Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. A tak konkretnie, to z czym masz problem?
  2. Może w tym problem i Twoja potrzeba kontroli rozciąga się na potrzebę kontrolowania zachowań drugiej osoby? Dlatego ciągle mówisz chłopakowi jak ma/nie ma się zachowywać? Moim zdaniem nie w każdym związku często się komuś zwraca uwagę. Znam małżeństwa, które tak funkcjonują, ale nie polecam tego wzorca Natomiast ciężko wywróżyć z czego to u Ciebie wynika. Może z Twojej osobowości/problemów, problemów w dzieciństwie, może z różnicy osobowości (np. masz wyższy poziom perfekcjonizmu albo introwertyzmu), może ze zbyt małej fascynacji partnerem, może z jakiegoś stresu który przeżywasz, może powtarzasz styl któregoś z rodziców, a może chłopak ma po prostu denerwujące zachowania albo subiektywnie denerwujące Cię z jakiegoś powodu, może masz nadczynność tarczycy i wkurza Cię wszystko w ogóle, a może wynika to z braku porozumienia w związku. Powodów może być według mnie cała masa, pewnie można by znaleźć jeszcze inne. Ten strach nie świadczy raczej o braku miłości ale o strachu przed nim. To dwie różne rzeczy.
  3. Sarczin, natręctwa na temat orientacji to jedne z bardziej typowych, była tu już masa osób z tym problemem. Tak samo jak natręctwa, że nie kocha się swojej dziewczyny/chłopaka. Natręctwa to myśli przeciwstawne do głównych tendencji w uczuciach, osobowości czy tożsamości, wsparte wiarą w jakiś determinizm. Jako "wyższa konieczności", przed którą nie ma ucieczki, pojawia się na przykład rzekome przeznaczenie nadane przez Boga (lęki przed powołaniem do zakonu) albo orientacja seksualna. Niektórzy wierzą też w potęgę wyimaginowanej podświadomości, która rzekomo zmusi ich do zrobienia czegoś, czego nie chcą świadomie, lub np. boją się, że są pedofilami. Natręctwa są tam, gdzie człowiek nie wierzy w swoją wolność i w to kim jest. Co ciekawe, zwykle osoby, które mają lęk przed byciem homo, piszą też o oglądaniu porno, gdybym była psychologiem i nie żylibyśmy w czasach tyrani lewicowych ideologii, zwłaszcza w świecie akademickim, pokusiłabym się o jakieś badania na ten temat. Osobiście uważam, że oglądanie porno odrywa uczucie podniecenia od tego, co mamy z natury, od relacji z kimś, realnych doświadczeń, od fantazji osadzonych w naszym naturalnym środowisku psychicznym Człowiek uczy się sztucznego, wymuszonego podniecenia i przestaje wiedzieć kim jest i czego chce, a zaczyna podejrzewać, że podniecić go może wszystko. Jeżeli podniecali i podniecają Cię mężczyźni, jeśli jesteś w stanie związać się z facetem na poziomie seksualnym, psychicznym i emocjonalnym (a sądząc z tego, że jesteś w związku i na podstawie tego co napisałaś można przyjąć, że tak), to ewentualny fakt bycia bi nie ma znaczenia . Masz wybór, możesz być w związku z facetem, koniec pieśni, nikt Cię nie zmusi na siłę do związku z kobietą. Tak samo jak z faktu, że pociągają Cię mężczyźni nie wynika, że masz uprawiać seks ze wszystkimi facetami świata, tak samo z faktu bi nie wynika, że masz uprawiać seks z kobietami. Wybierasz z kim chcesz być, wiążesz się z tą osobą i tyle. Oczywiście nie uważam, że jesteś bi, po prostu pokazuje Ci, że jesteś wolną osobą, która ma wybór. Jesteś obecnie w związku, czujesz się w nim sobą, nic Ci w tym nie przeszkadzało, więc co miałoby stać na przeszkodzie, żeby było tak dalej? Jeśli jesteś w stanie kochać, jesteś wolna, możesz dać swoją miłość komu chcesz. Warunkiem bycia w związku hetero jest pociąg do mężczyzn, a nie brak pociągu do kobiet. Seks to interakcja dwojga ludzi i dwóch płci, te rzeczy się mieszają ze sobą, nie patrzymy tylko wyłącznie z jednej perspektywy- samej męskości lub kobiecości. Seks to połączenie tych dwóch i to jest podniecające. Bez męskości nie ma kobiecości i odwrotnie. Jęki czy widok widok nagich piersi Cię może podniecać, bo Ci się kojarzy z seksem w ogóle i z przyjemnością.
  4. Słusznie robił, bo zrozumienie czym jest to zaburzenie (choć z drugiej strony sama psychologia nie potrafi tego jasno ująć) jest ważne, żeby sobie pomóc. Osoba z aktywnym natręctwem chce, żeby wszyscy się odnosili do tego konkretnie natręctwa, ale to zwykle nie pomaga, zwłaszcza przy natręctwie tego typu. Nie ma żadnego związku przyczynowo-skutkowego między jednym a drugim i Twój rozum jak najbardziej sobie zdaje z tego sprawę, ale lęk nie pozwala Ci się na tym zatrzymać.
  5. Nie tragizuj, a może i samemu dobrze i z partnerem? Nie wiem czemu stwarzasz sobie życie jako sytuację bez wyjścia. W swojej głowie. Człowiek to istota kreatywna, zwłaszcza jeśli chodzi o dążenie do szczęścia, - w prawie każdych warunkach jakieś szczęście sobie urodzi.
  6. Trzydzieści lat to idealny wiek dla kobiety, z jednej strony już wie o co w życiu chodzi, a z drugiej strony jest wystarczająco młoda, żeby zrobić z tej wiedzy użytek. Gdybym się miała cofnąć w czasie, to chciałabym mieć znowu właśnie tyle.
  7. Agnieszka1988, z tego co piszesz wynika moim zdaniem, że Twoja zdrada wynikała z niedowartościowania przez męża. Z pewnością jego stan zasługuje na współczucie, ale jeśli przeżywa Twoją zdradę, to może uświadomi sobie, że mu na Tobie zależy. W rozmowach z nim skupiłabym się na tym, czego Ci brakowało w związku - z podkreślaniem, że nie zależało Ci konkretnie na tamtym facecie, ale np. na tym, żeby ktoś Ci poświęcił uwagę i że wolałabyś to dostać od swojego męża. Unikaj natomiast oczywiście porównań, opowiadania o tamtym, o szczegółach Waszej znajomości czy seksu. Jeżeli wybierasz męża, to tamten musi się stać nikim.
  8. Zwróciłaś właśnie moją uwagę na to, że miłość nie jest celem, który można zaplanować i osiągnąć jak zrobienie prawa jazdy, znalezienie pracy, zmiana mieszkania. Jest w tym niewiadoma, tajemnica, niespodzianka i wolność. To piękne.
  9. Żeby się wyleczyć, trzeba eksperymentować na sobie, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Z kolei jeśli widzisz/czujesz, że coś nie jest dla Ciebie dobre, szkodzi Ci, to wiesz i już. Nie robisz tego.
  10. Gdy uświadamiasz sobie, że się niepotrzebnie czepiasz, że chcesz decydować za innych, co jest słuszne, chcesz usunąć swój wpis, ale już się nie da edytować.... Cóż, wszyscy jesteśmy zaburzeni.
  11. To nie jest temat o Twoich potrzebach. Tak tylko przypomnę. Jak każdy zacznie dawać koncert życzeń, co powinna "mieć kobieta", to się LostStar zupełnie zakręci, a nie chodzi o to, żeby się podobać wszystkim (co jest niemożliwe), ale żeby trafić na właściwą osobę, którą się będzie czymś przyciągać. Jedni lubią spokojne kobiety inni temperamentne itd, nie uogólniajcie swoich gustów.
  12. Spróbuj terapii innego rodzaju niż psychodynamiczna, a zobaczysz różnicę. W Twoim wypadku terapeuta powinien być z pewnością życzliwy, wspierający, nawiązujący kontakt, rzucać tematy do rozmowy kiedy Ty ich nie masz i powinien dawać jakieś konkretne wskazówki życiowe, psychodynamiczny terapeuta tego wszystkiego nie robi, jeśli się ściśle trzyma metody.
  13. LostStar, jestem pod wrażeniem, świetne osiągnięcie pójść w te miejsca. Nigdy w życiu bym się nie odważyła pójść na boks. Zazdroszczę nastawienia na cel i determinacji. Ale nie zrażaj się po jednej próbie, to nie działa tak, że gdzieś pójdziesz i od razu kogoś poznasz. Każda grupa przechodzi proces integracji, a poznać kogoś, gdzie się nikogo nie zna, nie jest łatwo. Trzeba się trochę wciągnąć w daną aktywność, pochodzić jakiś czas, być kimś znanym z widzenia, pogadać o czymkolwiek, zaprzyjaźnić. A także mieć trochę fartu, na to nie masz wpływu, ale im więcej prób, tym większa szansa wygranej. Nie oczekuj cudów, bo potem przeżywasz zawód. W miejscach, w których byłaś, zapewne można kogoś poznać, ale to nie szybkie randki, nie przejdziesz od razu do rzeczy. Najpierw szukaj znajomych. Pierwszym krokiem jest obserwacja, to normalne, co robiłaś, nie ma co wyć z rozpaczy. Dobry kierunek. Może najpierw się przysiądź do ludzi, którzy już w coś grają.
  14. Jeśli coś nie wyjdzie, to z pewnością się zdążysz tym zmartwić, ale możesz nie zdążyć z cieszeniem się tym, co jest teraz. Jeśli coś ma się zepsuć, to się zepsuje bez Twojego martwienia się. Stres szkodzi zdrowiu.
  15. To był moment, który miał Cię skłonić do refleksji mniej więcej w stylu "szukaj wiatru w polu", "nie odnajdę wszystkich niedopałków, nie policzę kropel oceanu", "nie wiem kędy wiatr wieje, dokąd zmierza mrówka i pyły, które strząsam, nie policzę włosów na swojej głowie i nie dopędzę mojego peta" itp. Ale przegapiłaś sens kluczowej sceny w tym filmie.
  16. Słusznie, bierze tyle za godzinę, że nie byłoby moralne, gdyby miał lekką pracę.
  17. Rozumiem, ale z drugiej strony ciężko mieć siłę do walki, jeśli toksyczna atmosfera ciągle pochłania Twoją energię. Dobrze chociaż, żebyś jak najczęściej wychodziła gdzieś z domu.
  18. Może dobra dla Ciebie byłaby terapia na oddziale dziennym? Ma dużo zalet, jest darmowa, wyrywa z izolacji, można poznać przyjaciół, są zróżnicowane zajęcia, które dają różne doświadczenia i inspiracje, jest dużo czasu, aby się otworzyć. Podstawowym Twoim celem powinno być, żebyś się wyrwała z tego domu, wyprowadziła. Inaczej nie będzie dobrze. Musisz zawalczyć o siebie i warto wziąć byle jaką pracę, żeby to zrobić. Może są jakieś fundacje, schroniska, pokoje dla ludzi z trudnych domów, może jakieś mieszkanie za opiekę nad kimś, cokolwiek.
  19. LostStar, masz 25 lat, nie musisz wierzyć w miłość po 50-tce. Nie musisz się zajmować problemami wdów, kobiet w średnim wieku ani po trzydziestce. Nie musisz się mierzyć ze wszystkimi możliwymi problemami na tym świecie, które hipotetycznie mogą Cię kiedyś spotkać. Jesteś mistrzynią tworzenia sobie beznadziejnych wizji i budowania tragiczności wszelkich wyborów. Miłość nie wyklucza wolności, bo wolność to zdolność dokonywania wyborów. Być może obecnie jest to zdrowsze dla Ciebie niż szukanie na siłę, kończące się obsesją na punkcie HIV. Z tym że niewiara w miłość na szczęście albo niestety przed nią nie chroni.
×