Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmęczona_wszystkim

Użytkownik
  • Postów

    1 210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zmęczona_wszystkim

  1. Dwadzieścia kilka lat to jest późno? Mówiąc o odkrywaniu po latach, mialam na myśli 40/50-tki, meżate, dzieciate, których nagle zaczęły pociągać kobiety. No właśnie podobno są takie właśnie kobiety, którym się "odwidziało" po latach. Czytałam wypowiedzi takich kobiet. Więc być może to faktycznie były kobiety hetero, które nie spotkały odpowiedniego mężczyzny?:)
  2. Tak, wszystko się może wydawać takie proste, ale co z tymi, którzy swoją orientację "odkryli" po latach? Wcześniej jej nie odczuwali czy ukrywali, wypierali? Albo te osoby, które uważały się za bi, a potem jakoś stwierdziły, ze jednak nie i płeć przeciwna ich nie pociąga. A już zupełnie czymś innym jest "pociąganie", dla jednych oznacza to możliwość osiągnięcia z kimś seksualnej satysfakcji, uznanie tej osoby za atrakcyjną, dla innej osoby coś jeszcze innego. Teraz chyba wszystko jest płynne Z punktu widzenia innych zostałabym pewnie uznana za bi, ja uznaję się za les, a ktoś inny jeszcze powie, ze hetero z nieśmiałością do męzczyzn Opinie i definicje moga być różne
  3. A czemu wszystko musiałoby być albo tylko czarne albo tylko białe? Zakładam, że jeśli kobieta lubi np. eksperymentować, to kontakty homoseksualne mogą być częścią jej eksperymentowania, chęci do przeżycia czegoś innego, co nie oznacza automatycznie, że jest bi. I nie zakładam, że ograniczanie się do swojej płci miałoby oznaczać zamknięcie. Czemu dziś większość ludzi postrzega wszystko tak zero-jedynkowo? -- 04 paź 2013, 12:53 -- Tego nie rozumiem... Czyli jeśli pociągają mnie kobiety i... no powiedzmy, że na pociąganiu się nie kończy to znaczy, że mogę nie być bi tylko aktywna i otwarta? Całkiem serio pytam Nabijaj się Jeśli jesteś bi, to sama wiesz doskonale, co mam na myśli. Zresztą kwestia orientacji to bardzo płynna rzecz i chyba tylko dana osoba może naprawdę stwierdzić, kim jest. chociaż patrząc się na dziewczyny w wieku 15-25lat, to obecnie jest jakiś wysyp biseksów lub lesbijek, tak dla mody.
  4. ja z grupy "czyste homo" I żadne eksperymenty z mężczyznami z czasów młodości "bi" ze mnie nie robią A ta niby duża grupa bi w tej ankiecie, to chyba z 2 głównych powodów: 1) grupa nie jest reprezentatywna dla społeczeństwa , 2) być może czasami myli sią orientacja z aktywnością seksualną i większą otwartością w tej sferze.
  5. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Głupie pytanie mam. Niezupełnie w temacie samotności... Od 2-3 dni nie mogę wejść na sporą część wątków na tym forum. Zawsze pojawia się hasło: Bad gateway. Nie dzieje się tak na żadnym innym portalu, tylko na tym i tylko od tego czasu. O co może biegać?
  6. Pomimo tego pod koniec życia wolałabym stwierdzić: miałam dobre życie, bo kochałam (i byłam kochana), a nie:było zajebiście, ale się youtuba naoglądałam Może też dlatego, że o miłość nie tak łatwo, jak o inne zyciowe przyjemności
  7. zmęczona_wszystkim

    Związki

    Takie ochy i achy są moim zdaniem bardzo miłym uzupełnieniem. Nie trzeba przecież na tym sie opierać, ale za dużo rozsądku i pragmatyzmu, moim zdaniem, nie jest ciekawym wyjściem.
  8. zmęczona_wszystkim

    Związki

    A u mnie moje problemy z psychiką były tylko przeszkodą. Moja partnerka mówiła tylko, że choruję jej na złość, wyolbrzymiam swoje problemy, ogólnie moja wina. Sama rzekomo chorowała bardziej, więc ona nie musiała się zmieniać, bo nie dałaby rady. A ja powinnam, bo tak. Pewnie gdyby było jakieś uczucie, to byłoby lepiej, a tak, jak się ktoś wiąże z kimś, żeby nie być sam i nie odróżniać się od innych, to zwykle tak się wszystko kończy. Zero wspierania, poczucia, że można się na kimś oprzeć, o zrozumieniu nie wspominając.
  9. Niestety, takie myślenie ciężko wyplenić. I choćbym się starała przekonać, że żyję dla siebie, to i tak będę dążyć do aprobaty w czyichś oczach, a z drugiej strony, jeśli tę aprobatę uzyskam, to jej nie dowierzam, bo wydaje mi się, że ta osoba chce uzyskać coś ode mnie i dlatego mi "słodzi". Moja samoocena jest uzależniona wprost proporcjonalnie od liczby kilogramów, od życiowych osiągnięć: kilogramów coraz więcej, osiągnięć żadnych. Zależy też od zdrowia, bo jeśli akurat mam doły, ataki, huśtawki nastroju, itp., to nawet nie uznaję się godną oceny swej osoby.
  10. A ja uważam że nie, tylko te osoby rzecz jasna nie powinny uprawiać seksu bez zabezpieczenia. A w ogóle dziś to chyba połowa 16 latków ma seks za sobą także nie przesadzajmy z tym że takimi niewinnymi dziećmi są. A mama do 20-ki mi to mówiła i jeszcze ciągłe uwagi o że tam kogoś znajomego dziecko ma 17-18 lat i z kimś chodzi jak tak można w takim młodym wieku, a po moich 25 urodzinach ma non stop pretensje że dziewczyny nie mam a od paru lat żony i dzieci, a sama se przynajmniej w niewielkim stopniu na to zapracowała tym gadaniem jak byłem młodszy. Wiesz, ze coś w tym jest? Moja matka też tak powtarzała na okrągło, ojciec też. Najpierw nauka, potem chłopcy Teraz, czy też jeszcze kilka lat temu to by pewnie rodzicielka chciała, żebym jednak kogoś poznała. Wtedy jaj jej oczywiście docinam: a widzisz, wszyscy poznawali się wtedy, kiedy Ty mi nudziłaś, ze nauka, że na związki to czas po studiach, itp. A wracając do wątku, to nie przejmuj się tak tą presją. Patrząc się na moją byłą klasę, to chyba wszyscy, którzy nie mieli takich doświadczeń we wczesnym (a i poźniejszym wieku) normalnie sobie życie ułożyli. Nie ma co rozpaczać w tym wieku, bo tylko w kompleksy się wpędzisz, a wtedy masz kolejne lata skopane.
  11. Czy to żart? Czy ktoś w wieku 16 lat faktycznie zastanawia się, czy coś jest z nim nie tak, bo nikogo nie miał i czy stracił NAJLEPSZE lata życia?
  12. A bo taka ankieta nic tak naprawdę nie mówi. Ktoś może mieć np. kilka długich monogamicznych związków, w których prowadzi regularne i intensywne życie seksualne, a ktoś inny w międzyczasie zaliczył kilka/kilkanaście/kilkudziesięciu partnerów na jednorazowe numerki albo kilkudniowe spotykania. Dlatego sama liczba nic nie mówi. To tylko statystyka
  13. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    W szkole kiepsko, na studiach jeszcze gorzej było. Imprez studenckich żadnych. Jak się nie nawiązało żadnych znajomości, to nie było gdzie na te imprezy chodzić.
  14. zima, mozambik pisała, że wcześniej była w związkach i że po prostu nie może znaleźć w ostatnich latach nikogo na stałe, z czego wynika, że pierwszy raz ma już bardzo dawno za sobą
  15. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    W którymś z poprzednich postów padło stwierdzenie, ze ktoś tam gardził i patrzył z wyższością na tych z technikum, będąc w liceum. może coś mi umknęło, przeleciałam tylko tekst szybko wzrokiem:)
  16. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Kompleksy, bo nie chodzi się do liceum? Wiele techników ma wyższy poziom, niż przeciętne liceum. A liceum to wylęgarnia bezrobotnych. Zresztą, jak dla mnie liczy się nie szkoła, ale chęci i umiejętności indywidualnych jednostek. Chodzenie nawet do najbardziej prestiżowego liceum nie zapewni dobrego startu, jeśli idzie się tam z powodów "nienaukowych". Ale segregacja robi się straszna. może w tym naszym pokoleniu nie było tak źle. Prawie nikt nic nie miał, więc nie było takich podziałów.
  17. Akurat potrzebę miłości rozumiem, chociaż w moim przypadku to wszystko miało dość niespodziewany obrót, bo do wyglądu przywiązuję znaczenie, i to dość duże, a tamta osoba była zupełnie nie w moim typie, i pod względem wyglądu, jak i charakteru, i to mnie zaskoczyło. Sama nie wiedziałam, że tak zareaguję. W moim środowisku to trochę poplątane jest, bo kobiety prezentują dość duże spektrum wyglądu i jeśli ma się określony gust, to jest problem. Z jednej strony są bardzoooo męskie kobiety, i z wyglądu , i z zachowania, których orientacja jest często widoczna z daleka, są i chłopięce, albo androgyniczne, sportowe, ale i bardzo kobiece. Jest problem z poznaniem się w pewnym wieku. Wśród młodzieży jest łatwiej. Obecnie leski ok. 15-25 lat są bardzo otwarte, to one brylują po klubach, jest ich pełno na portalach i nie mają aż tak dużego problemu ze znalezieniem kogoś. Powyżej pewnego wieku jest trudniej, bo to jeszcze „starsze pokolenie”, które często nie ujawniało się, a na czole nie mamy tego wypisane. Zostają ogłoszenia, portale, jak ktoś mieszka w większym mieście i ma swoją grupę to spotkania z koleżankami koleżanek, itp. W klubach jest się raczej przezroczystym po przekroczeniu bariery wiekowej. O ile przeciętna kobieta/mężczyzna mają do wyboru 50% populacji, czyli setki/tysiące osób spotykanych gdziekolwiek, to ja mam do wyboru zaledwie kilka osób w moim wieku, wśród których może nie być nawet nikogo, kto by mi odpowiadał. A na siłę do miłości zmusić się nie można. Nigdy nie poznałam żadnej innej lesbijki w naturalnej sytuacji, zawsze były to tylko portale i ogłoszenia.
  18. torres Jest dużo prawdy w tym, co piszesz, ale często reakcja wiąże się nie tyle z agresją lub obrazą, co raczej brakiem sił do zmiany poglądów (chociaż u autorki postu obrażanie się można wyczuć ). A jak już nie starcza sił na zmiany, to chociaż poprzez narzekanie ktoś tam próbuje zrzucić z siebie negatywną energię i czarne myśli. Analiza analizą, a emocje emocjami. Wielokrotnie próbowałam sobie wiele rzeczy zracjonalizować, przechodziłam w głowie przez te same schematy analizy problemu i to nic nie dawało. Moim zdaniem przegiąłeś z porównaniem gustu do orientacji. To są jednak zupełnie różne rzeczy. I tak samo jest różnica między fetyszem a gustem. Z tym pierwszym może być spora trudność, natomiast z tym drugim? Gust to tylko gust. Kobiety, do których kiedykolwiek coś czułam, w ogóle nie były w moim typie. Gdyby ktoś mi powiedział, że mogłabym się w kimś takim zakochać, to bym go wyśmiała. Na ulicy nie zwróciłabym na nie nawet uwagi. Za pierwszym razem nawet mi się nie podobały i dopiero potem coś mnie w nich ujęło. Może trochę za bardzo usprawiedliwiasz swój problem i niemożność poradzenia sobie z nim, wynajdując wszelkie argumenty, a uznajesz, że inni bez problemu powinni sobie poradzić ze swoimi. Też bym sobie mogła powiedzieć: mam już trochę latek, wolę kobiety, a ze względu na niewielką ilość (wolnych) lesbijek w moim wieku i odpowiadających mi pod jakimś względem oraz wielu innych problemów, nie mogę znaleźć tej odpowiedniej i to jest realny problem. I moja zmiana poglądów nie zwiększy ilości takich wolnych homoseksualnych kobiet, które mogłyby stanąć na mojej drodze. I dlatego od czasu do czasu lubię sobie ponarzekać, bo działania na tym froncie nie przynoszą rezultatów.
  19. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Mi już nawet nie chodzi o to, żeby ktoś czekał, bo to mało realne, ale właśnie o to, żeby chociaż się z ludźmi rozerwać chociaż trochę, a nie siedzieć tylko w swoim towarzystwie.
  20. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Czasami ma. Piątkowy wieczór, a ja nawet nie mam z kim wyjść, żeby sobie porozmawiać, itp.
  21. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Jak pisałam wcześniej, to tak dla śmiechu sama sobie o tym pomyślałam. Rynek wydaje się być nasycony, a na takie niszowe zapotrzebowanie ciężko się nastawiać A te koszty na rozkręcenie biznesu:) Myślisz, że wtedy miałabym takie gratisy? Dziewczyny teraz kapryśne są:)
  22. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Jest to jakieś pocieszenie no to nic mi nie zostało, tylko brać się do roboty, bo takie dowożenie "damy" gdzieś z daleka kosztowne jest
  23. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Mam trochę inne informacje na ten temat, ale jakby któryś z panów był, to niech się przy okazji zapyta Być może wola się zabawić, ale z ładną, młodą i szczupłą kobietką, a to, niestety, nie moja kategoria. Praca to praca, łatwiej i szybciej obsłużyć mężczyznę. Ale może to jakaś motywacja, żeby bardziej chętnie pracować i trochę odłożyć na szeroko pojętą rekreację?
  24. Czy te odpowiedzi w ankiecie nie są trochę dziwne? między stwierdzeniem 4 partnerów/partnerek a "dużo, sam nie wiem ile" jest duża różnica Do tej samej kategorii wpadnie ktoś, kto miał ok. kilku-kilkunastu partnerów, ale i ten, kto faktycznie doliczyć się ich nie może. Zakładam więc, że ankieta będzie obarczona sporym błędem
  25. Luktar, nie zawsze wszystko musi się skończyć źle. Życie jest (podobno) nieprzewidywalne. Po co się bać, jeśli coś zaczyna się układać. MałaMi, zbyt często deklarujesz swoją postawę życiową, żeby w to wierzyć. Gdybyś naprawdę w to wierzyła, to pewnie nie byłoby Cię na tym forum, ani nie udzielałabyś się w takich tematach. Myślę, że sama nie przekreślasz się tak do końca, ale czasem wygodniej jest powtarzać takie deklaracje. może nawet w nie kiedyś uwierzysz.
×