zmęczona_wszystkim

A idąc do lekarza, czy psychologa, to chcesz, żeby oni naprawdę próbowali Ci pomóc zrozumieć Twoje problemy, czy szukasz, może podświadomie, kolejnych okazji do konfliktu i posprzeczania sie z kimś. Jesteś zła na siebie, wyładowujesz się na innych, wiec myślę, że i do lekarzy/psychologów, itp. nastawiasz się na "nie". Czy WSZYSTKIE leki powodują u Ciebie agresję? Nie wierzę. Wiele z nich pomaga uspokoić myślenie, wyhamować. Niektóre mi pomogły pod tym względem, a zaiste ciężki był ze mnie przypadek, uparty i zawzięty

Nieee, myślałam tylko o tym, że romantyzm można podciągnąć pod różne definicje, w zależności kto patrzy. Dlaczego musiałbyś się zmuszac? Nie jest powiedziane, że musisz się spotykać z kimś codziennie, itp. to nie gimnazjum. Kobiety też mają swoje sprawy do ogarnięcia, też im to wiele czasu zajmuje. Chyba wszystko zależy od intensywności emocji, sytuacji, rodzaju relacji, itp. A z drugiej strony samotność rozleniwia, więc może potrzebujesz bodźca, który by Cię zmotywował do dodatkowego wysiłku w tym kierunku.

Na szczęście nie Ty decydujesz, które poglądy są moralne, a które nie. I chyba sam się pomyliłeś, bo w dyskusji o partiach określałeś ludzi mianem niemoralnych, bo mieli, według Ciebie, niemoralne poglądy. To nie jest praca organiczna - to się nazywa PYCHA i POCZUCIE WYŻSZOŚCI. Naprawdę tak trudno to zrozumieć, ze nie jesteś tym, który decyduje, co jest prawda dla ogółu? To, że Ty masz swoje poglądy, nie znaczy, ze są one dobre, jedyne prawdziwe, a inni się mylą. Jesteś tak fanatycznie zaślepiony, że uważasz, że każdy o poglądach odmiennych od Ciebie sie myli, chcesz ustalać, kto w tym wątku powinien się wypowiadać, a kto nie. Myślę, ze jesteś naprawdę strasznie zapatrzony w siebie, bo ani pięknie niczego nie obalasz (raczej z pogardą dla innych), ani większość Twoich argumentów nie przemawia. Ja rozumiem, że Tobie się wydaje, że te argumenty są super, ale chyba tylko Tobie. To nie jest tak, że ktoś chce zostać przy swoim starym myśleniu, tu chodzi o to, że nie jesteś tym, który ma we wszystkim rację. Ja też się takimi kryteriami kieruję, ale to nie przeszkadza mi traktować normalnie, a nie jak półgłówka, kogoś, kto ma odmienne poglądy polityczne, które nie szkodzą drugiemu człowiekowi (nie, nie udowodniłeś nigdzie, ze Twoje poglądy są jedynymi nieszkodliwymi, a wypowiedź o przeznaczaniu przez Hitlera kasy na wojnę była kuriozalna). W dalszym ciągu widzę różnicę między IDEALIZMEM a FANATYZMEM i przekonaniem o własnej nieomylności. Wydaje mi się, ze przekroczyłeś granicę, za którą już tego nie zauważasz. Męczysz się w tym swoim świecie na własne życzenie, wmawiasz sobie, ze masz problemy, które są nierozwiązywalne, chociaż można je zapewne rozwiązać.

Taka moda. A cwaniacy zgarniają na tym kasę.

zujzuj, masz rację. Pewny siebie facet nie musi być arogancki i chamski, bo nie na tym to polega, chociaż to akurat najprostszy sposób - bycie drugim Trybsonem. Ale właśnie pisanie takich tekstów (rodem z podręczników: jak podrywac, itp. ) jest proste, zwłaszcza na necie, gdzie nikt nie zweryfikuje Twoich prawdziwych dokonań. Bardzo często anonimowość robi z człowieka wielkiego gieroja, a w realu rozmaicie to bywa. Nie trzeba być aroganckim i chamskim, żeby być atrakcyjnym i pewnym siebie.

TEUFEL, ale to, że kręcą, to nie znaczy, że te kobiety będą się z nimi wiązać na dłużej. Pewnie niektóre tak, ale uważam, że na takie wybory składa się wiele innych czynników. Przecież oprócz ewentualnej fascynacji takim typem, to jeszcze może wchodzić w grę powielanie wzoru ojca, pragnienie dowartościowania się byciem z kimś popularnym, mającym powodzenie, itp. I każda dziewczyna będzie miała na myśli coś innego, mówiąc o postawie typu "bad boy". Tajemniczość może pociągać i pewność siebie, ale nie u pospolitych "ruchaczy". A brak nudnego stylu życia? Jejku, cóż może być bardziej nudnego od wiecznie imprezującego faceta. wychodzisz z założenia, że wieczne imprezowanie jest ciekawe, a ja wychodzę z założenia, że prawie wszystko w nadmiarze jest nużące, np. picie okazjonalne jest fajne, ale notoryczne upijanie się? Ja nie widzę nic ciekawego w takim stylu zycia - impreza, kac, impreza, kac, jakaś panienka, impreza, kac. Po pewnym czasie jest to dość nudne, zwłaszcza dla otoczenia.

Znam te teorie, ale to wszystko nie jest takie proste. Nie można jedną teorią wyjaśnić wszystkiego, bo nasze wybory pokierowane są nie tylko biologią (i wychowanie też ważne, bo facet fruwający z kwiatka na kwiatek potomstwem się nie zajmie). Wiele kobiet z takimi facetami miewa przygody, a nie dłuższe relacje, inne znów myślą, że mają jakąś misję zbawienia kogoś uzależnionego od używek, imprezowania, itp. Patrzę się na osoby, które znam, i nie widzę, żeby wiele kobiet wychodziło za mąż za takich, chyba najczęściej sa to kobiety, które szybko chcą kogoś znaleźć, czasem wręcz desperacko.

On po prostu chodzi na wiele imprez, a na imprezach można spotkać wiele osób, więc i o podryw łatwo, zwłaszcza po alko. Jakby część tutejszych samotnych facetów na imprezy chodziła, to też by pewnie niejedną poderwali. Tylko pewnie tam nie znaleźli by swojego targetu.

Tamte osoby też by się pewnie zapłakały, bo nie ma sensu inwestować czasu w kogoś, kto uwielbia głównie kobiety, imprezy i używki, jak sam się opisałeś.

A dlaczego miałaby być odkrywcza? Sam dobrze wiesz, jaki jesteś, zresztą często o tym piszesz, więc dlaczego miałabym mówić coś odkrywczego na temat tego zachowania? Być może tu już nie ma nic do odkrycia. -- 26 lut 2014, 21:10 -- Myslę, że nie będzie tak źle. Chyba że problemem byłaby definicja tego, co obie strony uznają za romantyczność

I często źle potem na tym wychodzą. Ale co innego pociąg (który można zrealizować i wcale nie oznacza to przyklejenia się do faceta na zawsze), a co innego poważna relacja. Każdy ma to, co chce. Widziały gały, co brały. Śmieszą mnie po prostu takie stereotypy, którymi niektórzy faceci się posługują. Jak po drodze spotkali takie kobiety, to nie znaczy, ze wszystkie są takie. To taka twórczość w stylu coelho, wypisywanie "mądrości" z koziej d...:)

Mam nadzieję, że równie tolerancyjnie podchodzisz do kobiet i uznajesz, że one też mają prawo traktować Cię przedmiotowo? I nie uznasz ich z tego powodu za łatwe? Te "fakty" to z dupy wzięte, albo z Twoich doświadczeń. Niejedna kobieta mogłaby to samo napisać o facetach. Z mojego punktu widzenia: tacy faceci jak Ty, z takimi poglądami, z takich charakterkiem, to nadają się tak na 1-2 razy, bo do związku i czegoś poważniejszego, to chyba nie... Bo skoro bierzesz to, na co masz ochotę, a jak jej nie pasuje, to są inne, no to po co taki ktoś do czegoś poważnego? 1-2 nocki z kimś takim jak Ty, i won z wyra, są inni/inne

Da się? Da się. A ludziska to tylko na internety narzekają Ta sama szansa na spotkanie dziwnych ludzi, co w realu. A jak ktoś zdecydowanie nam nie odpowiada, to łatwiej kontakt zerwać z kimś nachalnym, itp.

Zdecydowanie brunetki A ta blondyna ze zdjęcia jakaś taka nieciekawa, ani pazura, ani sukowatości. Typ dyskotekowy.

Gusta i guściki Ja jestem blada, więc podobają mi się bardziej opalone ciała, ale na pewno nie typ solaryjnej marchewy

Popieram. nie mam nic przeciwko temu, jak ktoś wstawi swoje zdjęcie, zdjęcie jakiejkolwiek części ciała, fiuta, małego palca w nodze czy rentgenu płuc, ale SWOJEGO. Wstawianie czyichś fotek bez pozwolenia to wiocha, a nie żadna tam kontrowersyjność.

A może po prostu nie warto rozmawiać ze wszystkimi? Po co zaczynać kontakt z kimś takim jak unikalny? Facet od początku mi się nie spodobał, bo jechało od niego na kilometr mentalnością gimbazy. Wszędzie udzielał pouczeń innym, bo rzekomo wiele się nauczył z tych wszystkich filmików, których się naoglądał i wielki mistrzu podrywu. Przechwalał się, jak to podchodzi do dziewczyn na ulicy i zdobywa ich numery, licząc chyba na podziw tutejszych samotnych panów, a potem pisał, jak to sylwestra spędzał z jakimś facetem, z którym znał się tylko z gg. Jakoś poderwane panie z mistrzuniem nie chciały spędzać zbyt wiele czasu. U mnie miał już zdecydowaną krechę, jak naskoczył na dream na zwykłej rozmowie, bodajże w komentarzach do zdjęć, i tak, bez żadnego powodu, powiedział jej, ze jest głupia, itp. Gówniarstwo aż bije w oczy. Po co się plątać w rozmowy z takimi ludźmi?

Może to i się sprawdza, ale czasami. Co osoba, to inny przypadek. Jedni szukają i znajdują, inni nie, jeszcze inni nie szukają, tylko normalnie żyją, i też różnie to bywa, raz się ktoś pojawia, raz nie. Nie ma jednej recepty dla wszystkich. -- 21 lut 2014, 15:58 -- Ja wszystkie osoby, z którymi się spotykałam lub wiązałam, poznawałam tylko i wyłącznie przez net (z wyjątkiem tych poznanych w epoce przed-internetowej ). Nie widzę w tym nic dziwnego. Niektóre z tych znajomości trwały bardzo długo, niektóre krótko, niektóre były zerwane z mojej winy, inne z innych powodów. Różnie to bywało.

Dziwi mnie jedna kwestia: skoro Polki są takie beznadziejne i zbyt nijakie i sztampowe dla was, to czemu nie wyjedziecie szukać kobiet za granicą? Nie macie zobowiązań, jesteście sami, tam byście lepiej zarobili, więc jaki sens ma siedzenie tutaj, marudzenie i wzajemne umacnianie się w swoich poglądach? Za każdym razem, kiedy ktoś z was napisze: trzeba ruszyć się z domu, itp, itd, to piszecie mu, jak trafna była ta uwaga, po czym dalej siedzicie i uprawiacie na forum te same gadki, które przecież do niczego nie doprowadzą. to jest marudzenie dla samego marudzenia.

Ostatnie zdanie powinno wystarczyć za wszelkie podsumowania Twojego "idealizmu". W tamtym wątku o partiach chyba najbardziej odpychająca była Twoja argumentacja, a zwłaszcza Twoje przekonanie, ze tylko Ty decydujesz o tym, co jest moralne, a co nie. Dla mnie liczy się coś więcej niż własne ego, ale to nie oznacza, że mianem niemoralnych będę określać ludzi, którzy mają odmienne poglądy polityczne, i to dlatego, ze ich nie podzielam. Chyba nie widzisz różnicy między idealizmem a nakłanianiem ludzi do posiadania takich samych przekonań jak Ty, bo tylko one wydają ci się prawe i szlachetne. To tak jakby mówić - jestem humanistą, kocham ludzi, ale np. Żydów (albo wstaw sobie kogokolwiek innego) już nie, bo uznaję ich za (... ) Z tego punktu widzenia Hitler i Breivik to idealiści, którzy wprowadzili sobie swoje własne kryterium. Nie widzę żadnego, ale to żadnego idealizmu u kogoś, kto uważa, ze tylko on wie, co jest moralne, a co nie. Zdanie zujzuja jest tak samo wartościowe jak Twoje. A jesli jego zdanie odrzucamy, to równie dobrze można odrzucić Twoje - bo dlaczego nie? Ktoś inny powie, ze Twoje zachowanie jest nieodpowiednie, więc Twoją opinię odrzucamy. Nie wiem, czy sam jesteś tak zaślepiony, że nie widzisz takiego prostego schematu.

Pisałam w pospiechu, ale o to mi chodziło. Pogarda dla nieszkodzących nikomu, ale odmiennych poglądów, to dla mnie coś pozytywnego, a pogarda dla odmiennych poglądów, np. politycznych, nie łączy się z idealizmem. dobra mogą być wspólne, ale inny sposób dochodzenia do nich. Przypuszczam, że np. wielu osobom, bez względu na sympatie polityczne, bliski jest patriotyzm i dobro kraju, ale różnią ich sposoby dojścia do tego celu, oraz jego interpretacja. A Breivik to dla mnie dobry przykład negatywnego idealizmu, w którym ktoś daje sobie prawo do zrobienia więcej, do ominięcia wszelkich norm i zasad w celu zrealizowania określonej misji. Skrajna postać manii wielkości i obsesji na punkcie jednowymiarowości świata.

Przyciągają mnie ludzie z poczuciem humoru, optymizmem, ale nie tym przerysowanym, tolerancyjni, empatyczni i wrażliwi (w dobrym znaczeniu tego słowa), ciekawi świata i innych ludzi. Inteligencję doceniam, ale bynajmniej nie chodzi tu o wynik IQ, a jeszcze bardziej mile widziana byłaby inteligencja emocjonalna. Odpychają mnie: ludzie zapatrzeni w siebie, zarozumiali, gardzący innymi, totalni egoiści, fałszywi, ze snobistycznymi tendencjami.

przedłużony walentynkowy weekend (w miłym towarzystwie), który dopiero się zakończył Nieregularna praca ma jednak swoje zalety

Dobranoc wszystkim, znikam na zasłużony odpoczynek przed weekendem:) -- 15 lut 2014, 02:32 -- jolantka, ja wierna jestem, więc randki z innymi obecnie nie wchodza w grę:) i jeszcze różnica wieku :)