Skocz do zawartości
Nerwica.com

scrat

Użytkownik
  • Postów

    2 093
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez scrat

  1. Nazywało się to lobotomią transorbitalną i było dosyć drastyczne. Pacjenta znieczulano elektrowstrząsem i szpikulcem do kruszenia lodu niszczono płaty czołowe przez kanał łzowy, koło oka. Aż ciarki przechodzą... W porównaniu z dzisiejszymi możliwościami medycyny to było barbarzyństwo.
  2. Nie jestem lekarzem, ale wydaje mi się, że ta sytuacja tylko wyzwoliła to, co od dawna w tobie kiełkowało. Nie agresja na ulicy, to coś innego, może ta praca by to wyzwoliła... W najmniej spodziewanym momencie. Powiem ci od siebie, że jeżeli masz wewnętrzną blokadę przed użyciem narzędzia (podejrzewam że masz), to lepiej jest go wcale nie nosić. To się może tylko obrócić przeciwko tobie. Zresztą od noża dużo lepszy jest baton (pałka teleskopowa), albo jakiś gaz, właśnie dlatego, że masz większą kontrolę nad uszkodzeniem napastnika - nie wiem jak ty, ale ja w życiu nie wbiłbym nikomu noża, chyba że to byłaby naprawdę ostateczność. Pałką albo gazem można na moment obezwładnić i uciec, a przecież to o to chodzi - nie żeby zabić albo trwale uszkodzić napastnika, tylko żeby uratować siebie. Od czego się zaczęło? Zwykłe zrywki z kumplami, czy nie chodziłeś, bo bałeś się czegoś i w ten sposób tego unikałeś? Ogólnie to nie jest z tobą dobrze. Koniecznie, jak najszybciej, idź do lekarza. Przepisze ci leki, po których objawy może nie ustąpią, ale będą bardzo stłumione, będzie ci łatwiej nad nimi zapanować. W czasie brania tych leków pójdziesz na terapię i tyle, będzie dobrze :) Powodzenia.
  3. scrat

    Syndrom DDA

    Dokładnie jakbyś pisała o mnie. Ojciec alkoholik (rozwód, gdy miałem 9 lat), mama... Bardzo despotyczna i opiekuńcza, za bardzo. Chciała dobrze, ale chyba za dobrze. Kiepskie połączenie. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:10 am ] U mnie (jeszcze?) się kończy. I tak, zgadzam się - ból brzucha to najgorsze, co może być... Dokładnie - bardziej boisz się reakcji swojego organizmu, niż samej sytuacji, która była zapalnikiem, co? Podałem gdzieś w innym wątku kilka moich sposobów. Nie są idealne, ale trochę pomagają... Ktoś już doradził terapię behawioralno-poznawczą, nie po raz pierwszy czytam, że w takich przypadkach właśnie ona może mieć najlepsze rezultaty. Trochę o niej czytałem, ale w sieci nie znalazłem wiele. Trzeba będzie w końcu bardziej zainteresować się tym tematem. Znalazłem gdzieś w necie tą książkę, o której ktoś pisał wyżej - czas uzdrowić swoje życie. Zamówiłem, jak przyjdzie to spróbuję coś z nią zrobić, jak się uda, na pewno Wam napiszę :)
  4. Mniej więcej w twoim wieku wszystko się u mnie zaczęło. I nawet podobnie - była dziedzina, w której byłem dobry, jakieś konkursy, olimpiady, pierwsze miejsca w ogólnopolskich olimpiadach, i... Stałem się niewolnikiem. Tak bardzo zależało mi na tym, żeby być najlepszym, żeby nie nawalić, że zaczęły się schizy, filmy w głowie, strach, potem lęk, biegunki. Bardzo żałuję, że wtedy nic z tym nie zrobiłem, też myślałem że z wiekiem to przejdzie, że dorośli nie mają takich problemów. Nic bardziej mylnego. Jeżeli teraz czegoś z tym nie zrobisz, to wcale samo nie przejdzie, przeciwnie, będzie tylko gorzej. Wprawdzie nerwówka dotyczy czegoś zupełnie innego (wtedy bałem się nawalić, teraz boję się sytuacji bez wyjścia), ale jest, nadal.
  5. Co to tego to sie nie zgodze. Moi zdaniem to takie zachowania autoagresywne moga tylko potegowac strach. Nie wiem, to sprawa indywidualna - mi pomagają przeczekać. Potem, kiedy, lęk już mija (bo sytuacja stresowa znika, np. przeczytam pytania na egzaminie) nie ma żadnych negatywnych reakcji. Ale też nie robię tego jakoś specjalnie mocno, do krwi. Ot tak... Żeby bolało. No, jeżeli chodzi o taki trening, żeby się zmęczyć, to ja mam rower :) To naprawdę pomaga? Potem, np. kiedy złapie cię lęk, też próbujesz medytować i to coś daje? Jak płacisz, to zawsze możesz wyjść. Wiem, chodzi o reakcję otoczenia... Przynajmniej u mnie tak jest. Oj tak, trochę pomaga :) I wtedy taka myśl, żeby tylko stąd uciec, żeby znaleźć się w miejscu, w którym tak bardzo chciałbym teraz być... W takich chwilach człowiek myśli jak małe, bezbronne dziecko. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:56 am ] To nie laser tylko (stuprocentowo bezpieczna) wąskokątna dioda elektroluminescencyjna. Napisałem ci więcej szczegółów na priv żeby nie zanudzać tu nikogo technicznymi szczegółami :) W każdym razie spokojnie można w to patrzeć, najwyżej potem przez jakiś czas będą plamki przed oczami, to wszystko - nie uszkodzi trwale wzroku.
  6. Czytam sobie to co piszecie... I dodam coś od siebie. Sprawdza się lepiej lub gorzej z problemami, które mam (totalne schizy w sytuacjach bez wyjścia - kiedy jest dobrze, to jedynie na egzaminach na uczelni, kiedy jest gorzej, to i podczas czekania na jedzenie w restauracji może złapać). 1. Zajęcie się czymś. Granie na komórce, głębokie oddychanie (byle nie przesadzić z tym oddychaniem, hiperwentylacja podobno jest niebezpieczna). 2. Drobne czynności autoagresyjne. Na przykład przygryzienie wargi, zaciśnięcie pięści albo ręki na bransolecie, tak żeby bolało. Warga się zagoi, ślad z ręki zniknie, a sytuację będzie łatwiej przejść. 3. Powtarzanie sobie - jesteś dorosły, jesteś normalnym facetem, nic po tobie nie widać. 4. Ogólna poprawa swojego poczucia bezpieczeństwa - np. siedzenie w kurtce (to sprawia wrażenie, że można się schować), czy posiadanie prochów uspokajających (już ktoś napisał, sama świadomość posiadania ich pomaga). 5. Zapobiegnięcie reakcjom fizjologicznym wcześniej (mnie łapie biegunka - jeżeli wiem, że potencjalnie znajdę się w sytuacji, w której złapie, to staram się maksymalnie opróżnić przedtem). 6. Legalność - nie posiadanie niczego, przez co można mieć problemy, nawet jeżeli to coś może potencjalnie pomóc czuć się lepiej. W momencie ataku lęku zamiast czuć się bezpieczniej, że ma się np. broń, tylko się człowiek nakręca, że zaraz ktoś ją znajdzie, że będzie rewizja, że będą problemy itd. (wiem z doświadczenia - dlatego teraz nie noszę). 7. Ćwiczenie - tego jeszcze nie praktykowałem na większą skalę, ale zamierzam zapisać się do sekcji kickboxingu. Głównie po to żeby podnieść swoją samoocenę i własne poczucie bezpieczeństwa, także w sytuacjach, w których przewaga fizyczna nie jest wymagana (w takich się nie boję, bo nie ma czasu na strach - najgorsze jest czekanie, np. właśnie na rozdanie kartek na egzaminie). Generalnie nie jestem drobnej budowy, to też pomaga - świadomość potężnego, dla niektórych groźnego wyglądu daje poczucie bezpieczeństwa, nawet jeżeli tam w środku kryje się mały, bojący się wszystkiego chłopiec. Pozdro.
×