-
Postów
581 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez małpka bubu
-
u mnie myśli samobójcze są czerwoną lampką, nauczyłam się że jak choćby na kilka sekund taka myśl się pojawi to muszę zwolnić, coś zmienić... obecnie ich nie mam, mam tyle słodkich planów... czasami mi się śni za to że jestem bliska samobójstwa, nie wiem ki grzyb te sny, podejrzewam że znaczą tyle że potrzebuję przytulenia i opieki...
-
w sylwestra padliśmy na ryj po północy, wykończyła nas długa podróż powrotna (wystartowaliśmy o 22giej nocnym autobusem, potem 3 godziny czekania we Wrocławiu na pociąg, sam pociąg toczył się jakieś 3,5 godziny i przed 13 w sylwestra byliśmy w domu)... odwykłam od spania w autobusie, złapałam może 2 godziny snu... 3 letnią Mayte zobaczymy dopiero za 1,5 roku, znaczny to dla nas będzie czas - w przyszłym roku wychodzę za mąż, daty jeszcze nie ustaliliśmy, wiemy że w 1 połowie lipca... także malutka będzie najmłodszym gościem... olewamy całonocne wesele, będzie jakiś uroczysty obiad, celujemy więc we wcześniejsze godziny w USC... już myślę aby ją zabrać do sali zabaw, pójść do kina na jakąś bajkę, dostanie moją bajkę z dzieciństwa, zapomnieliśmy teraz... kochana przylepka... nazwała mnie w pewnym momencie kotkiem bo ze względu na barierę językową naszą zabawą było piszczenie i miauczenie - dziecko jest mieszanką polsko-meksykańską, siostra narzeczonego wyjechała tam... wiedziałam zanim pojechaliśmy na podkarpacie że przy małej zdziecinnieję 1 stycznia spędziliśmy miło, błogie lenistwo i mnóstwo tulenia... wkurzyłam się, znowu boli , niech mi się tylko bateria podładuje, dzwonię się zarejestrować do ginekologa, przychodnię mam dosłownie 10 minut od siebie... czytałam o tym, wiem że to długo się leczy... niech ten czas szybko leci, leć czasie, niech nastanie przyszły rok, kiedy prawnie staniemy się jednym, kiedy nie pierścionek a obrączka będzie na palcu... bo duchowo jednym to my już jesteśmy... uwielbiam te różnice między nami, uwielbiam to że oboje uwielbiamy się tulić... chcę go tulić już do końca życia... chcę aby mnie głaskał po głowie już do końca życia... umiarkowany dół mnie łapie, muszę polecieć po papiery ze stażu do firmy, opinia, sprawozdanie ze stażu i lista obecności... czeka mnie szukanie pracy... ostatnio więcej jest koszmarnych snów, dziś znowu ale nawet sny najgorszego typu czyli z przemocą seksualną się zmieniły, zawsze sprawcę pobiję -- 02 sty 2013, 11:28 -- zadzwoniłam z telefonem na kablu - przyjmują na bieżąco więc pójdę jutro... -- 03 sty 2013, 15:11 -- znów czuję się okropna, zła, myślę że cholera wie jak wyszłam na durnia, wstrętna, odrażająca... wściekłam się bo u ginekologa nie dostałam dokumentu - upoważnienia o informowaniu o moim stanie zdrowia, jak następnym razem pójdę na cytologię to się upomnę... kiedyś w S. chirurg sobie jaja zrobił z moich praw pacjenta, kiedyś psychiatra w ZG; ale odkąd wiem o takiej możliwości to tego pilnuję i walą mnie stereotypy o sielskiej rodzince! rozdrażniło mnie stwierdzenie kobiety w poczekalni że gdyby matka chciała się dowiedziec to z troski... pewnie kolejna z tych że rodziców trzeba kochac bez względu na wszystko, może kobiety w rejestracji też z tego wychodzą? wkurzyłam się... u ginekologa podejrzenie infekcji dróg moczowych (wtf?) albo podłoże psychogenne... czyli nic nowego, nic odkrywczego... jedziemy tam jutro na urodziny mamy i brata... obawiam się wypominania z prawem jazdy, oni w ogóle nie przyjmują do wiadomości argumentów zdrowotnych i że będzie pitolenie z wagą... nie wiem czy się będę odchudzac... czy wszyscy muszą byc szczupli? dlaczego to co większe uważa się za obrzydliwe? dlaczego jak odstajesz ze schematu masz przesrane na całej linii?
-
nie pamiętam kto to był wtedy, mam dwóch podejrzanych... mieszkam na 3 piętrze bez windy... jakoś nie ma problemu gdy idę przy barierce... problemem była kładka na podkarpaciu , tam są takie nad torami a nie pod... masakra...
-
bez kitu, boję się że się wywrócę, muszę trzymać się barierki... związane jest z tym że jak miałam 14 lat ktoś w podstawówce (stary system) zepchnął mnie ze schodów, trochę byłam poobijana ale nic mi się nie stało bo schody były drewniane; a lęk narastał latami... boję się że polecę jak wtedy...
-
mi choroba spowodowała opóźnienia na studiach - brałam dziekankę, po drugie po terminie oddałam pracę magisterską, broniłam się rok po absolutorium...
-
lęk przed pkp a stan przedsamobójczy w przeszłości
małpka bubu odpowiedział(a) na małpka bubu temat w Nerwica lękowa
w ostatnich wagonach największe tałatajstwo jest... nie dalej jak te parę dni temu co szłam do kibla to pewien gościu nachalnie się na mnie gapił, brr... takiemu to tylko dać w pysk! -
pieprzę system... to będzie mój pierwszy sylwester poza domem rodzinnym,(na stancji) więc odpada sztywność podczas toastu i długa nasiadówka przy stole... my z narzeczonym spędzimy ten wieczór wtuleni w siebie...
-
lęk przed pkp a stan przedsamobójczy w przeszłości
małpka bubu odpowiedział(a) na małpka bubu temat w Nerwica lękowa
boję się że zacznę płakać i ciało będzie wstrząsane niekontrolowanymi ruchami mimowolnymi... I to wszystko na oczach ludzkich... -
lęk przed pkp a stan przedsamobójczy w przeszłości
małpka bubu odpowiedział(a) na małpka bubu temat w Nerwica lękowa
i znowu mój genialny wewnętrzny krytyk mówi mi że wyjdę na durnia gdy skulę się pod kurtką, gdy się rozpłaczę tam... -
lęk przed pkp a stan przedsamobójczy w przeszłości
małpka bubu opublikował(a) temat w Nerwica lękowa
Parę dni temu odbyłam długą podróż- ZG -Rzeszów pociągiem właśnie. Ciężko to przeżyłam, gdyż przed przeprowadzką do ZG byłam w ostrym stanie przedsamobójczym, miałam już skierowanie do szpitala ale tam nie poszłam, postawiłam na szybsze przeniesienie. No i w tym pkp dostałam ataku paniki, nadrabiałam gadulstwem. Uświadomiłam sobie ile bym straciła, to tulenie skarbka, to patrzenie sobie w oczy itp... nie, nie żałuję tych planów samobójczych... cieszę się że wciąż jestem... bo mogę bawić się dziś z 3 letnią siostrzenicą narzeczonego, bo mamy pewne słodkie plany na życie... dobrze zrobił mi odpoczynek w Krk, na przesiadce... problem w tym, że z powrotem część trasy będzie właśnie pkp... niby nic, 3,5 godziny... książkę dawno przeczytam... boję się pociągów przez to, mam tyle przemyśleń na kontinuum życia-śmierci... boję się, przez to że ten środek miał mnie przenieść na tamten świat, rozwala to że teraz korzystam z tego prawidłowo... boję się kolejnego ataku paniki... czy mogę coś zrobić, nie chcę zażywać hydro bo zasnę... a nie chcę wyjść na durnia spędzając ten kawałek schowana pod płaszczem... macie jakieś pomysły jak przetrwać tą podróż? jazda będzie w najbliższy poniedziałek... -
27.12.2012 spędzam święta u rodziny skarbka na drugim krańcu kraju... bawimy się z 3 letnią siostrzenicą skarbka, rozmawiamy z jego rodziną... inność potraw, obyczajów... jak płachta na byka działa na mnie stwierdzenie jego babci że 3 letnie dziecko jest rozwydrzone bo: nie smakują jej polskie specjały (to pół-Meksykanka zamieszkała w Meksyku), bawi się ozdobami choinkowymi i jej się na to pozwala (plastikowe dzwoneczki), ma humory zwyczajne do wieku... nie będzie przecież chodzić jak w zegarku... boję się tych stwierdzeń, jestem przerażona, moje wewnętrzne dziecko ma ochotę schować się pod kocem; jak w mordę strzelił to co obecnie czytam z Alice Miller ze Zniewolonego Dzieciństwa, rozdział o podręcznikach do wychowania z 19 wieku...
-
Mam dośc brania leków! czuję się jak narkoman!
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
właśnie, co jest najlepsze na zgagę? próbowałam mleka ale nie pomaga... -
niech ktoś mi wyłączy mózg... ta fala mnie zalewa, wyłoniło się z łepetynki, sprowokowane pewnym wpisem na fb o sektach że jako 8 latka byłam z rodzicami na spotkaniu tego dziadostwa, a jak byłam mniej więcej w podobnym wieku rodzice byli w sekcie ekonomicznej... czytałam o jednym i drugim na www.psychomanipulacja.pl ; nie umiem siedziec na dupie, musiałam wiedziec co to za jedni... nosi mnie, nie mogę w miejscu usiedziec... szczęśliwa gdy jestem na nogach... jutro rano bardzo wczesne wstawanko na pociąg, zamówiłam właśnie taxi bo mzk nie dojedzie na czas... e tam, prześpię pół trasy,poza tym litrowy termos kawy zrobi swoje, skarbek to herbaciarz więc dla niego jest drugi taki sam... a trasa długa, z ZG do Rzeszowa, potem pks do Stalowej Woli... chcę już jutro...
-
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
również popieram, może więc niech admin czy moderator zmieni nazwę wątku? odpowiadając na wcześniejsze pytanie, sorry, nie wiem kogo bo już się pogubiłam gdybym nie przedkładała dobra dziecka nad własne czy zdanie skarbka; urodziłoby się najprawdopodobniej z poważną wadą neurologiczną (efekt zażywanych leków), przeżywałoby okresy rozdzielenia ze mną gdy byłam w psychiatryku, tułałoby się z miejsca w miejsce, żyło w ubóstwie... mój narzeczony bałwanem nie jest, interesuje się co zażywam... oboje nie jesteśmy gotowi teraz na dziecko, to jeszcze trochę potrwa; stawiamy więc na antykoncepcję i bardzo tego pilnujemy, są stosowane 2 metody... pigułek nie mogę zażywac bo taki tegretol obniża skutecznośc hormonalnej antykoncepcji, jest więc poczciwa gumka i kalendarz - unikamy współżycia w dni płodne... zdążę conieco naprostowac na terapii... -- 21 gru 2012, 14:22 -- ups, nie zauważyłam że nazwa została juz zmieniona, gdzie ja mam dziś łeb... -
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
bittersweet,a ty czego ode mnie oczekujesz? Że nagle zacznę być ślepo posłuszna ideom psychiatrii,dam się pozbawić sprawczości a opinie innych będą mi zewnętrznym rodzicem? Czego ty chcesz,bym porzuciła własną autonomię i ślepo podporządkowała się innym? Nie żyjemy w sekcie. Nie mam obowiązku będąc chorą psychicznie by oddać władzę nad moimi myślami,uczuciami innym. Nie mam obowiązku rezygnować z marzeń bo komuś gdzieś w wirtualnym świecie to nie pasi. Pewnie źle że wstąpiłam do partii będąc chorą? Że chcę zostać morsem? Pewnie powinnam schować się na margines życia? W dupie to mam. Chcesz to dalej żyj negatywnymi stereotypami,mnie to ryba. -
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
a więc kiedy terapeuta powie że nie czas na dziecko to ja zdecyduję czy skorzystam z tej rady czy nie -
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
zielona miętowa - może i większośc się ze mną nie zgadza ale i ja mam ku temu argumenty; poza tym na mnie nie działa zasada "jesteś wśród kruków to i kracz jak i one" - w odniesieniu do osób z którymi tutaj się nie zgadzam może i ja nie mam tych 10 lat rycia po książkach z zakresu psychologii ale nie jestem zielona... ryłam te 5 lat w książkach, studiowałam pedagogikę... na nich zetknęłam się z antypedagogiką, po studiach zaś odkryłam antypsychiatrię... w swoim leczeniu korzystam z obu nurtów... są sytuacje w których psychiatria pomaga ale mówię stanowcze nie wdzieraniu się jej w każdy zakamarek mojego życia... uważam że takie zapatrzenie się w terapeutę, danie mu/jej władzy nad decyzjami dotyczącymi najważniejszych spraw życiowych to skutek zrycia głowy manipulacją którą zaserwował nam system - jesteś chory/a psychicznie równa się pozbawiamy cię prawa do sprawczości, nie możesz byc władny/a w kierowaniu swoim losem, twój los zależy od specjalistów - terapeutów, psychiatrów... to ukryte ubezwłasnowolnienie, pozbawianie dorosłego człowieka wolności, więzienie i udawanie wolności... to sekciarskie - pranie mózgu, pozbawianie sprawczości, pozwalanie by jakieś guru decydowało o każdym twoim ruchu... terapia nie jest po to by jakiś obcy człowiek przejął nade mną kontrolę ale po to by mi pomógł abym w życiu radziła sobie dalej sama - tak to pojmowałam gdy chodziłam na terapię po przemocy seksualnej, nie dałam tej pani prawa do decydowania o moim życiu, pozwoliłam tylko sobie pomóc - mogłam przyjąc jej radę lub nie, mam wolną wolę, jestem dorosła, nie muszę naokoło wszystkich zadowalac, do wszystkich się dostosowywac słonko, zapominasz że terapeuta też człowiek - nie każdy się wyszkolił z powołania, są jednostki które to zrobiły dla pieniędzy bo wiedzą że na prywatnych wizytach da się nieźle zarobic; są osoby które chcą takim szkoleniem rozwiązac własne problemy terapeuta nie jest nieomylny - inaczej byśmy nie zmieniali gdyby coś nie pasowało, nieprawdaż? terapeuta nie jest ścianą - też ma swoje problemy, stany emocjonalne które może przenosic na relację z klientem; nie wszyscy są obiektywni i potrafią rozdzielac życie prywatne i zawodowe... żeby nie było, co do lekarzy - też nie są omylni, co rusz słyszy się o jakiś błędach lekarskich, ich zaleceń też nie przyjmuję bezkrytycznie bo muszę przemyślec, doczytac... jak czytam że antybiotyk ryje naturalna florę bakteryjną a lekarz nie dał mi leku osłonowego to czytam o naturalnych metodach na odbudowę tej flory; robiłam to nie dalej niż kilka tygodni temu po ropnym zębie, piłam dużo jogurtów przy tygodniowej antybiotykoterapii... -
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
vian - jeśli organizm byłby niewydolny do utrzymania ciąży to bym z tego zrezygnowała, obecnie nie zajdę w ciążę właśnie z tego powodu, biorę leki które szkodzą płodowi, nie będę narażać dziecka... w przypadku zaś wydolności organizmu, gdy byłby czysty od psychotropów lub byłyby one zmienione tak by nie szkodzić lub jak najmniej to inna bajka dlaczego wy wszyscy zakładacie że jestem osobą która postradała rozum,z góry skazujecie niepoczętą jeszcze istotę na nieszczęśliwe dzieciństwo choć z uporem maniaka mówię że to sprawa nie na teraz a za kilka lat, uważacie że potrzebuję zewnętrznego sterowania, kogoś w rodzaju rodzica który ma decydować o ważnych dla mnie życiowo sprawach tylko dlatego że w książeczce zdrowia mam wpisane F coś tam? czy ja gdzieś napisałam że narzeczony mi mówi teraz już i w dupie cię mam że bierzesz silne leki i nie jesteś gotowa? niby z jakiej racji terapeuta, czy terapeutka czy psychiatra, osoba która nie zna mojego funkcjonowania na codzień a zna je jedynie z moich subiektywnych opowieści raz na miesiąc przez godzinę miałaby być lepszym specjalistą niż ktoś kto przebywa ze mną na codzień? czuję się dyskryminowana ze względu na niedyspozycję i atakowana... -
dołączyć do jakiegoś klubu morsów
-
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
zielona miętowa,nie nadaję się na duszpasterza. Jestem po prostu szczera do bólu,lub jak kto woli,pyskata do potęgi... -
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
I jeszcze nie teraz,organizm po 18dniach spóźnienia dał mi znak. Wbrew tym co chcieliby bym się cieszyła,nie skaczę z radości. Wbrew tym co odsądzają mnie od czci i wiary w kwestii rodzicielstwa milsza mi opinia bliskiej osoby która właśnie jest specjalistą od przebywania ze mną codzień niź obca która zna mnie z opowieści godzinę na jakiś czas -- 19 gru 2012, 09:58 -- Nikomu nie bronię swojego zdania ale nie zamknę się gdy jestem atakowana,to od dziecinnych,postaw egocentrycznych. Chcecie to stawiajcie w ważnych życiowych sprawach opinie terapeutow-obcych ludzi ponad intuicję i zdanie bliskich. Mnie to ryba. Ja zawsze byłam wywrotowcem,stawałam okoniem i jakoś żyję. Choc jestem ddd dziękuję rodzinie za to,że nauczono mnie że najważniejsi są bliscy -
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
jedno ale: to nie ja założyłam ten wątek chociaż jestem tutaj zadymiarą -
Najlepszy niefarmakologiczny antydepresant
małpka bubu odpowiedział(a) na małpka bubu temat w Psychologia
vian - miauu to moja ulubiona odzywka w necie czy smsach -
Borderline, a zapewnienie dziecku stabilności emocjonalnej
małpka bubu odpowiedział(a) na serek87 temat w Zaburzenia osobowości
Candy, miałam na myśli to, że jeśli terapeuta powie nie, ja będę się wahała rozdarta między tym że chciałabym byc matką a jego/jej opinią a narzeczony powie tak to posłucham bliskiej osoby a nie obcej... to nie terapeuta jest ze mną na codzień, w codziennych życiowych sytuacjach a narzeczony więc czyje zdanie jest wiążące dla mnie jest sprawa jasna... mój narzeczony nie jest tego typu że dziecko za wszelką cenę bez względu na to czy ja będę gotowa; pierwotnie nie chciał w ogóle miec dzieci ale go przekonałam i stanęło na tym że kiedys, jedno...