Skocz do zawartości
Nerwica.com

zeberka

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zeberka

  1. Taki układ raczej nikomu normalnemu by nie pasował.. W obecnej sytuacji najgorszy jest fakt że nie mam co ze sobą zrobić.. gdybym miała prace wszystko pewnie też wyglądałoby inaczej bo miałabym czym zająć ręce.. I nie jest tak że nie chce pracy bo bardzo chce tylko ogranicza mnie fakt że jestem wizazystką, teraz jest sezon ślubny mam strasznie dużo poumawianych klientek (niektóre nawet od stycznia) a że jestem osobą bardzo rzetelną nie chce się nie wywiązać z danej umowy.. I tu pies pogrzebany bo nikt mnie nie przyjmie od poniedziałku do piątku bo tydzień pracujący jest od poniedziałku do soboty.. a praktycznie każdą sobote mam zajętą.. Najchętniej bym gdzieś wyjechała pona*ierdalac jak wół może szybciej udało by się zapomnieć, ale nie moge i kółko się zamyka Kestrel, wiem że się cudnie nie zmieni w praworządnego, przykładnego mężusia.. wystarczyłby fakt żeby nie kłamał a już byłoby mi lżej.. Poszedł by na jakąś terapie na pewno udałoby się Go wyciągnąć, ale on sie zamyka i obraża i nie dopuszcza do siebie nikogo kto chciałby mu pomóc..
  2. Najgorsze jest zawieszenie w nicości bo gdyby tylko udało mi się z Nim porozmawiac mysle że inaczej bym do tego podchodziła.. Czuje sie poprostu jak kupa gówna jak guma która przykleiła Mu się do buta, wtedy kiedy On potrzebował mnie - byłam zawsze, kiedy ja potrzebuje Jego - ma wy*ebane.. Wiesz w sumie to nie ja zamydlam sobie oczy, to On pisze że wszystko się ułoży ze obydwoje wiemy że to nie koniec i było by to do zniesienia gdyby następnego dnia nie pisac że nie ma już nikogo.. On sie boi ze jak sie spotkamy będe Go błagac o powrót, a ja chę tylko wiedzieć na czym stoje, czy mam po co mieć nadzieje..
  3. zeberka

    Wkurza mnie:

    wku*rwia bo nie wkurza mnie obojętność osoby którą kocham!
  4. ja wiem i choć może się wydawac że jestem M. ślepo zafascynowana to gdybym tylko zobaczyła że coś robi się nie tak zaraz bym to załatwiła inaczej.. najgorzej jest tylko w takich momentach jak ten.. kiedy chce się napisać widzieć co robi, czy chociaż o mnie myśli, jak minął mu dzień? A wszelkie próby kontaktu i tak w większości przypadków spoczywają na niczym..
  5. Nie sądzę żeby kiedykolwiek podniósł na mnie ręke, wiem że wiele osób może mówic w ten sposób ale znam go i wiem że to kompletnie nie lezy w jego charakterze. Jedyna akcja jaką zrobił i była przejawem agresji to to jak wcześniej napisałam chwycił mnie za szyje, ale potem bardzo tego żałował, i sytuacja ani nigdy wcześniej ani nigdy potem się nie powtórzyła.. To jest delikatny uczuciowy chłopak, tylko ku*ewsko zagubiony w tym co powinien a czego nie powiniem robić, on musi miec mentora który mu pomaga wskazac droge który go motywuje do zdobywania szczytów bo jak jest taki sam sobie to sie zatraca..
  6. deader, widzisz ja przyłapałam go na tym że brał 3 razy pierwszy raz gdy powiedział mi o tym jego znajomy przypłaciłam mocnym uszczerbkiem na zdrowiu, bo ja juz tak mam że nie potrafię martwić jak normalny człowiek, tylko się umartwiam że wszystko się rozsypie że wszystko wypadnie mi z rąk, że nie dam rady pomóc, ale strasznie chciałam i wiem że to dla niego dużo znaczyło że podałam mu ręke, wiem że sie starał.. Po pół roku przeglądając telefon znowu znalazłam sygnały że załatwiał pytając go wcześniej często czy 'jest grzeczny i nie robi głupot' odpowiadał że tak że nie chce mnie stracić i nie wchodzi w to spowrotem. Wściekła i rozczarowana wyszłam z domu on chyba się skapnął o co chodzi bo skasował wszystkie smsy i po powrocie robił ze mnie debilke wręczając mi telefon żebym znalazła mu dowody na to że coś załatwiał, popatrzyłam na niego z pogardą i zaczęłam cytowac wszystko co przeczytałam po czym zalałam się łzami. Znów przypłaciłam uszczerbkiem na zdrowiu, w tydzień schudłam prawie 5kg nie mogłam jeść bo cały czas wymiotowałam z nerwów, powiedziałam mu jasno i wyraźnie że teraz jest ostatnia szansa, jeśli to spieprzy to nie dam rady mu zaufać.. Był jakiś rok, półtora spokoju nie wiem czy załatwiał czy nie bo widocznie dobrze się z tym maskował i początkiem maja tego roku jakoś tak coś mnie tknęło żeby przejrzec mu skrzynke i znalazłam wiadomośc o krysztłkach, więc od razu do niego podeszłam i mu mówie co to ma zanczyć czemu znowu mnie oszukuje, na co on stwierdził że był ciekawy co to, że nawet mu nie podało, i że wogle robie z igły widły bo miał nie brac tylko amfy X_X no k*rwa czaisz?! Zlał po prostu jakby nigdy nic sie nie stałobo wiedział że sobie pogderam a i tak zostane i tak go nie zostawie.. i od tego czasu zaczęło sie mocno psuć bo się sparzyłam, zawiodłam nie potrafiłam mu ani uwierzyć ani zaufać do tego doszły problemy z mieszkaniem jego babka ciągle nafochowana i po prostu nie dałam rady, powiedziałam że mam dość że wysiadam na co myślałam że on zareaguje jakimś zaangażowaniem, cokolwiek. A on stwierdził że jak go tam mogłam urazić zrywając z nim przez sms'a gdzie zawsze mówiłam że brzydze się takim kończeniem związku, z tym że ja nie zerwałam powiedziałam że poprostu mam dośc że tez mam prawo do szczęścia, na co on jeb*ął focha i koniec końców znów ja za nim biegam..
  7. Deader, powiem tak może i jest sporo racji w tym co piszesz lecz z drugiej strony boję się że typowy powrót do brania ma własnie teraz.. Bo z tego co wiem zaczął się z dawnymi kolegami spotykać, a wśród nich jest jeden w identycznej sytuacji, tez przed miesiącem rozstał się w dziewczyną ale mieli dłuższy staż i byli zaręczeni, teraz pewnie obydwoje nakręcają się w hejcie i jeden drugiemu nakręca żeby sie nie kontaktować, żeby sie odciąć do tego feta i wszystko to co starałam sie wybudowac przez te 3 lata poszło w pi*du. Może nałożyłam na Niego za duży klosz, może nie powinnam traktowac dorosłego człowieka jak małe dziecko.. Ale gdyby ten DOROSŁY zachowywał się jak dorosły to może wcale by to ode mnie nie wyszło.. Nie wiem mam poczucie że staram się za nas dwoje co jest bardzo destrukcyjne dla mnie.. Nie wiem jak złapac kontakt bo mam wrażenie że cokolwiek nie powiem i tak będzie źle..
  8. Kontrast, tak, tak zapewne jest że ciągną do mnie głównie osoby którzymi trzeba i można się zająć, otoczyć kolorową bańką mydlaną, wycacać, wychuchać.. To raczej kwestia też po części mojego bardzo silnego instynktu macierzyńskiego zapewne też.. wiem że to wszystko wprowadza niesamowitą duchotę i brak tlenu ale tak już mam że jak kocham to bardzo mocno skupiam się na drugiej osobie i tym żeby tylko było jej dobrze. Wydaje m i sie że wyniosłam to z domu, bo moja mama jest taka sama, a wychowywując się bez taty (tzn mam tate i normalną rodzinę ale odkąd pamiętam zawsze pracuje za granicą) bardzo przesiąknęłam jej charakterem.. Jest pretensjonalna, fochata, trzeba ją za wszystko przepraszać.. i teraz po części widze że mimo że wku*wia mnie to jak nic innego, stałam się taka sama.. Do tego moja przedziwna i kompletnie niezrozumiała mania kontrolowania wszystkiego, i ciągły niepokój w głowie niemoc i może niechęć przed tym żeby dać mózgowi troche odpocząć, cały czas na wysokich obrotach nie potrafie o Nim nie myśleć.. -- 09 lip 2014, 13:45 -- Doctore, mam nadzieje że właśnie tak będzie że jak uda mi się samą siebie przekonac żebym prestała zabiegać i interesowac się, wydzwaniać, pisac smsy to może w końcu mu czegoś zabraknie.. Bo jak narazie jest w pełni uświadomiony w fakcie że jeden telefon i ja stoje na bacznośc gotowa pobiec heh nawet skakac na jednej nodze za nim na koniec świata ;<
  9. A ja śpiewam, maluję, wizażuję, tańczę i jem pomarańcze :) Prócz tego często słysze że mam piękne oczy i nietuzinkowy charakterek :) A i często się spotykam z tym że mam ponoć 'słodkie pućki' w sensie że jestem lekko pyzata :) to chyba tyle :)
  10. W takim razie trafiałam do tej pory na same egocentryczne niedojdy bo on jako pierwszy tak o mnie dbał. Naprawdę choroba nie choroba był najlepsza pielęgniarką ever.. Jeszcze poczekam choć nie wiem po co tak naprawdę.. nie wiem na co licze nawet bo z tej zmienności nie idzie nic wywnioskować.. Najgorszy jest fakt że mnie odpycha, że nie potrafi zachować się jak dorosły człowiek i porozmawiać, tylko ucieka jak tchórz.. Dziękuję z tą fajnością bywa różnie.. Jestem zbyt zaborcza i kłótliwa, ale za to bardzo oddana i stała w uczuciach. :)
  11. Pewnie że się śmieje.. tzn jeszcze miesiąc temu się śmiał bo od miesiąca się z Nim nie widziałam (nie licząc sceny w Jego urodziny gdy przepychając sie z Nim w drzwiach prosiłam o 5 minut rozmowy) bo bardzo umiejętnie potrafi mnie zbywać. Ogólnie M. jest bardzo sympatycznym i oddanym człowiekiem, jako zodiakalny rak jest bardzo czuły, opiekuńczy i romantyczny, potrafił wiele dla mnie zrobić (np gdy miałam okres szedł z buta w środku nocy na drugi koniec miasta po przeciwbólówki dla Księżniczki) ale jak coś go urazi to słowami potrafi ciąć jak nożem i chowa się w głąb siebie, ucieka w używki. Mieliśmy masę wspólnych pasji 3 lata temu pod choinkę kupiłam mu teleskop bo okazało się że mamy bardzo podobnego hyzia na punkcie nieba. teleskop może nie z najwyższej półki ale coś przez niego widać więc nie jest źle. Muzyka którą obydwoje czujemy sercem i duszą, muzyka która nas łączy jak nic innego. Widzę w Nim spokój którego mi zawsze brakowało, bo jestem niemożliwą panikarą. Widzę w Nim cechy które uzupełniają się z moimi jak puzzle to czego nie mam ja ma On i gdyby nie fakt że futruje i kłamie jak nakręcony byłabym najszczęśliwszą dziewczyną w galaktyce..
  12. Po prostu Maciek, wiem wiem az za dobrze jak człowiek po cichu liczy że to o co sie stara to czemu daje kolejną szanse może stanie na nogi, ale nic z tego bo priorytety drugiej osoby są kompletnie odrealnione.. -- 08 lip 2014, 19:37 -- Doctore, On o tym wszystkim bardzo dobrze wie bo codziennie Go zapewniam że w każdej (a jak mówie każdej to na prawdę KAŻDEJ) sytuacji może na mnie liczyć.. Bardzo chciałabym Mu powiedzieć czego oczekuje i co chciałabym mu dać w zamian od siebie gdyby tylko jaśnie pan zechciał ze mną porozmawiać.. Rozumiesz absurd? Ja się moge wyżynać On i tak bedzie mnie unikał bo jest 'zraniony' tym że w końcu nie wytrzymałam Jego kłamstw. Najgorsze są te sprzeczne sygnały o których mówiłam wcześniej - jednego dnia pisze że obydwoje wiemy że to nie koniec tylko On potrzebuje czasu, że ciągle o mnie myśli a drugiego że nic ani nikogo już nie ma że mam mu dac spokój..
  13. Kontrast, jeśli chodzi o alko to nie ma opcji M. nie pije, nie toleruje alkoholu, zmula Go jedno piwo. Ale co do wahań nastrojów było tego sporo.. Raz pamiętam sytuacje wracaliśmy od mojej przyjaciółki, jechaliśmy w busie prawie 2 godziny. Rozmawialiśmy o zyciu o tym co będzie i było to wszystko tak głębokie, że przy stacji końcowej koleś który siedział koło mnie powiedział do Nas że nam zazdrości że potrafimy tak ze sobą rozmawiać. Wróciliśmy do domu M. połozył sie spać, ja poszłam sie umyć, wracam daje Mu buziaka mówie "M.! wstawaj skarbie idź sie myj" a on taki wstały jakby Go coś w dupe ukąsiło nagle złapał mnie za szyje i do mnie z mordą że 'no przecież mówiłem kurwa że zaraz'.. Ogólnie zaczął fetowac jakoś po wojsku z tego co mi mówił jakoś w wieku 25/26 lat. Ja nie mówie że jestem złota bo sama mam tak trudny charakter że naprawdę często mam samej siebie po prostu dość, ale dla Niego to wszystko dosłownie wqszystko bym potrafiła.. uchwycić nieuchwytne.. W pewnym momencie wpadłam już na pomysł żeby załatwić działke dla nas obojga.. żeby sie nafutrowac i porozmawiac jak ludzie może wtedyby mi się udało jakoś do niego trafić..
  14. Po prostu Maciek, wiem i tego się obawiam mimo tego że za każdym razem wyciągam do niego rękę, to przy chwili słabości i tak wróci do nałogu. Chciałabym mieć pewność że tak nie jest i nie będzie ale tego nigdy nie mam, dopóki nie zacznie być ze mną szery dopóty będę żyła w ciągłej manii kontroli źrenic.. najgorsze jest tylko teraz, że po raz kolejny wyciągam rękę a On ucieka, nie stać go na to żeby porozmawiać ze mną jak ludzie którzy przez 3 lata dzielili ze sobą troski dnia codziennego. nie wiem co tak strasznie trudnego jest w tym żeby poświecić dla drugiej osoby parę minut żeby usiąść i wyjaśnić sobie co jest i co będzie.. Absurdalna sytuacja przy ciągłych zapewnieniach że jestem miłością jego życia i wszystko tylko dla mnie..
  15. Doctore Z tym pocieszaniem bywało różnie, często wychodziło tak że rozmawialiśmy długo po czym potrafiliśmy obydwoje po wszystkim długo płakać. Tylko nie rozumiałam dlaczego to wszystko się tak dzieje, tu mi mówi że jest szczęśliwy zakochany, a za chwile że nawet sam nie wie o co Mu chodzi że nic go nie rusza, nie napędza.. Powiedz jak się miałam czuć skoro stawałam na rzęsach żeby miał jak najlepiej a jemu trudno było nawet podjąć rozmowe na ten temat bo jak to twierdził 'nie będzie mi tysięczny raz tłumaczył tego samego'.. Tylko że raz wytłumaczył że nie ma pracy, pieniążków, że no nie mam ochoty na nic, więc powiedziałam ok jestem teraz przy funduszu to oczywiste że Ci pomogę ale nie śpij, wstać zacznij coś działac przecież samo z nieba nie spadnie, a On biadolił i przesypiał całe dnie.. więc to że w końcu sama zaczęłam się poddawać chyba jest jako naturalna kolej rzeczy..
×