Skocz do zawartości
Nerwica.com

wysłowiona

Użytkownik
  • Postów

    1 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wysłowiona

  1. No to całkiem możliwe, że słaba koncentracja wynika z tych zaburzeń. Na tym się skup, może jakieś zadania na koncentrację, medytacja i obserwuj zmiany. Skup się na jakichś metodach i skrupulatnie zapisuj postępy i sprawdzaj co działa. Brak rozwoju to temat rzeka:) Można spytać gdzie pracujesz?
  2. pinda, to ja z jazdami autodestrukcyjnymi radziłam sobie właśnie w ten sposób, że wyobrażałam sobie siebie z perspektywy drugiej osoby. Taką smutną i wyobrażałam sobie, że jestem przyjacielem. Spróbuj zresztą teraz powiedzieć do siebie parę takich pokrzepiających słów. Wszystko, co powiedziałabyś przyjacielowi, który ma te same problemy, co Ty. Tak jak się zwracamy do ludzi z forum Tylko to musi być szczere, spróbuj wywołać w sobie to uczucie współczucia i życzliwości. No i zobaczymy czy poczujesz się lepiej. zujzuj- cudowne:D nigdy nie widziałam A co do uzewnętrzniania- jest mnóstwo badań, które pokazują, że dla niektórych milczenie na temat swoich problemów to sposób na radzenie sobie z nimi i jest całkiem skuteczny. Nie powinniśmy wymuszać na sobie rozmowy z innymi. Chyba, że masz problem w ogóle z wyrażaniem opinii i jest to dla Ciebie rzeczywiście uciążliwe. Czego dokładnie boisz się okazywać?
  3. Spróbuj trochę egoizmu i postanów, że póki Ty się dobrze bawisz, to mało Cię obchodzi, czy druga osoba ma takie same odczucia. Postaw na swoją przyjemność, czasami takie hedonistyczne podejście jest przydatne. Dlaczego tak Ci zależy, żeby druga osoba chciała spędzać z Tobą czas? Pytam poważnie. Hm, poza tym... może to zabrzmi trochę "niepoprawnie", ale będzie z doświadczenia. W takim stanie analizujesz wszystko co się da i widzisz wszystko zniekształcone swoją wizją świata. Jak każdy. Tylko Twoja wizja świata jest taka, że wszystko jest mało... impulsywne i prawdziwe. Nie wiem jak to nazwać, ale wiem o czym piszesz. I nie znajdziesz inspiracji i motywacji wysiłkiem umysłowym. Zmiana przekonań, schematów myślowych itp jest ważna, ale to najłatwiej zrobić z drugą osobą albo w trakcie rozwoju. Jest jakaś szansa na to, żebyś zaczął się angażować w jakieś projekty (nauka czegoś, jakaś praca, organizacja, wysiłek fizyczny, cokolwiek co wymaga zaangażowania)? Nawet jeśli nie czujesz teraz "pasji", to może postawić Cię na nogi i dać trochę energii do zmiany myślenia i codziennej pracy nad sobą.
  4. Nie wiem dokładnie jak się opisuje samoakceptację, ale mają dużo wspólnego. Tylko myślę, że self-compassion zawiera samoakceptację, ale dodatkowo wymaga szczególnego rodzaju zaangażowania we wspieranie swoich działań i życzliwość. Akceptacja dotyczy bardziej zrozumienia i przyjęcia swoich działań, a także braku ciągłej krytyki. Self-compassion to przy okazji ta aktywna strona. pinda, a mogę spytać jak wygląda ten brak samoakceptacji? Czym się "objawia"?:>
  5. Super. Dawaj znać jak efekty:)
  6. wysłowiona

    Nawroty.

    Męczyłam się dość długo z nawrotami depresji, z nerwicą trochę krócej. Mogę podać dwa punkty, które mi pomogły najbardziej: 1. Nie panikować. Nie dać się ogłupiającym, pędzącym myślom, które mówią, że to nigdy nie minie, że zawsze jest źle i że chcę umrzeć. Zachować spokój, bo to już się zdarzało i wychodziłam z tego i przejść do punktu drugiego. 2. Wykonać plan, który napisałam wcześniej i który mówi mi dokładnie co zrobić w razie nawrotu (poważnie mam napisany na kartce plan). Na planie mam punkty typu "nie rozmyślaj o tym", "idź wcześnie spać" itp. Dla każdego to będzie coś odmiennego. W każdym razie według mnie jedna smutna rzecz jest prawdziwa- trzeba zaufać wersji siebie, która napisała plan i za skarby świata nie ufać sobie w depresji. Ja wiem, że jak jestem smutna, to potrafię wymyślić i uwierzyć w największe bzdury. Po prostu nie mogę sobie wtedy ufać. Polecam opcję z planem
  7. Hej:) Możesz mieć wszystko. Naprawdę wszystko. Ale jeśli zarejestrowałeś się na tym forum, domyślam się, że masz jakieś problemy natury emocjonalnej. No i tu może być też powiązanie, oczywiście. Problemy z nerwicą, depresją? Jeśli nigdy nie podejrzewałeś, zauważyłeś wahania nastroju, lęki?
  8. wysłowiona

    Self-compassion

    Hej, obijam się po internecie między różnymi myślami i wskazówkami w walce z depresją i nerwicą i takim sposobem wpadłam na ciekawy koncept. Naprostował znacznie moje myślenie o sobie i strasznie mi pomógł. W związku z tym chętnie się podzielę i posłucham o waszych przemyśleniach. Koncept to self-compassion. Jego działanie jest poparte licznymi, rzetelnymi badaniami, a autorka przedstawiała go na TED :) W skrócie polega on na tym, że pewien rodzaj odnoszenia się do siebie i swojego życia przynosi znacznie więcej korzyści niż inne. "Inne" to przede wszystkim sposób postrzegania siebie przez pryzmat samooceny. Jak komuś towarzyszy depresja, mówi mu się często, że powinien poprawić swoją samoocenę. Tymczasem pomysłodawczyni self-compassion twierdzi, że to nie wysoka samoocena jest kluczem do dobrego samopoczucia, ale traktowanie siebie, jak przyjaciela. Tak samo, jak na bliskich nie patrzymy przez pryzmat ich wad i zalet, tak ludzie, którzy patrzą na siebie ze zrozumieniem, wsparciem i życzliwością, czują się lepiej. W praktyce jest to więc zrozumienie, gdy coś pójdzie nie tak (tak samo, jak rozumiemy i pocieszamy przyjaciół, gdy im nie wychodzi), powstrzymanie się od złośliwości i agresji w swoim kierunku, a także traktowanie się w większym stopniu jak resztę ludzi. Jest to dla nas oczywiste, że ludzie wokół popełniają błędy, są niedoskonali i nie muszą być najlepsi we wszystkim. Dokładnie to samo powinniśmy wiedzieć o sobie. W rezultacie nie mówimy do siebie "Ty idioto!", gdy coś zepsujemy. Nie powtarzamy sobie wciąż i wciąż "jesteś beznadziejny"- w życiu nie powiedzielibyśmy tak do przyjaciela. Nie dziwimy się i nie załamujemy, gdy nie jesteśmy w czymś świetni. W tym może pomóc wyobrażenie sobie siebie jako drugiej osoby, którą kochamy i którą przyszło nam pocieszyć i wspierać w trudnych chwilach :) Ah, dodam jeszcze, że badania wskazują na pozytywny wpływ takiej postawy na motywację, choć mogłoby się wydawać, że jest inaczej. Zwłaszcza taka długotrwała motywacja i cierpliwość zyskuje wiele przy tym podejściu. Poza tym odnotowuje się znaczny spadek występowania depresji i zaburzeń lękowych u osób z tym podejściem w porównaniu do tych, którzy opierają się na porównaniach i wysokiej samoocenie. U mnie to działa naprawdę dobrze. Od dwóch miesięcy nie wyrażam agresywnie autokrytyki (co kiedyś było na porządku dziennym) i mam o wiele mniej stanów depresyjnych. Jestem ciekawa waszych opinii i może trudności, jakie tu widzicie Pisałam o tym u siebie, gdyby ktoś chciał znać komponenty i więcej korelacji tutaj I polecam autorkę- trochę irytujący głos, ale można się przyzwyczaić:) Ja ją pokochałam po paru minutach- TED
  9. Hej, wrzucam wam grupę na fb, może jeszcze ktoś nie widział, a byłby zainteresowany. Ostatnio jest trochę bardziej aktywna:) https://www.facebook.com/groups/134518730058114/
  10. Nikt Ci nigdy nie narzuci żadnego celu tak ogólnie, jako człowiekowi. Jesteśmy zwierzętami, jak inne istoty na tym świecie i zwierzęta raczej nie pytają o swój ogólny cel. Z punktu widzenia ewolucji, jak L.E. napisał, mamy się rozmnażać, ale to tylko jedna perspektywa Ktoś Ci powie, że żyjesz, żeby być szczęśliwa, ktoś inny, że Twoim celem jest wydatkowanie energii. Zależy od kontekstu. Co do tych zainteresowań i celów życiowych- sama je wyznaczasz. Jakie tylko chcesz, nie muszą być konkretne, nie muszą być z góry dopasowane do Ciebie, ważne by były. W rzeczywistości jest naprawdę mnóstwo aktywności, które dadzą Ci w życiu satysfakcję. Musisz wybrać, tak po prostu. Tutaj pisałam o tym, że najczęściej najpierw się wybiera, potem czuje z tym dobrze, może Ci to w czymś pomoże: http://cloudymind.pl/wordpress/rob-cos-bezczynnosc-nie-sprzyja-motywacji/
  11. A skąd założenie, że ogólnie życie ma sens? Usiądź kiedyś i spróbuj sobie zdefiniować sens i odnieść do życia, to trochę jak dopasowywanie koloru do tajemnic
  12. Ja podczas treningu i redukcji, zaczęłam jakieś dwa tygodnie temu uwielbiam słuchać o tym, jak trudno się robi masę, bo ja mam problem odwrotny i nie mogę sobie wyobrazić problemów z jedzeniem
  13. W ogóle z silnym stresem żyje bardzo dużo osób, często po nich nie widać A autobus to kwestia statystyk, podaje się 5-15%, więc jeśli uznamy, że nic nie wiemy o tych ludziach, to prawdopodobieństwo, że kogoś podobnego spotkasz to jakoś 10%, dość dużo:)
  14. Raczej umiejętność przystosowania się do życia w danych warunkach. A co do złudnego poczucia bezpieczeństwa- chciałaś napisać, że bezpieczeństwo jest złudne, a nie że poczucie jest złudne, tak? Bo poczucie jest tylko wrażeniem, nie możemy się mylić co do niego. Właśnie to wrażenie jest ważne i stabilizacja finansowa może je umocnić na długie lata. Pracowałam już z ludźmi, którzy żyją od renty do renty i pamiętam jak ciężko im było przestać myśleć o pieniądzach, zrelaksować się. Myślę, że para, która jest względnie ustawiona finansowo nie będzie się tak bardzo martwić, czy w ich dom uderzy meteoryt i przegrają życie przez pecha. To podejście "cokolwiek zrobię, będzie źle, bo moim życiem rządzi przypadek". A można prawdopodobieństwo doświadczenia czegoś złego zmniejszać- tak w sumie funkcjonujemy.
  15. Dlaczego tak? Ja mam dietę ułożoną przez kolegę i chyba mnie zabije, jak się dowie, że przestałam na czas pobytu w domu z niej korzystać. Ale już się poczułam źle, postaram się poprawić i nie ma sensu być dłużej smutnym. Dla ludzi z binge eating jedzenie to sposób radzenia sobie ze stresem, więc wyrzucanie sobie, bo się coś zjadło, to najgorsze możliwe podejście
  16. Zdarza się bedzielepiej, dzisiaj już z tym nic nie zrobisz. Nie wpędzaj się w poczucie winy
  17. Jacek, po pierwsze, co może już zauważyłeś- Twoja postawa jest głupia. Nie chodzi mi bynajmniej o myśli o mordowaniu rodziny- to jest normalne. Twoje oglądanie tego typu filmów, drążenie tematu itp, to jest po prostu podstawianie sobie nogi. I dobrze o tym wiesz- możesz mieć tu pretensje tylko do siebie. Więc jeśli nie chcesz tego typu myśli, po pierwsze nie drąż tematu. Bo inaczej nikt Ci już nie uwierzy, że nie chcesz o tym myśleć. Po drugie, masz nerwicę lękową, czyli nic, co sprawia, że tracisz nad sobą panowanie. Nie stracisz panowania nad sobą- zaakceptuj ten fakt, zgódź się ze sobą odnośnie tego i tyle, koniec. To druga sprawa do zrobienia. Trzecia rzecz to zrozumienie, że to tylko myśli, tak jak przedmówcy stwierdzili. One zawsze tam będą i pojawiają się, bo ich nie chcesz. To dokładnie ten sam efekt, który odpowiada za to, że pomyślisz o pandzie, gdy napiszę "nie myśl o pandzie". Może to Ci pomoże: ludzie mają brudne umysły, tak po prostu. To nie świadczy o nich źle, źle o Tobie świadczą tylko Twoje czyny. Młode matki regularnie fantazjują o zabiciu swoich dzieci w czasie depresji poporodowej, ludzie mają często jakieś niesamowicie obrzydliwe fantazje seksualne w snach, ja sama jak byłam dzieckiem fantazjowałam o tym, że zabijam mojego brata siekierą. TO NIE TWOJE PRZEKONANIA, to Twoje myśli. Nigdy, przenigdy nie czuj się winny przez to, że się pojawiają, nie staraj się ich odpędzić, nie emocjonuj się nimi, nie traktuj ich jako coś specjalnego. I nie czekaj aż sobie pójdą- dopiero jak Twoja uwaga skupi się na czymś innym i zaczniesz reagować na sugestię mózgu "zabij swoich rodziców" uśmiechem i stwierdzeniem "znowu te śmieszne natręctwa" one sobie pójdą. Czyli jedyna rada, którą można tu dać to: nie nakręcaj się, nie nakręcaj się, nie nakręcaj się
  18. Może i wstyd Ci się przyznawać, że jesteś materialistką, ale prawda jest taka, że jeśli masz nerwicę lękową, pieniądze będą miały dla Ciebie znaczenie zawsze. Potrzebujesz stabilizacji finansowej, poczucia spełnienia, poczucia bezpieczeństwa i kontroli. I jesteś jedną z tych osób, które nie tylko nie powinny, ale też nie będą umiały powiedzieć sobie "jakoś to będzie". Zwyczajnie potrzebujesz zabezpieczenia Więc jeśli rozważasz rzucenie studiów, to przemyśl poważnie sprawę. Może jednak lepiej będzie najpierw zabezpieczyć się finansowo, a potem zastanawiać co w życiu robić, by to dawało satysfakcję. Poza tym napiszę Ci jeszcze o czymś- większość ludzi uczy się czerpać satysfakcję ze swojego zajęcia z czasem. Im więcej się angażujesz, uczysz i im lepsza się stajesz, tym bardziej Cię interesuje to, czym się zajmujesz. Może problemem nie jest to, że nie trafiłaś na pasję, ale zwyczajnie nie przykładasz się za bardzo. I może jakbyś wzięła korepetytora i trochę popracowała nad umiejętnościami, odnalazłabyś się w tym, co robisz?
  19. wysłowiona

    Strach podczas snu

    mistake, a kiedy zaczynasz się bać? Myślisz w dzień o tym, jak będzie Ci ciężko zasnąć?
  20. Ja się zapisałam w końcu na siłownię, dostałam trening rozpisany na cały tydzień i to chyba najlepsze rozwiązanie Tracę ochotę na objadanie się, bo wiem, że jakoś będę musiała przeżyć trening No i dieta ułożona załatwia sprawę, ale nad tym trzeba chwilę posiedzieć. Jeśli chodzi o banany- praktycznie dla każdego warzywa/owocu można zrobić taką niekończącą się listę zalet, a akurat banany są dość kaloryczne- zawierają dwa razy więcej węglowodanów niż jabłka przykładowo. Są zdrowe, jak najbardziej, ale nie dla osoby, która ma nadwagę albo notorycznie się obżera Zdecydowanie lepszym wyborem są surowe marchewki- mniej kalorii i o wiele mniejszy indeks glikemiczny, który akurat dla osób z atakami głodu jest bardzo istotny.
  21. nerwa dzięki, ja wrzucam coś zakopanego gdzieś w komputerze- http://www.empty-memories.nl/www_4.html tak mi się przypomniało, dużo materiałów o dysocjacyjnych, tego jest względnie mało w sieci, więc cenne źródło
  22. Wiem o co chodzi nerwa Piszę tylko, że nie podoba mi się sposób, w jaki to przekazali, bo jest dwuznaczny i przez to przekazuje taką właśnie uproszczoną wizję świata. No może to coś ze mną, ale nie lubię takich lekkich artykułów o psychologii. No i tak jak napisałam na początku- zgadzam się absolutnie z tym, że osobowość zależną można z zaburzeniami lękowymi łączyć.
  23. Ale nie wzięłam tego do siebie, nie czuję się w jakiś sposób obrażona. Za to uważam podejście za nieprofesjonalne i myślę, że to głównie uderza w ludzi z np. zaburzeniami lękowymi lub problemami z zaangażowaniem, którzy pogrążają się w nieufności i niechęci do świata, bo "miły to słaby". Jak już ktoś jest silny psychicznie i miły, to wie, że takie przekonanie nie jest zbyt przydatne.
  24. Dobrze chociaż, ze mili ludzie się tym nie przejmują^^
  25. Tytuł i wszystkie podpunkty;p A potem ludzie funkcjonują z przekonaniem "muszę być bardziej samolubny" chociaż można być perfekcyjnie szczęśliwym będąc miłym i oddanym ludziom.
×