
Monar
Użytkownik-
Postów
2 200 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Monar
-
Słowa jednej z kosmetyczek, że ceni się dokładność, a ja jestem dokładna. Wtedy, przez tą sekundę, poczułam się szczęśliwa.
-
szkoda, że wczoraj nie dałam rady ale my kasiątko jeszcze się spotkać zdążymy, w czerwcu mam nadzieję
-
Ja bycie sobą już zatracam. W sumie to nawet nie wiem już co to znaczy być sobą. Kiedyś śmiałam się non-stop, trudno mnie było uspokoić, myślałam, że to jest właśnie bycie sobą. Ale później zaczęło do mnie docierać, że mama ma problem, a ja mam problem, bo mama ma problem no i się zaczęło... Terapeuci mówią, że to "zrzucanie maski", ale czy na pewno? Może jestem z natury pogodną osobą, lecz życie nie dało mi powodów do śmiania się, więc próbowałam szukać szczęścia nawet tam, gdzie go nie ma?
-
dostać się na wymarzone studia do wymarzonej uczelni
-
kasiątko, może to i lepiej, ja jednak też zostanę się pouczyć, bo potem tego nie ogarnę. -- 18 maja 2013, 08:34 -- No i mogłam się spotkać! Nie mam egzaminu na kolejnym zjeździe, zatem w trakcie praktyk nie będę musiała się uczyć prócz bieżących spraw na zabiegach, ale to to pikuś... Wrr głupia szkoła, najpierw coś obiecują, mówią, a potem jest zupełnie na odwrót, dobrze, że nie zdążyłam się wziąć za naukę, bo znów bym niepotrzebnie kuła Mam nadzieję, że damy radę się spotkać w czerwcu, choć wtedy na bank są egzaminy (zew. nie wew.) więc czasu będzie mało, ale czasem trzeba będzie zrobić sobie przerwę, więc powoli już moglibyśmy ustalać...
-
kasiątko, o nawet zapomniałam. a Harry Haller, też ma czas w piątek tyle, że chyba pisał, że po 16.00, a Ty o której kasiątko możesz? ciekawa jestem czy Monia też jest chętna do spotkania, jutro z nią pogadam jak się z nią będę widzieć. Mam nadzieję, że to wypali. -- 16 maja 2013, 00:23 -- nienawidzę swojego obecnego koloru włosów przez co źle się czuję w swojej skórze, ale spotkam się, chociażby dlatego, że pobyt na słońcu pomoże mi w ich rozjaśnieniu co prawda są farbowane, ale jak wcześniej zrobię sobie jakąś płukankę z soku cytryny to ponoć jak się wyjdzie po tym na słońce, jest natychmiastowy efekt
-
Czy myśli samobójcze "nie leczone" się nasilają?
Monar odpowiedział(a) na hasacz temat w Depresja i CHAD
Nie wiem, powiem Ci, że ja obecnie nie mam jakichś poważnych myśli samobójczych, ale rok temu miałam, dość intensywne, więc poszłam do lekarza, dostałam leki i nie pomogły, a nawet pogorszyły mój stan, tj. zaczęłam planować samobójstwo i naprawdę chciałam to zrobić. W końcu poszłam do lekarza (po miesiącu) powiedziałam to, zmienił mi leki, ale ja już ich nie wykupiłam - po prostu przestałam brać. I od tamtej pory takich myśli już nie mam. Może to też ma związek z tym, że chodziłam do terapeuty, komuś się wygadać... Mi leki nie pomogły, ale Tobie mogą pomóc, tym bardziej, że są aż tak częste te myśli. No i podstawowa wgl sprawa - terapeuta. Ja obecnie nie mam komu się wygadać i strasznie cierpię z tego powodu, kto wie, co będzie za pół roku? Może znów to wróci? Tobie życzę powodzenia. Musisz coś z tym zacząć robić. -
Jak to przeczytałam, to znów czuję się, jak rok temu - błąkałam się przed różnymi ośrodkami i zastanawiałam się, czy jej sens tam wejść. Ten Doktorek namieszał mi w głowie. Może rzeczywiście DDA nie ma, a ja sobie coś wymyślam?
-
Toruń to północna Polska, choć do centrum Polski bliżej niż do morza, ale jednak to północ. Jak pogodę sprawdzam, to bardziej to środek niż północ ale ok.
-
Ja też wolałabym w samym Toruniu, ale większych problemów raczej nie będę sprawiać na inne propozycje co do kuj-pom, więc to Wy kombinujcie.
-
Candy14, hahahhaa
-
Pamiętajcie, że w Toruniu mamy pyszne pierniczki ( ) -- 13 maja 2013, 23:22 -- no i ja jestem w Toruniu. a to argument nie do przebicia!
-
zmienny, ta za 3zł kosztuje, ale w sklepie, a nie w knajpie... W Toruniu są studenckie ceny 5zł to tanio.
-
hasacz, Jestem ZA!
-
Mushroom, monk.2000, Candy14, To mi się podoba!
-
hasacz, kotlet w biurku? mój brat chowa naczynia w biurku, w nogach, nie patrzy, że tam jedzenie i już powoli zaczyna się ruszać... w poprzednim mieszkaniu, to ja bałam się nawet klamki złapać, a jak drzwi były otwarte, to czułam się skażona, ten brud na sobie czułam. fuuu. on lubił zostawiać nawet miesiąc kotleta w naczyniu, prawie nic z niego nie zostawało, tak samo jak po jakichś owocach masakra. nie wiem, skąd tacy ludzie się biorą...
-
hasacz, też przez 4 miesiące teraz dzieliłam z nim praktycznie pokój... ale w końcu ojciec zrobił mi ścianę ale i tak się bałam, bo to strasznie długo. wiesz, ja od zawsze z nim też dzieliłam pokój, ale po tym co się stało, to nalegałam na 3 pokojowe mieszkanie i raz mi się udało. teraz niestety znów trafiłam z nimi do mieszkania 2 pokojowego. -- 13 maja 2013, 22:59 -- haha dzięki oczywiście, że nie jesteś najgorszy, nie jesteś chyba taki zły, z Tb przynajmniej da się pogadać! a mój brat szkoły nie skończył, a we wszystkim jest najlepszy i czeka na pracę na stanowisku dyrektora.
-
hasacz, uwierz mi, nie chcesz mój też robi syf w całym domu, jego pokój wygląda jak wysypisko śmieci, a dopiero tu mieszkamy 5 miesięcy też śmierdzi m.in. spuścizną, bo jak się masturbuje, to nie posprząta, a robi to bardzo często, bierze nawet leki na potencję mimo, że ma 21 lat jest ćpunem i ostatnio ciągnie go też do alkoholu też jest debilem nieuk, nierób (edukację skończył na szkole gimnazjalnej, dalej coś próbował, ale miesiąc pochodził i mu się nudziło) złodziej - kradnie nie tylko kasę, ale np. mojej matce sprzedał pierścionek zaręczynowy, obrączkę, rodzinie ukradł z 2 telefony itp. ma pojebane w głowie, bo dobierał się do siostry KTO chce takiego brata? A to tylko 1/4 tych wszystkich problemów z nim Jest gorszy od mojej matki alkoholiczki
-
Dajcie mi kasę, to przyjadę z chęcią. Nie stać mnie na wyjazdy za 50zł w obie strony. Nawet za 30zł... (nie dostaję 3 miesiąc kieszonkowego nawet) Tym bardziej, że w tym roku muszę zacisnąć pas, bo w związku z podjęciem przeze mnie studiów, są większe wydatki. A tak jak ktoś tam wcześniej wspominał, ktoś z południa chciałby poznać też ludzi z północy... Ja jestem z centrum praktycznie, i chciałabym poznać i północ i południe. Mam nadzieję, że będą chętni na kuj-pom spotkanie.
-
vifi, to zazdroszczę, ja nie szukam dziury w całym, po prostu mój brat jest poebany, inaczej to bym kochała i go chciała, ale takiego brata lepiej naprawdę nie mieć.
-
pogoda, rozmowa, otoczenie
-
hasacz, ja też
-
-
Może to głupie, ale w tym momencie włączyło mi się dziecko. Jestem sama z matka alkoholiczka w domu i siedzę w pokoju i się boje.a ojciec ma wyłączony telefon, nie wiem co robić.=/ nienawidzę być z nią sama jak jest pijana i to w 3 dupy. -- 11 maja 2013, 22:42 -- Czuję się pozostawiona sama sobie no ale jestem dorosla, hello.
-
misiek_1, tak, u mnie w rodzinie ktoś popełnił samobójstwo, mój wujek. poszedł do samochodu, nażarł się jakichś płatków, bo pełno ich było jak to się zdarzyło ( pamiętam jak tam byłam po całym zajściu, byłam mała, a jednak pamiętam, to było straszne) no i napił się wódki, wziął rurę od odkurzacza i podłączył jedną końcówkę do rury wydechowej, a drugą do swoich ust. straszne, straszne, straszne. obrzygany cały samochód. dlaczego to zrobił? były różne wersje. najbardziej wpajana nam była ta, że z powodów finansowych, choć każdy wiedział dobrze, że żona sypiać z nim nie chciała, sypiała ze swoim dzieckiem, zamiast z mężem, więc mieli jakieś problemy. nie wiem, czy wiedział czy nie, ale moja ciocia była w ciąży, jak to zrobił. ja się domyślam, że się o tym dowiedział i załamał, nie widział innego wyjścia, ponieważ już z jednym dzieckiem finansowo nie dawali sobie rady, a moja rodzina to "arystokraci" - muszą mieć na wszystko. jak on popełnił samobójstwo, moja ciocia dopuściła się aborcji. usunęła dzieciaczka... co nie było niczemu winne. no ale w sumie co się dziwić, ciocia miała straszną sytuację, mąż popełnił samobójstwo, została sama, z małą córeczką. Choć i tak szkoda mi tego dziecka, że nie dała jemu zaznać życia. -- 11 maja 2013, 01:11 -- co do pytania: jaki był ten człowiek, czyli mój wujek... wydaje mi się, że skryty, ale nie za wiele go widziałam, jedynie ta sytuacja utkwiła mi w pamięci, kiedyś wygląd jego pamiętałam, teraz to już nawet nie wiem, jak wyglądał. tym bardziej nie wiem, jaki był. po prostu moja rodzina nigdy z nimi nie była za bardzo zżyta.