Skocz do zawartości
Nerwica.com

USE90

Użytkownik
  • Postów

    69
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia USE90

  1. USE90

    Natręctwa myśli...

    U mnie to samo Gdzies przeczytalem ze po kilku tygodniach konsekwentnego ignorowania choroba naprawde sie cofa (moze nie calkowicie, ale czesciowa juz tak ), ale, cholera, jak tu wytrzymac taki spory szmat czasu, gdy 24 godziny rzadko kiedy jestem w stanie. U mnie pojawi sie natretna mysl, i nastepnie pojawia sie usilna potrzeba powiedzmy powtorzenia czynnosci x razy. Staram sie z tym walczyc, ale napiecie bywa nie do wytrzymania, masz wrazenie ze tylko rosnie. Od stresu zaczyna bolec tak glowa ze czasami ma sie wrazenie ze zaraz eksploduje. Kilka razy udalo mi sie wytrzymac kilka dni i faktycznie, to wszystko powoli ustepuje, ale najpierw trzeba tyle wytrzymac
  2. USE90

    Natręctwa myśli...

    U mnie w ostatnich kilku tygodniach tez naprawde sie pogorszylo, w zasadzie natrectwa czesto juz nie tyle utrudniaja co uniemozliwaja mi wykonanie najbardziej banalnych czynnosci w spokoju. Wystarczy ze pojawi sie okreslona natretna mysl podczas wykonywania jakiejs czynnosci, i juz jestem zmuszony albo ja powtorzyc okreslona ilosc razy, albo zaniechac calkowicie (mam na mysli tak banalne czynnosci jak np. granie na konsoli) , mam potem te mysli gdzies z tylu glowy, czy zrobilem wystarczajaco, godzinami argumentuje sobie dlaczego one nic nie znacza. Mam wrazenie ze im bardziej to robie, tym bardziej jestem bezbronny wobec tych natrectw, ale bardzo trudno mi to przerwac.
  3. USE90

    Natręctwa myśli...

    Najgorzej jak mnie przesladuja mysli ze jak nie powtorze okreslonej czynnosci x razy, to okreslonym bliskim osobom stanie sie cos zlego. Wczoraj podczas sciagania spodni pojawila sie taka, i nastepne xx minut sciagalem i zakladalem spodnie
  4. USE90

    Natręctwa myśli...

    Zyje, u mnie sie pogorszylo. Od czasu mojego pierwszego postu w tym temacie te natrectwa o ktorych pisalem staly sie tylko czestsze i trudniejsze do kontrolowania, nie jestem juz w stanie normalnie funkcjonowac, momentami stres wydaje sie nie do wytrzymania.
  5. USE90

    Natręctwa myśli...

    Mozna zmniejszyc objawy ciezkiej nerwicy natrectw bez zazywania lekow? Bo u mnie coraz gorzej, nie przeszlo, tylko sie utrwala... Jak najdzie mnie jakas natretna mysl, to stres i potrzeba kompulsji moze ciagnac sie za mna calymi tygodniami (sinusoida)... poprostu musze... i tak w kolko...
  6. USE90

    Natręctwa myśli...

    Macie moze problem z czytaniem? Zawsze lubilem czytac, ale przez te wszystkie gowna z ZOK, nie potrafie sie skoncentrowac, nie potrafie czerpac przyjemnosci z czytania, niby rozumiem to co czytam ale nie "czuje" tego co czytam, co chwile musze wracac zeby sobie cos powtorzyc, itp. Kurde, pamietam jak kiedys potrafilem kilkusetstronnicowe cegly polykac w pare dni czerpiac z tego autentyczna przyjemnosc, a dzisiaj czesto po kilkunastu stronach emocjonalnie wyczerpany zostawiam bo nie widze sensu.
  7. USE90

    Natręctwa myśli...

    Ja rozumiem potrzebe redukowania leku absurdalnymi zachowaniami (sam nie jestem w stanie tego uniknac, wiem jak potezne napiecie i stres obsesje wywoluja) ale upokarzanie postronnych ludzi zeby sobie "kompulsnosc" to zwykle swinstwo.
  8. USE90

    Natręctwa myśli...

    W moim przypadku bylo wiele rzeczy ktore sprawily ze jestem jaki jestem, ale pewnie doswiadczeniem ktore mialo najwiekszy wplyw na moje nieudane nastoletnie i obecne dorosle juz zycie bylo doswiadczenie przemocy domowej i psychicznej ze strony jednego ojczyma. Nikt kto tego nie doswiadczyl nie wie jak to jest modlic sie w srodku nocy do Boga w ktorego nie wierzysz bo boisz sie ze nie spotkasz rano mamy z zyciem...
  9. USE90

    Natręctwa myśli...

    refren Tak jak myslalem, nieporozumienie U mnie jak mechanizm ZOK kliknie, to obsesja i nieublagalna potrzeba zredukowania leku za sprawa kompulsywnego zachowania moze ciagnac sie calymi dniami. Przez ten okres miewam momenty slabsze i lepsze, ale rzadko kiedy jestem w stanie zmierzyc sie z tymi myslami. Jedyna mozliwosc to proba opoznienia kompulsywnych zachowan, po jakims czasie te mysli przestaja miec taka sile jaka mialy i wtedy latwiej sie jest z nimi mierzyc.
  10. USE90

    Natręctwa myśli...

    Byc moze sie nie rozumiemy, co rozumiesz dokladnie pod odwracaniem uwagi? Ogladanie telewizji?
  11. USE90

    Natręctwa myśli...

    Akurat z odwracaniem uwagi roznie bywa. Jesli przez odwracanie uwagi rozumienie nie analizowanie natretnych mysli, to tak - ewidentnie szukanie logiki w obsesjach nie jest produktywne. Natomiast jesli rozumiecie przez to unikanie natretnych mysli to - nie chce sie madrzyc bo nie jestem ani psychologiem ani amatorskim milosnikiem tej dziedziny, - np. wedlug psychoterapii behawioralnej wszelkie zachowania majace na celu unikniecie czy zredukowanie obsesji sa z gory skazane na porazke, wrecz nasilaja problem. Osoba chora nie moze od tak przerwac mysli ktore ktore wywoluja u niej lek, przerwania obsesji jest poza kontrola takiej osoby (gdyby bylo to nie byloby zadnego problemu, nie istnialoby cos takiego jak ZOK). Innymi slowy, nie nalezy blokowac mysli ani - w przypadku obsesji - dokonywac kompulsji w celu zmniejszenia leku. Pozwolic tym obsesjom byc, po jakims czasie osoba chora przyzwyczaja sie do nich na tyle ze te przestaja wywolywac lek, dopiero wtedy te mysli znikaja. Przynajmniej tak jest w teorii.* A jak w praktyce to trudno powiedziec, tradycyjnie przy problemach psychicznych latwiej mowic niz zrobic. Od jakiegos czasu staram sie nie blokowac natretnych mysli, ale roznie z tym bywa (potencjalny lek wydaje sie nie do udzwigniecia). Staram sie nie uciekac do kompulsywnych zachowan, rowniez roznie z tym bywa (lek wydaje sie nie do udzwigniecia). I tam gdzie chyba najgorzej sobie radze, to analizowanie obsesji. Na przyklad, przy danych sytuacjach ktore sprzyjaja wystepowaniu natrectw (nazwijmy je, czynnosci X) pojawiaja sie natrectwa zwiazane z diablem i/czy krzywda najblizszych mi ludzi. W moim przypadku zachowaniem kompulsywnym jest powtorzenie czynnosci X, obsesje sprawiaja ze czuje ze jesli jej nie powtorze to okreslona bliska mi osobe spotka okreslona straszna rzecz, albo ze ja sprzedam dusze, itp. Wytrzymuje (staram sie), mimo stresu, tlumacze sobie ze to tylko choroba, ani diabel nie istnieje (nie wierze) ani myslami nikt nie moze w zaden sposob wplynac na rzeczywistosc (w taki sposob jaki w ZOK). I potem przykladowo ide do sklepu - kupuje dwie rzeczy - i akurat tak sie zlozylo ze sprzedawczyni wydaje mi 6,66 (serio, tydzien czy dwa temu) Oczywiscie w tym momencie mimowolnie lacze czynnosc X z reszta 6,66, i dupa blada. Albo z marszu niezdolny sie oprzec powtarzam czynnosc X od nowa, albo, jak w tym przypadku, opieram sie stresowi kosztem ciagnacego sie dniami analizowaniem danego natrectwa i sytuacji w ktorej dostalem 6,66 reszty. Innymi slowy, mozna powiedziec ze obsesyjne mysli atakuja mnie z dwoch frontow, obsesyjna mysl sama w sobie i obsesyjne szukanie "dowodow" zewnetrznych na potwierdzenie autentycznosci obsesyjnej mysli. Na razie trudno mi powiedziec czy unikanie unikania pomaga, z mojego doswiadczenia moge napisac ze chyba raczej nie pogarsza. A to juz cos, od stycznia (pojawienie sie problemu) przez dwa miesiace natrectwa, wachlarz i intensywnosc, tylko rosly. Ostatnio mam wrazenie ze nastapila stabilizacja a moze nawet lekki regres, choc nie byl on natychmiastowy. *Pytaniem otwartym jest w jakim stopniu sama zmiana nastawienia moze ograniczyc problem ZOK. Przeciesz ta choroba to przede wszystkim okreslone wadliwe funkcjonowanie mozgu, chocby na poziomie biochemicznym. Zawodowy slang sympatycznej pani psycholog nie sprawi ze ci w mozgu skoczy poziom np. serotoniny, prawda?
  12. USE90

    Natręctwa myśli...

    Mimo natrectw myslowych probuje wytrzymac bez kompulsji, na razie wytrzymuje. Ale co za cierpienie, co za napiecie, ciekawe ile wytrzymam... musze wytrzymac. Obawiam sie ze i tak nie mam innego wyjscia. Obecny kryzys natrectw myslowych mam mniej wiecej od miesiaca - mysl ze sprzedalem dusze diablowi zeby dana rzecz wyszla dobrze, lub ostatnio mysl ze sprzedalem dusze zeby osobom/osobie na ktorych/ktorej mi bardzo zalezy stalo sie cos zlego (ta wywoluje nieporownywalnie wieksze nerwy, nawet jak pojawia sie bez tematyki duszy i diabla) - i przez ostatnie tygodnie unikalem dzialania, ciagle poddawalem sie kompulsji polegajacej na zaczynaniu czynnosci od nowa, majac nadzieje ze nastepnym razem mysl nie pojawi sie w trakcie. Ale im bardziej bylem skoncentrowany na unikaniu tych mysli, tym bardziej sie ich obawialem, z czasem stawaly sie one coraz trudniejsze do kontrolowania i unikania, a co gorsza - o czym wspomnialem wyzej - natrectwa zmienialy sie na takie ktore wywoluja nieporownywalnie bardziej przykre emocje. Pisze to tutaj tylko po to by rozladowac napiecie spowodowane unikaniem kompulsji, majac nadzieje ze czytajac to pozniej nabiore choc troche dystansu do moich mysli i emocji. Bo naprawde, jest chyba niewiele problemow psychicznych ktore tak utrudniaja funkcjonowanie jak ZOK.
  13. USE90

    Natręctwa myśli...

    Po wzglednej kontroli trwajacej ledwie pare dni rozjechalem sie zupelnie, od polowy tygodnia jestem zupelnie niezdolny do niczego - natrectwa ktorych nie potrafie nawet w minimalnym stopniu kontrolowac, na rozne tematy czesto powiazane ze soba, i czas zmarnowany na kompulsjach ktore koniec koncow nie zmniejszaja leku, jedynie wywoluja jeszcze wieksza frustracje Wystarczy ze natretna mysl sie pojawi, a ja musze zaczynac wszystko od poczatku!
  14. USE90

    Natręctwa myśli...

    Dokladnie. W moim przypadku nawet nie musze sobie poradzic, wystarczy ze zaczynam okazjonalnie tolerowac lek (wytrzymywac bez kompulsji) by pojawialy sie inne tematy. Jeszcze nie poradzilem sobie z myslami ze sprzedaje dusze diablu zeby okreslona czynnosc wyszla tak jak sobie zalozylem, a juz pojawiaja sie natretne mysli polegajace na tym ze jak cos okreslonego pomysle w trakcie wykonywania danej czynnosci to cos okropnego stanie sie okreslonym osobom na ktorych mi zalezy jesli nie anuluje czynnosci i nie zaczne od poczatku. Albo ze sprzedaje dusze zeby cos okropnego stalo sie tym osobom w zamian za to zeby okreslona czynnosc wyszla tak jak chcialbym zeby wyszla (tak jakby mix tych dwoch natretnych mysli). I koniec, znowu kompletnie sobie z nerwica nie radze jesli chodzi o zachowania kompulsywne, czyli znowu powtarzam w nieskonczonosc dana czynnosc az wyjdzie bez natretnych mysli, czyli nigdy lub prawie nigdy. Dramat.
  15. USE90

    Natręctwa myśli...

    Od 2-3 tygodni mam takie ataki natrectw ze nie jestem w stanie normalnie funkcjonowac, nic zrobic. W przypadku wykonywania konkretnej czynnosci pojawiaja sie mysli ze sprzedalem dusze diablu po to zeby wszystko wyszlo dobrze lub tak jak chcialbym zeby wyszlo, i pod wplywem lekow czuje sie zmuszony anulowac wszystko i zaczynac od poczatku. I tak w kolko. Zdaje sobie sprawe z absurdu tego mechanizmu - nawet nie jestem wierzacym! - ale nie potrafie tych mysli, i lekow jakie uruchamiaja, kontrolowac. Po krotkim oporze zawsze ulegam. Wiem ze to brzmi cholernie absurdalnie nawet jak na standarty tego dzialu, nie wiem nawet czy to nie podpina sie pod cos powazniejszego anizeli zwykla nerwica natrectw (schizofrenia?), ale w obecnym stanie jestem praktycznie niezdolny do niczego. Wystarczy ze w trakcie konkretnej czynnosci pojawi sie jakkakolwiek mysl zwiazana z tematyka duszy i diabla i koniec - czuje potrzebe by zaczac wszystko od poczatku.
×