-
Postów
2 093 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez scrat
-
Morpheus, śliczny. Masz jakieś info o autorze tej grafiki albo stronę na której jest więcej takich obrazów?
-
7 klasa podstawówki, więc 12-13 lat...
-
Musisz się wyprowadzić. Widzę z profilu że masz 20 lat - to może się wydawać wcześnie, możesz myśleć że nie dasz rady, ale... Dasz. Jeżeli tylko spróbujesz. Musisz się usamodzielnić, inaczej to piekło się nie skończy. Znam wystarczająco dużo ludzi którym taka matka zmarnowała życie
-
"Prozac Nation" (Pokolenie prozaku) - wrażenia. :)
scrat odpowiedział(a) na fallen_warrior temat w Psychologia
Może inaczej, wkleję to co napisałem na blogu... -
Daria, zajrzyj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Medytacja
-
Oj tak. U mnie w pracy też nic nie wiedzą. Może się domyślają, niektórzy po opisach na Gadu-Gadu, czy po nastroju w pracy (parę razy przyszedłem w takim stanie że bez kija nie podchodź), ale ogólnie robię swoje, smuty staram się zostawiać za drzwiami. Są różne imprezy integracyjne, czy nawet imprezy u kogoś z roboty, albo włóczenie się po nocach po pubach z kumplami z firmy, ale jednak... To nadal są ludzie z pracy. Po co mają znać moje słabości...
-
Po prostu mnie to zdziwiło. Z czego dokładnie się śmieją? Z tego że biegasz do toalety?
-
A śmieją się z twojej inności?
-
Nie wiem czy przejdzie po tygodniu czy po dwóch, czy po 4 dniach. Ale na pewno przejdzie.
-
Wszystko zależy od jej stanu. Nikt ci tego nie powie bez rozmowy z córką. Jeżeli lekarz zalecił 40 mg to znaczy że tyle potrzeba... Koniecznie wziąć. Objawy rozregulowania mózgu, kiedy np. jednego dnia się bierze a drugiego nie, są okropne. Jak już brać to regularnie i przeczekać ten koszmar, który będzie na początku. Bo na pewno będzie, zawsze jest bardziej lub mniej - ale efekty są tego warte... Tak mi się przypomniało, że w zasadzie ostatni napad paniki bez żadnego powodu, bez niczego, co by go wyzwoliło, miałem jak jechałem do psychiatry kilka lat temu. Wtedy dostałem pierwszą receptę na seroxat. Kolejne napady "bez powodu" były jak próbowałem (2x) odstawić seroxat - niestety, odstawianie też nie jest łatwe... Po kilku latach człowiekowi wydaje się że już trochę znormalniał, że już nie potrzebuje leków... Nic bardziej mylnego. Leki jej nie wyleczą. To tylko zaleczanie objawów. Leki pomogą jej stanąć na nogi i (po tym początkowym kryzysie) mieć siłę na dalszą walkę.
-
Też myślę że to lek. Jak neurolog zrobił badania to raczej wyszedłby wstrząs mózgu. Seroxat to ogromna dawka chemii, mózg musi mieć trochę czasu żeby się z tym oswoić. Tym bardziej że pamiętam jak to było u mnie. Nudności, zawroty głowy, potliwość, senność, kompletne zniesienie libido, te objawy, które opisałaś... To mało powiedziane. Właściwie nie byłem senny - byłem na maxa zobojętniały i po prostu nie miałem siły wstać z łóżka. I tak wegetowałem w tym łóżku z tydzień, wychodząc tylko do kuchni (jak brzuch zaczynał boleć z głodu tak bardzo, że nie dawało się tego znieść - bo ogólnie apetytu też w ogóle nie miałem, jadłem jeśli już to tylko sałatki, lekkie rzeczy) i łazienki. A potem przeszło.
-
"Prozac Nation" (Pokolenie prozaku) - wrażenia. :)
scrat odpowiedział(a) na fallen_warrior temat w Psychologia
Obejrzałem właśnie. I.. No cóż, pewne słowa, zdania, to jakby z moich ust wyjęte... Sytuacja rodzinna też... Ale jest tam coś czego nie było w moim życiu. Ta cholerna chęć do życia Lizzie ... -
Poczekać. U mnie pierwszy tydzień był najtrudniejszy...
-
Depresja jak depresja... Ja mam nerwicę lękową i fobię społeczną... I jeżeli mam smuty to raczej jest depresja wynikająca z tego. A to pewnie i tak wynika z syndromu DDA/DDD. Ona? Normalna rodzina, normalny dom, normalne dzieciństwo, wszystko normalne (ma super rodziców, w porządku brata, ogólnie dom, jakiego ja nigdy nie miałem) - ale brak samoakceptacji. W sumie jak tak sobie przypomnę, to nawet jak się poznaliśmy, nienawidziła mieć robionych fot. Teraz to się rozwinęło w nienawiść do swojego ciała, w codzienne rzyganie (bulimia)... Ogólnie długi temat. I bardzo chciałbym jej pomóc, ale nakazy, zakazy, wmuszanie w nią jedzenia, próby rozmowy, przekonywanie jej, że jest piękna (bo jest!), że wcale nie jest gruba, że ja ważę ponad 20 kilo więcej i nie robię z tego problemu, że wcale nie jest za duża (twierdzi że jest), bo w końcu jest mniejsza ode mnie, że moja bransoletka, która ledwo mieści mi się na nadgarstku, spokojnie wchodzi jej na ramię, to że naprawdę ma powodzenie, to wszystko nie pomaga. Stwierdziłem że najbardziej pomogę jeżeli po prostu będę, mimo wszystko... Mimo tego że czasem płakać się chce jak widzę jak ona bardzo siebie nienawidzi... Jak traktuje swoje ciało i jak to się na nas czasami odbija... Czy antydepresanty nie uzależniają? Nie wiem. Wiem że mnie seroxat uzależnił. Próbowałem rzucić, nie dałem rady (takiego koszmaru jak wtedy od lat nie miałem), zresztą jak nie wezmę ze 2x to staję się nie do wytrzymania, dla siebie i dla innych. Ona bierze seronil. A co do szukania miłości... To ja mam do tego trochę inne podejście chyba, niż ona. Bardziej chyba podobne do twojego. Nie szukać, bo i po co... Tak naprawdę to nie potrzebuję nikogo oprócz niej. Szalonej, pełnej emocji, uniesień, miłości... Mam ją, moje słonko najdroższe, które póki co jest i mam nadzieję, że będzie, to mi wystarczy... Jak to jest u ciebie? Masz typową depresję? Czy depresja jest tak jak u mnie pochodną innych problemów?
-
O słowa, które są powiedziane odpowiedzialnie... Wtedy kiedy mamy pewność że ktoś nie powiedział tego tylko dlatego że tak wypada, czy dlatego że tak będzie fajnie brzmiało, albo że tak mu się wydawało... Raz się spiłem na urodzinach jej koleżanki i powiedziałem jej że ją kocham. Nie wiem na ile to jest prawda. Tak wtedy czułem. Autentycznie, pamiętam to, samą sytuację jak przez mgłę, ale uczucia pamiętam dosyć dobrze. Czułem że kocham. Ale potem... Wytrzeźwiałem. I znowu pojawiło się to cholerne trzeźwe myślenie. Ja nie chcę się określać. Nie wiem gdzie leży granica między tym-czymś a miłością. Nie wiem gdzie zaczyna się to drugie. Tym bardziej że po antydepresantach i tak niewiele się czuje. Wiem że mi z nią dobrze. Kiedy leżę blisko niej, tak po prostu, nie mówiąc nic, wtulony w nią, jest tak spokojnie, tak bezpiecznie, nie trzeba o niczym myśleć, po prostu być... A ona marzy o wielkiej, szalonej miłości. Rozumiem to. Ale nie dam jej tego. Mogę dać bardziej lub mniej stabilność, mogę dać ...najwyżej siebie... Ona też ma swoje problemy. I swoje leki antydepresyjne. To dobrze, widzę jak się zmieniła na plus, jaka pogodna teraz jest, radosna, dowcipna, taka beztroska dziewczynka, jak wtedy kiedy poznaliśmy się 2 lata temu. Pomaga jej to, a dzięki temu i ja mam lepszy nastrój... Może to będzie kosztem nas, mnie... Ale trudno. Jestem gotowy się poświęcić. Byle tylko było jej lżej. Żeby w końcu przestała się zamęczać... A z drugiej strony sam to biorę parę lat dłużej niż ona (ona niedawno zaczęła) i wiem jak to potrafi uzależnić... I że terapii nie zastąpi Cholera, a może razem pójdziemy na terapię... Eech, dzięki że jesteście, ogólnie...
-
No właśnie, kochać... To takie piękne słowo... Ale co mi po nim, skoro to tylko słowo :/ Myślę że gdybym nie brał seroxatu to pokochałbym swoją dziewczynę. Miłość wyszłaby sama. Bo jest naprawdę wspaniała i tak właściwie, to niczego oprócz miłości w naszym związku nie brakuje... A wszystkie problemy biorą się właśnie z braku tego jednego jedynego... Słowa? Chyba tylko słowa... A kiedy, groskova, będziesz szczęśliwa, wolna? To zależy tylko od ciebie...
-
Nie znam się na tym, ale u mnie w aptece seroxat jest refundowany. Dowiedz się czy u ciebie też. Ile płacicie? Ja niecałe 50 zł (49,97 albo coś takiego), podobno bez refundacji to coś koło 80 zł. Każdy reaguje inaczej. Jeżeli seroxat pomoże córce to chyba warto... Ogólnie możesz o tym poczytać na forum "indeks leków" gdzieś niżej. Chociaż to i tak tylko leczenie objawowe. Eliminuje skutki a nie przyczyny. Ja biorę seroxat od paru lat, byłem na terapii, przerwałem ale wiem że dopóki się nie przemogę i przez to nie przejdę, to ani seroxat ani nic innego mi nie pomogą... To pomaga tylko na chwilę. Zależy od której strony do tego podejść. W kolejności utrudniania życia i trudności w wyleczeniu, to według mnie raczej schizofrenia, nerwica i depresja. Powodzenia...
-
Współczuję hoyka... I cieszę się że mimo wszystko coś ci to dało. Mi nerwica tylko zabrała. I zabiera.
-
Gdy już będę zdrowy, to... - skończę studia - zrobię prawko - zacznę żyć...
-
A ja tu piszę od... Nie pamiętam kiedy, pokaże się po lewej stronie i jeszcze nie miałem natchnienia się przywitać Witaj :)
-
Też lubiłem chlorchinaldin Kiedy to zleciało...
-
"Prozac Nation" (Pokolenie prozaku) - wrażenia. :)
scrat odpowiedział(a) na fallen_warrior temat w Psychologia
Tak się czułem oglądając Fight Club. Zresztą nie tylko ja, kumpel powiedział że muszę obejrzeć, bo ja i główny bohater to jak dwie krople wody, te same zachowania, te same myśli... A Prozac Nation - obejrzę, dam znać :) -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
scrat odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
smutna48, proszę. -
Może nie do końca na temat, ale może się przyda. http://www.resmedica.pl/zdart7008.html
-
A co się dokładnie dzieje? Jakie to są kompulsje?