Skocz do zawartości
Nerwica.com

małpka bubu

Użytkownik
  • Postów

    581
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez małpka bubu

  1. dziś znów mi się śnił ten kuzyn, w tym samym śnie były jakby dwie odsłony - z jednej strony znów było jak dawniej a z drugiej dokończył niszczycielskie dzieło sprzed 12 lat... brr, trzeba było zapic kawą... drugi - zacinająca się płyta...
  2. biorę dwie 20 mg na dobę... czyli wróciłam do substancji z początku leczenia; jak zaczęłam się leczyć te 8 lat temu zaczęłam od aurexu... paroksetynę znam - za szybko się uodporniłam na to... citronil daje rozsądnego kopa, nie to co po asertinie...
  3. biorę dwie 20 mg na dobę... czyli wróciłam do substancji z początku leczenia; jak zaczęłam się leczyć te 8 lat temu zaczęłam od aurexu... paroksetynę znam - za szybko się uodporniłam na to... citronil daje rozsądnego kopa, nie to co po asertinie...
  4. pomógł bo już nie słyszę tych wulgaryzmów aczkolwiek rozwalił mi cykl miesięczny - obecnie to odstawiam, jest zamiana na abilify
  5. pomógł bo już nie słyszę tych wulgaryzmów aczkolwiek rozwalił mi cykl miesięczny - obecnie to odstawiam, jest zamiana na abilify
  6. biorę ok 6lat (gdzie ja posiałam stare książeczki zdrowia...) przez to cholerstwo jestem powolniejsza i nie mogę zdać prawka... a jak byłam raptusem tak jestem do tej pory
  7. biorę ok 6lat (gdzie ja posiałam stare książeczki zdrowia...) przez to cholerstwo jestem powolniejsza i nie mogę zdać prawka... a jak byłam raptusem tak jestem do tej pory
  8. po hydro zasypiałam w ciągu 1,5 godziny; cienki lek, po tym śnie często atak lęku zaczynał się od nowa
  9. po hydro zasypiałam w ciągu 1,5 godziny; cienki lek, po tym śnie często atak lęku zaczynał się od nowa
  10. biorę 6 dzień - mam wrażenie że jestem bardziej wyważona choć suszy mnie w nocy, kilka razy wstaję się napić... i to na razie połówka 15tki, za parę dni poleci cała 15tka...
  11. biorę 6 dzień - mam wrażenie że jestem bardziej wyważona choć suszy mnie w nocy, kilka razy wstaję się napić... i to na razie połówka 15tki, za parę dni poleci cała 15tka...
  12. po tym leku okropnie mnie oczy bolały, nie pomagały duże dawki pyralginy; taki napad zdarzał się raz-dwa na tydzień
  13. po tym leku okropnie mnie oczy bolały, nie pomagały duże dawki pyralginy; taki napad zdarzał się raz-dwa na tydzień
  14. nie czuję się osobą chorą... jestem inna... zapewne jest wiele teorii dotyczących osobowości chwiejnej emocjonalnie... ja miałam to potwierdzone u poprzedniej lekarki że to z powodu zdarzeń traumatycznych... dorastałam w środowisku gdzie widziałam wiele wersji norm i na żadną nie mogłam się zdecydować... jako nastolatka byłam zagubiona... myślę że moja osobowość kształtuje się dopiero teraz, że to, co według różnych naukowych opracowań powinno następować w wieku nastoletnim, dzieje się teraz; niedaleko przed trzydziestką... jestem na etapie buntu, jak nastolatka podważam wszystko... nie jestem milutką, uległą kobietką która zagryza grzecznie zęby... nie, we mnie budzi się pyskata suka... poczynam sobie na polu feministycznym; jedna sprawa się opóźnia z winy instytucji która ma zatwierdzić grupę samopomocy dla ofiar przestępstw, napisałam anonimowo artykuł na pewną stronę; pyszczę anonimowo w necie i tępię każdy napotkany komentarz o ofiarach gwałtu typu "sama się prosiła" czy "kobiety do garów"... od terapii oczekuję poskładania tych nowych wartości w całość, są one inne niż te w których się wychowałam i tańczą w tej chwili pogo... nie chcę by terapeuta był kolejnym rodzicem, arbitrem w decydujących dla mnie sprawach - na pewno nie dam mu do tego prawa... nie chcę, by wtłaczano mnie w normy których nie uznaję - np. z jakiej racji mam myśleć że jak schudnę to poczuję się lepiej, jakby będąc grubą nie mogłabym czuć się dobrze; z jakiej racji bez pracy mam być zgorzkniała, z jakiej racji odpowiedzialność pojmować tak jak mi to wtłoczono - jako winę za niewykonany obowiązek, nie jako sprawczość własnych działań; z jakiej racji mam się nie buntować gdy lekarz nie daje mi upoważnienia do informowania kogoś o moim stanie zdrowia; siedzieć cicho gdy ktoś wygłasza przy mnie seksistowski,rasistowski itp. pogląd? (nie chodzi o to by przekonać taką osobę ale spuścić z siebie parę że mi się to nie podoba)...
  15. nie czuję się osobą chorą... jestem inna... zapewne jest wiele teorii dotyczących osobowości chwiejnej emocjonalnie... ja miałam to potwierdzone u poprzedniej lekarki że to z powodu zdarzeń traumatycznych... dorastałam w środowisku gdzie widziałam wiele wersji norm i na żadną nie mogłam się zdecydować... jako nastolatka byłam zagubiona... myślę że moja osobowość kształtuje się dopiero teraz, że to, co według różnych naukowych opracowań powinno następować w wieku nastoletnim, dzieje się teraz; niedaleko przed trzydziestką... jestem na etapie buntu, jak nastolatka podważam wszystko... nie jestem milutką, uległą kobietką która zagryza grzecznie zęby... nie, we mnie budzi się pyskata suka... poczynam sobie na polu feministycznym; jedna sprawa się opóźnia z winy instytucji która ma zatwierdzić grupę samopomocy dla ofiar przestępstw, napisałam anonimowo artykuł na pewną stronę; pyszczę anonimowo w necie i tępię każdy napotkany komentarz o ofiarach gwałtu typu "sama się prosiła" czy "kobiety do garów"... od terapii oczekuję poskładania tych nowych wartości w całość, są one inne niż te w których się wychowałam i tańczą w tej chwili pogo... nie chcę by terapeuta był kolejnym rodzicem, arbitrem w decydujących dla mnie sprawach - na pewno nie dam mu do tego prawa... nie chcę, by wtłaczano mnie w normy których nie uznaję - np. z jakiej racji mam myśleć że jak schudnę to poczuję się lepiej, jakby będąc grubą nie mogłabym czuć się dobrze; z jakiej racji bez pracy mam być zgorzkniała, z jakiej racji odpowiedzialność pojmować tak jak mi to wtłoczono - jako winę za niewykonany obowiązek, nie jako sprawczość własnych działań; z jakiej racji mam się nie buntować gdy lekarz nie daje mi upoważnienia do informowania kogoś o moim stanie zdrowia; siedzieć cicho gdy ktoś wygłasza przy mnie seksistowski,rasistowski itp. pogląd? (nie chodzi o to by przekonać taką osobę ale spuścić z siebie parę że mi się to nie podoba)...
  16. a może kontakt ze zwierzętami? ilekroć wygłaszczę jakiegoś kota to od razu banan na twarzy i szczęśliwa...
  17. a może kontakt ze zwierzętami? ilekroć wygłaszczę jakiegoś kota to od razu banan na twarzy i szczęśliwa...
  18. moje wewnętrzne dziecko chce się położyć na piłce gimnastycznej... niech no tylko ją znajdę i napompuję (rozkładamy się w nowym miejscu) edit: znalazłam, godzina dmuchania i się położę
  19. moje wewnętrzne dziecko chce się położyć na piłce gimnastycznej... niech no tylko ją znajdę i napompuję (rozkładamy się w nowym miejscu) edit: znalazłam, godzina dmuchania i się położę
  20. frocer, a potem taki koleś weźmie kolegów i jemu wpierniczy i pogłębi jego traumę. Poza tym, po co przemocą odpowiadać na przemoc i nakręcać spiralę? ja zostałam lekko pobita jak miałam 14 lat. Wróciło teraz, po kilkunastu latach. I zonk. Mimo, że mieszkam w innym mieście. dzwoniłam na linię dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym 116123 (czynne w dni robocze w godzinach 14-22), może autor wątku by spróbował tego? ciężko się do nich dodzwonić ale można spokojnie im wisieć na linii do skutku bo to połączenie bezpłatne dla stacjonarnych i komórek. Zaczęłam terapię. Czytam książki o pewności siebie i takie które mi dodają odwagi czyli feministyczne. Mam wsparcie narzeczonego. Kocham koty i myślenie o nich redukuje lęk.
  21. frocer, a potem taki koleś weźmie kolegów i jemu wpierniczy i pogłębi jego traumę. Poza tym, po co przemocą odpowiadać na przemoc i nakręcać spiralę? ja zostałam lekko pobita jak miałam 14 lat. Wróciło teraz, po kilkunastu latach. I zonk. Mimo, że mieszkam w innym mieście. dzwoniłam na linię dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym 116123 (czynne w dni robocze w godzinach 14-22), może autor wątku by spróbował tego? ciężko się do nich dodzwonić ale można spokojnie im wisieć na linii do skutku bo to połączenie bezpłatne dla stacjonarnych i komórek. Zaczęłam terapię. Czytam książki o pewności siebie i takie które mi dodają odwagi czyli feministyczne. Mam wsparcie narzeczonego. Kocham koty i myślenie o nich redukuje lęk.
  22. też się boję... po schodach schodzę jakby były oblodzone i za chwilę miałabym się wywalic, chodzę jak jakaś pokraka... jak miałam 14 lat zepchnięto mnie z drewnianych schodów w szkole i była próba zepchnięcia z murowanych (tj. zepchnęliby gdybym się w porę nie obróciła i nie zobaczyła ruchu winowajcy i złapała profilaktycznie za barierkę)...
  23. też się boję... po schodach schodzę jakby były oblodzone i za chwilę miałabym się wywalic, chodzę jak jakaś pokraka... jak miałam 14 lat zepchnięto mnie z drewnianych schodów w szkole i była próba zepchnięcia z murowanych (tj. zepchnęliby gdybym się w porę nie obróciła i nie zobaczyła ruchu winowajcy i złapała profilaktycznie za barierkę)...
  24. przypadkiem odkryłam, o co naprawdę chodzi z moim lękiem przed napaścią... chodzi tu o to, że rodzice, szczególnie ojciec mogliby się w sprawę wpieprzyc, wydobyc tu i ówdzie informacje na których ujawnienie nie godzę się; udawac greka przed wymiarem sprawiedliwości a mi na boku powiedziec coś typu " a po co tamtędy szłaś"; byc na sprawie w sądzie choc za Chiny ludowe nie chciałabym ich obecności na takiej sprawie; słowem robienia ze mnie niedojdy życiowej która niczego nie potrafi załatwic... gdyby to się stało, poradziłabym sobie - mam narzeczonego który dużo by tulił, mam z kim porozmawiac... w nowym miejscu dostanę chyba zawału przez kawałek źle oświetlonej bocznej uliczki większej ulicy... niby nic, 500 metrów albo mniej... postanowienia z warsztatów krytycznego pisania: -jedno zrealizowane, zrypałam kuzyna za to że przyczynił się kilka lat temu do uwłaczającej godności kobiet reklamy desek podłogowych -uwierzyc że w sprawach publicznych mam zasrane prawo się wypowiadac -pokonywac lęk przed krytyką seksistowskich publikacji/reklam itp. -pierniczyc to, że mogą mnie wyśmiac, podważyc, opluc - bo w kobiecości jest siła! jakbym miała w sobie odpaloną ulubioną petardę - kojarzycie pszczółki? fajny jest ten kop energetyczny, rozchodzący się jak te spiralki po mnie całej, mam ochotę użyc go jako broni, wysyłac w świat...
  25. przypadkiem odkryłam, o co naprawdę chodzi z moim lękiem przed napaścią... chodzi tu o to, że rodzice, szczególnie ojciec mogliby się w sprawę wpieprzyc, wydobyc tu i ówdzie informacje na których ujawnienie nie godzę się; udawac greka przed wymiarem sprawiedliwości a mi na boku powiedziec coś typu " a po co tamtędy szłaś"; byc na sprawie w sądzie choc za Chiny ludowe nie chciałabym ich obecności na takiej sprawie; słowem robienia ze mnie niedojdy życiowej która niczego nie potrafi załatwic... gdyby to się stało, poradziłabym sobie - mam narzeczonego który dużo by tulił, mam z kim porozmawiac... w nowym miejscu dostanę chyba zawału przez kawałek źle oświetlonej bocznej uliczki większej ulicy... niby nic, 500 metrów albo mniej... postanowienia z warsztatów krytycznego pisania: -jedno zrealizowane, zrypałam kuzyna za to że przyczynił się kilka lat temu do uwłaczającej godności kobiet reklamy desek podłogowych -uwierzyc że w sprawach publicznych mam zasrane prawo się wypowiadac -pokonywac lęk przed krytyką seksistowskich publikacji/reklam itp. -pierniczyc to, że mogą mnie wyśmiac, podważyc, opluc - bo w kobiecości jest siła! jakbym miała w sobie odpaloną ulubioną petardę - kojarzycie pszczółki? fajny jest ten kop energetyczny, rozchodzący się jak te spiralki po mnie całej, mam ochotę użyc go jako broni, wysyłac w świat...
×