
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
OK, Rashid dostaje kod na PW, będę wrzucał kolejne przy następnym numerze
-
Ten z Kevinem Sorbo?
-
Na wszystkie bluźnierstwa, myślałem że znam całą twórczość George'a Carlina a jednak - dopiero dziś dogrzebałem się informacji że miał własny sitcom! "The George Carlin Show" - dwa sezony brechtu - nadchodzę!!
-
Napisał że się stresuje bez powodu - jak według ciebie to nie jest złe samopoczucie psychiczne to tylko pozazdrościć pozytywnego podejścia do życia
-
Kupel miał identyczne jazdy, co chwila łapał się za serducho żeby sprawdzić czy na pewno równo bije. Może się to wydawać z boku zabawne, jak wydawałoby się zdrowy wtedy 20latek na imprezie jedną ręką popija browca a drugą trzyma na klacie czuwając czy przypadkiem nie umiera, ale po zastanowieniu się człowiek zaczyna rozumieć ile jest tragedii w tej komedii. Lekami bardzo udanie ustabilizował sobie życie.
-
Nożeszkurvajapierdolęmać. Coś we mnie zgrzytnęło, kropla przelała czarę, linka się zerwała, żyłka pierdząca pękła. Mam dość klientów próbujących udawać debili. Od dziś zaczynam ich tak traktować - wedle ich własnego życzenia. No bo jak inaczej postępować z takimi ludźmi? Dzwoni do mnie przed kwadransem klientka, chce wydrukować coś na jutro na 10. Zaczynam jej uczciwie tłumaczyć że możemy mieć z tym problem bo raz że facet który kieruje działem odpowiedzialnym za taki typ wydruków jest na urlopie i zastępuję go ja, o mniejszej wiedzy o tym typie zamówień, a dwa - dziś dodatkowo drukarz wziął sobie wolne. Innymi słowy w firmie jestem ja, jeden koleś od prostszych prac i księgowa. No i szef. Czyli możemy mieć problem żeby jej na jutro na 10 przygotować to zlecenie. Baba idzie w zaparte, posługując się religijnym chyba w pojęciu klientów argumentem "ale ja to muszę mieć na 10". Czemu według mnie "religijnym"? Bo jest tak samo skuteczny jak modlitwy - ch*ja pomoże a tylko traci się czas, i mój i klienta. Ale, jak już wspomniałem, coś we mnie pękło. Skoro baba powtarza 5 razy że musi coś mieć i 5 razy słyszy że mogą być z tym problemy, po czym uparcie zaczyna powtarzać po raz szósty - no, to dupa, rozkładam ręce. Baba nie chce przyjąć do wiadomości to co się do niej mówi, i uparcie swoje powtarza. Zachowuje się jak debil. Więc zaczynam ich traktować jak debili. Nie powiedziałem po raz szósty że możemy mieć problemy. Powiedziałem że zrobimy. I w dupie mam czy to się okaże prawdą. Może jak przyjedzie do nas jutro o 10 i się okaże że nie ma tych jej pierdolonych wydruków to się jebnie w łeb i coś jej zaskoczy że "możemy się nie wyrobić" oznacza - niespodzianka! - "MOŻEMY SIĘ NIE WYROBIĆ"... Tyle że mnie ta jej ewentualna przemiana już nie interesuje. Od dziś każdemu debilowi będę przytakiwał. Człowiek uczy się na błędach - trzeba tym tępym ch*jom wreszcie trzepnąć po ryju ich błędami a nie wiecznie je cichaczem naprawiać za nich. Pierdolcie się, tępi klienci. Mam na was wyjebane i to tylko dzięki wam :3
-
Więcej dystansu mogę mieć do dowcipów o mieleniu martwych płodów w mikserze, a nie do czegoś co ma realny wpływ na moje życie. Klasa pracodawców wysysa z nas krew, ba, oni srakę nawet z nas wyciskają, wszystkie płyny ustrojowe, żeby tylko jak najwięcej wyżąć i mieć jak najwięcej dla siebie - i ja mam się na to nie bulwersować?? Mój kraj, taki piękny! xD Cieszyć się mam jeszcze jak ktoś mi mówi że powinno się mnie bardziej wyciskać, z uśmiechem zdychać, z uśmiechem! D:
-
Pytasz się na forum psychologicznym o nazwie nerwica.com - gdyby dolegało ci coś innego to pewnie pytałbyś na, nie wiem, polamanenogi.com czy jakimś innym forum nie zajmującym się chorobami głowy, czyż nie? Zakładam zresztą że skoro zadajesz takie a nie inne pytania na takim a nie innym forum, to badania pod kątem innych dolegliwości już zrobiłeś, żeby je wykluczyć.
-
I bądź tu mądry człowieku
-
Niech ktoś da mi silną wolę Bo inaczej - zapierdolę... Nie gap się na moje ręce Weź mnie już nie wkurwiaj więcej!!! Dedykowane wszystkim irytującym szefom na świecie
-
Ba, nie mówię że nie masz prawa, uważam jedynie że to finalny etap procesu "nie dyskutuj z głupkiem bo cię zniży do swojego poziomu" - tzn. odkrzykiwanie na "ty lemingu" na okrzyk "ty katolu" jest... no, zawsze uważałem że człowiek powinien demonstrować wyższość nad oponentem we wszystkich kwestiach, także przykładowo - poziomu wzajemnego nazewnictwa Nie znam się na definicjach lewicowców gdyż do nich nie należę Nigdy też nie pisałem o sobie "tolerancyjny"
-
Mimo że brzmi jak teoria konspiracyjna, to... coś w tym jest. Rynek sztuki jest taki sam jak każdy inny wolny rynek - czyli całkowicie kontrolowany ale udający że nie jest Wystarczy popatrzeć na to co dzisiaj promuje się jako sztukę - widziałem ostatnio nagrania z "artystycznego happeningu" na którym "artystka" "malowało" "obraz" za pomocą wypełnionych farbą jajek wystrzeliwanych prosto z bobra (przepraszam za taką ilość cudzysłowów, ale tych pojęć w tym przypadku nie można używać na poważnie). Podobnie z modą - przecież to co się widzi na wybiegach woła o pomstę do nieba. Nie sądzę żeby ktoś o zdrowych zmysłach dawał przyzwolenie na takie "potworki" jeśli nie ma w tym jakiegoś interesu.
-
Tu nie chodzi o inwigilanctwo, tylko zwykłą kulturę rozmowy. Ja po twoich wypowiedziach mógłbym wymyślić dla ciebie wiele określeń, ale tego nie robię, bo nie zakładam z góry że ktoś kto ma inne zdanie jest taki czy owaki.Można to zrobić dużo kulturalniej i konstruktywniej. przykładowo, tak dla dobra dyskusji, żeby pojąć skąd u ciebie takie poglądy - ile masz lat i jako kto pracujesz? Dokładnie tak. Jak mozna zauważyc często posługuje się ironią by uwypuklic i podkreślic pewne fakty w mojej wypowiedzi. Te zdanie zacytowane powyżej to są dokładne teksty wyborców zarówno PO jak i SLD oraz inne lewactwo. Znam wielu takich ludzi. Ludzie Ci uważąją, że w Polsce jest cudownie, a inni mówiący odwrotnie to motłoch który se nie potrafi poradzic, gawiedź i zaścianek którym oni się po prostu brzydzą. Nadal nie rozumiesz: słowa które przytaczasz są i owszem głupie... ale w ustach wszystkich!!! Obojętne czy z lewej czy z prawej strony - to są debilizmy i nie jest ważne KTO je wypowiada, ale ŻE SĄ wypowiadane. Tyle że - pozwolę sobie, biorąc z ciebie przykład, założyć - ty masz jakąś "misję" niszczenia "lewactwa". Nie obchodzi cię w gruncie rzeczy żadne fakty, ważne żeby w jednym poście jak najwięcej razy użyć słowa "lewactwo" w przeróżnych wariantach - "lemingi", "PeOwce" i inne takie - żeby "dowalić", "zmasakrować"... To jest drogi panie poziom komentarza na onecie. Poza tym ośmielam się stwierdzić że "lewactwo" (uomatko, jak ja nienawidzę tego słowa...) jest OSTATNIĄ (a przynajmniej blisko końca listy) grupą ludzi którzy by wypowiedzieli takie słowa. Zawsze myślałem że "lewactwo" to "żydy pedały i komuchy które chcą zabrać nam czystym jak anielska łza kapitalistom pieniądze i rozdać je ćpunom i alkoholikom". Innymi słowy, jeśli ktoś uważa że "w Polsce jest cudownie, a inni mówiący odwrotnie to motłoch który se nie potrafi poradzić, gawiedź i zaścianek którym oni się po prostu brzydzą" to na bank nie jest "lewakiem". Jest albo wyjątkowym chvjem albo pospolitym tępakiem. To pan Korwin twierdzi że "chcącemu nie dzieje się krzywda" i tak dalej. Więc jeśli jesteś przeciwko ludziom uważającym że "w Polsce jest cudownie, a inni mówiący odwrotnie to motłoch który se nie potrafi poradzic, gawiedź i zaścianek którym oni się po prostu brzydzą" - to jesteś podręcznikową definicją "lewaka" i nienawidzisz prawicowców. I bardzo dobrze :) tylko jeszcze weź to sobie uświadom
-
"Uwielbiam" takie pierdzielenie wobec kogoś kogo POWINNO się znać - facet jest na forum dużo dłużej od ciebie, wypadałoby conieco wiedzieć z kim się przebywa. Zaraz, zaraz, czy ty wyśmiewasz wyborców PO wkładając im w usta słowa przeciwnej strony?? xD xD Trzymajcie mnie, po padnę Przecież pod tym by się pan Mikke mógł podpisać! Całkowite, absolutne odwrotne odwzorowanie rzeczywistości. Syty może głodnego zrozumieć, bo może przez przypadek czy dla kaprysu sobie zgłodnieć. Głodny za to nie może sobie "dla kaprysu" się najeść, bo nie ma jak. Więc: głodny może sytemu zazdrościć, syty głodnego może jak najbardziej zrozumieć tylko decyduje się udawać że tego głodnego nie widzi. Cóż, gdyby nażarty do granic obrzydliwości 1% otworzył wreszcie kaprawe swe oko i dostrzegł wreszcie że ludzie chodzą głodni to może by i się dzieci pojawiły. Tyle że kaprawa świnia nigdy tak nie zrobi, chyba że pod przymusem; a jak pod przymusem, to od razu ktoś krzyknie że socjalizm, a jak socjalizm - no, to przecież z gruntu źle, dlaczego? BO TAK!!! I gdzie problem, żeby koszta wynosiły 4400 a pracownik dostawał 2200..? A, fakt, zapomniałem, 1% koniecznie potrzebuje trzeciego samochodu i nowego ajfona...
-
Śmiercionauta, to brzmi jednocześnie tak zajebiście i tak kiczowato że aż szkoda byłoby nie obczaić Ja osobiście wczoraj zakończyłem oglądanie wszystkich "kinówek" z Hannibalem Lecterem i czas chyba "na poważnie" przysiąść do serialu, bo jak dotąd obejrzałem chyba ze 4 odcinki i coś innego mnie zajęło...
-
[videoyoutube=zgP1zyI0E6w][/videoyoutube]
-
Sam zrobiłem sushi, nie wierzę, jestę Japończykię
-
Sprawa była dużo bardziej prozaiczna - wkurwia mnie jeden gościu w robocie, zachowuje się jak pizda czasami Pardon my Frencz Jest żywym dowodem na "z kim przestajesz takim się stajesz" - siedzi w biurze z szefuńciem i zaczyna mu "władza" odwalać Normalnie przestaję gościa lubić a znam go od wchujdawna i to jet najwkurwliwsze
-
Możliwe; na starość się ponoć dziecinnieje Więc kij wie...
-
Ludzie którzy stwierdzają "mów, mów, ja słucham" po czym totalnie rozmówcę olewają, skupiając się na czymś innym. Mam ochotę umieścić takim fiutom kowadło w komorze mózgowej. Za pomocą procy.
-
Rozkręcanie: 2-3 miesiące. Jak się czuję? Hmm, normalnie pojebany (bo zdrowy to nikt nie jest), bez myśli samobójczych, bez frustracji na tle seksualnym, bez pewnych potrzeb które utrudniały mi życie. Może jedynie jestem bardziej zmęczony niż przedtem, praktycznie nieustannie niedospany i bez nakrętki do działania, w sensie - owszem, chodzę do roboty, chodzę na zakupy ale bez większego entuzjazmu. Inna sprawa że ja przez kilka dobrych lat waliłem speeda regularnie więc pewnie do końca życia pozostanie mi to ustawiczne zmęczenie i niedosyt euforii z samego aktu działania, obojętne jaki by nie był. Więc generalnie: czuję się dobrze. Jestem na dawce 20 mg jakby co i od sierpnia zaczynam pewnie odstawiać.
-
Że piątek w robocie ciągnie się niczym najnudniejsza z oper
-
Ośmieliłbym się zgłosić do tablicy; nie wiem czy "wyciągnęła" mnie z ciężkiej depresji czy tylko zaleczyła objawy, tak czy inaczej - doprowadziła mnie do stanu w jakim byłem zanim potrzebowałem zgłosić się do psychiatry półtora roku temu. Więc chyba jakoś częściowo chociaż się wpisuję w tą kategorię..?