jakąś śmieszną dawkę... Dalej się upierała, że po oli się nie tyje -
Sorry ale ja Ci najśmiertelniej poważnie odpowiadam. Wspomnisz moje słowa, jak Ci prolaktyna powędruje w górę do wartości tysięcznych. Bosze, dlaczego za mówienie prawdy jestem oskarżana o robienie sobie jaj. Nie jestem Twoim psychiatrą, tylko pacjentem, więc nie będę ściemniać, że te leki nieszkodliwe som, ustabilizują panu nastrój i wszystko będzie dopsze.
-
MAM JUŻ KUŹWA DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
bedzielepiej odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Depresja i CHAD
Super, Twój lekarz pewnie jest z siebie dumny. -
Sulpiryd powoduje laktację i tycie. Za niedługo będziesz mógł karmić piersią.
-
MAM JUŻ KUŹWA DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
bedzielepiej odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Depresja i CHAD
no co Ty nie powiesz, piszesz jakbym kurde chodziła 1 rok a nie 11. Gdzie niby napisałam, ze wierzę w ich pomoc. Skąd ten wniosek niby. Poczytaj moje posty, są hejtem pod adresem psychiatrów. Zgadzam się, gdybym słuchała zaleceń lekarzy (Zoloft w wieku 15 lat...) to już by mnie pewnie na tym forum nie było, albo mieszkałabym ze starymi ubezwłasnowolniona w stanie lekowej śpiączki. Gdybym sama sobie leku nie odstawiła stopniowo przez dwa miesiące, pewnie doszłoby do tragedii gdybym miała odstawić lek w tydzień zgodnie z zaleceniami lekarza... -
MAM JUŻ KUŹWA DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
bedzielepiej odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Depresja i CHAD
Objawy nie minęły, do tego mam myśli samobójcze z powodu okresu. Cierpię na PMMD. Wczoraj próbowałam się zabić, wyskakując z 10 piętra. Chłopak mnie siłą przydusił, teraz mi wstyd że mu takie coś zafundowałam. Wariactwo w mojej głowie. Nienawidze siebie, ze tak się zachowuję, ranię go słowami, a sama cierpię taki ból psychiczny że wczoraj chciałam to zakończyć. Rano poszliśmy do mojej psychiatry, przyjęła mnie jako nagły przypadek. Do gabinetu weszłam z chłopakiem i radzę wam, róbcie tak samo, ja już tak zawsze będę. Bo po raz pierwszy nie udało się lekarce mnie zbyć pozytywnym myśleniem i mamieniem, że będzie dobrze. To już nie ten level, choruję tyle lat, skończyła mi się cierpliwość. Straciłam wiarę w leki i w lekarzy. Powiedziałam jej, ze się nie dostałam na oddział dzienny i zostalam z niczym. Chciała mnie wpakować na zamknięty, ale odmówiłam. Chłopak wyjaśnil, ze jako 14-latka byłam na zamkniętym 2 miesiące i mam po tym co tam się działo traumę. Doktorka przyznała że też jej się wiele rzeczy nie podoba na takich oddziałach, ale że ten dla dorosłych to co innego. Nic nie wskórała, nie zgodziłam się na zamknięty, no to zaproponowała ich własny żałosny oddział dzienny, zachwalała przez minutę jak Cygan dywan, że dobre, pane, nowe, lepsze, bierz pane. Kiedy skończyła reklamę, poinformowałam o moich obawach związanych z ich cudnym oddziałem, bo tak się składa, że o tym miejscu słyszałam niepochlebne opinie, mianowicie, znajomy leczący się przewlekle na depresję 15 lat poszedł tam kilka miesięcy temu za namową lekarza. Konowały zafundowały mu taki mix leków, że facet po raz pierwszy od 15 lat dostał psychozy. Gdy odzyskał nieco świadomość, przyszedł na terapię z Rzecznikiem Praw Pacjentów, na to zesrane lekarzyki z Akademii Medycznej dały mu tego samego dnia błyskawiczny wypis z diagnozą OCD. Wszystko w temacie błędów lekarskich. Obecnie znajomy (który słucha się skrzętnie psychiatrów) po przeleżeniu dwóch tygodni w pasach na Srebrzysku (macie pozdrowienia od Jarka K., był z nim w pokoju) śle maile do premier Beaty Szydło, gdzie ujawnia, iż ISIS podkłada bomby w psychiatrykach. Lekarka na mój argument obruszyła się, zacytuję "Powiem państwu szczerze, mnie to nic nie obchodzi, ja nie muszę tego słuchać. Pani ma takie myśli, to ja muszę wg procedur". Ja na to wybuchnęłam, ze nie mam siły czekać miesiąc na kolejny oddział dzienny aż znajda łaskawie miejsce, nie chce, nie jestem w stanie chodzić na jakieś denne zajęcia gimnastyka i rysowanie, bo już to przerabiałam setki tysiące razy i dalej jestem w tym samym miejscu co byłam. Na to psychiatra "No to co pani proponuje", super nie. Odpowiedziałam jej pogardliwym milczeniem. "A ile pani bierze tego Parogenu" na to pytanie tylko czekałam. Przyjęłam taktykę, że nie powiem nic o samodzielnym odstawieniu, tylko przetestuję ja. Powiedziałam że 20 mg bo przy większych notorycznie robiły mi się siniaki. Pokazywałam jej, ale ich nie widziała. Wygarnęłam jej też, ze w ulotce leku jest, że jak się robią siniaki natychmiast należy skontaktować się z lekarzem prowadzącym albo nawet iść na pogotowie. To tak zrobiłam, a ona problem zlała totalnie. Tu włączył się mój chłopak, który potwierdził ze byłam cała posiniaczona i dodał "Moja dziewczyna jest bezradna, wróciła po wizycie smutna bo pani zbagatelizowała problem". Powiedziałam też że na mnie ten lek nie działa, biorę go i jestem w gorszym stanie niż jak zaczynałam brać, bo wtedy miałam tylko lęk społeczny, a teraz ląduję z myślami samobójczymi. "No to co, to jaki lek w takim razie, może escitalopram?" --"Dziękuje, proszę mi nie proponowac nic z SSRI, bo na mnie nie działają, przerobiłam już wszystkie." -A wenlafaksyna? - Brałam, nie działała. -Ale to zależy od dawki, różne dawki mają różne działanie, jaką dawkę pani brała? Wyśmiałam ją, mam pamiętać jaką dawkę brałam 7 lat temu. Nie działa to nie działa, nie chcę żadnych leków z tej pieprzonej grupy SSRI oraz SNRI, ile razy mam to powtarzać?!!! Nerwy mi puściły i zaczęłam się drzeć że 11 lat biorę bez przerwy leki tylko z tej grupy i żadne nie działają i mam już dość!!! Lekarka miała do zaoferowania w zamian jedynie neurolepty, przyznała się (!) ze sama wzięła Afobam raz i jej nie pomogło, za to Ketrel 100 mg brała 3 miesiące i bardzo jej pomógł... Z lekka w szoku byłam na to niespodziewane wyzwanie (mój psychiatra bierze psychotropy), ale wyraziłam swoje zdanie na temat Ketrelu. Powiedziałam,że śpię już i tak 16 godzin dziennie, czy jest sens dawać mi taki lek co dodatkowo mnie zmuli? Odpowiedź specjalisty: "My na oddziałach mamy też pacjentów co całe doby spędzają w łóżku, mnie nie szokuje jak trzeba komuś podać Haloperidol, bo to dla dobra pacjenta"... Kiedy wejdzie w końcu eutanazja jako standardowa procedura utylizowania opornych na leki pacjentów, nie mogę się doczekać. Zapytaliśmy o odstawianie, jak mam zejść z tego Parogenu. Kazała zejść z 20 mg w 5 dni na połówkę i w dwa dni z połówki na 0 Straciła w moich oczach. Spytaliśmy czy jest pewna, ze nic mi nie będzie, "nie, nie powinno się nic dziać". Pozdrawiam ludzi, którzy od lat nie mogą zejść z paro. Chłopak napomknął, że sprawdzaliśmy procedury odstawiania i piszą że nawet 4 miesiące schodzić, a lekarka że "w wypadku gdy nie mamy czasu bo musimy wdrożyć następny lek, to można odstawić szybciej". Także pozdro 600, powiedziałam jej że się boję bo za każdym razem jak rzucałam SSRI miałam efekty odstawienne. Zaczęłam jej nawet opisywać uczucie kopania prądem itd.ale jej mina "weź skończ bo i tak mam to w dupie" sprawiła że się przymknęłam. Poskarżyłam się jej, ze nigdy nie miałam np. robionych prób wątrobowych, mimo że bez przerwy biorę leki, a fizycznie czuję się źle i co usłyszałam? Że czemu się nigdy nie upomnialam. Tak tak. Pacjent ma się sam na wszystkim znać. Nieważne, że leczę się od 14 roku życia, jako nastolatka powinnam takie rzeczy wiedzieć, zwłaszcza jak lekarze zawsze powtarzali że SSRI to najbezpieczniejsze leki pod słońcem. Oczywiście musiała wytoczyć najcięższe działo, czyli zarzucić mi zaburzenie osobowości i czemu to nigdy nie miałam robionych testów na osobowość. Cholera, nie wiem. Jakoś byłam bite pół roku na oddziale nerwic i zaburzeń osobowości, a żadnej osobowości nieprawidłowej mi nie zdiagnozowali mimo terapii indywidualnej 3 razy w tygodniu. Pewnie lekarka po dzisiejszej wizycie wpisała mi już podejrzenie borderline w karcie Powiedziałam jej że na psychoterapię czekam od listopada i nie mogę się doczekać, mieli dzwonić po Nowym Roku a ona na to, że jest tyle ciężkich przypadków bla bla bla. Ok czyli pacjent leczący się przewlekle 11 lat do ciężkich przypadków się nie zalicza, nawet jak postanowi sobie skoczyć z okna z rozpaczy. Zaofiarowała się pomóc w tej sprawie i jakoś to przyspieszyć, ale szczerze wątpię że coś wskóra, takie czcze gadanie. Najchętniej by mnie posłała na jakiś oddział do innego psychiatry i umyła ręce. Usłyszałam jeszcze wyrzut z jej strony, że chodzę do niej zaledwie 2 miesiące a oskarżam ja o te wszystkie straszne rzeczy i że mogę zawsze zmienić lekarza. A chwilę potem zarzuciła mi, ze czasem jest tak, że pacjent za często zmienia lekarzy i przez to nikt go dobrze nie pozna i nie wiadomo jak go leczyć :))) Ma już gwarantowane, że będę tam do niej chodzić na złość i nie zrezygnuję. Mam wakacje, mogę do niej nawet chodzić co tydzień. Udało się wysępić receptę na Wellbutrin (inny lekarz u którego się raz konsultowałam proponował, ale nie stać mnie wtedy było), chociaż kręciła głową i powiedziała, że nie wierzy, ze to mi coś pomoże, wg niej powinnam zażywać Ketrel lub Olanzapinę. Super wciskać na siłę ludziom leki, do których sa uprzedzeni i nasłuchali się strasznych opowieści. Bo dr uważa, że akurat one pomogą. Zawsze byłam grzeczna i miła do psychiatrów, ale dzisiaj już nie miałam żadnych skrupułów. Noc spędzona na SORze nauczyła mnie, że w tym kraju tylko chamstwem da się cokolwiek załatwić. Żałuję, ze nie miałam dyktafonu, następnym razem będę nagrywać rozmowę. Może przyjdzie się kiedyś ubiegać o jakieś zadośćuczynienie. -
Jakie są różnice w biofeedbacku dla chorych i zdrowych osób?
bedzielepiej odpowiedział(a) na Andrzejwww temat w Psychoterapia
nie mam pojęcia, ale slowo biofeedback kojarzy mi się z zagrożeniem duchowym -
Nieodpowiednia osobowość na psychoterapię?
bedzielepiej odpowiedział(a) na Neurotica_Lostica temat w Psychoterapia
Żałosne, też takie coś przerabiałam. Bierze Cię na przetrzymanie. Proponuję cel: poszukamy razem dla mnie dobrego terapeuty, który jest pod kontrolą superwizora :) -
Nieodpowiednia osobowość na psychoterapię?
bedzielepiej odpowiedział(a) na Neurotica_Lostica temat w Psychoterapia
Nie oczekuj niczego, poza rozczarowaniem Jaka głupia ta psycholog Jak tak dłużej będzie to podkopie Twoje poczucie wartości. Jakby każdy musiał być ekstrawertykiem. No tak, bycie człowiekiem sukcesu, towarzyskim to wyznacznik zdrowia! Tylko takie osobowości należy wspierać, pozostałe tępić. Na poważne, polecam książkę "Siła introwersji". Baba robi Ci wodę z mózgu, nie licz że Cię uzdrowi. A widzisz, masz za swoje. Kazałaś się jej zniżyć do swojego poziomu pacjenta psychiatrycznego, to Cię ukarała. Ta psycholog mi jedną moją przypomina (nie jest czasem bardzo młoda i nie ma długich ciemnych włosów?) też tylko notowała i nawet nie utrzymywała ze mną kontaktu wzrokowego. Polecam na następną terapię wziąć zeszyt i też wszystko zapisywać. W końcu ona Cię uczy prawidłowej komunikacji z człowiekiem Albo zażądać pokazania tego, co zanotowała, przecież to informacje o Tobie, tak jak karta historii choroby :) jak się obruszy to powiedz jej że nagrywałaś całą rozmowę i wrzucisz na youtuba :PPP Aż do końca terapii (terapia nie ma końca dopóki sama nie zrezygnujesz więc pewnie mozesz do niej chodzić jeszcze z 20 lat nawet). Pani ma krotką pamięć, a że notatek i tak nie czyta, to skąd ma wiedzieć, że już o czymś mówiłaś. A jaki to nurt, jakaś nowa terapia znudzeniem- może liczy, że od wiecznego gadania o tym samym odechce Ci się mieć te problemy? . AHAHAHahahahahaha skisłam XD co to za terapeuta? Narysuj jej fakersa i ciekawe jak zinterpretuje. No jakbyś wiedziała to byś chyba do niej nie chodziła, trzeba było powiedzieć. Widzisz, tej pani nikt nie kontroluje, jakie eksperymenty psychiczne na Tobie przeprowadza. Nie płacą jej za efekty. Mogłaby tam wtopić się w krzesło i nawet przez godzinę się nie odzywać, nazwać to terapią ciszą, a i tak by jej zapłacili za "godziny pracy" Głupie podejście. Twój psychiatra w doopie ma czy chodzisz na terapię czy nie, a Ty sobie wyobrażasz nie wiadomo co. -
Smutny pan płaczliwym głosem próbuje uzdrowić ludzi z chandrą na zasadzie "murzynki nie mają co jeść. ty masz więc musisz być szczęśliwy" Obejrzałam do momentu "wyobraź sobie, że rozbiłeś swój telefon". Dostałam niepokoju i palpitacji serca, na samą myśl zaczęłam szlochać i musiałam zażyć 3 Xanaxy 1 mg by się uspokoić. Po opanowaniu napadu paniki spojrzałam na swoją nokię 3310 i odetchnęłam z ulgą... Film z cyklu "Problemy Ludzi Pierwszego Świata", level "zapomniałem kija do selfie na wakacje". Autor po skończeniu nagrania wstrzyknął sobie dożylnie rutinoscorbin.
-
ahahahahahahaha obczajcie https://portal.abczdrowie.pl/pytania/czy-ssri-moga-powodowac-trwale-zmiany-w-organizmie odpowiedź specjalisty: to który z moich psychiatrów przysnął, że brałam SSRI bez przerwy 10 lat i słyszałam jeszcze że tak do końca życia będę musiała :)
-
MAM JUŻ KUŹWA DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
bedzielepiej odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Depresja i CHAD
czy można sie do Ciebie umówić na wizytę? :))) -
Ożesz kurde w mordesz to ja planowałam dzisiaj założyć ten temat, tylko nie chciało mi się szukać w wyszukiwarce czy już taki był i zlałam, a teraz pacze że ktoś mnie wyprzedził No ja odkąd odstawiłam leki mam tak, jak miałam kiedyś, że łapią mnie w niestosownych momentach śmieszki jakieś, np. jakbym chodziła do kościoła (dlatego nie chodzę) to bym się turlała tak ze śmiechu, bo takie napuszone sytuacje gdy trzeba udawać powagę albo ceremoniały nie wiem czemu powodują u mnie napady śmiechu u mnie to na przemian z napadami wyczerpującego płaczu, więc nie jest tak, że to do końca normalne zawsze byłam z tych osób co po usłyszeniu kawału śmieją się najdłużej, wszyscy przestają po 3 sekundach a ja rżę i jeszcze po paru godzinach potrafię się z tego samego śmiać, a czasem nawet jak ktoś powie coś nieśmiesznego to się taczam, a jak widzę że nikt się nie śmieje to jeszcze bardziej mi się śmiać chce ale nie jest fajnie np. jak złapią mnie takie śmieszki przy kasie w sklepie, wstyd, albo jak jadę komunikacją, albo jak dzisiaj w markecie (patrze wtedy w tel i udaję wtedy ze ktoś mi coś śmiesznego wysłał i że niby mu odpisuję, a tak naprawdę to mam napad) zawsze mi się załącza w sytuacjach stresowych, np. jak z jakimś srogim doktorem zajęcia były to ja wbijałam sobie paznokcie w dłonie, by nie ryknąć śmiechem są sytuacje kiedy to bardzo utrudnia życie jak np. gdy trzeba iść na pogrzeb, a na swoim ślubie to pewnie skonam ze śmiechu nie musi się wcale dziać nic śmiesznego, każdy bodziec docierający do mojego mózgu wydaje się zabawny, nawet jak próbuję inteligencją podejść i skierować swoją uwagę na coś nieśmiesznego to dostarczam sobie jeszcze więcej heheszek Na to pomagają mi tylko leki ale na razie nie biorę, wątroba musi mi odrosnąć Mam tak jak ten pan: [videoyoutube=NzbtbS4V2r4][/videoyoutube]
-
czemu tyle osób wybiera po dwa obrazki jak jest jak byk "wybierz randoma z którym się identyfikujesz najbardziej", co z wami nie tak