
zmęczona_wszystkim
Użytkownik-
Postów
1 210 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zmęczona_wszystkim
-
Ale jak masakruje, jak nie masakruje? Gdzie w tym wywiadzie jest jakiś normalny argument? Powrót do normalności? Gdzie on przedstawił tę normalność? Pieprzy głupoty o dofinansowywaniu transportu, bo przecież mężczyźni jeżdżą samochodami, a tylko kobiety autobusami... I inne bzdury tego typu. O programie gospodarczym nic w tym wywiadzie nie mówił. Nawiasem mówiąc, przerażają mnie Twoje wypowiedzi. Czy jesteś w stanie przezyć dzień bez pisania o "lewackich homoseksualnych genderystach", bo to sa Twoje 3 obsesje (a wiesz o nich tyle, ile dowiesz się ze swoich "wiarygodnych" źródeł) Połkniesz każda papkę, byle napisaną i przedstawioną przez odpowiedniego pismaka. Smutne to, bo tak się zapętliłeś w tym wszystkim, ze już nawet w dennym wywiadzie widzisz oznaki "masakrowania". Nie chciałabym żyć w kraju, który uznasz za normalny. Jak ktoś mówi, że chce normalności w obyczajowości, to dla mnie to samo zachowanie, jak w przypadku obywateli domagających się uznania ich za "prawdziwych Polaków".
-
Masakruje? Przeciez on tam mówi takie głupoty, że spaliłabym się ze wstydu, gdybym coś takiego powiedziała na wizji. Ani w jednym miejscu nikogo nie masakruje, a teksty o OB, albo żłobkach to żenada, bzdura, która niczego nie dowodzi. Boże, argumenty w tym wątku są niekiedy tak żenujące i absurdalne, ze nie dziwię się, ze ci, którzy je głoszą, nie radza sobie z życiem. A obiecałam sobie, ze już nie będę zaglądać do tego wątku, bo ręce opadają niekiedy
-
Też tak myślę. Tak, od czasu do czasu powie, ze są mądre (zwłaszcza jak robią to, co według niego kobieta ma robić), ale na taką jedną wypowiedź przypada kilkadziesiąt/kilkaste negatywnych, ubliżajacych. Było ich naprawde wiele, a kiedyś był nawet bardziej dosadny, bo obrażanie kobiet nie było az tak piętnowane. Naczytałam się "Najwyższego Czasu", nasłuchałam tego, co mówił i chyba nikt nie nagadał takich bzdur o kobietach. Facet ma obsesję na tym punkcie, co mnie trochę dziwi, bo, biorąc pod uwagę stereotypy, to ma bardzo "kobiece zachowanie". Wszakże nadmierną emocjonalność i rozhisteryzowanie wielu przypisuje kobietom, a on często się tak własnie zachowuje Podsumowując, bez względu na to, dlaczego się tak zachowuje, podsycanie takich opinii mnie razi. O ile generalnie na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło że powinienem krzyczeć "zboczeniec!", "paskudztwo!", "do gazu!" ( i na pewno wiele razy dla żartu mi się zdarzy ), o tyle muszę przedstawić swoje zaskakuące przemyślenie odnośnie Conchity: Conchita nie jest wybrykiem strasznego gendera. Conchita jest spadkobiercą tradycji starożytnej Grecji, kolebki naszej cywilizaji, gdzie w teatrze wszystkie role kobece były grane przez mężczyzn! A tu się zdziwiłam, bo już kilka razy pisałeś, ze zgadzasz się z kaczyńskim w tej sprawie. A dla mnie to łasnie żaden problem, zwykła błazenada, zabawa konwencjami, swoją osobą i dziwi mnie, jeśli ktoś nad tym tak ubolewa, a jeszcze tym bardziej mówi o tym na konferencji, obwieszczając schyłek cywilizacji. Przeciez to zwykły, głupawy festiwalik, z beznadziejną muzyką. Rozpatrywanie go w kategoriach muzycznych to chyba nieporozumienie -- 16 maja 2014, 19:49 -- Ferdynand k, to powiedz chociaż o który temat chodzi, to poszukam w nim konkretnych wątków. W całości nie chcę sie babrać, bo to żadna przyjemność czytać niektóre wypowiedzi. Jak podasz tytuł chociaż, to się z nim zapoznam po weekendzie, bo teraz będę mieć inne rzeczy do roboty:)
-
hmm, nie wiem, o które wypowiedzi chodzi. Szukając uzytkownika trafiałam tylko na inne wątki. Przyznaję się, że wielu polityczno-socjologicznych wątków nie czytałam, bo nie chciało mi się nawet wchodzić na nie, żeby czytać te same argumenty, które często nie mają nic wspólnego z rzeczywistoscią. Dlatego mogę nie wiedzieć, o które akurat chodzi.
-
Ale widocznie można się o tym dowiedzieć, skoro się dowiedziałeś. Warto by jeszcze dowiedzieć się, co było przyczyną tych problemów psychicznych. Czy gender, czy złe jego rozumienie. wiesz, równie dobrze mogłabym powiedzieć, ze każdego dnia miliony kobiet na całym świecie sa bite, gwałcone i zabijane w imię patriarchalnych ideologii, a jakoś mają się te ideologie całkiem dobrze, chociaż ofiarami nie sa jednostkowe przypadki. Myślę, że to jedynie próba odpowiedzi na same negatywy, które sa produkowane przez drugą stronę, próba obrony i wyjasnienia, bo z genderyzmem jest wiele nieporozumien, wielu przypisuje temu zagadnieniu swoje własne poglądy, z genderyzmem nijak niezwiązane. Ale kto przeczy tym różnicom między płciami, bo przecież nie gender To tak pojemna sprawa do dyskusji, kwestia płci, tyle zagadnień z tym związanych. Jak najbardziej jestem za prawdziwą edukacją seksualną, ale myślę, ze początki są zawsze trudne i do wszystkiego dochodzi się metodą prób i błędów. A u nas dodatkowo dochodza wszelkie spiski, strachy, stąd też niekiedy nerwowe działanie genderystów. Gdybyśmy nie ulegali głupim stereotypom i nie szufladkowali od razu z góry pewnych grup, to łatwiej byłoby się dogadać. I na tym własnie polega też problem, że takie jednostki będą wszędzie. Wśród psychiatrów, psychologów, feministek, itp. W każdej z grup znajdą się takie osoby, które będą próbowały leczyć swoje kompleksy, niepowodzenia, i które w taki własnie sposób przyklejają gębę i nieprawdziwe poglądy całej grupie. I takie jednostki są często bardziej widoczne i sprawiają, ze nie słucha się innych i od razu podchodzi się do okreslonego zagadnienia z jeżem na grzbiecie:) -- 16 maja 2014, 16:22 -- Proszę, podaj konkretne przykłady. Bo coś mi tu nie pasuje - rzekomo genderyzm taki nowy, budzi strach, a tu już niby tyle przypadków? I przepraszam, ale nie za łatwo okreslamy, dlaczego ktoś popełnil samobójstwo? Z powodu genderu? Skąd to wiesz? A jak ktos zabił kogoś pod wpływem alkoholu, to wycofujemy wszystkie trunki ze sklepu? Czy uznajemy, ze dana osoba nie potrafila sobie z problemem alkoholowym poradzić?
-
nie wiem, czy mnie zrozumiałeś. Mialam na mysli, ze to kolejne hasło straszak, tak jak kiedyś straszono Balcerowiczem i przypisywano mu wszelkie zło.
-
Wydaje mi się, że Ty mnie nie rozumiesz. Nie szufladkuję Cię jako korwinistę, bo wiele razy przedstawiałeś swoje poglądy. To jest nas już 2 idiotów, bo ferdynand k też kilka postów wyżej napisał, ze on uznałby taką kobietę za nienawidzącą mężczyzn. Ok, mogę być dla Ciebie idiotką, bo rzekomo nie rozumiem DOWCIPU. Żydzi pewnie też nie rozumieją dowcipów antysemickich, a Afroamerykanie to już w ogóle powaleni, bo przeszkadzają im rasistowskie odzywki, a to przecież tylko zabawa i dowcip. Nie rozumiesz pewnej prostej rzeczy - 1) jest różnica między mówieniem, ze wystrzela się wszystkich socjalistów (bo oczywiste jest, ze to tylko metafora, głupawa retoryka, mająca pokazać, jaki to korwin kontrowersyjny i "młodzieżowy"), a mówieniem, że kobiety to głupie istoty, itp., itd. Nie zrozumiałes również, że swoje obiekcje wobec korwina opieram nie tylko na tym poronionym pomyśle, ale na całokształcie jego wypowiedzi. Od ok. 25 lat, czyli od czasu, kiedy doszły do mnie pierwsze wypowiedzi tego pana, mogę zauważyć, ze konsekwentnie gnoi kobiety przy każdej nadarzającej się okazji: w felietonach, w swoich gazetkach, w wywiadach, gdziekolwiek. W każdej audycji i programie dotyczącego tematu kobiet zasiadał korwin i wypowiadał swoje plugastwa, które trafiały na podatny grunt. bo o ile jasne jest, ze nikt do socjalistów strzelać nie będzie, to akurat retoryka antykobieca, upokarzająca je, miała się i ma dalej całkiem dobrze i przez wielu traktowana jest poważnie. Dlatego powtarzam, że nie opieram się tylko na tym pomyśle, tylko na tym, co mówi i pisze przez wiele, wiele lat, w wielu miejscach - to nie jest jednostkowy przypadek - spróbuj to zrozumieć. 2) Rozumiem, co masz na myśli mówiąc o dowcipie, ale widzisz, mnie nie obchodzi, czy on robi to dla poklasku, czy takie ma rzeczywiste przekonania, czy tak chce zabłysnąć, tylko interesuje mnie fakt, ze takie mówienie to młyn na wodę tych, którzy takie właśnie opinie mają. Nie jestem osobą pozbawioną poczucia humoru, nie mam nic przeciwko naśmiewaniu się z jakichkolwiek mniejszości, jeśli robione to jest w kabaretowy, fajny sposób. Ale tu, jak to wczesniej zauważono, mamy jednak do czynienia z politykiem, i to, co on mówi, traktuje się jako jego poglądy, zwłaszcza jeśli on sam przedstawia je w taki właśnie sposób. Czym innym jest wysmiewanie się z obu płci i kogokolwiek innego z przymrużeniem oka, kiedy obie strony wiedzą, że to żart. Przykład: jeśli ktośz moich znajomych powie mi jakiś żart o żydach, to oboje wiemy, ze to żart, ale jeśli to samo powie antysemita, to brzmi to cokolwiek inaczej. I drobna uwaga - czym innym jest uderzanie w czyjeś poglądy polityczne, itp., bo ich nie masz wypisanych na twarzy. Czym innym jest drwina z płci, bo ta akurat jest widoczna na pierwszy rzut oka. -- 16 maja 2014, 15:49 -- boże, w innych krajach ludzie nie straszą się tak genderyzmem jak w Polsce. Tylko u nas takie spiskowe teorie i straszenie genderem, bez zrozumienia, co to jest i z przypisywaniem mu wszystkiego, co najgorsze. to kolejne hasło-straszak po tekście: Balcerowicz musi odejść.
-
A rzekome "to" obraża kogoś? Poniża Cię? Mnie w ogóle nie przeszkadza i nie rozumiem tego szumu medialnego wokół Conchity. Nikomu nic nie zrobiła, nikogo nie poobrażała, żyje po swojemu, nie gnojąc innych przy okazji. Nie rozumiem, jak mozna w ogóle porównywac te dwie osoby. -- 16 maja 2014, 15:21 -- jakie poglądy, jaką wolność kosztem innych masz na mysli? Konkrety, konkrety.
-
Być może dlatego, że nie sa one widoczne, nie pojawiają się w mediach, itp. A to większość. Z przyjemnością przeczytam, gdzie to feministki propagują rozwiązłość. Jeśli twierdzisz, ze to bzdury, to podaj źródło - wiarygodne, na którym oparłeś ten wniosek, bo ja takich feministycznych poglądów nie znam. więc jeśli pisze bzdury to czekam na źródła - ale nie na PRYWATNE opinie konkretnych osób, bo to, ze X albo Y ma jakies swoje prywatne poglądy, nie oznacza, ze sa one feministyczne tylko dlatego, że za feministkę dana osoba jest uznawana. Przecież wśród feministek sa i katoliczki, i ateistki, matki, żony, ale i zdeklarowane singielki, kobiety hetero i homo, itp. Każda z nich oprócz femin. mają swoje osobiste poglądy, które znacznie sie między sobą różnią. wrzucanie ich do jednego worka nie ma sensu. A traktowanie kogoś jak towar, to nie wymysł naszych czasów, ale niemalże "tradycja", tyle że w każdej epoce przybierała inną postać. Uważam, ze obecnie ta sytuacja wygląda o niebo lepiej niż wczesniej.
-
Ferdynand k, oj, to byłby raczej temat na dłuższą dyskusję - kwestia praw, oraz ich egzekwowania, a to już zupełnie inna sprawa. Mentalności i hipokryzji w traktowaniu nie zmienia się ustawą. Rozwiązłość nie ma z tym nic wspólnego, bo akurat do tego nie nawołują. Moje podejście jest proste: dopóki coś nie szkodzi drugiej stronie, to nie mam nic przeciwko. Fajnie jest mieć trwały, szczęśliwy związek, ale jeśli taki się nie przydarzył, albo jest się w trakcie poszukiwań, to przelotne relacje, jeśli obie strony są z tego zadowolone, a nikt inny na tym nie cierpi, rozwiązłością bym nie nazwała. Prawdziwe feministki jak najbardziej bronią równości i mężczyzn, a w przypadku rozwodów, to przeciez ojcowie też tworzą swoje grupy walczące o prawa ojców i to dla mnie jest normalne, że to własnie oni o to walczą, bo pokazują problem, który ich dotyczy. Z umiarkowaną ustawą aborcyjną - hmm, tutaj jest mnóstwo pomysłów, zeby ją zaostrzyć, więc jest to rodzaj kontrpropozycji. Dla mnie podstawą jest zapobieganie, a i możliwość egzekwowania tej istniejącej, a z tym jest już bardzo różnie. to sa tematy na baaaardzo długą dyskusję i myślę, że na spokojnie mozna dojść do porozumienia. I tak samo jak w przypadku innych problemów, zmiany w funkcjonowaniu psychiatrii i szpitali psychiatrycznych wymagałyby najpierw nagłośnienia problemu. Ale to też nie oznacza, ze inny problem jest problemem zastępczym, bo dla kogoś innego on może być ważny, tak jak zapewne dla kogoś niezainteresowanego leczenie psychiatryczne nie jest ważne, bo to zagadnienie go nie dotyczy.
-
Ano niektórzy twierdzą, że to tylko głupi pomysł. Trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby takie poglądy uznać za licujące z szacunkiem do kogoś. tu się zgadzam - podejscie do chorych, niepełnosprawnych ma masakryczne. Myślę, że kwestia chorych psychicznie lub osób z zaburzeniami wpisuje się w działanie całej służby zdrowia i chyba w tym kontekście należałoby to rozpatrywać. Ewentualnie stworzyć swoje własne lobby, które by przypominało o tym problemie. Zresztą prawa strona też nie jest tym zainteresowana.
-
Najwidoczniej brakuje Ci argumentów, bo akurat w sprawie kobiet korwin jest bardzo konsekwentny i odebranie im praw wyborczych wpisuje się w jego światopogląd i inne opinie. Czy czuję się obrażona? To normalne, że jest to obraźliwe i jak ktos mówi coś takiego, to po prostu reaguję. Niestety, nie jesteś w stanie napisac nic sensownego, oprócz beznadziejnego tekstu, który zaznaczyłam. W tym kontekście każdy przejaw pogardy mozna odebrac jako głupi pomysł - rasizm, itp. Chęc odebrania komuś praw wyborczych (i to nie jest wazne, ze nigdy by tego nie przeprowadził, bo nie miałby odpowiedniego zaplecza) to przejaw poniżania i gardzenia drugim czlowiekiem, którego uznajemy za zbyt głupiego, za pod-człowieka. rozumiem, że cokolwiek by zrobił, to będziesz to próbował wytłumaczyć, ale kompromitujesz się takimi pseudo-argumentami. A nawiązując do pierwszego członu Twojej wypowiedzi, to taka kobieta z miejsca uznana by została za nienawidzącą mężczyzn idiotkę, która byłaby gnojona przez każdego faceta i mogłabym z niemal 100% pewnością założyć się, ze nikt nie uznałby tego za głup[i pomysł, a właśnie za przejaw patologicznej nienawiści do mężczyzn.
-
Pleciesz bzdury. korwin twierdzi, ze kobiety (wszystkie) nie powinny mieć praw wyborczych. Czy to jest objaw szacunku? Uważa, ze szkoły nie powinny być koedukacyjne, bo dziewczyny tzreba uczyć gotowania, ikebany, itp., bo sa za głupie na inne sprawy. W ostatnich dniach wiele razy dowodził, jak to kobiety do niczego się nie nadają, oprócz bycia w domu i robienia tego, co korwin im każe. Gdzie tu szacunek? Wiem, ze masz negatywne zdanie na temat feministek, ale Twoje zdanie nie jest obowiązujące. Według ciebie feministki to nie kobiety, ale według biologicznych kryteriów kobietami są, więc obraża je wszystkie. I mnie: nie-kobietę, a tylko samicę (jak to okresliłeś kiedyś) i każdą inną kobietę, której odmawia głosu. i kolejna bzdura z Twojej strony. Proponuję się przysłuchać korwinowi, który sam sobie zaprzecza. Raz mówi to, o czym napisałeś. Ale zaraz potem mówi, ze prawa wyborcze należy odebrac kobietom, bez względu na to, czy to profesorka na uniwerku, czy kobieta bez wykształcenia. Zaprzecza sam sobie, dlatego jest niespójny.
-
Jaka jest definicja kobiety inteligentnej? Wielu mężczyzn woli mniej inteligentna od nich kobietę w nadziei, że będzie ją łatwiej kontrolować, lub, że będzie ona bardziej przywiązana i oddana. Nic bardziej mylnego. Zazwyczaj w parze z wyższym ilorazem inteligencji idą bardziej rozwinięte uczucia wyższe, takie jak empatia, współczucie, chęć niesienia pomocy itp. Istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, ze kobieta inteligentna cię skrzywdzi. Owszem, inteligentna kobieta jest większym wyzwaniem, ale dostarcza więcej radości i potrafi zaskoczyć. Inteligentną kobietą się nie znudzisz. Przy mądrej kobiecie będziesz chciał się rozwijać. Jeśli jesteś prawdziwym mężczyzną, nigdy nie zwiążesz się z głupszą od siebie. Z tym zdaniem bym polemizowała. Wyższe IQ wcale nie przekłada się automatycznie na wyższe uczucia, chyba że masz na myśli inteligencję emocjonalną. Zbyt łatwo byłoby to uogólniać. Takie cechy jak empatia, współczucie, itp., na szczęście powiązane są z wieloma innymi bardzo indywidualnymi czynnikami. A już w przypadku uczuć myślę, że takie twierdzenia nie mają sensu. Ja nie wyobrażam sobie związania się z kimś, kto by mi się podobał, ale był tępawy, nie łapał podstawowych żartów, ironii, ale nie widze problemów w wiązaniu się z kimś, kto nie ma dużego IQ, ale dobrze się z tym kimś dogaduję, mogę pożartować i kto rozumie, że potrzebuję trochę czasu dla siebie, żeby realizowac swoje zainteresowania.
-
Co Wam dziś sprawiło radość?
zmęczona_wszystkim odpowiedział(a) na Konrad! temat w Kroki do wolności
Odwieczny dylemat. Złośliwość losu. Też widzę takie związki. -
Popieram w 100%. Gnoje wiedzą, że zaczepkami mogą kogoś nastraszyć i są przy tym bezkarni. Tylko że tych, którzy naprawde poniżają, to by nie dotyczyło. Chociażby właśnie korwina. Obraża i obraża, ale przecież nijak go za to pozwac nie idzie, bo przecież to upokarzanie ogólne, a nie takie skierowane do konkretnej osoby. Tak widocznie można i to bardziej mi przeszkadza. -- 14 maja 2014, 20:44 -- no własnie, program ekonomiczny nie jest zły, ale gdyby wyrażał to w normalny sposób i nie zrażał tylu ludzi, to miałby moje poparcie. Oczywiście, musiałby jeszcze udowodnić, że jego plan ma szanse na zaistnienie.
-
Mam wielką nadzieję, ze nie. Obrzydliwy typ. Jak słyszę jego wypowiedzi,w których wiecznie poniża kobiety, to aż żal słuchać. Ale takie właśnie wypowiedzi przyciągną idiotów, którzy zagłosują na niego, chociaż jego program polityczny nie jest im znany. Znam panów, którzy głosują na niego, bo jest za legalizacją zioła i gnoi kobiety. Oczywiście, panowie ci to młokosy żyjący na garnuszku u mamusi, do pracy ich nie ciągnie, a najlepiej jakby im państwo płaciło za to, że żyją. Ale przecież korwin głosi, ze nawet tacy mają miec prawa wyborcze, bo są facetami, a kobiety tych praw mieć nie powinny. Totalna żenada.
-
Czy można zmienić/naprawić swoje zycie?
zmęczona_wszystkim odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Kroki do wolności
Właśnie boję się, że podejmując zmianę na lepsze, bo raczej od razu nie moge sie stac szczesliwa, w trakcie tej zmiany spotka mnie cos niefajnego i mam wrazenie ze w tym świecie nie wypada byc szczesliwym, patrzac na nieszczescie innych ludzi Tak z mojego doświadczenia, na moment w którym teraz jestem, to warto się zmieniać, odważyć się na zmianę...jeśli komuś jest źle, jeśli było źle, to wcale nie znaczy że tak ma zostać tylko, że trzeba zmieniać. A te wszystkie "niefajne" na drodze ku lepszemu są na bank po to aby naszą drogę korygować,przypominają : hej co ty robisz?! to jest głupie! A teraz patrz i ucz się;-)! Jeszcze raz! A teraz skacz! itd. Ale zmiana nie zawsze oznacza, że będzie lepiej. Może być gorzej, i to nie tylko po drodze, ale i później. Może być prawie tak samo, albo nijako, albo źle na inny sposób. Miałam kilka cholernie wrednych rzeczy, które mnie spotkały, bo zapragnęłam zmian i teraz, patrząc się na to wszystko, wcale nie uważam, żeby były mi potrzebne, żeby były dla mnie wskazówkami. Wbrew pozorom, nie ze wszystkich przykrych rzeczy można wyciągnąć wiele lekcji. Myślę, że większość z nich jest zbędna i wcale nie pomaga, a wręcz zniechęca do dalszych zmian. -
Coś w tym jest. Chyba zbyt często ludzie dopisują sobie teorię, ze ich wredny charakter jest wynikiem zaburzeń, a tymczasem jest po prostu wrednym charakterem. Taką pełną furii nienawiść widzę zwłaszcza u starszych ludzi, którzy mają niekiedy głowy tak naładowane spiskami, politycznym bełkotem, a wszystko to, co mówią ich idole z określonych partii czy tam radyjka, uznają za wyrocznię. Wystarczy spojrzeć na tych starszych ludzi, którzy z taką nienawiścią potrafią potraktować np. dziennikarza z nielubianej stacji, starszych, którzy połowę świata chętnie by wybili (oczywiście, uważajac się za głęboko wierzących chrześcijan). rozumiem, ze mają swopje powody, ze czują się wykluczeni, zabiedzeni, nie mogą się odnaleźć, nie chcą zaakceptować zmieniajacej się rzeczywistości i jeszcze można by wiele wymieniać. Wśród młodych rzadziej spotykam się z taką postawą, ale może dlatego, że nie mam z nimi do czynienia w większych grupach, kiedy to odważniej głoszą swoje poglądy. Wpisy na forach potrafią być zaciekłe, ale na necie czasami trudno oceniać, czy ktoś nie robi tego dla zgrywy, z potrzeby trollowania. I z tym się zgadzam w 100%. A ksiązkowe opinie dotyczące nerwicowców nie przekonują mnie. Rozumiem powody takiego tłumaczenia, rozumiem, dlaczego nerwica może być postrzegana w taki sposób, ale nie przemawia to do mnie. czy to, że nie potrafiłam sobie poradzić z własnym życiem czyni mnie kimś wyjątkowym? Kimś, kto nie poradził sobie, bo nadmierna wrażliwość przeszkadza mi w normalnym życiu? Nie, wszystkie problemy, w tym późniejsza nerwica, fobie, itp. to wina wielu złych wyborów, związanych zresztą i z wychowaniem, i z charakterem i z wieloma innymi czynnikami. Zresztą określenia: nerwica, depresja, itp. są zdecydowanie nadużywane. Wszystko ma swoje usprawiedliwienie, wytłumaczenie w wielu pięknych teoriach. Też widzę na forum tutaj, a zwłaszcza na innych wiele nienawiści, często stonowanej, więc nie uznawanej za coś przekraczającego forumowe zasady. Zwłaszcza rażą mnie wypowiedzi niby niewinne, walczące z "polityczną poprawnością", a w imię tej walki można wypowiadac się o innych jako podludziach, a wyzywanie innych uznawać wręcz za coś dobrego, bunt przeciw politycznej poprawności, itp.
-
A mnie wkurzają takie właśnie teksty. "To coś" jest człowiekiem, który nic Ci nie zrobił. W sprawie emigracji - to chyba nie problem, prawda? Kupujesz bilet, wsiadasz w samolot i wioo, proponuję wybrać te niepoprawne politycznie, mało tolerancyjne kraje w Afryce bądź Azji. Tak dla odmiany.
-
Chłopie, gdyby nikt nie był zainteresowany, to jeszcze rozumiem, a tu są zainteresowane, a Ty dalej narzekasz?
-
widzisz, kolejny raz tego co nie doczytałaś to sobie dopowiedziałaś..dlatego tak ciezko czasami sie z Toba rozmawia...nadinterpretacja ale głowy za moją interpretację tekstu też nie dam
-
z tego, co pisał, to tak chyba wynika, bo wspominał tylko tego damskiego boksera i mówił o porównywaniu do niego, więc tak to zrozumiałam.
-
Od byłego:) To chyba nie sztuka być lepszym od jednego faceta;)
-
no właśnie, po co, lepiej narzekać