Skocz do zawartości
Nerwica.com

małpka bubu

Użytkownik
  • Postów

    581
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez małpka bubu

  1. mnie postrzegają pewnie jako gadułę, co się zgadza, lubię dużo mówić... sama siebie postrzegam że mówię głupio, a nie dalej jak dziś usłyszałam że tak nie jest... bardzo chciałabym być postrzegana lepiej jako pyskata niż z maską kogoś kim nie jestem, zalęknionego kotecka na siłę dostosowującego się do oczekiwań innych (tego niektórzy chcą a ja to odrzucam bo nie leży to w mojej naturze) -- 01 mar 2013, 20:00 -- a, i wszyscy wiedzą i postrzegają jako kociarę - kocham koty
  2. mnie postrzegają pewnie jako gadułę, co się zgadza, lubię dużo mówić... sama siebie postrzegam że mówię głupio, a nie dalej jak dziś usłyszałam że tak nie jest... bardzo chciałabym być postrzegana lepiej jako pyskata niż z maską kogoś kim nie jestem, zalęknionego kotecka na siłę dostosowującego się do oczekiwań innych (tego niektórzy chcą a ja to odrzucam bo nie leży to w mojej naturze) -- 01 mar 2013, 20:00 -- a, i wszyscy wiedzą i postrzegają jako kociarę - kocham koty
  3. lęk, paniczny lęk mnie niszczy, wszędzie widzę zagrożenie - dlaczego opisałam w dziale PTSD... sama nie jestem w stanie wyjść z domu, boję się... boję się z pozoru niewinnego dźwięku domofonu... jestem na etapie buntu, podważam wszystko - z jakiej racji społeczeństwo narzuca mi że jako bezrobotna mam być zgorzkniała? a ja widzę także to, że teraz więcej czasu przebywam z moim narzeczonym... jutro idę na warsztaty krytycznego pisania w stowarzyszeniu kobiecym BABA... dlaczego gdy już jestem w tej pracy mam o niej myśleć cały dzień? nie umiałam na stażu się odciąć, ledwo do domu przyszłam, zjadłam obiad a tu trzeba szykować ciuchy właśnie do pracy dnia następnego... z jakiej racji narzuca mi się że będąc otyłą mam myśleć o dietach by się przystosować do panującego ideału piękna? z jakiej racji spycha się mnie na margines? i cały przemysł medyczny (straszą wszelkimi możliwymi chorobami, okaleczanie - zmniejszanie żołądka), farmakologiczny (różne specyfiki, trucizny na odchudzanie), kosmetyczny (kosmetyki na rozstępy itp.), dietetyczny - wiadomo, kasa... z jakiej racji mając diagnozę choroby psychicznej mam być zależną od lekarzy i rodziny? lekarze zresztą wszelkiej maści nie wiadomo dlaczego zakładają że w każdej rodzinie panuje sielanka i informują o stanie zdrowia nawet wbrew woli pacjenta... a tu jeszcze czytałam na WP że Donek nam szykuje niespodziankę, że będzie można wsadzać do psychiatryka osoby które nie popełniły przestępstwa http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Powrot-psychuszek-zmiany-w-ustawie-o-ochronie-zdrowia-psychicznego,wid,15370845,wiadomosc.html ... zaj****te pole do nadużyć, niedługo wsadzą wszystkich co myślą inaczej, naprawdę kreatywne i wrażliwe jednostki, naszprycują jakimiś świństwami po których chodzi się jak zombie i niewygodnych ma się z głowy; osoby molestowane których cała rodzina stoi murem za oprawcą tam się znajdą i nigdy nie dojdą prawdy... i cóż z tego że z diagnozą myślenia psychotycznego obroniłam pracę magisterską, że działam w partii, że mam niewyparzoną gębę, mocną stronę która dopiero się ujawnia i wzrasta... cóż z tego że jestem oddana idei... z jakiej racji wchłonęłam i wciąż jest wokół mnie świat który uznaje kobiecość za coś gorszego? wchłonęłam m.in że tam śmierdzę, wchłonęłam przekonanie pt szanuj się w znaczeniu jak cię ktoś dotknie to jesteś łatwa... mówi mi się, że mam być miłą, uległą kobietką, z wiecznie proszącym wyrazem oczu i przepraszającym za to że żyję... szlag mnie trafia gdy słyszę że ofiary przemocy same są sobie winne, o wtórnie wiktymizującym wymiarze sprawiedliwości - debilnych pytaniach na przesłuchaniach i w sądzie... na tych co mówią sama się prosiła rzygam, to totalne dno równe sprawcom... jeszcze powiedzą że prowokuję tym że lubię kolorowe kolczyki - piórka... buntuję się nawet przeciw konieczności prysznica wieczorem - czasami padam na ryj i mam ochotę wykąpać się rano... napotkałam kiedyś na artykuł w którym było pytanie co bym zrobiła, co bym chciała gdybym wyzdrowiała... chciałabym być niezależną, pewną siebie kobietą, odważnie sięgającą swoich celów... coś się nie uda - dzielimy na kilka mniejszych etapów... chcę mieć niewyparzony ryj, wolę etykietkę bezczelnej i pyskatej niż zalęknionej... a jednocześnie będę kochającą partnerką/żoną (to już w przyszłym roku ), matką broniącą dziecka jak lew... chciałabym nadal się uczyć, rbić coś podyplomowo, uczyć się języków... i chciałabym zmienić fryzurę, wbrew temu że mówią że krótkie są niekorzystne dla puszystych...
  4. lęk, paniczny lęk mnie niszczy, wszędzie widzę zagrożenie - dlaczego opisałam w dziale PTSD... sama nie jestem w stanie wyjść z domu, boję się... boję się z pozoru niewinnego dźwięku domofonu... jestem na etapie buntu, podważam wszystko - z jakiej racji społeczeństwo narzuca mi że jako bezrobotna mam być zgorzkniała? a ja widzę także to, że teraz więcej czasu przebywam z moim narzeczonym... jutro idę na warsztaty krytycznego pisania w stowarzyszeniu kobiecym BABA... dlaczego gdy już jestem w tej pracy mam o niej myśleć cały dzień? nie umiałam na stażu się odciąć, ledwo do domu przyszłam, zjadłam obiad a tu trzeba szykować ciuchy właśnie do pracy dnia następnego... z jakiej racji narzuca mi się że będąc otyłą mam myśleć o dietach by się przystosować do panującego ideału piękna? z jakiej racji spycha się mnie na margines? i cały przemysł medyczny (straszą wszelkimi możliwymi chorobami, okaleczanie - zmniejszanie żołądka), farmakologiczny (różne specyfiki, trucizny na odchudzanie), kosmetyczny (kosmetyki na rozstępy itp.), dietetyczny - wiadomo, kasa... z jakiej racji mając diagnozę choroby psychicznej mam być zależną od lekarzy i rodziny? lekarze zresztą wszelkiej maści nie wiadomo dlaczego zakładają że w każdej rodzinie panuje sielanka i informują o stanie zdrowia nawet wbrew woli pacjenta... a tu jeszcze czytałam na WP że Donek nam szykuje niespodziankę, że będzie można wsadzać do psychiatryka osoby które nie popełniły przestępstwa http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Powrot-psychuszek-zmiany-w-ustawie-o-ochronie-zdrowia-psychicznego,wid,15370845,wiadomosc.html ... zaj****te pole do nadużyć, niedługo wsadzą wszystkich co myślą inaczej, naprawdę kreatywne i wrażliwe jednostki, naszprycują jakimiś świństwami po których chodzi się jak zombie i niewygodnych ma się z głowy; osoby molestowane których cała rodzina stoi murem za oprawcą tam się znajdą i nigdy nie dojdą prawdy... i cóż z tego że z diagnozą myślenia psychotycznego obroniłam pracę magisterską, że działam w partii, że mam niewyparzoną gębę, mocną stronę która dopiero się ujawnia i wzrasta... cóż z tego że jestem oddana idei... z jakiej racji wchłonęłam i wciąż jest wokół mnie świat który uznaje kobiecość za coś gorszego? wchłonęłam m.in że tam śmierdzę, wchłonęłam przekonanie pt szanuj się w znaczeniu jak cię ktoś dotknie to jesteś łatwa... mówi mi się, że mam być miłą, uległą kobietką, z wiecznie proszącym wyrazem oczu i przepraszającym za to że żyję... szlag mnie trafia gdy słyszę że ofiary przemocy same są sobie winne, o wtórnie wiktymizującym wymiarze sprawiedliwości - debilnych pytaniach na przesłuchaniach i w sądzie... na tych co mówią sama się prosiła rzygam, to totalne dno równe sprawcom... jeszcze powiedzą że prowokuję tym że lubię kolorowe kolczyki - piórka... buntuję się nawet przeciw konieczności prysznica wieczorem - czasami padam na ryj i mam ochotę wykąpać się rano... napotkałam kiedyś na artykuł w którym było pytanie co bym zrobiła, co bym chciała gdybym wyzdrowiała... chciałabym być niezależną, pewną siebie kobietą, odważnie sięgającą swoich celów... coś się nie uda - dzielimy na kilka mniejszych etapów... chcę mieć niewyparzony ryj, wolę etykietkę bezczelnej i pyskatej niż zalęknionej... a jednocześnie będę kochającą partnerką/żoną (to już w przyszłym roku ), matką broniącą dziecka jak lew... chciałabym nadal się uczyć, rbić coś podyplomowo, uczyć się języków... i chciałabym zmienić fryzurę, wbrew temu że mówią że krótkie są niekorzystne dla puszystych...
  5. widzę że mamy tu kilkoro narodowców - nazywanie odmienności degeneratami itp - tak według was objawia się pełnia katolickiej miłości? w akcjach takich jak zakłócenie wykładu prof. Środy? tak, pełnia katolickiej miłości wg Kali ukraśc krowę to dobrze, Kalemu ukraśc - źle (z góry uprzedzam że brak niektórych ogonków to wina starego laptopa)... Kiedyś byłam wierząca i jakoś od żadnego księdza nie słyszałam że homoseksualistów należy otaczac nienawiścią... sami sobie zaprzeczacie, ponoc chrześcijaństwo to religia miłości? Nie macie prawa wciskac tej wiary każdemu - chcecie to sobie wierzcie, zaangażujcie się w jakąś organizację wyznaniową, jest ich od liku - darujcie sobie tą żałosną krucjatę; św. Inkwizycja to historia...dawajcie na tacę, róbcie odpisy podatków ale wara wam od innych, ten kraj nie ma w Konstytucji zapisu że jest państwem wyznaniowym... i ma korzenie pogańskie, dopiero za Mieszka I przyjęto chrzest... Polska to nie Iran... Wolny,demokratyczny kraj w którym wszystkim grupom etnicznym, wyznaniowym, mniejszościom seksualnym, grubym i chudym, chorym i zdrowym należą się równe prawa. Na facebooku widziałam fajnego demota - że według was zlizywanie przez uczniów śmietanki z kolan księdza to nic a dwie kobiety trzymające dziecko to krzywda...
  6. widzę że mamy tu kilkoro narodowców - nazywanie odmienności degeneratami itp - tak według was objawia się pełnia katolickiej miłości? w akcjach takich jak zakłócenie wykładu prof. Środy? tak, pełnia katolickiej miłości wg Kali ukraśc krowę to dobrze, Kalemu ukraśc - źle (z góry uprzedzam że brak niektórych ogonków to wina starego laptopa)... Kiedyś byłam wierząca i jakoś od żadnego księdza nie słyszałam że homoseksualistów należy otaczac nienawiścią... sami sobie zaprzeczacie, ponoc chrześcijaństwo to religia miłości? Nie macie prawa wciskac tej wiary każdemu - chcecie to sobie wierzcie, zaangażujcie się w jakąś organizację wyznaniową, jest ich od liku - darujcie sobie tą żałosną krucjatę; św. Inkwizycja to historia...dawajcie na tacę, róbcie odpisy podatków ale wara wam od innych, ten kraj nie ma w Konstytucji zapisu że jest państwem wyznaniowym... i ma korzenie pogańskie, dopiero za Mieszka I przyjęto chrzest... Polska to nie Iran... Wolny,demokratyczny kraj w którym wszystkim grupom etnicznym, wyznaniowym, mniejszościom seksualnym, grubym i chudym, chorym i zdrowym należą się równe prawa. Na facebooku widziałam fajnego demota - że według was zlizywanie przez uczniów śmietanki z kolan księdza to nic a dwie kobiety trzymające dziecko to krzywda...
  7. straszne to słowo... nie mam już problemów z wymówieniem tego, ale potrzebowałam prawie 5 lat, w tym 4 lat terapii i wiele pracy własnej... o wiele łatwiej wymówic w wierszu niż w realu... dziś mam ochotę krzyczec, wrzeszczec, wykrzyczec całemu światu że wkur*** mnie podwójna a właściwie potrójna wiktymizacja - wziąwszy pod uwagę wymiar sprawiedliwości i społeczeństwo które ciągle uważa że same się prosiłyśmy. Rzygam tym, mam ochotę narzygac na każdego kto tak mówi, tacy ludzie są dla mnie totalnym dnem równym sprawcom... http://seksualnosc-kobiet.pl/moje_cialo/moje_odbudowywanie_seksualnosci - przykład mojego krzyku, pisałam anonimowo gdyż nie byłam gotowa pod własnym imieniem i nazwiskiem... tamtego nicku także używam w necie, ten był inspirowany tym jak brat na mnie mówił jak był mały - i tak mu zostało...
  8. straszne to słowo... nie mam już problemów z wymówieniem tego, ale potrzebowałam prawie 5 lat, w tym 4 lat terapii i wiele pracy własnej... o wiele łatwiej wymówic w wierszu niż w realu... dziś mam ochotę krzyczec, wrzeszczec, wykrzyczec całemu światu że wkur*** mnie podwójna a właściwie potrójna wiktymizacja - wziąwszy pod uwagę wymiar sprawiedliwości i społeczeństwo które ciągle uważa że same się prosiłyśmy. Rzygam tym, mam ochotę narzygac na każdego kto tak mówi, tacy ludzie są dla mnie totalnym dnem równym sprawcom... http://seksualnosc-kobiet.pl/moje_cialo/moje_odbudowywanie_seksualnosci - przykład mojego krzyku, pisałam anonimowo gdyż nie byłam gotowa pod własnym imieniem i nazwiskiem... tamtego nicku także używam w necie, ten był inspirowany tym jak brat na mnie mówił jak był mały - i tak mu zostało...
  9. to zależy, czasami świrują a czasami jest dobrze... mam metodę by nie jeździć za często...raz na 2 miesiące? i jeżdżę głownie dla brata... jestem właśnie podczas pobytu w domu i jak na razie nic się złego nie stało, zostaniemy z narzeczonym do jutra...
  10. to zależy, czasami świrują a czasami jest dobrze... mam metodę by nie jeździć za często...raz na 2 miesiące? i jeżdżę głownie dla brata... jestem właśnie podczas pobytu w domu i jak na razie nic się złego nie stało, zostaniemy z narzeczonym do jutra...
  11. brrodak - panicznie boję się że mogłabym znaleźc się na miejscu tej kobiety sprzed kilkunastu lat, że mnie też dopadną bandyci (zamaskowani lub nie) kiedy będę sobie szła w biały dzień a tym bardziej wieczorem (kto wie o której będę wychodzic z pracy/z zebrania partii) nie cierpię widoku zamaskowanych chuliganów - np. relacja o zakłóceniu wykładu prof. Środy przez narodowców - jęknęłam ze strachu... wczoraj wystraszyłam się młodego człowieka który chyba w ostatniej chwili kapnął się że jedzie jego linia i podbiegł do autobusu miejskiego... -- 24 lut 2013, 12:42 -- pierwszy raz skorzystałam z telefonu zaufania, dzwoniłam w czwartek na linię 116123 dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym... rozjaśniło mi to conieco i nie czuję się nienormalna z moimi lękami... ktoś mi wyjaśnił że może tu zadziałać ten sam mechanizm co z przemocą seksualną, z tamtego dzięki terapii jakoś wylazłam, nie tylko na tyle żeby w każdym facecie nie widzieć agresora ale żeby mieć na tyle siły by dać ją innym... ni mniej, ni więcej jest dla mnie nadzieja i z tym... w najbliższy piątek idę do nowego psychiatry-terapeuty, polecili go przyjaciele, ma dobrą opinię w Zielonej Górze... a narzeczony jest i tuli... -- 02 mar 2013, 19:34 -- odkryłam co jest podstawą paniki... o dziwo, nie jest nią sam fakt ewentualnej napaści ale pozbawiania mnie kontroli po niej; panicznie boję się że moi rodzice wtrącaliby się do sprawy, udawaliby greka przed wymiarem sprawiedliwości a na boku powiedzieliby że po co tamtędy szłam albo że jest to ujmą na ich honorze zupełnie ignorując moje uczucia (nie jest to wyssane z palca, jestem DDD)... za nic w takiej sytuacji nie chciałabym ich na sali sądowej, wnioskowałabym o wyłączenie jawności. Boję się potraktowania mnie jak niedojdy życiowej. Tylko dlatego że mam diagnozę osobowości chwiejnej emocjonalnie i dystymii (nowy lekarz wreszcie prawidłowo mi odczytał symbol icd 10). Wzmocnił mnie tamten telefon na linię dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym. Wzmocniły warsztaty krytycznego pisania. Mam odpowiednie książki. Sęk w tym by uwierzyc w swoją skutecznośc i kompetencje. Dziś czułam się niepewnie koło podpitych w autobusie miejskim to spokojnie sobie poszłam w inne miejsce w tym autobusie...
  12. brrodak - panicznie boję się że mogłabym znaleźc się na miejscu tej kobiety sprzed kilkunastu lat, że mnie też dopadną bandyci (zamaskowani lub nie) kiedy będę sobie szła w biały dzień a tym bardziej wieczorem (kto wie o której będę wychodzic z pracy/z zebrania partii) nie cierpię widoku zamaskowanych chuliganów - np. relacja o zakłóceniu wykładu prof. Środy przez narodowców - jęknęłam ze strachu... wczoraj wystraszyłam się młodego człowieka który chyba w ostatniej chwili kapnął się że jedzie jego linia i podbiegł do autobusu miejskiego... -- 24 lut 2013, 12:42 -- pierwszy raz skorzystałam z telefonu zaufania, dzwoniłam w czwartek na linię 116123 dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym... rozjaśniło mi to conieco i nie czuję się nienormalna z moimi lękami... ktoś mi wyjaśnił że może tu zadziałać ten sam mechanizm co z przemocą seksualną, z tamtego dzięki terapii jakoś wylazłam, nie tylko na tyle żeby w każdym facecie nie widzieć agresora ale żeby mieć na tyle siły by dać ją innym... ni mniej, ni więcej jest dla mnie nadzieja i z tym... w najbliższy piątek idę do nowego psychiatry-terapeuty, polecili go przyjaciele, ma dobrą opinię w Zielonej Górze... a narzeczony jest i tuli... -- 02 mar 2013, 19:34 -- odkryłam co jest podstawą paniki... o dziwo, nie jest nią sam fakt ewentualnej napaści ale pozbawiania mnie kontroli po niej; panicznie boję się że moi rodzice wtrącaliby się do sprawy, udawaliby greka przed wymiarem sprawiedliwości a na boku powiedzieliby że po co tamtędy szłam albo że jest to ujmą na ich honorze zupełnie ignorując moje uczucia (nie jest to wyssane z palca, jestem DDD)... za nic w takiej sytuacji nie chciałabym ich na sali sądowej, wnioskowałabym o wyłączenie jawności. Boję się potraktowania mnie jak niedojdy życiowej. Tylko dlatego że mam diagnozę osobowości chwiejnej emocjonalnie i dystymii (nowy lekarz wreszcie prawidłowo mi odczytał symbol icd 10). Wzmocnił mnie tamten telefon na linię dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym. Wzmocniły warsztaty krytycznego pisania. Mam odpowiednie książki. Sęk w tym by uwierzyc w swoją skutecznośc i kompetencje. Dziś czułam się niepewnie koło podpitych w autobusie miejskim to spokojnie sobie poszłam w inne miejsce w tym autobusie...
  13. Te lęki mnie wykończą... Zaczęło się ok 3 tygodnie temu, od próby kradzieży w galerii handlowej. I siup, i moja genialna łepetyna wyrzuciła na wierzch inne, coś się zdarzyło co przypomniało dawne, poleciałam, jestem gotowa, leżę i kwiczę: -w wieku 14 lat byłam świadkiem napadu rabunkowego; pociągnęłam wtedy koleżankę i schowałyśmy się za jakiś samochód... pamiętam zapłakaną twarz tamtej kobiety, pamiętam jaką bluzkę miałam na sobie i jak byłam uczesana... -w tym samym roku stanęłam w obronie tej koleżanki a agresorki potem nas dopadły z innymi, ta zwiała a ja nie zdołałam, dostałam kilka kopniaków i w twarz; wkurza mnie że nikt nie zareagował choc była to uczęszczana okolica... -jak miałam lat 11 to dopadło mnie kilku starszych chłopaków ze szkoły, jeden 2 raz powtarzał u nas 5 klasę... tarmosili, grozili nożykiem do papieru... Jestem gotowa. Boję się sama wyjśc z domu. Panicznie boję się powtórki. Mam to przed oczami. Sny są wypełnione lękiem. Kupiłam sobie torebkę którą można przewiesic na krzyż, czuję się pewniej... jeśli już gdzieś wychodzę to poruszam się komunikacją miejską... Tamto zdarzyło się w rodzinnej miejscowości, teraz mieszkam gdzie indziej. Na codzień stale łażę z gazem pieprzowym w kieszeni. Jak to możliwe, że aż tyle lat siedziało? (mam 27,5 roku) Do tego jestem DDD, byłam ofiarą przemocy seksualnej - to akurat opanowane... Rodzina naciska bym znalazła pracę, a ja się boję sama wychodzic... odpowiadałam do tej pory na ogłoszenia z neta, miałam 4 nieudane rozmowy... Terapię zaczynam 1 marca. Czy ktoś może mi polecic jakąś książkę, artykuł? Nie potrafię tak pokornie czekac, i chcę własne 3 grosze do poprawy wrzucic gdyż nie uznaję osoby terapeuty jako boga wydającego arbitralne decyzje, chcę łączyc terapię i lekturę własną...
  14. Te lęki mnie wykończą... Zaczęło się ok 3 tygodnie temu, od próby kradzieży w galerii handlowej. I siup, i moja genialna łepetyna wyrzuciła na wierzch inne, coś się zdarzyło co przypomniało dawne, poleciałam, jestem gotowa, leżę i kwiczę: -w wieku 14 lat byłam świadkiem napadu rabunkowego; pociągnęłam wtedy koleżankę i schowałyśmy się za jakiś samochód... pamiętam zapłakaną twarz tamtej kobiety, pamiętam jaką bluzkę miałam na sobie i jak byłam uczesana... -w tym samym roku stanęłam w obronie tej koleżanki a agresorki potem nas dopadły z innymi, ta zwiała a ja nie zdołałam, dostałam kilka kopniaków i w twarz; wkurza mnie że nikt nie zareagował choc była to uczęszczana okolica... -jak miałam lat 11 to dopadło mnie kilku starszych chłopaków ze szkoły, jeden 2 raz powtarzał u nas 5 klasę... tarmosili, grozili nożykiem do papieru... Jestem gotowa. Boję się sama wyjśc z domu. Panicznie boję się powtórki. Mam to przed oczami. Sny są wypełnione lękiem. Kupiłam sobie torebkę którą można przewiesic na krzyż, czuję się pewniej... jeśli już gdzieś wychodzę to poruszam się komunikacją miejską... Tamto zdarzyło się w rodzinnej miejscowości, teraz mieszkam gdzie indziej. Na codzień stale łażę z gazem pieprzowym w kieszeni. Jak to możliwe, że aż tyle lat siedziało? (mam 27,5 roku) Do tego jestem DDD, byłam ofiarą przemocy seksualnej - to akurat opanowane... Rodzina naciska bym znalazła pracę, a ja się boję sama wychodzic... odpowiadałam do tej pory na ogłoszenia z neta, miałam 4 nieudane rozmowy... Terapię zaczynam 1 marca. Czy ktoś może mi polecic jakąś książkę, artykuł? Nie potrafię tak pokornie czekac, i chcę własne 3 grosze do poprawy wrzucic gdyż nie uznaję osoby terapeuty jako boga wydającego arbitralne decyzje, chcę łączyc terapię i lekturę własną...
  15. narzeczonemu powiedziałam jak jeszcze nie byliśmy parą... od początku mnie wspierał... a teraz chcę go tulic do końca życia...
  16. narzeczonemu powiedziałam jak jeszcze nie byliśmy parą... od początku mnie wspierał... a teraz chcę go tulic do końca życia...
  17. U mnie było tak że narzeczonego poznałam przez neta. Przez długi czas - ok 3 lat - dzieliło nas 700km (lubuskie a podkarpackie). Spotykaliśmy się raz na miesiąc - półtora. Dziś mieszkamy w końcu razem. Planujemy w przyszłym roku ślub. Dziewczyna niech startuje na maturę międzynarodową i spada do Anglii na studia. Piszecie że jest w gimnazjum, zatem zostało jej ok 3 nie 2 lat do matury (zakładając że wybierze liceum a nie 4 letnie technikum). Niech rozmawiają codziennie na skype, mailami przesyłają serduszka i takie tam. Trzymam za nich kciuki!
  18. U mnie było tak że narzeczonego poznałam przez neta. Przez długi czas - ok 3 lat - dzieliło nas 700km (lubuskie a podkarpackie). Spotykaliśmy się raz na miesiąc - półtora. Dziś mieszkamy w końcu razem. Planujemy w przyszłym roku ślub. Dziewczyna niech startuje na maturę międzynarodową i spada do Anglii na studia. Piszecie że jest w gimnazjum, zatem zostało jej ok 3 nie 2 lat do matury (zakładając że wybierze liceum a nie 4 letnie technikum). Niech rozmawiają codziennie na skype, mailami przesyłają serduszka i takie tam. Trzymam za nich kciuki!
  19. legero, pierwsze słyszę u mnie na terapii nic takiego nie padło! sama mówiłam, że się boję że kuzyn zrobi to ponownie, jak nie mi to komuś innemu i że jak tylko się dowiem to mam w dupie reakcję innych i zrobię awanturę; co do dwóch pozostałych osób - miałam podobne schizy, że nie jestem pierwsza ni ostatnia, szczególnie wobec tego który mi coś dosypał... jejku, nieraz znowu przeżywam ten lęk, ja na odludziu z zamroczonym ciałem, mam wrażenie że walczyłam o życie... i udało się... wolałam wtedy przekonać że nic nikomu nie powiem ale żyć... i mogę dziś snuć plany wspólnej przyszłości ze skarbkiem... mogę gapić się i tulić koty...
  20. czy pogorszenie się agorafobii i wybuchy złości mogą o tym świadczyc? Jestem DDD, nie ogarnęłam żalu do rodziców za to że mnie nie chronili przed kuzynem (przemoc seksualna) a potem życie dowaliło mi jeszcze; do tego byłam ofiarą przemocy wewnątrz klasie Było już lepiej... Byłam na terapii przemocy seksualnej... Ale teraz moja łepetyna, po kilkunastu latach wyrzuciła na wierzch: -byłam świadkiem napadu rabunkowego w wieku 14lat -w tym samym roku poobijana bo stanęłam w obronie koleżanki - wczesny wieczór, lato; nikt nie krzyknął, nie wezwał pomocy, nie wiem jakby się to skończyło gdybym się nie wyrwała jakoś... -w wieku 11lat dopadli mnie ludzie ze szkoły - jeden który powtarzał u nas klasę i jego rówieśnicy - i straszyli mnie nożykiem do papieru... No i się panicznie boję! Czy to możliwe, żeby mózg tyle lat to przechował i zaczął wyrzucac? Mam kompletny huragan w głowie... Nie chcę silniejszych leków, z lekami i tak czuję się jak narkomanka... Terapię zacznę, ale czy mogę coś robic we własnym zakresie, ktoś może polecic jakieś książki? Na razie pomaga kawa, głośna muzyka, siarczyste przekleństwo i wytulenie skarbka no i zwierzęta, szczególnie koty...
  21. O, jak nas dużo... U mnie agorafobia zaczęła się w miejscowości rodzinnej, tam się bałam że zobaczę swojego oprawcę (przemoc seksualna), potem dostałam psychozy że wszyscy widzą jaka to ze mnie dziwka bo po tym złym okresie byłam kochanką (w Zielonej Górze)... W Zielonej Górze, gdzie teraz mieszkam narósł lęk przed kolejną traumą, panicznie boję się że to się powtórzy, gaz noszę ze sobą wszędzie. Zaczęłam się też panicznie bac że ktoś podbiegnie i mnie okradnie... Moja łepetyna właśnie wyrzuciła to, jak byłam świadkiem takiego napadu w wieku 14 lat (pociągnęłam koleżankę i schowałyśmy się za samochód, policja przyjechała po półgodzinie chociaż mieli 5 minut , świadkiem w sądzie nie byłam), w tym samym roku zostałam poobijana gdy stanęłam po stronie koleżanki (a nikt qrka nie krzyknął, nie wezwał pomocy, sama się wyrwałam); gdy miałam 11lat dopadli ludzie ze szkoły (jeden który "kiblował" u nas w klasie i kilku kilka lat starszych ode mnie) i straszyli mnie nożykiem do papieru... Niedawno jakieś małolaty w ubikacji w galerii chciały mnie okraśc, widziałam jak któraś z drugiej kabiny ciągnie mi torebkę ale głośno wrzasnęłam i kopnęła z powrotem... Nawet krótka, ok.kilometrowa trasa do biblioteki wydaje mi się długą bez końca. Nie daję też rady szybkiemu tempu chodu narzeczonego, lubię iśc wolno i bujac w obłokach... Potrafię dni kilka przesiedziec nie wychodząc w ogóle. Myślę że leki mi guzik dają a nie chcę zwiększania dawek, czuję się i tak z lekami jak narkomanka... zmieniam psychiatrę, ten prowadzi też terapię i psychiatrą jest w jednym, prywatnie ale niedrogo, i w bardziej dogodnym miejscu (trzy przystanki mzk).
  22. No nie, dziś śniło mi się że ktoś do mnie strzelał i dostałam kilka kulek ... człowieka z wyciągniętym pistoletem to tylko w filmach widziałam... drugi sen: na wysepce jakiś budynek opanowali bandyci którzy m.in chcieli by zakładniczki z nimi uprawiały seks... jakimś cudem, byłam tam z rodzicami i bratem zwialiśmy łódką przez rzeczkę; zauważyłam łódź która była dziurawa; pojawił się wujek który przytarmosił tratwę... a ostatecznie przepłynęliśmy... będąc na wale z folii wylałam jakiś czerwony płyn po którym trawa na którą był wylany zniknęła... na tej wysepce było pełno kolorowych kwiatów... trzeci sen: mięsożerna kaczka Candy, mi w dokończeniu tej sprawy przeszkadza wielki wk*** na rodziców którzy zamietli tą sprawę pod dywan, kipię wściekłością i mam cholerny żal... dlaczego mnie nie chronili?... ten gnój był 2 razy u nas w domu, raz to się skończyło ciężkim zakażeniem leczonym kilka tygodni u chirurga, drugi raz wzięłam całe pudełko pyralginy i ze 2 apapy i popiłam to alkoholem - efekt osiągnęłam, nie czułam nic... chcą bym o tym nie mówiła, zapomniała... dlaczego ojciec pozwala by ten prymityw obrażał, stosując słownictwo typu : dupy, przetestowac towar? Pieprzona patriarchalna solidardośc nie z tymi co trzeba. Gnoja nie chcę znac. A jeśli go kiedykolwiek spotkam i znowu zacznie mnie obrażac swoim pogardliwym podejściem do kobiet, tym razem mam w dupie co inni powiedzą i powiem mu co o tym myślę; nie dam ponownie naruszac swoich granic... a facet, który nie chroni bliskich kobiet a brata się z obrażającym je to dla mnie ostatnia ciota i tyle w temacie. -- 09 lut 2013, 12:33 -- dlaczego do cholery miałabym byc milutka wobec kogoś, kto tak poważnie narozrabiał i nawet się nie stara aby to naprawic a jeszcze ma czelnośc ponownie naruszac granice prymitywną gadką? jakby ten gnój umarł, na pogrzebie nie będę... potrzebuję aby mnie ktoś nauczył, jak odciąc to że o mnie wtedy nie zadbano; a teraz jako dorosła mogę o siebie zadbac i odmawiac udziału w uroczystościach rodzinnych na których ten gnój jest... niech mi ktoś pożyczy palnik do mózgu bym odcięła potrzebę akceptacji dla działań, które nie zostaną zaakceptowane, dla poglądów które dla nich są nie do przyjęcia... że to moje zadbanie o siebie nie zależy od woli innych... chodzi mi o tak niewiele, o proste "nie" dla przebywania z nim, "nie" dla odzywania się gdy coś o nim padnie... oki, kończę, sorki za offtop
  23. Śniło mi się że ta próba gwałtu sprzed 12 lat doszła do skutku - czego owocem był śliczny mały chłopczyk w wieku ok 2lat, karmiłam dziecinę piersią, tak fajnie się tulił... Rodzina chciała mi odebrać prawa rodzicielskie... Robiłam wszelkie potrzebne badania, pobiłam się z jakąś ciemnoskórą kobietą źle wyrażającą się o ofiarach... W drodze do sądu towarzyszyły mi bliżej nieokreślone osoby, mężczyzna zawołał że sąd nie jest w uliczce A lecz w B. Po drodze spotkałam kuzynkę o kulach i nieżyjącą ciocię. Ze snu wynikało że ojciec dziecka zwany przez nas wieprzem (krewny) nie żyje. Dziecko było podobne do nas obojga. Wtedy wiele myślałam o tym że mogłoby się tak stać, ze mogłabym mieć dziecko, gdyby to doszło, tfu, do końca... ale już wtedy, jak miałam te 16lat nie myślałam o tym z przerażeniem, myślałam wtedy że byłabym na to gotowa - ze snu ta opieka nad dzieckiem. To, że rodzina przeciwko mnie - nic nowego, zatuszowano sprawę, zepchnięto pod dywan... Ciemnoskóra kobieta to moja kuzynka która dostała w twarz za wygadywanie bzdur na ten temat. Kuzynka o kulach jest po udarze ale nie porusza się o kulach w rzeczywistości. Mężczyzna to najprawdopodobniej narzeczony, nie wiem kim była druga, kobieca postać... mogła nią być osoba wspierająca mnie w szkole w tym trudnym czasie... To, że wieprz nie żyje - dla mnie nie żyje, skreśliłam gnoja, nie chcę mieć z nim nic wspólnego... bynajmniej moim zdaniem, leciałam po symbolach...
  24. moje wewnętrzne dziecko potrzebowało - i ma - duży słoik zielonych oliwek - pycha! poza tym, stale szuka akceptacji u innych, boi się odrzucenia... a dorosła małpka ma od tego rozpi.ier.dol w głowie...
  25. lekarka zaprzeczyła moim przypuszczeniom, jednak nie pójdę już do niej bo odczułam dyskryminację ze względu na brak pracy - w Zielonej Górze nie ona jedna tej specjalności... zbieram ostatnio kolczyki - pióra, dziś dorwałam pomarańczowe i czerwone a w rossmanie są jeszcze niebieskie... czekam z niecierpliwością na walentynki - bierzemy udział w akcji One Bilion Rising (Zielona Góra,akcja ogólnoświatowa, tańczenie przeciwko przemocy wobec kobiet), pójdziemy na pizzę, pójdziemy do teatru... miodzio! kupiłam dwa płyny kawowe do e-papierosa, był lekki a kawowy i truskawkowy to moje ulubione...
×