Skocz do zawartości
Nerwica.com

bedzielepiej

Użytkownik
  • Postów

    1 601
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bedzielepiej

  1. Rozumiem. Rozumiem, że nikomu nie chciało się przyjrzeć sprawie i dlatego ukarano pierwszą lepszą osobę, nie wnikając czy to sprawiedliwe i kto zaczął. Jednak w swojej obronie napiszę tyle, że zostałam sprowokowana, a miałam wtedy naprawdę drażliwy czas przez odstawianie leków. Jakoś podczas całej mojej trzyletniej kariery na tym forum nie zdarzyło mi się nigdy nic takiego. Fakt, puściły mi nerwy i chciałam nawet opuścić forum, więc pozwoliłam dać sobie upust złości w kierunku prowodyrów. Ja nigdy ludzi nie wyzywałam w tak poniżający sposób w jaki mnie to spotkało. Przykro mi, że nikt nie zareagował na tę falę hejterstwa w moją stronę. Ja rozumiem, że poruszam ciężkie tematy, wylewam gorycz, co może być niezrozumiałe dla niektórych i irytujące. Jednak nie wiadomo czemu, te same osoby notorycznie wchodziły na moje tematy by je wyszydzać i drwić ze mnie. Właściwie to nie nawet z jakiegoś konkretnego powodu mi ubliżały. Bo im się po prostu moja obecność na tym forum nie podobała, "drażniłam ich" tym, że mój nick sie wyświetlał. Poniewaz nie używały przy tym wulgaryzmów, nie skończyły z ostrzeżeniem. Wyrafinowane i zjadliwe wpisy, jednak "na poziomie", ale pogardę i nienawiść do mnie było czuć na kilometr. To jest jakaś forma znęcania się, zwłaszcza że mam świadomość, że ci użytkownicy nie dostali za swoje, i nie chodzi mi tu o Monstera, którego w końcu dosięgnęła jakaś sprawiedliwość. Za to za mój jednorazowy wyskok błyskawicznie wlepiono mi ostrzeżenie. Nie musze chyba przypomniać, że to forum dla ludzi o niskiej wytrzymałości psychicznej. Ja po tej akcji mam mieszane uczucia, obecnie zajmuję się kopiowaniem swoich postów i zapisywaniem na swoim kompie (bo jednak miałam duży wkład w to forum, dużo informacji o sobie napisałam i ciężko mi tak skasować to lekką rączką, zwłaszcza że to jakieś udokumentowanie tego co przeżyłam, a nie mam tego spisanego w pamiętniku). Nie jest łatwo zrezygnować z miejsca, gdzie wchodziło się praktycznie codziennie, są sentymenty jakieś, ale to chyba szkodliwy nałóg z którym musze jakoś sobie poradzić..
  2. Mam pytanie. Za co właściwie mam ostrzeżenie i kto mi je dał?
  3. "Pacjenci" to również stygmatyzacja. Lepsze byłoby klienci lekarza. A Pani korzystała kiedykolwiek z pomocy psychiatry/psychologa?
  4. Dzięki za opinię o sobie, post już zgłoszony. Jeśli moderatorzy nie wlepią Ci ostrzeżenia za Twoje wyskoki, to naprawdę sobie pójdę z tego forum.
  5. Nie prowadzę statystyk, ale widzę jak psychiatrzy niedomagają pod względem umysłowym, kulturowym i jakie mają braki w wiedzy na temat tego, co lekką rączką wypisują. Chwalisz się, czy żalisz? Juz wiem dlaczego wcześniej piszesz coś takiego jakże pouczającego i będącego odkryciem Ameryki: W temacie leków na życzenie, napiszę tyle że sama nigdy nie wychodziłam z inicjatywą jeśli chodzi o doradzanie psychiatrze co miałabym brać. Zbywalam milczeniem teatralnych psychiatrów, którzy jęczeli "To co ja mam pani wypisać bo już nie wiem". Tak było. Bralam co dawali, nie było efektów to mówiłam o tym, dawali co innego. W ten sposób szybko wyczerpały im się pomysly co dalej. Lekarz jest od leczenia tak jak doopa od srania, jednakowoż wielu lekarzy jest jak dzieci błądzące we mgle i nie ma pomysłu ani chęci jak kogoś wyleczyć. Moje leczenie nie miało rąk i nóg, a już ten węglan litu z doopy na depresję nawracającą, z moimi lękami przed braniem dziwnych rzeczy co trzeba monitorowac steżenie litu we krwi bo można nawet zejść niechcący (nawet monitorując to stężenie mozna sobie odejść po cichu, w ogóle chyba raz w miesiącu kontrolują, a co jak z dnia na dzień skoczy???)... Pierhdolę, nie lecze się, leczenie jest jak powolna eutanazja, więc co za różnica. Jeszcze masz złudzenia, że lekarzom zależy na Twoim zdrowiu? patrzą czy hajs się zgadza i czy rozprowadzili już wystarczająco dużo leku X by pojechać na ekskluzywne wczasy Serio... ile znasz takich przypadków bo żadnego. Jak ktoś lata z siekierą, to jest mordercą, a nie chorym psychicznie. Trochę rozróżnienia. Jednak większość ludzi co potrzebuje pomocy i idzie po tą pomoc do psychiatrzy to ludzie nie wytrzymujący życia w tym świecie, nieszczęśliwi, przejawiający agresję do wewnątrz a nie na zewnątrz. Szkoda, bo ja uważam, że przydaloby się takim tępym dzidom za biurkiem trochę rozrywki w postaci agresywnego, potężnie zbudowanego mężczyzny... Co do leczenia przymusowego, to jest skandal co sie wyprawia, zamyka się zdrowych ludzi, bo wróg pójdzie nakłamać po złości... tak się właśnie dzieje.
  6. Oj chyba mamy oszusta na forum, co nie był nigdy do psychiatry i nie wie jak to sie odbywa Chłopaczku, leczę się już dłużej od Ciebie, więc zachowaj swoje mądrości dla siebie. U mnie było tak: -WOLI pani Moklobemid z Sulpirydem, Parogen z Sulpirydem czy wchodzimy w neuroleptyki? I tak musiałam bazować na swojej wiedzy na temat leków i wydawało mi się że wybieram najmniejsze zło... Nie znam psychiatry, który brałby odpowiedzialność za to co wypisał... Leki rozdają jak cukierki, chcesz o smaku cytrynowym czy truskawkowym? Pani ekspedientka przynajmniej nikogonie truje, więc mam do niej więcej szacunku. U ostatniej psychiatry było tak: Albo weźmie pani tegretol, albo weźmie pani węglan litu, albo lamotryginę. MUSI pani wziąć coś z tych trzech. Czyli zastosowała na mnie przymus. Nie mówię juz o tym, że jak poszłam ostatni raz do niej to chciała mi wcisnąć węglan litu na siłę, chociaż się bałam i już mi nie dawała wyboru jak na wcześniejszej wizycie.
  7. To już nie mam prawa do własnych doświadczeń i nie mogę opisać co mnie spotkało? Że 11 lat chodziłam do conajmniej 10 psychiatrów, zjadłam z 20 różnych leków i nie mam prawa napisać prawdy, że mi nie pomogło? Gówno mnie obchodzi że pomogło to 99 procentom osób jak ja siedze i cierpię, chyba mam prawo szukać tego 1 % ludzi którym nie pomogli psychiatrzy i leki by wymienić się spostrzeżeniami? To że Tobie Monster wystarczająco pomagają profesorzy psychiatrii i terapia poznawczo behawioralna to świetnie, świetnie, że trafiłeś w leki. Ale jak to mówią syty głodnego nie zrozumie.
  8. Nie znam się na tym żargonie medycznym i dla mnie to głupie wartościować objawy choroby jako pozytywne/negatywne. Dla mnie jest wyraźna różnica między osobą mającą schizę a chorującą na depresję. Widać to po postawie, wyglądzie, sposobie bycia. Schizofrenia bez urojeń? Coś takiego to jakiś kolejny wymysł psychiatrów. Ich kryteria się non stop zmieniają, jak ktoś zainteresowany nowymi ich wypierdami to poczytajcie sobie https://en.wikipedia.org/wiki/DSM-5 polecam zwłaszcza nowe zaburzenie gender dysphoria... no i borderline nie istnieje jednak (więc psychoterapeuci powinni oddać hajs ludziom, których na to terapeutyzowali) Ale ja nie miałam na myśli Ciebie, bo uważam ze chorym psychicznie renta się należy, jak należy się ludziom na wózku. Gdyby każdy chory psych dostawał rentę zwracałyby mu się chociaż koszty leczenia i nie czułby się upokorzony że muszą go utrzymywać rodzice. Miałam na myśli starych dziadów, którzy dorabiają sobie do emerytury waląc ściemę. Jak byłam na oddziale dziennym to byli tacy co się wygadali niechcący, dlaczego tam są- i to nie wcale biedacy tylko stary dyrektor, ustawiony do końca życia, ale po prostu chcący ugrać jeszcze więcej kasy.
  9. Totalnie się nie zgodzę. Trzeba być debilem skończonym by pomylić schizofrenię z depresją. Już jako 14 latka, gdy wylądowałam w psychiatryku wiedziałam kto ma schizę (chociaż wcześniej nikogo chorego na to nie widziałam). Skoro dziecko potrafi to wyczuć, to jak lekarz po studiach nie rozpozna? No chyba że jest kompletnym konowałem. A poza tym mają kryteria diagnostyczne takie, że wszystko można dopasować komu się podoba, zależnie od pomysłowości i inwencji twórczej lekarza. Często lekarz patrzy na pacjenta i ma już wizję, że temu na pewno jest to i potem już tego nie weryfikuje. A diagnozują już na pierwszym spotkaniu, bo jak inaczej mieliby wypisać leki? Nie znam psychiatry, który by zlecal badania, nawet jak pacjent skarży się na dolegliwości fizyczne biorą to za objawy somatyczne chorób psychicznych. Teoretyzować sobie możemy i popisać jak to powinno wygląda, ale lekarze i tak będą robić swoje. Nie, oczywiście że to wina pacjenta, ze nie reaguje na poprawnie wypisane mu leki! To znaczy że nie jest wcale chory i ma problem z osobowością! (tak twierdzą niektórzy lekarze). Nie obchodzą mnie ludzie, którzy nie chcą sie wyleczyć, uważam że takich jest niewielu (ci co czerpią zyski z choroby w postaci renty itd). Serio, naprawdę nie jest Ci głupio się do tego przyznawać, ze blokowałaś potrzebującym dostęp do opieki medycznej bo chciałaś się czuć wyjątkowa? Na zasadzie starych dziadków, co dzwonią na karetkę udając, by dostać trochę uwagi i zainteresowania, a w tym czasie ktoś umiera bo karetka już nie zdąży? Wow, naprawdę. Ten kto choruje naprawdę, nie chce ani minutę dłużej pozostawać w tym stanie, wierz mi. Ból psychiczny i świadomość swojej nieudaczności, piekło swojego umysłu. Kompletny zastój jeśli chodzi o rozwój i świadomość, ze normalni ludzie coś w tym czasie robią. Nie ma nic w tym uszlachetniającego ani wyjątkowego. Jest tylko poczucie niesprawiedliwości, dlaczego to mnie spotkało, chcę mieć szanse jak wszyscy by ukladać sobie życie, a walczę z myślami samobójczymi i mam problem by wyleźć rano z łóżka. Jak ktoś to lubi, to jest poyebany, nie chory. Nie zmienią, bo nie można podważać zdania specjalisty i autorytetu. Dlaczego Hitler miał takie poparcie? Też tak robiłam, aż doszlam do momentu gdy odkrylam jakie to środowisko psychiatryczne jest popaprane. I się już nie leczę.
  10. Otóż to. Diagnozy psychiatryczne bywają, cóż... bardzo subiektywne. Można iść do kilku lekarzy psychiatrów, każdemu powiedzieć to samo, a usłyszeć różne diagnozy, różne pomysły na leczenie. Zdarzyło mi się, że psychiatra podważał opinie poprzednika itd. Albo zdarzylo mi się też być zdiagnozowaną spojrzeniem w oczy, nie zamieniając z lekarzem ani słowa... To nie budzi zaufania, za to daje dużo do zastanowienia. Psychiatria jest bardzo wygodna i pozwala biednej służbie zdrowia zaoszczędzić. Nie trzeba robić kosztownych badań, wystarczy stwierdzić nerwicę i przepisać psychotrop. Pomoże, czy nie pomoże, z etykietką choroby psychiatrycznej nikt już nie będzie traktował pacjenta poważnie. Wklejałam jakiś czas temu link do artykułu o pani leczącej się na depresję, której nie udzielono pomocy medycznej, stwierdzając, ze to atak paniki. Pacjentka zmarła. Smutne, ale jakie prawdziwe. A ile takich przypadków nie widzi światła dziennego. Ilu ludzi umiera od przepisywanych leków, przepisywanych zgodnie z procedurami. Ilu ludzi się zabija mimo tzw. leczenia. Psychiatria nie jest naukowa, to są jakieś brednie i spuścizna po oszuście Freudzie, średniowiecznych torturach i eksperymentach na ludziach. Naiwnością jest wierzyć, że 15 minutowa rozmowa raz na miesiąc i tabletki uzdrowią kogokolwiek. Wręcz przeciwnie. Dlaczego tyle ludzi leczy się latami, pomimo że depresję porównuje się do "przeziębienia umysłu" i zgodnie z artykułami w stylu abczdrowie można ją skutecznie leczyć, sugerują w tych artykułach nawet że odbywa się to szybko i sprawnie? Psychiatria to mydlenie oczu ludziom. Jest tyle aspektów fizycznych, które mogą powodować depresję. Chociażby alergie pokarmowe. Toksyny w żywności. Metale ciężkie. Pasożyty. Niedobory witaminowe. Pytanie czemu się nie bada pacjentów pod takim kątem, tylko wali na oślep leki. Trzeba wziąć zdrowie we własne ręce, a nie liczyć na obcego kogoś, komu zalezy tylko na tym by jak najszybciej spławić kolejnych pacjentów i wypisać jak najwięcej lekarstw. To paranoja. Gdyby lekarze byli wynagradzani od liczby wyleczonych pacjentów, to szybko musieliby zmienić strategię. Jeszcze jedno. Skoro psychiatrzy oceniają czyjeś zachowanie i co jest normą, a co nie, sami powinni świecić przykładem jako ludzie zdrowi psychicznie i nieskażeni żadnymi zaburzeniami. Tymczasem, rzeczywistość pokazuje co innego. Psychiatrzy biorą łapówki, grzmocą pacjentki (tak tak sam pan ordynator pewnego szpitala), znęcają się nad słabszymi (pani ordynator oddziału dziecięcego), prowadzą niehigieniczny tryb życia (po całym dniu pracy w państwowym ośrodku przyjmują pacjentów w prywatnych gabinetach bo kasa), sami zażywają psychotropy (moja lekarka była i może jest dalej na Ketrelu) i oni oczywiście nie mają żadnych zaburzeń osobowości Idąc tym torem rozumowania, psychiatrzy również mają trudości z dostaniem sie na studia, długie studia, speckę itd. Szczerze mnie to g... obchodzi ile lat ktoś zmarnował na studiowanie, nikt mu nie kazał (a jeśli poszedl na medycynę bo rodzice mu kazali to ktoś taki jest po prostu załosnym typem). Za zdobywanie ocen i wkuwanie bezużytecznych glupot mają się komuś należeć pieniądze? Liczą sie efekty, a skoro efekty jego pracy są żałosne, a sama praca polega na ściemnianiu, ze się coś robi- za co ma zarabiać więcej niż najniższa krajowa. Zbierają laury i granty a chorych i ciepiących przybywa. Hydraulikowi placi sie za naprawienie usterki, a nie za odprawienie czarów marów i powiedzeniu że będzie dobrze, proszę przyjść za miesiąc. A od czego kurvva jest psychiatra? Od rozprowadzania psychotropów i uzalezniania od nich ludzi.
  11. myślę sobie, że to ostrzeżenie jest za moje antypsychiatryczne i antypsychologiczne posty.
  12. [videoyoutube=hjFc7NTS8e4][/videoyoutube] Nie wiem, bo mi nie powiedzieli
  13. Sama nie wiem. Zależy od humoru. Jak jest w miarę dobrze, to się boję, bo chciałabym być jeszcze szczęśliwa. Wtedy mam wręcz paniczne myśli na ten temat. Jak jest nędznie, to wtedy śmierć wydaje się wybawieniem, czymś kuszącym wręcz.
  14. Po co od razu używki. Czemu nie melisa, waleriana, szafran i dziurawiec. Piwko lepsze od psychotropów, mniej szkodzi
  15. Toksyczny związek z manipulantem i nienawiść do samej siebie.
  16. Znaczy że co chwilę odstawiasz paro do zera i na nowo zaczynasz brać? To straszne, jak Twój mózg wytrzymuje takie bombardowanie?
  17. bedzielepiej

    Zazdrość

    a to w sumie żałuje że się wypowiedziałam, załatwiajcie swoje sprawy dalej przez pejsbuczka, będzie git. Moglibyście już dawno uciąć sprawę nie odpisując jej oraz blokując uparcie na fejsie, ale chyba wam pochlebia jej zainteresowanie i dowartościowujecie się tym. Jakiś ten wasz związek na pokaz, bo skoro obca osoba może mącić ile się chce a wy się temu dajecie zamiast żyć swoim zyciem i cieszyć się szczęściem. No chyba że nie macie się z czego cieszyć. (ludzkość dąży do samozagłady )
  18. bedzielepiej

    Zazdrość

    yyy to po co sobie nią doope zawracać jak żyje na drugim końcu świata gorzej jak kiedyś będziecie chcieli Polskę odwiedzić, albo ona was zechce odwiedzić bo dzisiaj co to za problem jechać do UK
  19. bedzielepiej

    Zazdrość

    Tłumaczysz tak to sobie, a czemu Twój luby tego nie załatwi? Twój facet nie ma chyba jaj. Nie chodzi o kłótliwość, a zdanie sobie sprawy z powagi sytuacji. Zresztą to on Cię w to wciągnął, bo nie załatwił chyba z Tą eks spraw i może dał jej do zrozumienia, ze ma u niego szansę. A co jeśli spotyka się z Tobą jej na złość? I w ogóle czemu jej złość skupiła się na Tobie (osobie która nie uczestniczyła w ich konflikcie) a nie na nim? Odpowiedz sobie na te pytania.
  20. bedzielepiej

    Zazdrość

    Nie obrażajmy lękowców, to jest socjopatka...
  21. bedzielepiej

    Zazdrość

    Szok, to on bardziej wierzy swojej byłej (psychopatce) niż Tobie i miał pretensje do Ciebie? Naprawdę chcesz być z kimś takim, dałabyś sobie oblać kwasem twarz za kogoś kto w dodatku Ci nie wierzy? Dziwię się jego zachowaniu, zamiast Cię bronić, to on Cię tak poniżył. To ma być miłość? Może on nie jest odpowiednią osobą dla Ciebie, wiem że chciałabyś się ustatkować, ale może warto poczekać na kogoś wartościowego. Wiesz ze w tej sytuacji masz poważne podstawy bać się o swoje życie bo ktoś kto pała taką nienawiścią i grozi Ci że Cię zniszczy nie wiadomo co jej strzeli do łba...
  22. bedzielepiej

    Zazdrość

    Marta1903, nie boisz się o swoje zdrowie i życie? Mało to przypadków że chora z zazdrości niezrównoważona socjopatka oblewa swój obiekt nienawiści kwasem? Dziwię się podejściu Twojego chłopaka, że nie postawi sprawy jasno, albo ta szmata skończy Ci grozić, albo idziecie na policję... Ja bym się bała, już bym wolała chyba zostawić chłopaka niż mieć do czynienia z kimś tak psychicznym i nękającym (gdyby on nie reagował stanowczo oczywiście) bo on chyba ma bekę że dwie laski o niego chcą stoczyć zapasy w błocie, ale się dzieje na poważne... Bądź rozsądna i myśl o sobie, nikt nie ma prawa Cię tak traktować, zwłaszcza, że nie z Twojej winy się rozstali (bo jakbyś np rozbiła ich związek to co innego). Postrasz policją, a jak nie podziała to idź na policję, masz dowody.
×