Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monar

Użytkownik
  • Postów

    2 200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monar

  1. Monar

    [Toruń]

    Harry Haller, starszy wzbudza respekt, młodszy raczej... "a taka tam gówniara, smarkula, nastolatka" No po prostu, że co ja tam wiem, a też nie chcę czuć się nieswojo Sad_Bumblebee, oczywiście spróbuję przyjść, nie chcę Cię zostawić na lodzie. Jeśli będę w dobrym nastroju, to oczywiście przyjdę. Kompleksy odłożę na bok, jakieś różnice wieku również i przybłąkam się, a jak nie, to Ty mnie tam zaciągniesz siłą i trudno. zdezorientowany85, niby tak. kasiątko, ja to już taka jestem, że wszystkiego się czepiam -- 02 maja 2013, 22:53 -- No i po prostu się wstydzę... Nie tylko siebie, ale i swoich problemów.
  2. Monar

    [Toruń]

    u mnie to zależy od samopoczucia, jeśli mam być szczera, czy będę. więc dam znać jutro. -- 02 maja 2013, 20:24 -- poza tym będę najmłodsza i trochę się cykam i mam dużo kompleksów
  3. Monar

    [Toruń]

    Ja z Monią (Sad_Bumblebee) już się znamy, więc jeśli ja będę mogła 4 się spotkać z Wami (mam taką nadzieję), to będziemy we dwie sobie czekać na Panów.
  4. Monar

    Test osobowości

    Twój typ osobowości to Typ 8 - Wojownik (Wojownik, Władca, Szef, The Challenger). W Twoim przypadku typ ten jest bardzo silny - nie przejawiają się żadne wpływy innych typów osobowości (większość ludzi posiada dodatkowy podtyp osobowości Szczerze? Wcale się nie zdziwiłam. Jestem trudna, ostra osoba. Czy mocna - tego nie wiem. Ale zawsze robię wszystko po swojemu, tak, jak ja tego chcę i często innym ludziom komplikuje swoimi wyborami życie. Lubię walczyć, w szczególności : walczyć o swoje. Satysfakcjonuje mnie to, ze mam inne zdanie. I trzymam się go mocno, jak ktoś próbuje mnie namówić do jego zmiany, to się wkurzam. To taki krótki opis mnie. Często takie cos przeszkadza w życiu, ale czesto również pomaga - właśnie w różnego typu problemach. Cieszę się, ze taka jestem. Wiele jestem w stanie znieść.
  5. kasiątko, a mi najłatwiej idzie z tego, co mi się po prostu przydaje, by robić i wiedzieć co robię w praktyce, wiesz wszystko co związane z kosmetykami, których używam do zabiegów, a nie jakieś tam usługi i dobra, na co mi to... no ale jakoś może się tego nauczę
  6. ale fajnie. nie wiedziałam, że można przez neta zarobić, tak naprawdę.
  7. kasiątko, mnie w szkole czekają jakieś dwa, miały być trzy, ale jedna nauczycielka nam odpuściła. Także 11-12 maj - również porażka. W szczególności z działalności, bo ja tego nie ogarniam, jakieś spółki akcyjne, komandytowe pfe. Nie ogarniam. To nie na mój łeb. -- 29 kwi 2013, 16:42 -- leaslie, ja do tych zawodowych dopiero będę przygotowywana nawet nie wiemy, jak to bd wyglądać, bo znów zmienili... także jedna wielka niewiadoma.
  8. Monar

    [Toruń]

    to jak 4 maja o której i gdzie? ja nie mogę obiecać, że będę, ale postaram się być.
  9. niewidoczny, zawodowy, jestem na kosmetyce. leaslie, to nic tylko życzyć powodzenia sobie nawzajem możemy... ja podejrzewam, że nie zdam - nie czuję się przygotowana. i ostatnio nauka mi nie wchodzi
  10. zdać egzamin pisemny i praktyczny - 14 i 25 czerwiec... ciekawe..
  11. + zabiegi - relaks + makijaż wykonany na mnie przez koleżankę, wow + info o tym, że przyjaciel na tydzień przylatuje!!! + wgl dzisiejszy dzień w szkole był zaje..fajny, po prostu nie chciało mi się stamtąd iść
  12. moja matka cale moje życie... prócz niedziel. no i jeszcze się nie przyzwyczaiłam. kiedyś było mi łatwiej. cóż... trochę rozchorowałam się przez dzisiejszy dzień, koszmarnie się czuję, ale najważniejsze, że się nie pocięłam
  13. Stasia60, nie muszę się ciąć, by się wykończyć... Takiej nerwicy dostałam dziś, jak nigdy. Mam taką migrenę... Na momencie ją dostałam. I jeszcze mi niedobrze, chyba będę faktycznie rzygać. Nienawidzę jej!!! Póki jestem sama w domu, to jest tak super... Tylko ona wraca i zły nastrój mnie dopada. Pewnie się położę, odpocznę.
  14. Monar

    [Toruń]

    Sad_Bumblebee, na gofry ! mam taką ochotę... ale nigdy nie biorę, bo lubię z bitą śmietaną i sosem czekoladowym i zawsze się wyświnię!
  15. Co do jednych uczuć swoich jestem pewna - kiedy czuję złość. W tym momencie jestem wkurwiona!
  16. Ja mimo, że dziś strasznie się kłócę z matką, bo wczoraj miała zgona i jeszcze królewna była na nas obrażona, że jej nie obudziliśmy. Więc sorry, ja myję naczynia, sprzątam, gotuję a ona mi gada, że tyle robi, bo zrobi kurwa jedno pranie na dzień, a w niedzielę jak ma wolne od pracy to sprząta cały dom. Chuj mnie to obchodzi. To ona zakładała tą rodzinę, ten dom, jak nie dojrzała do tego, to po cholerę to robiła, co nie? Ja pomagam, być może nawet za wiele, bo ona się nudzi i pije... Wczoraj wróciła szybciej niż zwykle do domu i miała zgona, więc coś o tym świadczy - że im więcej ja zrobię, tym mniej ona zrobi i więcej wypije. Ale robię to, by nie miała na mnie haka, że ja nic nie robię. Muszę wytrzymać ten czas, kurde długo to będzie trwać dla mnie... Powyzywałyśmy się. Przez co i ja i ona na pewno jesteśmy w kiepskim humorze. Czemu żadne pismo z sądu jeszcze nie przyszło? Ona sobie chodzi na "terapię" raz w tygodniu, teraz ma spotkanie za 2 tygodnie, więc wybaczcie, ale to ZA MAŁO. Jej potrzebny odwyk. Gdzie ten kurator?! Musiałam się... "wyżalić" by tego nie zrobić. bo nie chcę się ciąć. -- 26 kwi 2013, 19:08 -- Jeszcze wczoraj mizerię zrobiłam, a ta małpa mi ją zepsuła. Może to jest pikuś, ale to mnie wkurwia. To wszystko. Bo ja się napracuję, a ona to niszczy, bo ma dziury w mózgu!! -- 26 kwi 2013, 19:12 -- Przeczuwam, że dziś będzie znów mocno najebana, albo mi się wydaje albo już jęczy, a to oznacza JEDNO - kontakt z wódką. Muszę lecieć ratować jedzenie, które dziś zrobiłam, bo znów mi zepsuje.
  17. Monar

    [Toruń]

    Ja 1 maja idę prawdopodobnie na koncert, więc jeśli będę mieć siłę i wstanę, to 2 maja może być... No i jeżeli nic mi nie wyskoczy Ej, nie zapominaj Monia, że ja też mam imieniny 4 maja
  18. Monar

    DDA, wyprowadzka, pomaga to ?

    Strzyga, Wiesz, ja tam samo. Czekaj, niech zliczę... 7 razy. Wiem, jakie to męczące. Za każdym razem nie dość, że zmiana domu, to jeszcze zmiana środowiska, inni ludzie, inne szkoły. Też miałam przez to niemałe problemy. U mnie tak było, że chodziłam do 1 i do 2 klasy podstawówki i uczyłam się niemieckiego, a potem przeprowadzka i nagle w 3 klasie miałam uczyć się angielskiego, dzieci się śmiały, bo nie rozumiały, że ja dopiero się uczę tego języka, one już były na innym poziomie, ja nie. Czułam się wtedy strasznie. Ale Pani była tak miła, że ze mną jakoś nadgoniła materiał. Ale nikt nigdy nie zapytał, jak się tam czuję, jak sobie radzę. A prawda jest taka, że sobie nie radziłam. Ani z nauką, ani z ludźmi. Bo przez to, że słabiej się uczyłam, z przyczyn niezależnych ode mnie, byłam krótkim, lecz jednak bardzo konkretnym obiektem drwin, wyśmiania. Potem klasa 4 co prawda ta sama szkoła, ale już inni ludzie, co prawda duża część starej klasy, ale doszli nowi ludzie, którzy nie widzieli powodu do śmiania się, zresztą już wtedy z materiałem byłam na bieżąco i naprawdę potem było w szkole OK. Choć takie rzeczy zostają w pamięci. Do końca życia. Piszę to, bo chcę, żebyś wiedziała, że ja wiem, jakie to jest trudne. Nie tylko samo zmienianie miejsc zamieszkania, a nawet szkół. To nie było rozpieszczanie kochanie. To było zapewnianie Tobie tego, co potrzebujesz. Oczywiście tylko te niższego rzędu i też nie w całości (wg hierarchii potrzeb Maslowa), czyli dach nad głową, jedzenie, sen, również w to wchodzi poczucie bezpieczeństwa, choć to nie zostało Ci zapewnione... Nie czułaś się w swoim domu potrzebna, kochana, bezpieczna (choćby przez to, że matka znalazła sobie nowego faceta, który źle Cię traktował). Niepokoi mnie Twoja waga. Jeśli nie chodzisz do terapeuty, to proszę, udaj się. Tu chodzi o Twoje zdrowie, daj sobie pomóc. To, że przeszłość masz spieprzoną, nie oznacza, że musisz mieć też przyszłość zepsutą. Mam nadzieję, że jeszcze został Ci jakiś szacunek do własnej osoby i zdecydujesz się na pomoc. Ja niby mam niską samoocenę, sama się okaleczam, ale chcę dać sobie pomóc, bo wiem, że mam problem, ale chcę spróbować inaczej żyć, lepiej. Nie chcę mówić, że się nie uda, ja chcę po prostu spróbować. Nie wiem, skąd mam na to siłę. Nie wiem, co Ci napisać, skąd ja ją czerpię... Chyba z tego, że w domu nadal jest tak, jak było i coraz bardziej się we mnie zbiera ta złość. A jak się zbiera to mam ogromną ochotę w końcu stąd się wynieść i zacząć inaczej żyć. Te kłótnie często mnie dobijają, ale równie często też mnie mobilizują do jakiegokolwiek działania. Trzeba korzystać z tych chwil. Acha i co do tych kanapek jeszcze - wiesz, że matka to robiła, bo miała wyrzuty sumienia, tak jak to nazwałaś, chciała Cię wynagrodzić, dlatego Tobie teraz jest z tym ciężko... Powiem Ci o sobie coś... Moja matka alkoholiczka jak byłam jeszcze mała, to chodziła ze mną do sklepu i kupowała sobie wódę, ale nie tylko, wiesz? Kupowała w rekompensatę, mi i bratu, jakieś słodycze, które ja jadłam. Myślisz, że ja nie mam wyrzutów sumienia? Mam cholerne poczucie winy! Wiem, jakie to okropne. Ja dlatego za pół roku decyduję się na terapię, bo mam wrażenie, że dłużej sobie z tym wszystkim nie poradzę. To jest ogromny ciężar. Chcę go zostawić za sobą. W końcu poczuć się wolna. Silna. Lekka. Ja miałam kiedyś paczkę znajomych, nie wiem ile liczyła może z 10 osób, byłam zaborcza? Ja chciałam ich mieć i ich miałam... Nie, to nie zaborczość kochana. To zwykła potrzeba mieć kogoś bliskiego, obok siebie, by mieć do kogo buzię otworzyć. To normalne, że chciałaś przyjaciół. Nie byłaś ani narcystyczna, ani zaborcza, ani egoistyczna. Pragnienia, potrzeby to coś najzwyklejszego w świecie. Tylko w naszym domu stawało się to rzeczą niemożliwą. To nieposzanowanie czyjejś strefy intymnej. Nienawidzę tego typu rzeczy. Moja matka codziennie się na mnie wydziera, że jak idę się kąpać, to zamykam drzwi od łazienki, ale dla mnie to normalne. Wymagam odrobiny prywatności. Ona może chodzić nago, ale nie może zmusić do tego kogoś. Bo my mamy robić coś w zgodzie ze sobą, ze swoimi uczuciami, poglądami. I to wystarczy do zaistnienia tych problemów, z którymi wtenczas się borykasz. A opowiedz mi, w jaki sposób próbowałaś ratować dom, jestem ciekawa? Jeśli oczywiście chcesz... Masz ochotę. A nie myślałaś o terapii na nfz? Zawsze coś się znajdzie za darmo - trzeba tylko dobrze szukać!
  19. A ja muszę się pochwalić, że ostatnio wgl nie mam tych myśli. Aż niemożliwe. A wiele było prowokujących sytuacji... Dziś już 12 dzień -- 25 kwi 2013, 14:57 -- I bez terapeuty! Także to jest sukces normalnie
  20. o to mi właśnie chodziło przecież... trzeba zająć się 2 elementami: skutkiem i przyczyną. ot co. ale chyba trochę z tematu zeszliśmy
  21. zmienny, a dlaczego do lat 13 czy tam nie wiem ilu dziecko nie odpowiada za morderstwa praktycznie? dostaje kuratora i to wszystko... bo do tego wieku dzieci jeszcze nie myślą jak dorośli. myślą: matka pije, to ją zabije. i wtedy dzieją się takie rzeczy. 18-latek też nie zawsze właściwie postąpi, bo to że dorosły na papierze, to nie znaczy, że w głowie ma zdrowo. no mówimy tu o skrajnych przypadkach, są różni ludzie z różnymi problemami. dlatego jak ktoś coś już bardziej przeskrobie, to są sprawy sądowe. cóż... trzeba poznać motyw. są różne przypadki. jeśli ktoś został zgwałcony i zabije tego psychola, to czy nie jest po części "usprawiedliwiony"? moim zdaniem jest........... człowiek jest tak bardzo skrzywdzony, ze nie myśli racjonalnie. no ale zeszliśmy na naprawdę dramatyczne sytuacje życiowe ale jak ktoś bije, to tak samo np. jest bity w domu tj. nie nauczono go inaczej radzić sobie z wyrażaniem złości... czy to jego wina czy rodziców? oczywiście, dzieciak musi swoje przeboleć, to nie rodzice mają brać odpowiedzialność za przykładowego syna, ale warto też zwrócić uwagę na przyczyny, a nie na same skutki. bo jeśli tylko go ukarzemy, to będzie robić to dalej... a jak okażemy zainteresowanie, może się w końcu otworzyć (zazwyczaj takie osoby są zamknięte w sobie) i zmienić... -- 25 kwi 2013, 13:52 -- nie, mówiłam, że nie ma bawić się w dr house, nawet stwierdziłam, że nie musi się odzywać, a może tym go dotknąć. czasem lepiej takiego minąć obojętnie niżeli zastanawiać się nad tym, co powiedział... sam się ma za zero, więc tak się go traktuje ale to nie znaczy, że nie mamy mu współczuć. są różne powody i skoro np. znamy jakiegoś 13 latka i jest ordynarny, agresywny, to z takim warto porozmawiać. jak nie znamy, nie rozmawiamy, to oczywiste. po prostu mi jest żal tych wszystkich dzieciaków, bo one nie do końca są winne temu, że np. biją lub kogoś straszą. -- 25 kwi 2013, 13:54 -- straszny chaos jest w tej mojej wypowiedzi, ale jestem tak przelotem.
  22. zmienny zależy z czego się śmieją czasem można pośmiać się z samego siebie, o potknęłam się, jaka ze mnie niezdara ale jak ktoś np. wyzwie Cię od brudasów, a się myjesz, to chyba nie w Tobie leży problem, a w tym kimś, więc nie dyskutuje się z taką osobą, wystarczy gest, mina, nawet słowa nie potrzeba... by godnie wyjść z danej sytuacji. -- 25 kwi 2013, 12:45 -- każdy ma prawo do błędów. nie chodzi o pobłażanie, a godne wyjście z sytuacji, by też poczuł się głupio, ale w inteligentny sposób. może po sobie tego nie pokazywać, ale to go dotknie. i żadne wyzywanie od bachorów ! jak wspomniałam - wystarczy jeden gest. byłam kiedyś taka, jeszcze coś mi z tego zostało zresztą, że miałam takie same zagrywki. jak mi ktoś podpadł, to lubiłam tej osobie dokuczać. wiem jak to wygląda z obu stron. takie wyśmiewanie się, to leczenie/maskowanie własnych kompleksów. -- 25 kwi 2013, 12:46 -- "oho skupiają się na niej, a nie na mnie." dyskutując jeszcze bardziej zwiększamy danej osobie poczucie bezpieczeństwa.
  23. Poza tym tym "poza tym" to jeszcze pamiętajmy, że jeśli młodzież (bo o niej tutaj mowa, ale oczywiście dzieci również) jest agresywna, to jest jakiś powód. Jedni są rozpieszczeni, drudzy nie dopieszczeni. I poprzez takie warunki a nie inne, są tacy, jacy są. Bo przepraszam bardzo, ale naśmiewanie nie jest normalne. I nie każdy młody się tak zachowuje... Tylko ten z problemami... A że ich tak dużo, cóż... -- 25 kwi 2013, 08:06 -- kasiątko, takim osobom po prostu okazuje się współczucie.
  24. Monar

    DDA, wyprowadzka, pomaga to ?

    Sprzeczność, taka sama jak u mnie, a jestem dda Co do pytania - nie wiem, u mnie okaże się za pół roku. (studia) Tylko boję się okresu wakacyjnego. I możesz być sobie ddd, zazwyczaj te osoby mają podobne problemy do dda. Więc nieważne, że nie chcesz się nazwać dda. A ile masz teraz lat? Wiesz do pewnego momentu muszą Cię utrzymywać pod warunkiem, ze się uczysz. Wyprowadzka, moim zdaniem, pomaga, ale tylko wtedy, gdy połączysz to z odpowiednią terapią... Ja tak własnie chcę zrobić. Wiem, że wyjazd na studia to nie do końca to samo co wyprowadzka, ale jednak nie będę mieszkać z rodzicami i uważam, że to odpowiedni moment na terapię. Ja po studiach nie zamierzam wrócić do tego piekła. Mam nadzieję, że rzeczywiście terapia i wyprowadzka pomoże mi w tym, by ułożyć sobie lepsze życie, praktycznie bez nich.
×