
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Też mam straszne łaskotki, ogólnie jestem trochę czulszy na dotyk. Od dzieciństwa je mam. Najbardziej przeszkadzało to w niektórych badaniach.
-
Ja się dzieliłem opłatkiem, bo musiałem, ale nigdy tego nie lubiłem, za składaniem życzeń też nigdy nie przepadałem.
-
Podobno na biegunach rozpoczęła się burza magnetyczna, która ma się nasilić w ciągu najbliższych dni.
-
A mnie się wydawało, że późnym wieczorem jakaś awaria była.
-
Jem kanapkę, piję energetyk, próbuję się rozbudzić.
-
Sztuczną, dla mnie nie ważne, czy choinka jest żywa, czy sztuczna, ważne by była dobrze udekorowana.
-
Lubię święta ze względu na choinkę, inaczej bym ich nie lubił.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
mark123 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
A mnie od jakiegoś miesiąca, może półtora towarzyszy jakieś przeziębienie, ale teraz już się chyba wycofuje. -
Też lubię choinkę, lubię patrzeć w lampki i ozdoby, w których się one odbijają i blask choinki przy zgaszonym świetle.
-
U mnie zaczyna się nastrój przedświąteczny, czyli matka zaczyna mieć pretensje do ojca, że nie sprząta (zazwyczaj utajone, czyli skarży się mnie, a nie jemu) oraz kupiła jak co roku jakąś świąteczną figurkę, a gdy to nie działa, lub nie wie, gdzie i jak zawiesić, to ma pretensję o to do świata.
-
było już o wadach wzroku? bez związku z pozostałymi na forum
mark123 odpowiedział(a) na małpka bubu temat w Pozostałe zaburzenia
Ja miałem wtykane w dzieciństwie. Chodzi o takie coś przy laserostymulacji, ale nie wiem, jak to coś się nazywa. Czasem to mi to cisnęli, że przestawałem widzieć ogólnie tym okiem, tylko mrugającą kropkę widziałem i nie mogłem się doczekać, żeby już mieć wyjęte. -
kalendarz wieczór czy noc ?
-
Wiesz...miłość jest w życiu ważna.Ważne są uczucia.Bez tego życie jest niepełne.Może by warto spróbować dotrzeć do tych wydarzeń?Być może Twoje uczucia,emocje są zablokowane? Tak ogólnie, to wiem, jakie były niektóre z tych wydarzeń na podstawie tego, co mówiła mi kiedyś moja matka, ale czy akurat te wydarzenia, o których mówiła mogły spowodować blokadę uczuć, to tego nie wiem.
-
To, że moja matka z rana kiedy jestem zaspany ma najwięcej do powiedzenia i to, że moja pamięć czasem coraz bardziej zawodzi.
-
Nie wiem, jak to było w przeszłości, nie przypominam sobie nic związanego z tymi słowami z przeszłości, obecnie to tylko babcia. Nawet chyba nie pragnę, by ktoś mnie kochał, ponieważ takie uczucie jest jakby dla mnie czymś jakby obcym, czego właśnie nie potrafię interpretować, rozumieć. Może nigdy nie byłem tym zainteresowany i nie zwracałem uwagi, gdy mi to ktoś mówił, okazywał, a może zamaskowałem to zainteresowanie w wyniku jakichś wydarzeń z wczesnego dzieciństwa.
-
Ja w dzieciństwie (między 7 a 13 rokiem życia) miałem pełno świadomych snów, czegoś podobnego do fałszywych przebudzeń oraz stanów zawieszenia pomiędzy snem a jawą. Przychodziło mi to samo, po prostu nagle we śnie orientowałem się, że to sen, ale nie mogłem go kontrolować, mogłem co najwyżej próbować się wybudzić. Okres świadomych snów rozpoczął mi się po pewnym koszmarze (do dziś jakbym chwycił do ręki przedmiot z tego koszmaru to bym chyba miał ochotę krzyczeć i uciekać jak najdalej). Potem przez te kilka lat w zasadzie wszystkie świadome sny nawiązywały do tego pierwszego koszmaru. Podczas stanów zawieszenie mogłem częściowo zmieniać sny (losowo, nie na konkretne), a podczas stanów podobnych do fałszywych przebudzeń mogłem "przełączać" pomiędzy różnymi wystrojami pomieszczeń (też tylko losowe wystroje), w których się w snach znajdowałem. W ciągu ostatnich lat LD zdarzył mi się rzadko, tylko kilka razy, ale nie były to już koszmary, w tym dwa razy miałem możliwość kontroli snu siłą umysłu. To też przychodziło mi samo.
-
A ja zazwyczaj nie czuję nie tylko chęci, ale nie czuję też potrzeby płakać. Pamiętam, jak w wieku 14 lat, (kiedy był mój przedostatni okres popłakiwania) podczas moich jazd związanych z nastrojem zdarzało mi się popłakiwać w szkole, to mnie jeszcze bardziej nakręcało i jeszcze bardziej dołowało, w dodatku siadywałem wtedy koło muszli, skulony w rogu. Do dziś jak sobie to przypomnę, to czuję wstręt, może do siebie to raczej nie, ale do tamtej sytuacji tak. W ogóle wydaję mi się, że przy jakimkolwiek emocjonalnym rozczulaniu się nad sobą nakręcałbym się jeszcze bardziej.
-
Dlaczego? Wydaję mi się, że powody są dwa. Po pierwsze dlatego, że mówi to takim tonem, że ja to odczuwam jako litość (a co za tym idzie, czuję się jak ofiara), a po drugie dlatego, że ja w zasadzie chyba nie rozumiem takiego uczucia, nie wiem, jak to jest kogoś kochać.