Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmęczona_wszystkim

Użytkownik
  • Postów

    1 210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zmęczona_wszystkim

  1. Z przykrością opuszczam, jakże owocną dyskusję, która lada chwila wyląduje w koszu, kiedy jeno sprawne oko Kestrela tu zajrzy:) Uciekam i udaję się na spotkanie z innym wykolejeńcem
  2. wujek google mówi, ze wymyślił zanim jeszcze kobiety otrzymały pozwolenie na studiowanie, więc cóż tu argumentować.
  3. Ale się wątek rozwinął. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od Anki z Połczyna
  4. a czy kiedykolwiek hulała dalej? to stereotypowy zestaw argumentów, a nawet nie faktów, tylko opinii.
  5. a o granicach zdrowego rozsądku kto będzie decydował? Dla mnie np. Twoje opinie o feministkach są poza tymi granicami.
  6. Magde Buczek tak naprawdę wszyscy poznali po tej aferze. Jak ktoś nie słuchaj jej audycji, to skąd miał ją znac?
  7. Nie mają równych praw? Kobiety i męzczyźni? W jakim sensie? Kto ma w takim razie więcej praw, a kto mniej i dlaczego? Stosujesz taki typowy szantaż: kobieta nie walczy o równouprawnienie, bo chce być kobieta. Jak walczy, to znaczy, że nie jest kobietą. Słabiutkie to. Jedne kobiety walczą, inne nie. A takie szantaże słowne to dość prymitywna zagrywka. Feministka nie musi nic tracić ze swojej kobiecości. Ale może napiszesz, co w takim razie kobieta straci, jesli będzie miec feministyczne poglądy. Tylko proszę cię, daruj sobie teksty o kwiatach i przepuszczaniu w drzwiach, bo to związane jest z wychowaniem i chyba każdy to rozumie.
  8. to jest Polska, albo trzeba się przyzwyczaić, albo szarpać nerwy. Takie podejscie: feministki można upokarzać, dyskryminować, wyzywać, ale one nie mają prawa do tego samego to doskonale świadczy o sfrustrowaniu wielu ludzi. Zawsze trzeba znaleźć sobie wroga: dokuczy mi szef, wkurzy żona/mąż, ale przynajmniej moge sobie powyzywac feministki bezkarnie i zaraz mi tyle osób przyklasnie Ja juz się częściowo przyzwyczaiłam, że dla jednych jestem "samicą, która nie chce być kobietą i nienawidzi innych kobiet", dla innych z powodu orientacji jestem wykolejeńcem, osobą drugiej kategorii. ale tak się patrzę na te osoby i widze, ze wcale szczęśliwi nie są i na kimś się muszą wyżyć. Więc stwierdziłam, że na złość innym będe uparcie pracować nad sobą, pozbyć się moich chorób i dążyć do szczęśliwości
  9. Twierdziła, że nie wie, że ta dziewczyna była upośledzona. Przecież to radio. nie każdy musi znać na pamięć skłąd ludzi tam pracujących i ich stan zdrowia Ja też nie wiedziałam, że to osoba niepełnosprawna.
  10. Oj, powtarzasz regułki za Ko-ko-ko-korwinem. To jest tylko opinia. Nie jest to w żaden sposób fakt. Ja mam opinię, ze są jak najbardziej kobietami. A twierdzenie o tym, ze nienawidzą kobiet, to już wyjątkowa brednia, ale masz prawo mieć taką opinię. Od czasów jaskiniowców wiele się zmieniło i oprócz urodzenia dziecka wiekszość innych zajęć można dzielić, albo po prostu dogadać się, kto i co chce robić. Czasy się zmieniają, a podział na role męskie i żeńskie nie jest zapisany w konstytucji. Zmienia się wraz z mentalnością, postępem, itp. Feministki własnie walczą o to, zeby mężczyzna mógl brać urlop, ale to raczej panowie się przed tym bronią. sądy? Gdyby mężczyźni WYSTĘPOWALI o oddanie im dziecka, to łatwiej by im było o nie walczyć, ale poczytaj sobie, ile panów występuje z takim wnioskiem. Argument - jakoby feministki chciały więcej od mężczyzn - z d... wzięty. to też tylko Twoja opinia. Zresztą wyrażona w sposób niezbyt miły. Ale wiadomo, ze w naszym kraju w feministki zawsze można mierzyć, zwyzywać je, itp. Poglądy masz obrzydliwe (to stwierdzenie o samicy) -- 15 kwi 2014, 14:20 -- Ale czy to jest zabronione? Zobacz, ile osób z niej sie nasmiewa? A ona nie może sparodiowac?
  11. proste czepianie się kogoś/czegoś ze względu na własne problemy w dowartościowaniu Właśnie o tym mówiłam. Prostackie zachowanie. Jak kobieta czegoś dowodzi, to się czepia, bo jest niedowartościowana albo brzydka, albo coś tam jeszcze. Typowy "kontrargument". Po prostu niektórym ciężko wymyślić kontrargumenty, więc na coś trafnego odpowiedzą: a jesteś brzydka, głupia, niedowartościowana. Żenada
  12. Ciekawe, w czym dyskryminuje i kogo, bo chyba nie mężczyzn. Powiedziałabym, że nawet często staje w ich obronie. moje i każdego innego prawo do wolności kończy się tam, gdzie zaczyna się dobro innego człowieka, którego nie powinno się naruszać (a ta osoba ma takie samo podejscie).
  13. Kwintesencją buractwa (nie tylko polskiego) to jest zakładanie że każdy kto czegoś nie toleruje / nie trawi / nienawidzi - nie zna się na obiekcie swoich negatywnych odczuć, nie ma o nim żadnej wiedzy. Ty mylisz nietolerancję z zacofanym ciemnogrodzkim uprzedzeniem. Dlatego tak nie znoszę określenia islamofobia nawiasem mówiąc, czy homofobia - "fobia" sugeruje lęk, nieuzasadniony strach. Nijak się to ma do postaw antyislamskich chociażby, czy antygejowskich. Ale to dygresja. Faktem niezaprzeczalnym jest że Szczuka jest inteligentną istotą, ale kobietą to ona nie może być, obojętne co ma między nogami - bo jest feministką. Jej miejsce jest niestety w cyrku obok kobiety z brodą - to ci dopiero symbol równouprawnienia Moja postawa i opinia w temacie są jak najbardziej przemyślane, własne, oparte na zebranych przeze mnie informacjach. Jak dla ciebie to jest nadal pospolite buractwo, to znaczy że nie pomyliłem się w porównaniu do Kazimieły. Ale fakt a opinia, to 2 zupełnie różne sprawy. Sformułowałeś swoją wypowiedź tak, ze wynikało z niej, ze jej poglądów nie znasz i z założenia takie masz opinie. I w dalszym ciągu tak to trochę brzmi, bo wydaje mi się, ze każdą feministkę traktujesz jak konglomerat tych samych cech, więc każdej można przypisać wszystko. stwierdzenie, ze nie jest ona kobietą, bo jest feministką, nie jest faktem, tylko Twoją opinią, która, nawiasem mówiąc, nic wspólnego z rzeczywistością nie ma. ale oczywiście to Twoja, niestety, przemyślana opinia. Dla mnie jest to po prostu smutne.
  14. Powaliła mnie merytoryczność Twojej argumentacji.
  15. Popieram. Nie we wszystkim się z nią zgadzam, ale doceniam też to, ze próbuje rozmawiać ze swoimi przeciwnikami, uzasadniać to, co mówi, a nie rzucać wyzwiskami, nabijać się z wady wymowy, wyglądu (jakby jej przeciwnicy byli Adonisami ze wspaniałą dykcją), itp.
  16. chociaż to też pewnie zależy od charakteru. Sa takie parki, które tylko ze sobą, niemal 24/7 na dobę, te same zainteresowania, te same poglądy, ci sami znajomi. Ja bym nie wytrzymała. Przytakiwanie we wszystkim by mnie znudziło, brak jakichkolwiek odmiennych zainteresowań, które pozwolą pobyć w samotności albo z innymi ludźmi - toż to nuda. ale możliwe, ze ktoś tak lubi -- 15 kwi 2014, 13:23 -- Mam nadzieję, ze to tylko ironia, albo popisy. Jeśli nie, to jak dla mnie kwintesencja polskiego buractwa. Nienawiść do tego, czego się nawet nie zna. Żal i żenada. Może źle to ujęłam wcześniej, miało być: wielu ludzi... - stąd może nieporozumienie.
  17. Chyba coś źle odczytałeś. Powiedziałam: my, czyli my wszyscy: ludzie - kobiety i mężczyźni. to jest właśnie żenujące, stereotypowe podejście. Ale po co słuchać tego, co mówi Szczuka, skoro już się swoje wie z góry. mogłabym też tutaj rzucić coś w stylu: nastawienie godne (i tu wielu panów az się prosi o wymienienie)....
  18. Też tak uważam w kwestii przeciwieństw. Im większe przeciwieństwa, tym więcej powodów do kłótni, zawiedzionych oczekiwań, że związek nie wygląda tak, jak byśmy chcieli. Chociażby w sferze seksualnej - ktoś czegoś nie lubi, druga strona tak, więc albo jedna osoba się zmusza, albo druga rezygnuje. W innych zyciowych aspektach podobnie. Ale całkowite podobieństwo też chyba byłoby nudne, więc kilka przeciwieństw, takich nieszkodliwych, ale uroczych, dodałoby pikanterii:) -- 15 kwi 2014, 12:08 -- Tu byś się zdziwił. Mnie przez przypadek o mało co nie rozpoznała znajoma, która również ma problemy z psychiką, a że to znany portal, to wielu tu wchodzi czasami nawet przez przypadek. A ja nie zamieszczałam tu żadnych zdjęć, żadnych bliższych szczególów, wiele z nich ukrywałam, albo lekko zniekształcałam, a pomimo tego wsypałabym się. wydaje mi się, że bardzo wielu, chociaż przez chwilę, pomyśli o tym, albo będzie zmierzać do realizacji. OK, dobrze, że ktoś tego nie zrobi, ale nie przesadzajmy z gloryfikowaniem takiego zachowania
  19. Pokrętne tłumaczenie. Jego zona wie, ze się leczy, a o tym przypadku tu mówimy, a nie o zdecydowanej większości rodzin użytkowników. nie przesadzajmy z tą anonimowością. Jest tu mnóstwo zdjęć, wiele możliwości zidentyfikowania kogoś, zloty, itp. Nie wspominając już o specyficznym sposobie pisania i poglądach Argument wymyślony na siłę. Pisanie o chęci zamordowania szefa, zwłaszcza pisane w Twoim stylu, a inne teksty - widać różnicę jak na dłoni. nie skomentuję a ja myślę, że to wybryk kogoś na prochach, kto nie zakładał takich szczytnych intencji. Ale nie przeginaj znów, że jeszcze powinna DOCENIĆ, ze jej nie zdradza, chociaż MÓGŁBY - co opisywał w innym poście o swoim związku z jakąs młodą kobietą. Każdy mógłby zdradzac, a jesli tego nie robi, to nosić go za to na rekach? I nie chodzi mi tu o potępianie kogoś, ale o wciskanie kitu, wybielanie siebie za pomocą religijnych gadek, itp. to jest właśnie przeginanie, które denerwuje, a nie samo postępowanie. I to przypisywanie samych szczytnych intencji.
  20. To jakas zbiorowa odpowiedzialność? Nie pisałam nic takiego o rodzicach, a jak ktos inny pisze, to jego sprawa. Napisalam, ze na miejscu jego zony poczulabym się źle, zwłaszcza przy takim pseudoreligijnym tłumaczeniu. no to naprawde pojechałeś. Argument bezsensowny. Przecież na pewno zona wie, jaki ma login, na pewno wie, ze udziela się na forum, tym bardziej, że zamieszczał swoje fotki i często tu bywa. Wystarczy, ze wejdzie na forum i przeczyta - jest to ogólnie dostępne. to też jest zabronione? a może nie wolno jej wchodzić na forum, na którym przesiaduje mąż, bo to jak "czytanie korespondencji"? ale jakoś nie zauwazyłam, zebyś tutaj wypisywał o swoich fantazjach ? A już myślałam, że to obie strony ustalają, co jest zdradą, a tu widac, że wystarczy, ze tylko jedna. To nie raban, to dyskusja. Jak ktoś jej nie chce, to nie zamieszcza postów. deader, i jeszcze dodam, ze ja akurat nie pisałam, że to jest zdrada, a tylko, że nie podoba mi się takie zachowanie polegające na nieliczeniu się z drugą osobą. I może nie czytałeś, ale autor gdzieś tam w jednym zdaniu wspomniał, ze chyba by mu się nie podobało, jakby jego zona robiła to samo. Zupełnie inne rzeczy zwróciły moją uwagę i myślę, że o trochę innych zagadnieniach piszemy. A w związku warto też zadbać o tego drugiego/tę drugą, a nie tylko i wyłącznie o swoje potrzeby. Jesli wiem, ze kogoś coś rani, to staram się tego unikać. Jeśli nie podoba się jej umieszczanie takich opisów, to tego nie robię. Albo sobie o tym fantazjuję, albo wypisuję o tym na innych forach, na których nikt mnie nie zna, a jest takich miejsc od groma.
  21. Myślę, ze w tym wątku zupełnie nie o to chodziło, czy to zdrada, czy nie, pomimo tytułu, tylko o traktowanie drugiej osoby. 1) nie byłabym zadowolona, gdyby ktoś publicznie opisywał dokładnie moje kłótnie, pisał, ze jestem ograniczona, itp., bo nie uznaję jego wymówek. Wiem, ze dla jednych to sposób na uwolnienie emocji, ale nie wszystkim to odpowiada. Tez nie byłabym zbyt szczęsliwa czytając o zauroczeniach i "pięknych, pełnych ognia" związkach partnera/partnerki, które miał/miala będąc ze mną. 2) fantazje seksualne to przecież nie jest zła rzecz, ale wiele zależy od tego, jak sa opowiadane, gdzie, itp. Czym innym jest dzielenie się swoimi fantazjami ogólnie coś opisując, a czym innym jest wskazywanie konkretnej osoby, np. mówienie partnerowi: wiesz, marzy mi się, żeby się przespać z Marzeną spod 10-tki, zrobiłbym z nią to i to. tobie się przypomina coś o byłych, ale też pewnie nie opowiadasz mężowi dokładnie, jak zabawiałaś się ze swoimi ex. Pojedyncze przypadki można pominąć, ale jeśli kobieta czyta, ze mąż myśli o innej, przed seksem z nią musi się napompować pornolami, a na kompie zamieszcza kobietki, to wszystko razem może ją potem wytrącić z równowagi. A szczerość nie zawsze popłaca. Trzeba się zastanowić, co i komu się mówi 3) Jeśli jestem z kimś, to zastanawiam się nad tym, czy moje postępowanie kogoś rani. Po dłuższym czasie razem pewnie takie rzeczy się wie, a przynajmniej powinno wiedzieć. Jesli sie wie, ale robi to w dalszym ciągu, to kiepsko, bo to zwykłe olewanie drugiej osoby, a jak się nie wie, to też niedobrze. -- 15 kwi 2014, 09:47 -- Można fantazjowć, ale czy każdą taką fantazją trzeba się od razu dzielić z partnerem? I to też zalezy od partnera. Jednemu to będzie przeszkadzać, innemu nie. i tu własnie wszystko zależy od tego, czy znamy partner/partnerkę, czy wiemy, że to ją denerwuje, czy nie. ale chyba każdy może ustalić, co jest zdradą w jego związku? Nie każdy musi zgadzać się z Twoimi zasadami. Własnie, i niech one pozostaną tajemnicami. Nie tzreba o nich trąbić od razu po całym forum, jednym, a może i kilku.
  22. Myślę, że już chociażby to, że nie uważasz siebie za głupią lub brzydką, to jest plus. Pomimo Twoich obaw, że taką lukę trudno wypełnić, nie mów sobie od razu, że to niemożliwe. Skoro wyszłaś z fobii, to nabycie umiejętności interpersonalnych to kolejny etap, który możesz sobie wyznaczyć. Przecież nie musisz nastawiać się, ze pierwszy napotkany człowiek to od razu ten jedyny. spróbuj się spotykać z ludźmi, z mężczyznami, koleżeńsko, niezobowiązująco, bez spiny, to umiejętności przyjdą same, szybciej lub później. Takie stwierdzenia są wkurzające, ale być może osoby, które to mówią, nie chcą zbagatelizować Twojego problemu, a po prostu pocieszyć Cię, skłonić do nieustania w aktywnym "nadrabianiu strat".
×