Skocz do zawartości
Nerwica.com

małpka bubu

Użytkownik
  • Postów

    581
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez małpka bubu

  1. pewne smutne przypuszczenie odnośnie organizmu... jestem świadoma swojego ciała... i tak miałam iśc na cytologię i usg... mam przeczucie, że ten obfitszy okres w styczniu który się spóźnił 18 dni i gdy przeciekły mi dwa tampony, gdy zwykle mam skąpe... i tak jutro dzwonię do poradni się na to usg umówic... nawet jeśli, nic nie dałoby się zrobic... nawet jeśli, usg nie pokaże... czytałam, że tak działa natura, nawet wczoraj spaliłam 4 placki ziemniaczane... byc może leki się przyczyniły do tego... co nie zmienia faktu, że mi smutno... dół narasta, od jakiś 2 tygodni prawie z domu nie wychodzę... lęki narosły... miauu... a z drugiej strony stany maniakalne, gdy za wiele w głowie... nie chcę ładowac się kolejną chemią, mam dośc, z lekami czuję się jak narkomanka... nie da się przyspieszyc wizyty u nowego lekarza, skoro ma opinię że dobry w Zielonej Górze i sporo osób u niego, za miesiąc dopiero...
  2. małpka bubu

    X czy Y?

    bez czapki papieros tradycyjny czy e-papieros?
  3. małpka bubu

    Skojarzenia

    spowiedź - Kasia Kowalska
  4. małpka bubu

    chudy vs gruby

    A mnie wkur... komentarze w internecie typu spasiona świnia, uwagi że może by przejśc na dietę itp. Osoby grube są postrzegane jako zaniedbane brudasy. Wszędzie panuje kult sylwetki szczupłej którą próbuje się narzucic także społeczeństwom dla których wałeczki są ideałem piękna. Straszy się wszelkimi możliwymi chorobami. I nikogo nie obchodzi że gruba osoba przytyła po lekach, ma problemy psychologiczne które nie są hop siup rozwiązywalne, że chrzani system i nie chce się wpasowac w tłum. I nieważne że mam siłę przenieśc dwie 10 kilowe paczki ryz papieru. I nieważne że jestem osobą oddaną idei, kochającą, że potrafię walczyc jak lwica o młode w słusznej sprawie. Liczy się tylko zewnętrzny wygląd, ciało Barbie. Jak nie, spychają na margines z obrzydzeniem. To niesprawiedliwe. Niby dlaczego mam pokornie znosic uwagi by przejśc na dietę skoro chrzanię system, nie chcę tego, nie jestem teraz gotowa, mam inne priorytety? Niby dlaczego mam zagłuszac głos własnej autonomii skoro nie naruszam norm społecznych - nie jestem brudasem, nie sram na środku chodnika, nikogo nie okradłam, nie zabiłam? Mój narzeczony za to ma niedowagę, znacznie poniżej normy. Odciąc jakieś 20 kilo ze mnie i jemu dac i byłby wilk syty i owca cała.
  5. rozmowy o tym będą integralną częścią terapii którą zacznę; zapewne niektórych z was zgorszy to że terapię zacznę z mężczyzną ... chodzi o to, że mam skrzywiony obraz siebie wynikający z wychowania, nienawidzę niektórych części ciała bo nauczono mnie że ich poznawanie jest "be" (także czynności wydalania)... świadomie wybrałam tego człowieka, ma dobrą opinię w Zielonej Górze, idę bo polecali przyjaciele których prowadzi... chcę aby mi wskazano jak mogę odwrócic zniszczenia wywołane ustawicznym wpajaniem ciągłej wstydliwości (tej przesadnej, nie norm społecznych), wstrętu... planuję także wyjazd do Wrocławia na warsztaty emancypacyjne, gdzieś wiosną-latem... nie widzę różnicy między poruszaniem takich tematów między mężczyzną - terapeutą, ginekologiem (choc chodzę akurat do kobiety), seksuologiem (mój wykładowca z uczelni prof.Izdebski odbył wiele takich rozmów z kobietami, inaczej nie byłoby wyników jego badań...) a kobietami szukającymi pomocy... mój narzeczony zdaje sobie sprawę że chcę coś takiego poruszyc... DDD to główna przyczyna z jakiej się zgłaszam... nie chcę aby mnie ktoś wtłoczył w sztywne schematy tłumu ale nauczył jak wzmocnic autonomię...
  6. twoje myśli przeczą tradycji według której ma się kochac i szanowac bliskich bez względu na wszystko, bez względu jakie świństwa wyrządzili; tak wielka jest twoja nienawiśc że chcesz ich zabic... stąd pewnie twoje wątpliwości i przerażenie... zdajesz sobie sprawę zapewne że za taką zbrodnię w tym kraju idzie się na resztę życia do więzienia, piszesz wszak że zrobic tego nie chcesz... odpuśc sobie, nie wymyślono jeszcze permamentnej inwigilacji obywateli przez podglądanie ich myśli, zatem nikt nie siedzi w twojej głowie i nie widzi tych myśli ... jesteś na terapii? powiedz o tym, tylko uważaj jeśli terapeuta będzie Cię moralizował (typu: to złe, bo rodzicom trzeba przebaczyc)- w takim wypadku dupa nie terapeuta,nie pomoże w przepracowaniu tych uczuc... poczytaj Alice Miller, pisze o wpływie przemocy wobec dzieci na dorosłośc...
  7. sprawa już nieaktualna; umówiłam się na marzec do lekarza który łączy funkcję psychiatry i terapeuty; co prawda prywatnie ale niedrogi i ma opinię w Zielonej Górze że dobry...
  8. mam ten sam lęk odnośnie zsikania się (kiedyś to się stało)... korzystam z podpasek o większej chłonności a ostatnio, przy 8 godzinnej nocnej podróży założyłam pieluchę dla dorosłych (nie była na szczęście potrzebna)
  9. sprawa się aktualizuje, w piątek najprawdopodobniej czeka mnie podróż pociągiem do Warszawy z powrotem w niedzielę. Transport pks do dupy... wczoraj już dostałam świra na myśl o tym... a nie mogę pofrunąć, tylko bilet pks lub pkp uprawni mnie do zwrotu kosztów podróży... coś co jest najzupełniej legalne w tym kraju mnie uspokoi, planuję jeszcze dziś się za tym rozejrzeć, poza tym ostatnio odkryty przez listę trójkową kawałek będzie leciał na okrągło...poza tym termos kawy... nie chcę lecieć na hydroksyzynie,w dalszej mierze po tym leku zasypiam... ludzie którzy jadą z partii na tą konferencję - pewnie wszyscy innym transportem, ja chcę jechać w południe, oni może rano... oni zapewniają wszystko, za nic nie płacę, mam zwrot kosztów... ma dziś zadzwonić K. i wtedy ostatecznie zdecyduję... tylko co, jeśli mimo najszczerszych chęci łzy będą cisnęły się na oczy? -- 26 sty 2013, 14:05 -- nie pojechałam z powodu małego bałaganu organizacyjnego... jejku, czy każde zdjęcie z torowiskiem w tle musi wywoływac ten strach? -- 26 kwi 2013, 10:25 -- odgrzewam temat - w czerwcu jadę z narzeczonym do jego rodziny, podróż będzie długa, kilkanaście godzin z jedną godzinną przerwą... myśląc o pociągach myślę jak o cmentarzysku! smutno mi i boję się że znowu w nim zwariuję... czy wyjdę na durnia jak się popłaczę przy ludziach? do Wawy nie pojechałam...
  10. wklepałam w google odpowiednie hasło, wywala mnóstwo linków a mi ręce opadają... mam kontakt do trzech osób ale przyjmują prywatnie... a w ZG liczą sobie tak 100 zł za wizytę.. bo na obiecany kontakt od innej osoby już nie liczę... ja nie mam roboty, mogę co prawda liczyc na pomoc rodziny ale chciałoby się odłożyc na poczet ślubu i jakiegoś przyjęcia a to już w przyszłym roku na nfz - nie wiem kto jest dobry; poza tym jakie są procedury gdybym chciała pójśc do kogoś kto przyjmuje w innej poradni niż ta w której mam psychiatrę?
  11. małpka bubu

    ślub a DDD

    tak mnie naszło... czy są tu osoby w związkach, planujące ślub? chciałabym porozmawiać o radościach i smutkach z tym związanych... od strony technicznej,formalności wiem co i jak, znalazłam w internecie dobrą ściągę... rozmawiałam o tym z psychiatrą wielokrotnie i od dawna, lekarka nie widzi przeszkód, mam tylko zgłosić jej wcześniej gdybym planowała ciążę by przygotować organizm, by leki nie szkodziły płodowi... rozmawiałam z psycholog, gdy byłam na terapii przemocy seksualnej... to już tak niedługo, w przyszłym roku, pewnego letniego dnia... czuję że znalazłam drugą połówkę, kogoś kogo chcę tulić do końca życia... cieszę się, miauu, cieszę się; chciałabym by czas szybko płynął... boję się po pierwsze przeszkód w formalnym zawarciu związku, że będą mi rodzice robić kłopoty z racji zaburzeń osobowości i lękowo-depresyjnych (a technicznie wiem co zrobić, pytałam już prawnika gdzieś w necie co zrobić w razie co) że będą się wtrącać do związku... że dziecku mimo najszczerszych chęci złamania tego skryptu rodzinnego przekażę ból; chciałabym by ta niewinna istota miała szczęśliwe dzieciństwo, wolne od przemocy psychicznej... nie chcę wychować następnego DDD... choć jak pisałam w innym temacie, jak terapii na tę okoliczność się podejmę a chcę zacząć w tym roku to nie terapeuta będzie arbitrem lecz ja i narzeczony zdecydujemy kiedy... narzeczony też jest DDD, boję się wpływu tego na nasze życie... w jego wydaniu to skrajna skrytość, rzadko wyrażane szczere potrzeby, ogromny głód tulenia, jest sceptyczny wobec wszelkiej maści psychologów (może to męska duma nie pozwala mu zgłosić się po pomoc?)
  12. małpka bubu

    Islam, muzułmanie

    sąsiad naszego przyjaciela jest muzułmaninem, jak nabiorę więcej odwagi to go zapytam o to i owo... ów ajatollah szerzy brednie niezgodne z Koranem - pisze tam o pokojowym życiu z tzw. Ludami Księgi a więc także chrześcijanami. sam Koran pisany jest rytmicznie, jak się w niego wciągnie w pewnym momencie treść jakby się oddala, odsuwa na dalszy plan... idzie się nieźle zrelaksować... mam fazę na poznanie tej religii z jej źródła... następną świętą księgą będzie Biblia, potem poszukam Tory i Talmudu, chcę poznać różne wyznania...
  13. pinda, specjalnie dla Ciebie - spowiedź po-pis
  14. linka, zazdroszczę... gdyby tak można było zaprogramowac sny przeniosłabym się ze skarbkiem do jakiejś góralskiej chatki... u mnie same koszmary przeplatane głupocinami; często w tle partia do której wstąpiłam miesiąc temu...
  15. w Ciborzu nie dośc że niedoprawione, to zdarzał się płynny dżem czy masło... sól zawsze gdzieś ginęła w sali a pieprzu ni widu ni słychu...
  16. w wielkim skrócie - emocje rozgrzane do czerwoności, czy to smutek, czy radośc... jak jazda na 4/5 biegu... nie przywiązuję tak wielkiej wagi do diagnozy, a mam właśnie to i zaburzenia lękowo depresyjne w jednym... kilka wyrazów nie świadczy wszak o tym jakim jestem człowiekiem, nie mam wypisane tego na czole... tak też postrzegam świat, intensywnie, mocno... leczę się u psychiatry, mam citronil, tegretol, rysperydon, z doskoku hydroksyzynę której bardzo rzadko używam a od neurolog propranolol na "rzucanie się" czyli niekontrolowane, mimowolne ruchy (nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu, w publicznym miejscu uaktywnia się głowa, rzuci czasami; większe ataki zdarzają się w domu; do tego suplement na oczy i magnez (zalecone przez neurolog bo piję dużo kawy) szukam psychoterapii lecz nie chcę aby ta psychoterapia była wtapianiem mnie w szary tłum; chcę wzmocnic swoje poczucie autonomii i wykorzystac je wśród ludzi...
  17. otaczam się czerwonymi przedmiotami; lubię gapic się na tą barwę... raz że szaro, buro i czasami kawa nie wystarcza, dwa że wyraża stan emocji a trzy że jest właśnie środkiem zastępczym... od gapienia się na taką czerwoną bombkę,frotkę, grzebień czy podkładkę słomianą pod talerz nie dostanę zakażenia a odpływ emocjonalny, faza ta sama...
  18. już któryś raz dorwałam coś czerwonego... poszłam po koszule, takie do biura, są jasnoróżowe i jasnoniebieskie, ale jak zobaczyłam tą wściekle czerwoną bluzkę... czasami myślę że potrzeba otaczania się czerwonymi rzeczami to forma zastępcza samookaleczenia - niechby i tak było, to jest to zdrowa forma bo taki czerwony grzebień nie spowoduje ryzyka zakażenia... skoro od gapienia się na tą barwę odpływ ten sam co przy samookaleczeniu... kolejna rozmowa okazała się niewypałem, warunki pracy były złe, nie chcę byc domokrążcą bez podstawowej pensji... zostało napisac list motywacyjny i jutro iśc do kolejnej instytucji... ale tak mi się nie chce, skończy się na tym że zrobię to jutro rano... w tesco nie było płynu do e-fajek - "szóstek" (6mg nikotyny na 1 ml płynu), jak nie będzie ich w carrefourze zostanie jechac na 2 koniec miasta do auchan... a jedenastek jedno opakowanie zostało, właściwie końcówka truskawkowego i trochę czekoladowego... mam nadzieję że będą jakieś fajne owocowe... -- 12 sty 2013, 12:11 -- moje ciało chce mi coś powiedziec... co? czy właśnie przebijają się kolejne wspomnienia z nieświadomości, i to wspomnienia z bardzo wczesnego okresu dzieciństwa? Mam wrażenie jakbym docierała do zarania życia, poprzez autohipnozę wywołaną książką... nie wiem kiedy to ma miejsce w czasie... w tym stanie jestem bardzo malutkim dzieckiem, które pragnie przytulenia a jest samo... wiem że coś takiego było w szpitalach, karmienie co 3 godziny, dzieci w osobnej sali... czy w czasie niemowlęcym nie było wystarczająco tulenia bym nie była "tyranem"? Świadomie pamiętac tego nie mogę, ale w ciele się zachowuje... w układzie nerwowym... pamiętam, miałam wtedy jakieś 2 latka, sama w łóżeczku i kroki matki przez korytarz który dla mnie zdawał się strasznie długi... matki odchodzącej do innego pomieszczenia, a ja sama w tym łóżeczku bałam się... to pier.do.le.nie że pamięta się od lat 3; dlaczego w takim razie są to kolejne wspomnienia z tego okresu? to że narobiłam w pieluchę i "flejtuch" rodziców... te drzewka w Gubinie przycięte w wielkie kulki (potem mieszkałam gdzie indziej)... wczoraj złapałam się na ssaniu kciuka... zielone zasłonki, już w innym miejscu jak miałam może 5 lat... lalka która do tej pory gdzieś jest, taka czerwona... sen parszywy, w którym symbolicznie złączyły się 2 okropne zdarzenia z przeszłości... tak, tamta 14 latka której przed komersem grożono a którą ktoś ostrzegł by nie szła sama do ubikacji - z czasów gdy byłam ofiarą przemocy szkolnej (8 klasa, stary system)... i ta próba g.. przez kuzyna gdy miałam lat 16 - pilnowałam wtedy 2 kuzynek bo się bałam że którąś może to samo spotkac... wiedziałam już przed że którąś to spotka, modliłam się by je obydwie nieszczęście ominęło i taki też los miałam zgotowany - co nie znaczy że w jakiś celowy sposób ściągnęłam na siebie to nieszczęście... ech, musiałam założyc dziś tą wściekle czerwoną bluzkę... -- 17 sty 2013, 12:11 -- cała w nerwach, goni mnie do kibla po wczorajszym... pewna sprawa na pewnym forum gdzie jestem moderatorem... pudło, lecz wolę spudłowac niż nic nie robic, gra toczy się o zbyt wysoką cenę... musiałam, musiałam zareagowac... różne zdania i kłótnia nawet ze skarbkiem o to... postąpiłam po swojemu, wkurzyłam się - dlaczego zawsze moje zdanie ma byc be a innych dobre? mam przestac ufac swojemu sumieniu i intuicji? zbyt wiele było sytuacji w domu w których moje zdanie było podważane... pewna osoba której totalnie nie znam a która pośredniczyła w sprawie potwierdziła mi że lepiej spudłowac niż nie zareagowac w ogóle... wczoraj padłam spac o 18tej i obudziłam się tylko na kolację - to mieszanka stresu, hydroksyzyny i propranololu mnie uśpiła (zbiegły się te leki w sobie, popołudniowy propranolol i hydro z doskoku)... wiem do diabła jakie to ma konsekwencje, wzięłam je na klatę... ani trochę nie żałuję swojego postępowania choc ze skarbkiem mamy różne zdania... tego typu reakcji przerabiałam już kilka, były celne, były też prawdopodobne pudła... zawsze to odchorowuję, na drugi, trzeci dzień fizycznie chora... tak wiele mam na dłoni... rano skręcało mnie od poczucia winy, ale qr... czy mam przestac ufac swojemu sumieniu i intuicji, uwierzyc że inni wiedzą lepiej, co jest dla mnie dobre, że nie umiem podjąc dobrej i słusznej decyzji? sorry, są granice dostosowania się do innych... potrzebuję głośnej muzyki, kawy, tulenia... sprawę poprawi też spotkanie partyjne, sami swoi, na dzień dobry przekonałam się że tam wszyscy ze sobą na ty - i bardzo dobrze, po co tworzyc sztuczny dystans... 4 godziny przesiedziałam tam podczas finału WOŚP, nasza partia przygotowywała darmową kawę, herbatę i ciasteczka dla wolontariuszy... tłumów nie było... -- 17 sty 2013, 12:13 -- śnił mi się dziś piesek krewnej, którego głaskałam jak miałam 9 lat, dawał się głaskac... taki pozszywany był, miałam go komuś oddac a w konsekwencji załadowałam na wielką ciężarówkę i odjechaliśmy... śniło mi się że w jakiś sposób się wydłużył i z nim tańczyłam, toto na 2 łapach... -- 19 sty 2013, 11:16 -- postanowiłam że wiosną rozpocznę odłączanie leków... jak nie z lekarzem to samowolnie... powoli, schodząc najpierw na 1,5 citalopramu/tegretolu , połówkę rysperydonu... antypsychiatryczna cząstka mnie wyje że jestem uzależniona od leków, psychiatry, czuję się jak narkomanka; nawet antykoncepcji hormonalnej nie mogę zacząc bo taki tegretol osłabia a tak chciałabym skarbka w pełni poczuc w sobie a nie oddzielac jakimś lateksem... poza tym, w razie wpadki żeby organizm był czysty, by leki nie zaszkodziły dziecku a teraz musimy dodatkowo przez tą chemię uważac by tego nie robic w dni płodne... równocześnie wejdą zioła, taki dziurawiec, jest preparat "deprim" w aptece... chcę je odłączyc do 2014 roku - i moi rodzice nie mieliby argumentu że leczę się psychiatrycznie a zatem to jest prawną przeszkodą do ślubu... na większą przyszłośc - podejmę studia podyplomowe w zakresie edukacji seksualnej, najbliżej mnie jest Szczecin, w miarę tanio, 3 semestry... zdobyta wiedza pozwoli byc nauczycielką wychowania do życia w rodzinie a także pozwoli bardziej udzielac się w jakiejś organizacji pozarządowej w tym klimacie... miauu, a za 2 godziny będzie u mnie braciszek, czyli do poniedziałku po południu będą dwaj kochani faceci ze mną... -- 22 sty 2013, 11:26 -- kochany urwisek, malizną było czuć z jego pobytem... nie taki malutki, gimnazjalista... ale pamiętam po dziś dzień jak miał 3 dni, dostałam go w szpitalu na ręce a on na mnie spojrzał swoimi maleńkimi oczkami... kto mi tak podokucza... szykuje się wyjazd z partii na szkolenie do Warszawy, z ogłoszenia wynika że zwracają koszt podróży i na miejscu wszystko zapewniają... dostaję świra na myśl o samotnej jeździe pociągiem... i czy będzie tam miejsce dla kogoś kto prędzej zaszyje się z książką niż pozna nocne życie miasta... wujek chory, odpada pobyt u nich... chciałabym czuć z taką samą intensywnością jak poczucie winy inne uczucia... to mi towarzyszy zawsze, nawet w błahych sytuacjach jak czekanie w kolejce, przy wykonywaniu domowych obowiązków... stale czuję się winną... za byle pierdoły i poważne sprawy, jakby mózg nie odróżniał... z drugiej strony wkurzają mnie ludzie wymagający ode mnie bym bawiła się w długie tłumaczenie i kajanie się - to już doprowadziło do psychozy, staram się temu przeciwdziałać...
  19. małpka bubu

    Skojarzenia

    filozofuję - zasypiam
  20. małpka bubu

    Wyraz z wyrazu

    bat promieniotwórczośc
  21. z dziś: 1) byłam pszczółką - nimfomanką a za mną ciągle latała kuzynka i donosiła rodzinie co robię 2)zamieszkaliśmy ze skarbkiem na wsi pod Zieloną Górą... były już kury, planowałam dwie krowy i byczka... wracałam z lekarstwem dla dziecka, w pewnej chwili do domu wpadł bandyta z zamiarem przemocy seksualnej, wszyscy się schowaliśmy a on zaczął rozrzucac żar z papierosa, no to zeszłam i się poświęciłam by dom nie był spalony...
  22. udało się wczoraj pokonac myśli samobójcze o umiarkowanym natężeniu - zaczęłam myślec o tym co lubię, a mam ochotę na zabawę wycinankami, mam teraz czas by uszyc narzutę na stół ze starych,zniszczonych dżinsów... złapałam się na tym że uległam tendencji do panicznego ich przeganiania a zaprzeczyłam sobie - moją metodą jest wsłuchanie się w nie bo one chcą mi coś powiedziec... wysłuchałam nagrania autohipnotycznego, poczytałam Alice Miller, potem skarbek przyszedł z filmów... a jutro kolejna rozmowa o pracę, tym razem w agencji ubezpieczeniowej...odezwali się z przedwczorajszego ogłoszenia... sama dla siebie jestem surowym sędzią, myślę że jestem do niczego jeśli szybko nie znajdę pracy a dopiero co skończyłam staż i zaczęłam szukac...
  23. mark123 - czym innym jest odczuwanie złości a czym innym jej wyrażanie, nikt ci do głowy nie zajrzy więc nie musi wiedzieć żeś wściekły jestem wkur... byliśmy tam z narzeczonym, były urodziny matki i brata... i znowu drugiego dnia swoje: wychwalanie wojska jako pracy pod niebiosa i nieważne że ktoś nie ma do tego predyspozycji; parcie na prawo jazdy i nieważne że teraz gorzej się czuję, sądzą że dzięki ich presji napisałam pracę magisterską (sic!) i nieważne że wysiłki włożyłam w to ogromne przy nienajlepszym zdrowiu, jawne nastawianie narzeczonego przeciw mnie (by też na mnie wywierał presję z tym prawkiem)... wieczorem myślałam że jak dotrę do Zielonej to któregoś pięknego dnia nałykam się leków by przespać cały dzień... nie zrobię tego, po co ryć wątrobę, napiję się najprędzej kawy, kawa mnie uspokaja i rozwesela... a skarbek wieczorem tulił... na starcie zniechęcanie przy szukaniu pracy, zakładają że nie dam sobie rady, najlepiej żebym na to zadupie wróciła... byłam u neurolog, diagnoza idzie w kierunku reakcji lękowych, zwiększony propranolol do 3 tabletek dziennie... a jutro rozmowa o pracę, do salonu jednej z sieci komórkowych... skarbek nie jest twardym sukinsynem i katolikiem na pokaz, ot co... gówno mnie to obchodzi, z nimi życia nie spędzę tylko z nim...
×