Skocz do zawartości
Nerwica.com

wysłowiona

Użytkownik
  • Postów

    1 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wysłowiona

  1. Nie czytaj wszystkich, tylko wprowadź w życie jedną. Co ostatnio takiego zrobiłaś? W gruncie rzeczy to prawda, potrzebujesz pomocy z zewnątrz. Ale nie dlatego, że nie masz pieniędzy czy możliwości (choćby odchudzanie to bardziej oszczędność, niż wydatki) tylko dlatego, że zrobiłaś coś, co robi dużo osób w Twojej sytuacji. Zamknęłaś się w jednej perspektywie, z jednym punktem widzenia i nie potrafisz tego zmienić. Nie wierzysz w siebie, nie wierzysz w swoje możliwości, przestałaś się starać. Dlatego Ci się nie udaje, nie dlatego, że rzeczywistość zamknęła wszystkie drzwi przed Tobą. Czy się mylę i naprawdę masz tak związane ręce, że nie możesz zrobić kompletnie nic?
  2. nana24, jakiś czas temu dostałam wiadomość od degenero (mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko gdy to zobaczy), w której dał znać, że jest o wiele lepiej A Ty opiszesz dokładniej swój problem? Czujesz się bardziej zdenerwowana czy lękliwa?
  3. A te poranne ataki lęków wiążą się z jakimiś konkretnymi sytuacjami? Są wynikiem jakichś przemyśleń? Czy pojawiają się w losowych momentach bez szczególnego związku z tym, o czym akurat myślisz? Zaczęły się w jakimś szczególnym momencie Twojego życia? Pytam o to wszystko, bo albo są reakcją na coś konkretnego (jak atak lęku przed szkołą) albo kiedyś Ci się przytrafiały z konkretnego powodu, a teraz są wyuczone Pojawiają się każdego ranka?
  4. wysłowiona

    Strach podczas snu

    W tamtym roku przyszłam na forum z tym samym problemem. I też w dzieciństwie bardzo się bałam spać sama, bardzo długo spałam z rodzicami. Na samym początku pomogła mi jedna rzecz: jak napinały mi się mięśnie i przyspieszał oddech, udawałam przed sobą, że to podekscytowanie albo inne uczucie. To jest dobra taktyka, zresztą ma bardzo gruntowne wyjaśnienie neurobiologiczne. Potem nauczyłam się, że przekonania na temat nocy bardzo dużo dają. To znaczy, że zaczynałam się bać dużo wcześniej. Myślałam o nocy, jako o czymś strasznym i wyczekiwałam na tę porę z coraz mocniejszym lękiem. I to trzeba było zmienić. Pijesz kawę?
  5. To zależy od tego, czy w ogóle masz nerwicę. Może tak być, że Twoja irytacja jest całkowicie uzasadniona i ustałaby, gdybyś zmienił warunki. Przecież nie trzeba mieć nerwicy, żeby być zdenerwowanym w wyjątkowo burzliwym okresie w biurze. Jak poznać, czy Twoje reakcje są adekwatne? Zastanów się, czy inne osoby też by się tak denerwowały. Zastanów się, czy Twoja irytacja przynosi Ci jakieś korzyści. Jeśli nie, to niezależnie od tego, czy jest "naturalną reakcją", warto ją zmieniać. Wiesz, swoją drogą naprawianie samochodu, ale z drugiej strony, co Ci daje stres w takim momencie? Jeśli i tak chcesz naprawić- napraw. Jeśli uważasz, że są ważniejsze wydatki-ie naprawiaj i popracuj nad nastawieniem zamiast tego.
  6. Masz rację. Swoją drogą tak myślę, że można to ubierać w różne formy, ale jakkolwiek byśmy tego nie tłumaczyli, najważniejsze zawsze będzie zdejmowanie napięcia. Jeśli z tygodnia na tydzień czujesz się bardziej spokojna, to pewnie Twoje działania są skuteczne Pozostaje kupić jakąś książkę dotyczącą relaksacji i czytać powolutku jak się tylko ma czas A jakie sytuacje zwiększają lęk u Ciebie? No i dołączam się do wypowiedzi Majkela86, dieta, suple, sport, konkretna terapia i ciągły upór w zmianie myślenia, a nie tylko sytuacji zewnętrznej:)
  7. Kusi, ale zaczęłam biegać i jakoś idzie. Elyse też robię takie regularne "sesje", strasznie motywujące
  8. Dokładnie jak w tańcu- najlepsi tancerze bardzo dobrze znają ruchy i to oni właśnie doceniają sztukę i piękno tańca Poznanie zasad gry nie przeszkadza w autentycznym poznaniu drugiej osoby. Czym innym są manipulacja i kłamstwa, a czym innym stosowanie się do pewnych norm. Równie dobrze, można powiedzieć, że słowa "proszę" i "dziękuję" zabierają autentyczności, bo służą czemuś.
  9. A jak mnie mama nauczyła, że należy być miłym i nie należy przerywać, kiedy ktoś mówi, to znaczy, że teraz mnie nie ma w rozmowie? My wszyscy lecimy na jakichś schematach, które w pewnym momencie okazały się dla nas skuteczne
  10. rotten soul szkoda, bo liczyłam na merytoryczną odpowiedź Ale widocznie się przeliczyłam, trudno.
  11. deader nie mówię, że nie:D Ale dla mnie każda religia tak działa. Środowisko+ trochę autosugestii+ przykład rodziców i masz.
  12. Annulka, jak to w mojej nowej książce przeczytałam, nie akceptujesz, bo piszesz na forum o tym, że chcesz wyzdrowieć Jak zaakceptujesz, to lęk i napięcie zniknie, a wtedy zniknie derealizacja, bo ona z natury towarzyszy właśnie lękowi. Wiem, że to co piszę, jest bolesne, ale to jeszcze nie jest akceptacja. Może spróbuj przez dwa tygodnie czuć się dobrze z tym, że masz DPD i zobacz co się stanie?
  13. Ok, ja wiem, że nie stanę się wierząca. Bo nie chcę. Ale twierdzę, że jakbym chciała, dajcie mi dwa lata w środowisku religijnym, branie udziału w różnych uduchowionych spotkaniach, codzienną modlitwę i stałabym się wierząca. To nie jest moim zdaniem kwestia rdzennej tożsamości, ale środowiska, które wybrałam, kilku przekonań i tego, że raczej nie dam sobie szansy na stanie się teistką. Ale czekam na te przykłady:)
  14. Nie, to dokładnie odwrotne podejście. PUA uczy, że oprze się Tobie 90 kobiet na 100, do których podejdziesz. Ale Twoja siła polega na tym, że możesz podchodzić dalej rotten soul pytał, co takie podchodzenie do kobiet daje. Nie, nie chodzi o seks, chodzi o: przeskoczenie strachu przed porażką nabranie dystansu do siebie uczenie się towarzyskości, komunikatywności pewność siebie odrzucenie przekonania, że ktoś jest dla nas przeznaczony i nie ma więcej kobiet na świecie samoocena niezależna od opinii zewnętrznej umiejętne zbieranie informacji zwrotnej i wykorzystywanie jej do dalszych kontaktów (bardzo ważne) Ok, podchodzenie do kobiet na ulicy jest trochę prymitywne. Sama w życiu bym się na to nie złapała, ale ja nie jestem zbyt towarzyska. Wieluj trenerów nie grzeszy inteligencją. Ale oni wiedzą o wiele więcej od nas o pewności siebie i szczęściu. I gadanie, że to nic nie daje jest moim zdaniem trochę, hm, zbyt pochopne
  15. Myślę, że człowiek dominujący może się stać potulnym barankiem, wojna może zrobić z odważnej osoby zastraszone dziecko, ciągłe niepowodzenia mogą wpływać wyniszczająco na silnego człowieka, pieniądze mogą zabrać całą skromność. Może autor nie potrafił (ale moim zdaniem było to możliwe, tylko zwyczajnie nie chciał), ale ludzie zmieniają religie, zmieniają nawyki, zmieniają środowiska i przystosowują się do nowych. Szczerze mówiąc zgadzam się, że raczej ludzie się nie zmieniają bardzo przez całe swoje życie, ale te zmiany są jak najbardziej możliwe. Ludzie po prostu lubią siedzieć w swojej strefie komfortu.
  16. Edi1000, pua dla niektórych to świetny wybór. I trochę osób, na których nauka uwodzenia miała dobry wpływ już poznałam. W kazdym razie gratulację i pamiętaj zawsze tego, czego się nauczyłeś
  17. To dajcie znać, jakbyście się zdecydowali. Ja teraz kupiłam "Kompletna pomoc dla twoich nerwów" Claire Weekes, więc trochę bardziej z serii psychoterapeutycznych niż motywacyjnych, napiszę jak okaże się dobra:)
  18. Po tygodniu chyba ważę tyle samo-.- Chudnięcie w domu rodzinnym to zdecydowanie trudniejsze zadanie.
  19. Ogólnie zawsze powtarza się jedno- olanie, ale bardziej akceptujące niż unikające, pewnie to już słyszałaś Starasz się przyzwyczaić do stanu, polubić go (tak, jakby to nie brzmiało). Nie poddawaj się, naprawdę warto się przemęczyć te kilka miesięcy. Powodzenia! Ah, tak przy okazji, w ramach ciągłego nastawienia na postępy i dostrzegania szans- robienie sobie planów na "jak już będzie lepiej" strasznie mi pomagało. To pozwala się nie identyfikować i nie przywiązywać do lęków i dd.
  20. Haha, miałam coś podobnego w pewnym okresie. Jak się zorientowałam, że mam myślenie depresyjne i ono jest całkowicie inne od mojego normalnego ja. Zorientowałam się, że nie tylko interpretacja, ale też przekonania, pamięć, jakieś preferencje się zmieniają. Więc zaczęłam do siebie pisać karteczki. Spróbuj, na mnie działa do tej pory świetnie;) Jak mam ja depresyjne, czytam taką karteczkę od normalnej ja i jej ufam. Ja miewałam dd, ale już mi przeszło. Od czasu do czasu mam tak silne, że przestaję odczuwać ból. Tj czuję go, ale czuję się taka oddalona, że nic z tym nie robię. Jak podczas transu hipnotycznego. Ale potrafię się uspokoić i jak już to zrobię, to zawsze mija. PS. siedź na klatce schodowej do momentu, aż przestaniesz się bać. razem z relaksacją i tym wszystkim.
  21. Dzięki:) Wiem o czym mówisz, bo ja też miałam. Ale w pewnym sensie to też jest kwestia dystansu do siebie. Osoba przewrażliwiona na swoim punkcie nie przeczyta, bo się nie zniży do czytania amerykańskich poradników. Ktoś z dystansem wchłonie wszystko, bo to przecież tylko książka, a podobno coś w niej ciekawego jest. Serio polecam, choćby jedną dla spróbowania^^
  22. Kolega, który chciał ze mną współpracować kazał mi przeczytać Lean Startup- to książka o zakładaniu firmy, a dokładnie startupu. Czyli książka o tym, jak jakiś swój pomysł biznesowy wprowadzić w życie. I przewodnią ideą książki jest to, że jak jakiś pomysł nie działa, to trzeba go zmienić. Zaczęłam tak patrzeć na początku na swojego bloga- nie ma ludzi, trzeba coś zmienić, nikt się nie zapisuje na newsletter, trzeba coś zmienić. I w końcu zaczęłam tak patrzeć na całe swoje życie łącznie z kontaktami z innymi. Jeśli ktoś mnie nie lubi, to nie dlatego, że jestem beznadziejna, tylko dlatego, że COŚ mu się nie podoba. Jeśli mi zależy, zmieniam coś. Jeśli nie... No to jest większy problem, prawda? Bo często wstydzimy się przed obcymi ludźmi, których już nigdy nie zobaczymy. Przeczytałam gdzieś, że przeceniamy uwagę, jaką przykładają do nas inni. Podobno ludzie nagminnie szacują, że konkretną wpadkę zobaczyło, a tym bardziej zwróciło na nią uwagę dużo ludzi. A potem wywiady pokazują, że nikogo ta wpadka nie obchodziła. Zaczęłam sobie to tłumaczyć za każdym razem jak coś głupiego zrobiłam. Wyobrażałam sobie, jak idą do domu, załatwiają mnóstwo spraw i mają konkretnie gdzieś to, kim jestem i co zrobiłam Co jeszcze? To podnoszenie samooceny, to jest ważne. To można osiągnąć zmieniając przekonania na swój temat, a także praktyką- zwiększając swoją strefę wpływu, skupiając się na tym, co jesteśmy w stanie zrobić. Kiedyś Stephen Covey opisał taką historię jak chyba jego kolega strasznie się kłócił z dozorcą w budynku (mogę coś przekręcić, ale sens zachowam). No i od tego uzależnił swój nastrój. Myślał o tym człowieku w kółko, był sfrustrowany i zły. I autor zapytał go, dlaczego uznał, że dobrym pomysłem będzie ustawienie tego człowieka w centrum uwagi. Przecież to jakaś forma masochizmu Piszę o tym, bo mi pomogło zdać sobie sprawę z tego, że robię sobie krzywdę na własne życzenie i warto popracować nad swoim podejściem do innych. W ogóle polecam książkę na lato- 7 nawyków skutecznego działania. Miałam sceptyczny stosunek, bo nie jestem wierząca, a pojawiają się rady o pokładaniu wiary w Bogu, ale! po przeczytaniu stwierdzam, że nieważne kto to czyta, jest tam niesamowicie dużo wartościowych rad. Pewnie i jedno i drugie, takie błędne koło. Wrzucam tekst ode mnie z jedną z metod na zmianę przekonań. Można ją zastosować do własnej osoby i kontaktów z innymi. Polecam rozrysowywanie zalet danej czynności, ja tak robiłam z wyzwaniami, jak bałam się porażek, działało http://cloudymind.pl/wordpress/jak-proste-skojarzenia-wplywaja-na-twoje-nastawienie/ Ogólnie tego jest mnóstwo i warto czytać dużo, zwłaszcza ludzi, którzy są szczęśliwi i wiedzą jak sterować swoimi emocjami, bo wtedy mamy pewność, że wiedzą o czym mówią:) I się męczyć choćby nie wiem jak bolało, tego naprawdę da się oduczyć:)
  23. Ja tak miałam. Okazało się, że to problem ze zbyt dużym skupianiem się nad tym, co inni pomyślą. Rozwiązaniem bardzo często jest podnoszenie samooceny. Masz niską samoocenę? Przejmujesz się opiniami ludzi?
  24. Annulka ja na pewno i myślę, że In_Chains_Of_DD też, będziemy chętni Ci pomóc wymyślić kilka metod i będziesz sprawdzała wszystkie po kolei. Ja mam takie pytanie, jak myślisz, wyobrażasz sobie wyjście z domu, to już Ci się podwyższa poziom lęku? Jeśli tak, to może warto tak jak w walce z fobiami, zacząć od właśnie wyobraźni? Myśleć sobie o spacerach, o wyjściu do sklepu i relaksować się? A próbowałaś tak po prostu siedzieć na ławce bez żadnego kompletnie celu, najlepiej bez ludzi wokół i próbować się relaksować tak całkowicie? Oglądać drzewa i nawet przy realizacji cieszyć się tym, że sobie siedzisz i masz kilka godzin, nikt Ci nie może przeszkodzić. Ustabilizowanie oddechu, rozluźnianie mięśni, jakiś przyjemny dialog wewnętrzny. Co myślisz? (nie mów mi, że to trudne, bo wiem, ale myślisz, że jest sens próbować?)
×