Skocz do zawartości
Nerwica.com

wysłowiona

Użytkownik
  • Postów

    1 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wysłowiona

  1. \ Ale co nie wróci? Motywacja? Oczywiście, że może wrócić, nie masz żadnego trwałego urazu mózgu, który wymagałby operacji. Możesz jeszcze wiele zmienić Tak, to Ty się musisz kopnąć sama. Często ludziom się wydaje, że coś ich zmotywowało, ale tak naprawdę fakt, że doszukali się w czymś tej motywacji/inspiracji, to właśnie kwestia ich wewnętrznego kopa:) Jeśli wiesz, że to wyuczona bezradność, to wiesz wszystko. Wyuczona bezradność to Twoja tendencja do przewidywania porażki właśnie dlatego, że tego się nauczyłaś. Teraz musisz nauczyć się w drugą stronę. Ja Ci polecam książkę Talent jest przeceniany- wydaje się idealnie dopasowana do Twojej sytuacji i po prostu naukę odnoszenia sukcesów. Wyznaczasz cel i próbujesz aż Ci się uda. Potem następny krok i następny. Z odpowiednią wiedzą i nastawieniem.
  2. Najczęściej ludzie szukają takiego czynnika, ale on się nigdy nie pojawia. Co najwyżej zakochują się, a potem wracają do stanu wyjściowego, jak tylko zaczynają się problemy w związku. Wyznacz sobie jeden, malutki cel i go osiągnij. Daj sobie jakąś nagrodę za niego. Spróbuj z następnym, nie dawaj za wygraną. Wyznacz jakiś cel długoterminowy, wyznacz miesiąc, w którym wyjdziesz z depresji. Zacznij powoli czytać książki ludzi, którzy wyszli z depresji i oglądać szkolenia. Zacznij się czegoś uczyć itp itd To bardzo skomplikowany, długi proces i wymaga systemu. Im więcej robisz, tym bardziej jesteś zaangażowana (wiem, że ciężko Ci to sobie teraz wyobrazić, ale tak jest), masz więcej energii.
  3. Kiya a dużo masz do zrzucenia tak ogólnie, czy Twoim celem jest to 1/2kg? Ja swego czasu zrzuciłam jakieś 8 kg w 2/3 miesiące, ale jak masz już unormowaną wagę, to lepiej sobie ten kilogram wyznaczyć na 2 tygodnie. Mniej radykalnie, efekty pewnie bardziej pewne, no i nie musisz się martwić o efekt jo-jo
  4. No to rzeczywiście takie epizody nie są szczególnie dziwne. Mam nadzieję, że z powodzeniem ograniczasz ich ilość
  5. Mimo wszystko, jeśli masz do czynienia z osobą z fobią społeczną, bulimią i nerwicą, pamiętaj o niej także. Oczywiście, w pierwszej kolejności musisz dbać o siebie, ale może warto spojrzeć na nią jak na chorą osobę. Która denerwuje, bo ma problemy ze sobą. Nie chce współpracować, bo naprawdę jej ciężko. Po prostu wyrzucenie na siłę z domu kogoś, kto ma tak duże problemy jest trochę radykalnym podejściem. Dlaczego Ty nie możesz się wyprowadzić? (choćby do innego pokoju)
  6. Rozmowa bardzo szczera albo zmiana mieszkania. Bierna agresja w przypadku dwóch dziewczyn, które mają zaburzenia odżywiania to coś naprawdę wyniszczającego. I mówię z doświadczenia
  7. Ja sobie radzę bez Sprawiłabym, żeby nikt nigdy nie chciał zranić drugiej osoby. Ale to taka luźna myśl w luźnym temacie
  8. hozumi- tak jak pisze vifi, Ty nie masz za sobą 10 lat treningu, nie jesteś wytrenowany specjalnie pod ten rodzaj sportu, nie masz całego życia ustawionego pod to. I możesz spokojnie czerpać przyjemność z czegoś innego. Naprawdę. Postawiłeś sobie sztuczną barierę pieniądze albo szczęście, ale ona tak naprawdę nie istnieje. Możesz przeżyć swoje życie na tysiąc sposobów, nie na dwa. I niektóre z nich zawierają zarówno pasję, jak i szczęście i pieniądze
  9. To zależy jak na to spojrzysz. I czy np. rozważasz to pod kątem grzechu czy moralności, takiej "ateistycznej". Wyobraź sobie, że nie ma moralności, obiektywnych wartości i Boga (chociaż nie wiem, czy jesteś wierząca i potrafisz, ale spróbuj). Nie pójdziesz później do piekła, nie będziesz "złą" osobą tak obiektywnie. Niektórzy stwierdzą, że stchórzyłaś, niektórzy, że to był akt odwagi i że byłaś sama z tym wszystkim. Ale nikt nie będzie miał racji. I teraz bez tej całej otoczki po prostu zastanów się- czy chcesz umrzeć i czy zniesiesz cierpienie Twojej matki? Wiesz, nikt Ci tutaj nie da przyzwolenia na to, co chcesz zrobić. Pewnie większość zrozumie Twoją motywację- ja też rozumiem. Ale przestań się zastanawiać w kategoriach dobra i zła. Nigdy nie uzyskasz pewnie obiektywnie prawdziwej odpowiedzi na pytanie czy to słuszna decyzja. Możesz po prostu spojrzeć na jej konsekwencje i zastanowić się, czy jest jakieś lepsze rozwiązanie. Możesz na przykład zabić wersję siebie, która jest nieszczęśliwa, wydać wszystkie pieniądze na intensywną terapię u jakiegoś dobrego specjalisty i zacząć się cieszyć. Niezbyt przyjemne w całym procesie, ale nie niemożliwe.
  10. Hej, a jak było ze spaniem/dietą wtedy? Mój przyjaciel po dwóch dniach bez snu rozmawiał z ludźmi w pokoju, których nie było. Więc żeby Cię uspokoić- w pewnych okolicznościach silne halucynacje wzrokowe/słuchowe nie muszą świadczyć o niczym poważniejszym. I tak jak lekarz mówił- to jak najbardziej mogą być iluzje wywołane panicznym strachem. Przede wszystkim zmniejsz napięcie. Tak naprawdę do minimum, może przebywając z kimś. Choć na kilka dni przestań się martwić i prawdopodobnie nic takiego się nie zdarzy. Teraz mogłaś po prostu wpaść w błędne koło i wyszukujesz "znaków" podświadomie.
  11. O, super:) Brakuje materiałów w polskiej sieci o DPD. Już czytam. Jakby co, na moim blogu jest wpis o dd, na pewno kiedyś pojawi się następny wpis o metodach radzenia sobie z derealizacją. Parę osób z dd się wypowiedziało. Jakbyś chciała skomentować to tu link. http://cloudymind.pl/wordpress/depersonalizacja/
  12. Kiedyś czytałam wywiad z jednym z czołowych szachistów. Oni zazwyczaj są młodzi i ten chłopak powiedział w wywiadzie, że on sobie zdaje sprawę z tego, że kiedyś forma się skończy. I chociaż kocha to całym sercem, nie ma kompletnie żalu. Skończy i zaangażuje się w coś innego. Po prostu zdawał sobie sprawę z tego, że to nie jest jego przeznaczenie. On to kochał, bo poświęcił temu dużo czasu i się zaangażował. Ale może poświęcić dużo czasu czemuś całkiem innemu :) To jedna sprawa. A druga, to pytanie. Czemu uważasz, że to co robisz jest niekorzystne dla Twojego zdrowia? Lekarz Ci to powiedział, czy po prostu wnosisz po charakterze sportu?
  13. Eh, ja już nie wiem co Ci napisać- raz wierzysz w swoje przekonania, raz inni je mają, więc nie masz urojeń. Raz wiesz, że wszystko o czym myślisz, to fikcja, raz zaczynasz wierzyć, że nie. Przeczytaj sobie o urojeniach i zastanów się, czy Ty masz chwile, że przestajesz wątpić w racjonalność tych swoich myśli. Bo to, że ktoś inny się nad tym zastanawia o niczym nie świadczy. Ktoś może się zastanawiać nad istnieniu kosmitów, a ktoś inni będzie święcie przekonany o ich istnieniu i kontakcie z nim. I ta druga osoba bez wątpienia ma urojenia. http://pl.wikipedia.org/wiki/Urojenia
  14. Wrazliwiec, jeśli masz urojenia, to idź do psychiatry i do psychoterapeuty- z tym nie ma żartów, a tutaj nikt Cię nie zdiagnozuje.
  15. Ja mam problemy z żołądkiem i mam przekonanie, że żołądek jest podatny na stres^^ Jakbyś szukała takiego urządzenia, daj znać na pw, można gdzieś popytać. Myślę, że mogłoby pomóc Ci się uspokoić :)
  16. Za dużo racjonalizacji. Twój świat nie jest zły i Twój organizm nie może uznać, że coś jest złe lub dobre. Wyczuwa natomiast dużo lęku i na niego reaguje. Ludzie czasami boją się, chociaż z zewnątrz ich życie wygląda na o wiele lepsze niż im się wydaje. I jak się boją, to nieświadomie doprowadzają do derealizacji, by się mniej bać. Ale to jak wiemy nie działa- stąd to bardziej skutek uboczny tego mechanizmu niż sam mechanizm.
  17. Takie odczucia derealizacji (dd przyjmuje różne formy) są związane z dużym lękiem- wiem o tym. Dlatego to nie jest takie proste. Mogę Ci jednak napisać skąd się bierze, może Cię to uspokoi. jest to mechanizm obronny mający na celu pomóc człowiekowi w chwili ekstremalnego lęku. Dysocjujesz się od świata rzeczywistego i jesteś w stanie funkcjonować. Jest to przydatne np. dla żołnierzy lub lekarzy. Natomiast fakt, że niektórzy ludzie mają dd cały czas jest skutkiem ubocznym. Podobnie jak fobie są skutkiem ubocznym intuicyjnego strachu przed niektórymi obiektami i ogólnie samodzielnego funkcjonowania układu limbicznego.
  18. No to staraj się przedłużać prześwity i likwidować lęk coraz bardziej. Duża szansa, że to uczucie też zniknie.
  19. Miałam Ci pisać o tym, byś jeździła powoli i przyzwyczajała się do kolejnych prędkości jednocześnie słuchając czegoś ciekawego, żeby odciągnąć uwagę. Ale tak sobie myślę, czy szukałaś jakichś systemów/narzędzi dla ludzi, którzy boją się jeździć z tego powodu? Bo na zdrowy rozsądek patrząc na rynek, musi być coś takiego- np synchronizacja ciśnienia z prędkością samochodu. Może warto poszukać?
  20. Jeśli to pogarsza funkcjonowanie i jest powiązane z lękiem, spróbuj pełnej akceptacji i eliminacji nerwicy lękowej. Jeśli w stanie, w którym nie będziesz w ogóle zwracał na to uwagi, dalej będzie Cię gnębić, można się zastanawiać nad innym rozwiązaniem. W każdym razie proces akceptacji opisywałam tutaj dość dokładnie, to Cię odeślę :) http://cloudymind.pl/wordpress/akceptacja/
  21. Właśnie ciekawi mnie czy to jest połączone z dezorientacją czy całkowitym skupieniem. Jak jesteś w takim stanie "wrzucenia" w którąś z sytuacji, Twoje reakcje i uwaga są opóźnione czy funkcjonujesz na wysokich obrotach? Możesz myśleć szybko, rozmawiać z ludźmi, mieć podzielną uwagę itp.? Jeśli nie, ja osobiście poszłabym w derealizację. Przypomniało mi się, że w przypadku derealizacji gdy np. jestem w pomieszczeniu często mam poczucie takiego "zamknięcia" jakby istniał tylko ten pokój i jakby układał się w takie uniwersum. I wtedy najlepiej zrobić sobie taki mały trening akceptacji przez kilka dni i zobaczyć, czy to przechodzi. Nie bój się, nie masz urojeń, jesteś całkowicie świadomy tego co się dzieje, więc to prawdopodobnie tylko problemy z "wrażeniami"- z poczuciem realności itp. To się zdarza przy dużym lęku i nic Ci nie grozi
  22. Ale konkretne lęki są częścią czegoś większego i wiem, że to trochę absurdalnie brzmi, ale z nerwicą/depresją lepiej walczyć atakując całość. Właśnie leczenie objawowe, obchodzenie problemów, może sprawić, że ciągle będzie coś nowego. Ale wracając do jazdy samochodem :) To lekarze nie ustalili ostatecznie dlaczego wtedy zemdlałaś?
×