
Monar
Użytkownik-
Postów
2 200 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Monar
-
Sad_Bumblebee, no wiesz, tego spotkania to i tak szybciej nie będzie niż za tydzień... także zdążymy wyzdrowieć. -- 23 kwi 2013, 23:03 -- kasiątko, ja przyjść nie mogę, bo jestem jeszcze chora. ale innym razem z przyjemnością! No i mnie! Już dawno pisałam, że ja się spróbuję dostosować. Także czekam na konkretne daty i godziny.
-
Dzieci są ohydne, czerwone, pomarszczone i srają
Monar odpowiedział(a) na cerebro temat w Psychologia
Serio? Przecież takie dziecko nie wybierało sobie same rodziców. A że trafiło na patologicznych, nie jego wina. I nie jego wina, że reaguje psychika tak jak reaguje, tj. agresją wobec innych dzieci. Z takim dzieckiem trzeba porozmawiać, ochronić je. Przecież każdy jakoś reaguje na krzywdę. Jedni stosują agresję wobec siebie samego, drudzy biją innych, trzeci zamykają się, milczą, wolą stworzyć własny, na pozór bezpieczny świat... Żadne z tych zachowań nie jest prawidłowe. Ty mark123 również jesteś niewinny. W końcu to nie Ty stworzyłeś patologiczny dom, prawda? Więc jaka jest w tym Twoja wina? -
lubudubu, za dobre by tak rozdawać nieznajomym
-
Dzieci są ohydne, czerwone, pomarszczone i srają
Monar odpowiedział(a) na cerebro temat w Psychologia
mark123, też czasem o tym myślę, ale to zazwyczaj jak mam do tego powód, np. facet awanturuje się z żoną na ulicy przy dwójce małych dzieci. to jest patologia. no i znam tą rodzinę tak poza tym i wiem, że on ją bije, ona się go boi, jest wyzywana od szmat, dziwek........ żal mi tych małych nie raz płakały przez ojca, bały się wrócić do domu. a mają zaledwie kilka latek. i nadal uważacie, że dzieci są takie ohydne ? przecież one nie są niczemu winne -
moje przeeeeepyszne racuszki one są takie pyszne no, ja mam dar normalnie.
-
No ja czekam na Wasz odezw...... Głosujcie na Toruń ! Musimy wygrać http://glosowanie.duluxletscolour.pl/ranking/
-
Dzieci są ohydne, czerwone, pomarszczone i srają
Monar odpowiedział(a) na cerebro temat w Psychologia
Oooo jeszcze się zaliczam W dzieciństwie lubiłam dzidzie. Potem jednak też jakaś była we mnie niechęć wobec takich maluchów (pojawiła się w wieku 12-16 lat) Teraz mam 19, a chcę iść na pedagogikę, umiem obchodzić się z dziećmi, i je lubię... Także myślę, że połowie z Was też po prostu przejdzie ta niechęć. Ja miałam złe dzieciństwo, być może z tego faktu nie lubiłam kiedyś maluchów - zazdrościłam im, że mają takie super rodzinki... Ale teraz myślę, że to co wygląda fajnie na obrazku, nie jest już takie fajne w domu w godzinach wieczornych. Uważam, że dużo małych dzieci cierpi, takimi chciałabym się w przyszłości zająć, pomóc, bo uważam, że nikt nie zasługuje na to, by być poniżanym, wyzywanym, bitym itp., w szczególności takie dziecko, które niczemu nie jest winne. Trochę patrzę na nie jak na siebie... -
Vett, wybacz, ale ja się z tego powodu cieszę... Wstyd może doprowadzić Cię do tego, że powiesz sobie "dość" Mi się już goją moje rany... Ale są ślady, mam nadzieję, że do praktyk to zniknie całkowicie...
-
o... to u mnie akurat to samo. ale, że to przez forum? no nie wiem...
-
jesteście tacy słodcy, że aż mnie MDLI.
-
nie, diabeł pojechał heheeheh
-
Oooo... A ja się wcale niczym tu nie denerwuję. Chyba łatwo mi tu trzymać dystans, ponieważ Was nie znam, ani Wy mnie. Jak mi ktoś napisze "zamknij tą paszczę, bo Ci z niej śmierdzi" to mnie to nie obchodzi, bo nikt mnie stąd nie zna, więc takie teksty tu nie pasują. Albo jak ktoś mnie wyzwie dajmy na to od szmat, poebów, czy innych, to też jakoś nie biorę tego do siebie. Zupełnie inaczej niż w realu. Aż się sobie dziwię.
-
Candy14, co się dzieje takiego u Cb, że taka uradowana ? -- 22 kwi 2013, 14:54 -- Jezus Ci się objawił??
-
Mi np. dział "Samookaleczenia" pomaga. Wiele razy było tak, że napisałam, iż mnie ciągnie do tego, a ktoś zaczął ze mną pisać i nawet nie na temat samookaleczenia i po prostu o tym jakbym zapomniała. Więc nie zawsze się tam osoby nakręcają, na każdego działa co innego.
-
niewidoczny, no pisze przecież, że teraz nauka. dopiero po egzaminach zdecyduję się na jakiejś większe plany, bo aktualnie nauka idzie mi nie za dobrze, żeby nie powiedzieć tragicznie. poza tym nie wiem, czy nie będę musiała pracować społecznie bo za książki wiszę 200zł.
-
niewidoczny, wyjście z dołka... w sumie powoli czuję, że powracam do siebie, mam niedługo praktyki, może one mi pomogą pójść do przodu... po praktykach czeka mnie egzamin zawodowy, muszę sobie jakoś poradzić, więc jest jakaś mobilizacja do ruszenia. na wakacje planuję podłapać jakąś pracę, a jak nie to w końcu pójdę na ten wolontariat, teraz wolę nie, bo nauka średnio mi wchodzi do głowy, więc nie porywam się na te schronisko, bo mogłabym mieć problemy w szkole. a szkoła najważniejsza. więc jak zrealizuję plany, to może znów poczuję, że żyję... no i wyczekiwany czas studiów. już niebawem! wyczekuję tych dni, w których będę latać po papiery do US, MOPR, wyrabiać zdjęcia... Jej. Jak bardzo na to czekam! Praktycznie tym żyję, może dlatego mam wrażenie, że stoję i nic nie robię. ale też ma na to wpływ to, że fakt, iż niewiele robię. mogłabym więcej. mogłam... bo teraz co prawda nauka i jeszcze raz nauka mnie czeka i te praktyki, ale wcześniej miałam dużo wolnego czasu i mogłam 'działać', cóż. czasu nie wrócę. zobaczymy, jak to będzie. mam nadzieję, że jak najszybciej mi się uda uporządkować swoje życie. Będą studia, nie będzie rodziny, będzie terapia. Fajnie będzie. Nie będę w końcu się obijać.
-
Vett, ja tam zwracam na Cb uwagę Jeśli byś nie zauważyła!
-
niewidoczny, postój, zastój... W życiu.
-
a jak narzekam, że nie mam ani jednego, ani drugiego, to zaliczyłam combo? Obecnie też praktycznie ich nie mam. W tym roku coś się zepsuło. Też nie mam co skakać z radości. Dobija mnie fakt, ze kiedyś naprawdę byłam inna osoba i byłam również inaczej, lepiej odbierana. Mam jakiś teraz postój, trwa z pol roku. Licze, że na studiach to się zmieni. Mam 1 najlepsza przyjaciółkę, która mnie wysłucha zawsze i się martwi o mnie ale ona wyjechała na studia. Przyjaciel tak samo, w Irlandii. Brakuje mi ich.
-
To, ze nie ma dziś egzaminu i lody z Lenkiewicza.
-
niewidoczny, dam radę, jakoś dam. idę też na studia pedagogiczne więc muszę się w końcu kiedyś ogarnąć. wiem, ze to długa droga, ale zrobię wszystko, by ukończyć z powodzeniem terapię i by się rozwijać i by to, czego sama nauczę się - w przyszłości wykorzystywać... niech mi ktoś pomoże w końcu, a ja odwdzięczę się tym samym, marzę o tym no ale pierwsze co to muszę samej sobie pomóc... terapeuta mnie "zostawił" ale za pół roku jadę na te studia, więc na miejscu na pewno coś znajdę i będzie dobrze, muszę w to wierzyć. co prawda dopadają mnie chwile "słabości", chwile zwątpienia, chciałabym jeszcze skupić uwagę swoich rodziców, ale w końcu nic dziwnego, jeszcze nie jestem taka stara, jeszcze będę próbować... dzięki terapii mam nadzieję, że to minie, że w końcu zrozumiem to, co ciągle jest mi mówione, co rozumiem, ale z drugiej strony czego nie potrafię pojąć.
-
Vett, może po prostu gorszy okres...
-
Vett, też tak mam
-
w związku z przeprowadzką nie miałam dostępu do swojej poczty ze starego adresu, dopiero teraz dostałam i co się okazało biblioteka mi naliczyła grube pieniądze za nie oddane przeze mnie książki... mam nadzieję, że idzie się dogadać i np. jak dam kilka swoich książek + zwrócę tamte to się odczepią... idę w poniedziałek. kurde szkoda tylko, ze poczta jest z lutego, a mamy prawie maj! no ale co ja poradzę, że się przeprowadziłam... a jak się przeprowadziłam to normalne, ze zapomniałam o książkach. obym trafiła na wyrozumiałych ludzi. książki już znalazłam, mam też kilka swoich przygotowanych, by im dać w ramach przeprosin... oby było ok.
-
niewidoczny, nie wiem... chyba nie, skoro chcę zacząć terapię. tylko jeszcze trochę muszę niestety poczekać.