-
Postów
2 093 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez scrat
-
Przekręcasz moje słowa.
-
Mało osób jest 100% homo albo hetero, większość ma w sobie jakiś pierwiastek bi. Zwykle im bardziej ktoś udowadnia sobie i innym, że jest hetero, tym więcej w nim niepewności.
-
Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę
scrat odpowiedział(a) na mickey180 temat w Depresja i CHAD
Odciąć się. To najważniejsze. Widzę to na swoim przykładzie, niestety... Ale u mnie jest trochę bardziej skomplikowana sytuacja, moja była odeszła z moim kumplem (sam ich ze sobą poznałem, i to najbardziej boli), koleś ma strasznie dużo wrogów, m.in. za to, jak traktuje ludzi... I jeszcze dzisiaj, mimo że tyle lat minęło, piszą do mnie ludzie, którzy szukają na niego haka i chcą mu zaszkodzić (bo nasz konflikt był w naszym środowisku dosyć widoczny). Przy okazji obrywa mi się strzępkami informacji na temat tego, jak im się razem żyje (najpierw ją rzucił po 2 tygodniach zabawy i wrócił do swojej byłej, teraz wychował na swoją wierną suczkę, z którą zdradza swoją pannę). No i co zrobić, trzeba żyć. Dobrze że się skończyło, jakbym znowu miał to samo przechodzić, to... Brr. -
To sama zarób. Wiem że łatwo się mówi, szczególnie jak ktoś ma tyle lat co ty, ale to nie jest bariera nie do przeskoczenia.
-
Jak moja była. Bulimiczka. Koszmar... (ale rozstaliśmy się z innego powodu)
-
Po co dzielić ludzi na znajomych i przyjaciół? Ja nikogo tak nie nazywam, z niektórymi jestem bliżej, z innymi dalej, jednym ufam bardziej a innym wcale... Ale nie formalizuję tego, po prostu jestem, tak jest prościej :)
-
Uważaj, to zdradliwa bestia. Zrób sobie test: http://www.palac.bydgoszcz.pl/pl/pryzmatwww/pl/pryzmat/o_nas/nalog/test.htm Mi wyszło 11, dlatego od tygodnia nic nie piłem. Ciekawe kiedy mi się znudzi...
-
Niech sama puknie się w głowę. Ej, Dzwoneczek, nie poddawaj się tak łatwo... To tylko idiotka w rejestracji. Nie ta poradnia to inna. Serio-serio.
-
To zależy tylko od ciebie. Wiem, łatwo mówić... Ale nikt nie mówił że życie będzie proste. A szkoda.
-
Zarezerwuj sobie parę dni, może nawet tydzień, może urlopu? Tak żebyś mogła spokojnie odstawić. Bo tak, to bez sensu - jeżeli próbujesz odstawić wiedząc, że będzie sytuacja potencjalnie sprzyjająca lękom (ta rozmowa o pracę), to tylko będziesz się męczyła... Ja myślałem, czy by w wakacje nie odstawić seroxatu, ale u mnie dochodzi jeszcze nieznośnośc wobec otoczenia - ale to totalna - dlatego może w sierpniu wyjadę gdzieś na tydzień, dwa tygodnie zupełnie sam... I spróbuję. Bo jakbym miał znowu próbować mieszkając z mamą to znowu skończy się na ogromnych awanturach. Tym bardziej że mama ostatnio czepia się, o wszystko (jakby to nowość była :/), o ile teraz się dystansuję to podczas odstawiania seroxatu cienko to widzę... Dasz radę, trzymam kciuki :)
-
Może nie powinienem tak mówić, ale olej to, co mama o tym myśli. Ja miałem podobnie jak ty, nie chciałem zawieść oczekiwań, i żałuję. Może gdybym wcześniej to olał, zajął się sobą, "co będzie to będzie", to byłoby lepiej. Bo mama chce dobrze, ale nie zrozumie tego, czego sama nie czuje. Trzeba spróbować wziąć życie w swoje ręce, to może być trudne przy nadopiekuńczych rodzicach, ale trzeba, inaczej nigdy nie da się rady. Zresztą teraz też mama nawija mi, żebym wrócił na studia. Ciągle powtarza, że to nic trudnego, że to przez moje lenistwo, że marnuję swoją szansę - cholera, ja wiem, że to nic trudnego. Jeżeli jest się zdrowym i nie ma się filmów we łbie przed każdym egzaminem... Zastanawiam się czy dobrze nie zrobiłoby mi wyprowadzenie się gdzieś, zamieszkanie nawet niedaleko, ale samemu. Jakoś zdałem maturę. Nie wiem jak, chyba tylko dzięki temu, że poszedłem bardziej dla jaj, nauczyciele mi powtarzali, że nie mam nawet po co przychodzić. Wszyscy zakuwali, ja poszedłem na luzie bo byłem pewien, że nie zdam, i... Ku mojemu (i innych) zdziwieniu zdałem :) W tym wieku to jeszcze przechodzi. Później z nauką będzie gorzej, ale (przynajmniej u mnie tak było) dla psychiki to zbawienie. Kiedy przestałem być najlepszy, ludzie przestali wywierać na mnie (mimowolną) presję. Kiedyś czułem że muszę być najlepszy, potem, kiedy bystrość nie wystarczała, zacząłem olewać to wszystko, miałem słabe dwóje... I nie żałuję. Oceny nie są najważniejsze, dużo bardziej liczy się własny spokój i świadomość, że jak się czegoś nie umie, to nic wielkiego się nie stanie. W ten sposób było łatwiej przejść przez to wszystko.
-
Nie wiem jak u ciebie, ale jak ja próbowałem zredukować seroxat z 1 tabletki na dobę do 0,5 tabletki, to właśnie po 3-4 dniach było najgorzej. Lęki, schizy, poszedłem na pizzę i podczas czekania uciekłem Nie wytrzymałem, wróciłem do sero. Tak więc rozumiem, że jest cholernie ciężko... Trzymam kciuki. Koniecznie daj znać jak poszło. To zrób coś z tym - fajna pogoda jest, idź na rower, albo weź aparat i porób parę fot na mieście... Na tym to niestety polega. Racjonalnie wiemy, że nie mamy źle, ale spróbuj to przetłumaczyć świrującej psychice...
-
Pomyśl sobie dwie rzeczy: 1. Nikt ci tam nie chce zrobić krzywdy, macie po prostu współpracować. 2. Jak się nie uda to... Po prostu trudno :) Powodzenia, daj znać jak poszło.
-
Znałem kiedyś kogoś takiego, to miało związek z nieakceptowaniem swojej wagi. U Ciebie też tak jest?
-
To nie mów. Mów tym, którzy na to zasługują. Inni nie zrozumieją. I w sumie nie ma się czemu dziwić. "Normalni" nigdy nie zrozumieją, jak to jest mieć takie problemy. Kiedyś kumpel mnie zapytał "czego ty się boisz?". Nikt kto nie czuje takiego lęku nie jest w stanie zrozumieć, czego - bo ja sam nie rozumiem czego i to jest zupełnie inne uczucie od strachu... Mi też tak mówią. Że mam dom, pracę, nie brakuje mi kasy, mam co jeść, nie mieszkam na ulicy, więc co ja mogę wiedzieć o prawdziwych problemach. I może mają trochę racji. Ale każdy ma jakieś problemy. I te jego są dla niego najważniejsze i najbardziej dotkliwe. Ja: Moja stabilność emocjonalna osiągnęła dno. Kumpel: Ty nie wiesz, co to jest dno. Zacznij ładować codziennie heroinę, to wtedy osiągniesz dno. Ja: Dno EMOCJONALNE.
-
Często niestety niekoniecznie w dobrą stronę :/ Czasem mam wrażenie, że gdyby ojciec był przy mnie wtedy, kiedy go potrzebowałem, mając te naście lat, to moje życie teraz wyglądałoby zupełnie inaczej. Gdybym czuł się bezpiecznie w dzieciństwie, czułbym, że mogę na niego liczyć, może nie byłoby tych wszystkich nerwic, problemów, fobii... Może...
-
Z doświadczenia. Ludźmi rządzą stereotypy, tak jest łatwiej myśleć. Jeżeli spotkasz 9 niedojrzałych 16-latków, to już na początku rozmowy z tym dziesątym, dojrzałym, założysz że jest taki jak większość. Zresztą to się tyczy wszystkiego, każdej cechy, po której można kogoś zaszufladkować, nie tylko wieku. Może są ludzie, którzy nigdy nikogo nie szufladkują - ja jeszcze nie poznałem nikogo takiego. Zresztą widząc grupkę łysoli z bejzbolami też raczej ne zastanawiasz się, czy oni tu aby grać nie przyjechali, prawda? Może mając okazję poznać ich bliżej okazałoby się, że rzeczywiście przyjechali pograć... Ale raczej nie masz ochoty poznawać bliżej. Tak to działa.
-
Każdy będzie musiał kiedyś przez to przejść. Jedni boją się bardziej, inni mniej a jeszcze inni panicznie...
-
Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę
scrat odpowiedział(a) na mickey180 temat w Depresja i CHAD
Świat jest pełny szuj i egoistów. "Kiedy coś oswoimy, stajemy się za to odpowiedzialni"... Gdyby wszyscy się do tego stosowali... Ale nie stosują. No i co zrobić. -
Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę
scrat odpowiedział(a) na mickey180 temat w Depresja i CHAD
I jeszcze jedno, jeżeli mogę ci coś doradzić... Nie marnuj swojej energii na użeranie się ze śmieciami. Śmieci się wyrzuca a nie niszczy. Bo w ten sposób, zamiast wyjść z tego kręgu totalnego doła, tylko niszczysz sam siebie. Ja miałem totalną ochotę rozmazać gościa na ścianie, ale z perspektywy czasu cieszę sie, że do tego nie doszło. Po co to wszystko miałoby się jeszcze dłużej za mną ciągnąć. Rozdział zamknięty, wnioski na przyszłość wyciągnięte. U ciebie też przyjdzie pora ułożyć sobie życie na nowo. Ale to nie teraz. I nie za miesiąc. I nawet ne za pół roku... -
Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę
scrat odpowiedział(a) na mickey180 temat w Depresja i CHAD
Miałem podobną sytuację. I co tu dużo mówić, nic już nie było jak dawniej. Minęły 3 lata i nadal nie jest. Eh... Ale co ja ci będę mówił. Żadne słowa nie dadzą ukojenia. Tylko czas może je przynieść... Bardziej lub mniej. Powodzenia. -
Nie wiem ile, wiem ile kosztowało mnie - 100 zł za godzinę. Może da się gdzieś taniej, ja szukałem najlepszego lekarza i nie pytałem innych o ceny :)
-
Muzyka to całkiem dobry pomysł. Zajrzyjcie na http://www.sleepbot.com/ - czasem korzystam (ale raczej rzadko).
-
Neospazmina. Jak za słaby, to hydroksyzyna. Chociaż ja po niej spałem jak kamień, a rano byłem jeszcze bardziej zmęczony niż wieczorem, tak jakby organizm wcale nie odpoczywał, tyko przeczekiwał... A próbowałaś sportu? Po skatowaniu się na rowerze kazdy pada jak mucha i nie ma siły myśleć :)
-
Pomaga, takie wyciszenie organizmu jest dobre, ale lepiej robic to samemu w domu, bo tak przy ludziach to troche krepujace jest. A nie można medytować w sobie, wewnętrznie, bez robienia niczego na zewnątrz? Wiesz, siadasz, zamykasz oczy i wygląda, jakbyś odpoczywała, była zmęczona.