
wysłowiona
Użytkownik-
Postów
1 007 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez wysłowiona
-
Tak, zdecydowanie czas działa tutaj na korzyść. I ja też zawsze byłam przerażona wizją nagłej utraty życia. Dlatego czasem jak przed snem pomyślę o tym, że mogłabym się już nie obudzić, potrafię być naprawdę przerażona. Ale w chorobach nowotworowych nie boję się tego, a wizji strasznego bólu. Miałam ostatnio problemy z brzuchem i mdłości były tak mocne, że miałam wrażenie, że zaraz wywróci moje wnętrzności na zewnątrz. Naprawdę coś strasznego, sama zdolność myślenia jest ciężarem. Nie mogłabym czegoś takiego albo nawet gorszego przeżywać z myślą o śmierci.
-
Bezradność ! Brak perspektyw życia. Samobójstwo ?
wysłowiona odpowiedział(a) na cichyczlowiek temat w Depresja i CHAD
A jak szukasz pracy? Wysyłasz codziennie CV? Chodzisz na rozmowy? -
Dziwne uczucie, jakim darzę przedmioty.
wysłowiona odpowiedział(a) na kikikunia123 temat w Nerwica natręctw
Nie przejmuj się tym, serio. Nie masz żadnych urojeń, tylko przejawiasz dość "dziecinne" podejście do przedmiotów. Nie, że niedojrzałe, po prostu młodsze dzieci tak robią i nie jestem w stanie Ci napisać dlaczego i kiedy z tego wyrastają. Ja pamiętam dobrze, jak spałam na skrawku łóżka, by misie nie czuły się opuszczone- zajmowały całe łóżko :) Może niepokojące są te drobne natręctwa, ale to jak już pisałam- po prostu nie skupiaj się na tej aktywności, staraj się czasami odpuścić właśnie takie poprawienie serwetki. I nie rezygnuj z ludzi- mi się też wydawało, że ludzie w moim wieku są niedojrzali, ale potem poszłam na studia i odkryłam, że jest mnóstwo osób o niebo inteligentniejszych i ciekawszych ode mnie. Trzeba poszukać :) -
Może jednak odniesiesz się do mojej wypowiedzi? Wpływ nie zawsze oznacza stuprocentowej przyczynowości.
-
To tak jakby powiedzieć, że wirusy nie wpływają na grypę, bo wszyscy żyjemy w tym samym środowisku, a nie wszyscy mamy grypę. Oczywiście, że może być wpływ- zwyczajnie niektórzy ludzie mogą być na niego bardziej, a inni mniej podatni.
-
Myślę, że największa różnica nie polega na uzewnętrznianiu i trzymaniu dla siebie takich emocji, ale na stosunku do nich. Ludzie, którzy wybrali szczęście i się tego wyboru trzymają nie traktują "dołów" jak my- to nie jest dla nich poważna sprawa, a chwilowy spadek formy :) Zdają sobie sprawę z tego, że to jest z jakiegoś powodu, w jakimś celu i zaraz przejdzie.
-
Nie znam ludzi ktorzy caly czas byliby uchachani natomiast doceniam takich ktorzy potrafia sie cieszyc zyciem pomimo tego ze nie zawsze jest z gorki. Co do reszty zgadzam sie z Łapa...inteligencja bardzo mile widziana. Ja z kolei znam ludzi, którzy są wiecznie zadowoleni i prawdopodobnie z powodu sugerowania się obecną relacją, bardziej podobają mi się optymiści. Pewni siebie, szczęśliwi. Ogólnie zaczęłam lubić szczęśliwych ludzi i to pomaga w wielu sprawach. Natomiast mam potrzebę, żeby druga osoba miała jakikolwiek kontakt z przykrą rzeczywistością i nawet jeśli nie płacze ciągle z jej powodu, musi być świadoma, że świat ogólnie jest tragicznie okropnym miejscem.
-
Masz rację, Kasiątko nie może przemawiać za innych, ale z drugiej strony zapytałeś o nasze zdanie, więc więcej Ci nie możemy dać. Tj oczywiście można tu teoretyzować, ale to jest dość prosta sprawa, każdemu automatycznie przyjdą do głowy argumenty za tezą i przeciw. Nie lepiej po prostu znaleźć dobre badania na ten temat?
-
Hej. Chcę wrzucić wam link do kursu, który stworzyłam. Opiera się na metodach stosowanych na przykład w terapiach uzależnień czy budowaniu nawyków. Wszystkich używałam i dla mnie były jak najbardziej skuteczne, więc uznałam, że się podzielę. Kurs dotyczy wprowadzania zmian. Jakichkolwiek które wymagają od nas siły woli, organizacji, planowania. Czyli rzucanie palenia, odchudzanie, ale też nauka jazdy motocyklem czy nauka śmiałości. Wszystko :) Jakby ktoś chciał się zapisać- oczywiście jest bezpłatny i wymaga adresu mailowego. Jest siedem wiadomości, potem może jakaś "pożegnalna" i nie jesteście już wpisywani na żadną listę :) Kurs trwa siedem dni i ma różne ćwiczenia tylko i wyłącznie do waszego wglądu. No, tyle. Jeśli ktoś ma chęć na taki eksperyment, zapisać się można tutaj.
-
Miałam duży lęk przed zwariowaniem, ale się oduczyłam tego zupełnie. Najbardziej boję się aktualnie uzależnienia od innych, a zazwyczaj chorób różnego rodzaju, głównie nowotworów.
-
Dziwne uczucie, jakim darzę przedmioty.
wysłowiona odpowiedział(a) na kikikunia123 temat w Nerwica natręctw
margaritka1985, wrzuciłam do Google i nie widzę takiej książki, mogłabyś podać autora? Właśnie też się zastanawiam czy to nie jest powiązane ze zbieractwem. Bo w Wikipedii widnieje emocjonalny stosunek do rzeczy. Z tego co pamiętam zbieractwo się nasila z wiekiem, więc warto się nad tym zastanowić kikikunia123 Ty po prostu darzysz rzeczy sentymentem. Nie masz żadnych urojeń, nie myślisz, że one mają uczucia, prawda? To znaczy nie wierzysz w to i nie bronisz tego poglądu? Bo wiesz, każdy (ja nie, ale ja akurat jestem skrzywiona w drugą stronę ) ma rzeczy, które mają dla niego wyjątkową wartość. Uczuciami darzymy lalki, samochody, pluszaki, wymyślonych przyjaciół, pokoje i mieszkania. To się zdarza, Ty zwyczajnie się w jakiś sposób z tym utożsamiłaś i rozbudowałaś to. Mam dwa pytania :) Czy to Ci w czymś przeszkadza, chcesz się pozbyć tej cechy czy pytasz z czystej ciekawości? I drugie pytanie, masz problemy w kontaktach z innymi ludźmi? -
Jestem seksoholikiem mam depresje i pewnie coś jeszcze.
wysłowiona odpowiedział(a) na grafii temat w Uzależnienia
Większości blogów nikt nie czyta, nie martw się tym. Poza tym życie to ciągłe zmiany i jeśli tylko się nad tym zastanowisz bycie sentymentalnym nie pomaga w zbyt wielu rzeczach, zwłaszcza w zmianach. Więc trudno, skasowałeś. Bywa :) Spróbuj może zaplanować sobie jakoś czas, wymusić na sobie aktywności. Kursy, wolontariaty, hobby, praca. Zaangażujesz się, znajdziesz lepszy sposób na radzenie sobie ze stresem. Pamiętaj, że nawet jeśli seks Ci pomaga, to w dużej mierze jest to nawyk, którego nie trzeba przepracować, a po prostu zastąpić inną aktywnością, którą będziesz mógł "wsadzić" na jego miejsce. Poczytaj trochę o zmianie nawyków -
Codziennie rano usiąść z zeszytem, zastanowić się co i jak zamierzasz zmienić (np. "jąkanie", "taki i taki sposób znaleziony w książce"), zapisywanie postępów i konsekwentne podnoszenie się po porażkach. To chyba najbardziej ogólne, co można poradzić, gdy ktoś pisze, że ogólnie jest źle
-
Czasami nie widać, a jednak kawa ogólnie ma duży wpływ na poziom pobudzenia wieczorem i przy jakiejkolwiek bezsenności lepiej odstawić
-
Ja wiem dziewczyny, ale jakby popatrzeć szerzej to ludzie mają tendencję do leczenia się takimi "zewnętrznymi" sposobami. Nie mogę się dogadać z ludźmi w kolejnej pracy- zmieniam pracę Boję się spać sama- znajduję faceta i śpię z nim Nie umiem przemawiać publicznie- omijam na studiach kursy, na których trzeba to robić Myślę, że znajdę też kogoś, kto w odpowiedzi na marazm i zmęczenie zmienia garderobę i fryzurę^^
-
Na pewno jest taki "mit"- powiedzmy, że symbol w kulturze. Ale żeby sprawdzić czy rzeczywiście ma przełożenie na rzeczywistość, należałoby zrobić badania statystyczne na dość dużej próbce. Pytanie tylko, po co nam taka wiedza?:) Z pewnością to nie jest skuteczny sposób na depresję
-
No właśnie sęk w tym, że trzeba tym emocjom pozwolić być. Nie koncentruj się na nich, tylko zajmij się czymś innym :) Możesz sobie na kartce zapisać różne sprawy do przemyślenia, najlepiej zajmujące i przyjemne i za każdym razem jak pomyślisz o wieczorze, zaglądaj do kartki i zaczynaj myśleć o tym. Możesz się nawet na głos zastanawiać nad czymś interesującym. Typu co zrobić z jutrzejszym dniem?", "Co bym zrobiła z milionem, gdybym wygrała w loterii?";p Takie proste, ale działa :) Nie pijesz kawy po 12? To też bardzo przeszkadza.
-
psychopatia* To jest zaburzenie osobowości i ma wiele cech, które składają się na człowieka dość błyskotliwego, inteligentnego, a jednocześnie pozbawionego wielu emocji naturalnych dla reszty ludzi. Zauważyłabyś wcześniej, gdybyś była w związku z psychopatą :)
-
Shannon, wrzucę swój artykuł i myślę, że może Ci pomóc http://cloudymind.pl/wordpress/jak-powstrzymac-strach/ Miałam dokładnie taką samą sytuację jak Ty teraz i chyba warto wziąć tę hipotezę pod uwagę. Ja miałam problemy ze snem i duży lęk przed snem i zasypianiem i w końcu zaczęłam bać się jak tylko zaczynało się ściemniać. Może tak bardzo przyzwyczaiłaś swój organizm do takich reakcji, że teraz automatycznie następuje przygotowanie ciała do obrony przed porą snu? To nawet nie musi być kwestia lęku- jakakolwiek emocja może być przypisana do konkretnej sytuacji. Spróbuj ćwiczeń związanych z odwracaniem uwagi, wyciszaniem się, akceptacją itp. Jeśli nie wiesz jak się za to zabrać, chętnie Ci pomogę
-
Dobra, więc najpierw warto poczytać ten tekst: http://www.hillaryrettig.com/perfectionism/ To jest o perfekcjonizmie. A potem solutions. To niby dwie strony, ale przerobienie wszystkich metod dużo zajmie. Ponadto jej materiały audio można znaleźć przez Google, są całkiem fajne. http://www.hillaryrettig.com/solutions-to-perfectionism/ Jak mówisz, to cecha. Więc bardziej zmieniać niż leczyć. A zmieniać można wszystko Przy perfekcjonizmie to bardziej praca z przekonaniami. Odpuszczanie sobie, przekonywanie się, że w ogóle można sobie odpuścić. Tutaj przydaje się jeszcze koncept self-compassion, podrzucam Ci z mojej strony: http://cloudymind.pl/wordpress/self-compassion
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)
wysłowiona odpowiedział(a) na shadow_no temat w Off-topic
Ah, mnie o 5 obudził powtarzający się koszmar o tym, że nie zdałam kursu na studiach >.< Cześć wszystkim, miłego dnia:) -
Cześć de.mon1914, a jakieś ćwiczenia bardziej w sferze emocjonalnej robisz? Jakieś cele, organizacja życia, przepracowanie problemów?:>
-
Mi bardziej do gustu przypadły te robione flamastrem (?) niż farbami. Są bardziej oryginalne- i w pomyśle i w formie:) Naprawdę świetne.
-
Oj no jeśli byś umarł, pozbyłbyś się wszelkich nieprzyjemności, ale w gruncie rzeczy pewnie i tak tego nie zakończysz. Nie będę Cię przekonywać, że jest sens żyć, bo według mnie nie ma żadnej różnicy. Ale mogę zgadywać, że jednak tu zostaniesz, bo nie jesteśmy z natury samobójcami :) I jak już tu jesteśmy to może lepiej poszukać wersji swojego życia, która generuje jakieś szczęście. Co do innej planety i idealizmu, wydaje mi się, że to nic groźnego. Albo będziesz dążył do lepszego świata albo ostatecznie stracisz wiarę. Wiele osób w Twoim wieku ma ten problem, ja nie raz płakałam, bo jakiś idiota śmiał się ze śmierci niewinnych ludzi. Można wiele powiedzieć o świecie, ale z Tobą nic nie jest nie tak, jeśli się tym przejmujesz. A ta planeta, to rodzaj fantazji, przeczucia. Do czasu, gdy w to nie wierzysz (tak naprawdę, jak schizofrenik wierzy, że ktoś go obserwuje), wszystko jest w porządku No i do sedna- rozmawiałeś z psychologami o tym, że jesteś perfekcjonistą? Mogę Ci podrzucić świetne materiały amerykańskiej psycholog, która zajmuje się leczeniem perfekcjonizmu, o ile tylko poradzisz sobie z angielskim.
-
No to nie przejmuj się takim spłyceniem afektu. To przechodzi z czasem :)