
inez3
Użytkownik-
Postów
2 144 -
Dołączył
Treść opublikowana przez inez3
-
no wlasnie, kazdy kij ma dwa konce... ale powiem szczezre bethi, ze cie podziwiam. przezylas tyle nieprzyjemnosci, tyle cierpienia i bólu, ale jestes. silniejsza, madrzejsza i napewno piekniejsza niz ci sie wydaje (wewnetrznie i zewnetrznie). masz wole walki, w koncu tyle prob samobojczych, ale wrocilas do zywych. mysle, ze chcec zycia w tobie jest i wlasnie to spowoduje, ze kiedys wyjdziesz zupelnie na prosta...
-
noi co? az tak strasznie bylo? NnNn zmeczenie praca to jak ajlepszy objaw tzn., ze wracasz do normalnosci no i te rumience jestem pelna podziwu i zobacz, ze swoim postepowaniem komus pomogles (just_girl). buziaki dla ciebie!
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
inez3 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Zwyczajny nie przesadzaj tu sie nie mowi na pani, z reszta tak samo np. na terapii grupowej mimo duzych roznic wieku. ja mam 23 lata wiec nie przesadzaj, bo sie taro poczuje [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:52 pm ] staro mialo byc -
Tygryska brawo!!! w sumie nic wiecej nie mozna napisac człowiek nerwica a wiesz co? ja dzis najpierw wyjezdzajac z partkingu pod biurem lekko otarlam sie o jeden samochod (jakis idiota stanal z tylu tak, ze nie mialam prawie pola manewru), nic sie nie stalo, ani rysy, le i tak sie zastanawiam czy nie powinnam zostawic jakiejs kartki za wycieraczka albo cos, bo moze ktos widzial... potem pod galeria handlowa juz mocniej przytarlam drugi smochod (parkujac), mi sie bardziej blotnik przytarl niz tamtemu gosciowi. tym razem byl w samochodzie... nie bylo nawet za co plcic, bo u niego nic nie bylo widac... i co ja mam sobie myslec? 2 razy jednego dnia? ale sie nie zrazam, nic sie nie stalo... poza tym ciesze sie, ze juz w zasadzie weekend jest i troche sie pobycze...
-
NnNn ludzie bez nerwicy tez odczuwaja stres zwiazany z nowym miejscem (bylam swiadkiem nie raz jak odwazni i bez lekow ludzie nagle nie wiedza co sie dzieje np. przy wystapieniu jakims publicznym). Sprobuj spojrzec na to w ten sposob... zdaj relacje jak bylo. Pozdrawiam
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
inez3 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Zwyczajny współczuje ci bardzo, bo wiem co przechodzisz. ja nie mialam az tak silnych objawow, bo nie wymiotowalam, ale caly czas mialam wrazenie, ze to sie stanie. autobusami nie jezdzilam, nie moglam wyjsc do sklepu poid domem, bo sie denerwowalam - od razu zawroty glowy, mdlosci, nogi jak z waty... wiem, ze jak sie dobrze poczujesz to wydaje ci sie, ze dasz rade ze wszystkim, a kiedy masz atak leku nie potrafisz myslec racjonalnie. dobrze, ze wybierasz sie do lekarza, ale oprocz lekow czeka cie duzo roboty na terapii. zycze powodzenia -
moze faktycznie ze slowem manipulacja troche przesadzilam, bo zdaje sobie sprawe z tego, ze czesto robili to i robia nieswiadomie. kocham ich, bo zawsze kiedy ich potrzebuje to sa. ciesze sie tez, ze chociaz moja mama zauwazyla i przyznala mi racje w tym, ze popelnili bledy. jest nauczycielka i miala jakies kursy z psychologii, po ktorych mi powiedziala, ze "szkoda, ze nie bralam udzialu w takich kursach dawno temu" wiadomo, ze ich kocham i sa dla mnie bardzo wazni, ale uwazam, ze nie moze byc tak, ze staja sie jedyna rzecza w zyciu. niby mnie nie zmuszali do bycia najlepsza, ale w sposob jaki mowili np. o ocench w szkole czy o jakims moim zachowaniu powodowal u mnie jakis ped do doskonalosci, a ludzi doskonalych nie ma... oczywiscie ciesze sie, ze sie mna interesowali, ze pytali czy czegos tam zabraniali, ale w pewnym momencie poczulam, ze przez to nie widze swiata swoimi oczami tylko ich. wczoraj. poniewaz jestem poza domem, od tygodnia robie zakupy zeby wyrzywic siebie, ojego faceta i jego brata. staram sie zeby nie wydac za bardzo, bo potem znow sie mnie rodzice zapytaja ile wydalam przez ten czas i ze duzo. no i wlasnie jak wczoraj sobie wszystko przeliczylam to znow wpadlam w nastroj "no tak, znow tyle i tyle poszlo, a moja mama zawsze mi mowi, ze w tyg. wydaje tyle i tyle i zeby oszczedzac". ja sie na prawde staralam, nie kupowalam zadnych bzdur itd... i tu jest to bledne kolo... moj facet jak mu o tym powiedzialam to stwierdzil, ze przesadzam, przeciez nie mamy zyc o chlebie i wodzie, a skoro trzeba cos kupic to trzeba, kazdy inaczej prowadzi wydatki. w sumie ma racje, ale ja mam cos takiego, ze ciagle porownuje to co robie do tego co mama... pogmatwalam troche...
-
hej hej! witaj wsrod swoich! rzem razniej jest walczyc...
-
fendi wiem wlasnie, ze przeprowadzka to jedyne wyjscie, to samo uslyszalam na terapii. pracuje, ale na samodzielne mieszkanie mnie nie stac, moj chlopak jeszcze sie troche boi mieszkania razem, a co do kolezanek to albo mieszkaja w domach bo sie ucza dziennie albo juz z facetami. musze jednak to jakos rozwiazac, bo wiem, ze moja nerwica jest wynikiem wlasnie tego konfliktu wewnetrznego z rodzicami - z jednej strony chce po swojemu, z drugiej ich zdanie. Amy Lee, ale czy twoja mama zdaje sobie sprawe, ze ma nerwice? i czy robi cos w tym kierunku zeby wyzdrowiec? bo ani dla ciebie ani dla niej jej stan nie jest dobry
-
ty go nie kochasz, ty sie do niego przyzwyczailas i dlatego twierdzisz, ze bez niego sie nie da. wiadomo, kazde rozstanie boli i twoja reakcja byla jak najbardziej adekwatna do sytuacji (nie wiem tylko ile ona trwala, bo moze za dlugo). wolisz byc z osoba, ktora cie nie kocha zamiast uwolnic sie, zajac sie soba i znalesc wkoncu kogos kto chce byc z toba na prawde?
-
widzisz tylko z decyzjami to zawsze jest tak, ze jak powiem "zrobie tak i tak" to zazwyczj slysze "zrobisz jak bedziesz uwazala, ale costam" po czym ja mam wrazenie, ze moze to on ma racje a nie ja? bo przeciez ona wie lepiej co do wagarow, to w sumie to nie o to chodzi, ze moglam do niej przyjc, chodzimi o to, ze tak ona i ojciec mna manipuloali w jkims sensie, ze nie mialam nic swojego, zadnej tajemnicy, tak jakby zero prywatnosci... zawsze wszystko w jakis sposob wyciagneli badz tez dowiedzieli sie. na poczatku nie zauwazalam, ze to jest zle, ale w ktoryms momencie usiwadomilam sobie, ze to przywiazanie jest tak silne, ze ja nie potrafie inaczej funkcjonowac, ze nawet nie zauwazam czasem tego, ze robie dokladnie tak jak nie chce... niepotrafie... oni o tym wszystkim wiedza, wiedza tez, ze popelnili bledy rozne trzymajac mnie pod kloszem... ja bedac mala w sumie mialam ciagle kontakt z doroslymi (brak podworka) i od poczatku zawsze analizowalam wszystko co robie, jakpowinno sie postapic itd. taka stara malutka w sensie psychicznym...
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
inez3 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
ciesze sie, ze cos komus uswiadomilam. mala rzecz a cieszy -
a nie uwazasz, ze prze niego stoisz w miejscu? czekasz, tesknisz a on ci mowi, ze mozliwe ze kocha swoja byla... dziewczyno, gdzie on jest wspanialy? z tego co napisalas ja wnioskuje odwrotnie. ja bym tu wspomniala o przemocy psychicznej, bo on sie ewidentnie zneca nad toba mowiac, ze nie odpowie na pytanie, ze cie kocha. nie przekonasz sie jak to jest zyc bez niego jesli tego nie sprobujesz. odwaz sie, bo ktos kto nie ryzykuje ten nie wygrywa.
-
czy ja wiem czy to jest ok? ja tak mialam i w sumie nadal mam, bno wciaz mieszkam z rodzicami. gdzie idziesz, o ktorej wrocisz, jak mnie nie ma w domu o godzinie o ktorej mowilam "mniej wiecej" to zaraz starsza dzwoni i sie pyta gdzie jestem i o ktorej wroce i ze powinnam sie odezwac. dlaczego nie masz juz kasy, a na co wydalas swoja pensje, a magda (zalozmy) zaoszczedzila w ciagu roku 6 tys. a ty nic - to mam na porzadku dziennym. rodzice chcieli zebym sie z nimi przyjznila doprowadzilo to do tego, ze np. nie bylam nigdy na normalnych wagarach tylko jak nie chcialam isc do szkoly to szlam do mamy i jej mowilam normalnie. przez to, ze moja mam jest uznawana za idealna (przez roznych ludzi), nie umiem podejmowac sama decyzji, bo zawsze mysle co ona na to i czy ja dobrze robie itd. caly czas mam ta przekleta pepowine... dodatkowo moj ojciec byl alkoholikiem (teraz nie pije juz 10 lat), nie bylo bicia, ale pamietam jak ciagle gdzies wychodzil a my z mama w roznych miejscach znajdowalysmy flaszki i wylewalysmy wodke, pamietam jak wystawialam mu walizke za drzwi, a on obiecywal, ze przestanie. w koncu po odwyku w szpitalu psychiatrycznym (nie wiedzialam, ze to byl szpital) przestal. wszyscy mowili, ze dla mnie, bo mnie tak kocha - na terapii mi kiedys powiedzieli, ze mam syndrom bycia idealna zeby wszystkiego nie zepsuc (podswiadomie), wiec jei wiem czy to o czym piszesz to jest spox. mi takie zachowanie troche skrzywilo swiat.
-
człowiek nerwica mi na kursie babka wjechala w tylek... z reszta co popelnie jakis blad to tez twierdze, ze juz nigdy nie wsiade... perfekcjonizm to jakas zmora... sie nie przejmuj
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
inez3 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
my poprostu przybieramy jakies maski, ale powim ci, ze ja nie potrafie wytlumaczyc czemu, w jakim celu... nie wiem, moze staram sie zagluszyc swoje przestraszone ja? moze nie chce zeby ktos to widzial? czasem sama nie wiem, ktora ja to ja: ta szczesliwa, usmiechnieta odwazna czy ta placzaca w koncie nad swoim losem i teskniaca za swoja wesola wersja... strasznie to wszystko pogmatwane i wlasnie sobie uswiadomilam, ze to tez jest jakis problem... ehh -
oj, znam ten bol, faluje, faluje i bezpiecznego brzegu nie widac, nawet nie mozna sie "brzytwy trzymac"
-
halo halo, jest tu kto? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:23 pm ] heh, czuje sie dzis jak takie dziecko, ktore potrzebuje uwagi
-
hmm... tabula rasa... wiecie co? mi sie udalo cos takiego zrobic (w pewnym sensie). postanowilam poprostu zaczac nowy rok (2 lata temu) od czytsej kartki w nowej ksiazce mojego zycia... postanowilam zbierac doswiadczenia, uczyc sie... po tamtym roku nie wiem, ale chyba zapisalam wiecej niz jedna ksiazke, co nie znaczy, ze zapomnialam o tym wszystkim co przeszlam... skupilam sie bardziej na tym co moge jeszcze osiagnac i ile ksiag zapisac
-
Lęk przed ostrymi narzędziami ( noże itp) i natrętne myśli
inez3 odpowiedział(a) na basia makowska1978 temat w Nerwica natręctw
a ja sobie uswiadomilam, ze czasem w glowie pojawiaja mi sie takie obrazy rozne. np. starsi gdzies wyjezdzaja i dzwonie do nich a zadne nie odbiera prze dlugi czas. wtedy w glowie pojawia mi sie taki "film", ze on zgineli w wypadku smochodowym, pojawiaja mi sie "wizje" mnie samej po tym wszystkim... tak samo np. kiedys mialam z otwartym oknem... siedzialam sobie i taki wizja jak staje na parapecie (choc nigdy nie mialam mysli samobojczych). takie obrazy czasem mi sie pojawiaja jak zastanawiam sie nad czyms co moze nastapic nawet np. jak ide na impreze to pojawiaja mi sie obrazy co tam bede robic, jak bedzie to wygladac itd. dziwne, nie? (i troche nie na temat) -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
inez3 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
justynacz80 alez oczywiscie, skupianie sie na sobie to nasze hobby, choc jak w koncu zdamy sobie z tego sprawe to jest gorzej, bo nie mozemy nad tym zapanowac. takie to wszystko pogmatwane, niby chcesz, a nie mozesz... tez tak jak ty jestem uwazana za przebojowa, odwazna itp. i faktycznie gdy nic mi nie dolega to potrafie taka byc, ale tak na prawde tam wewnatrz jestem taka mala, przestraszona dziewczynka, ktora najchetniej schowalaby sie za spodnica mamy... -
Tygryska good luck!!! a ja dzis mam jakis kryzys, w sumie powinnam to umiescic w jęczarni, ale coz. siedze tak na tym forum, wypowiadam sie i mam wrazenie, ze nikomu nie pomagam swoimi komentarzami, ze sa one glupie i dziecinne... dodatkowo mam jakis kryzyspod tytulem wyglad, zle sie czuje ze soba, zle wygladam, nieciekawie itd. strasznir to glupie, ale jakos tak mam dzis...
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
inez3 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Droga Destrukcjo wszystkie sposoby sa dobre jesli potrzeba szybko zareagowac na napad lęku. Wiadomo, ze podstawową rzeczą jest rozwiązanie wewnętrznych konfliktów, ale pozytywne myślenie tez jest ważne. -
ja bralam udzial w psychoterapii grupowej, ktora byla raczej analityczna a przynajmniej ze strony prowadzących, dopiero ludzie z grupy radzili co mam zrobic, ale najczesciej komentowali jak oni widza dana sprawe. ja tez uwazalam, ze moja rodzina jest swietna i niemalze idealna, ale dopiero tam sie dowiedzialam, ze wcale nie do konca tak jest. to wszystko nie powodowalo, ze moje relacje sie jakos ochlodzily, raczej dalo do myslenia i proby zmiany pewnych zachowan zarowno z mojej strony jak i w moim przypadku rodzicow. chodzilam tez przez pewien czas na terapie indywidualna, poznawczo-behawioralna tylko, ze ja cierpialam (cierpie) na lek napadowy, ogolnie stany lekowe, wiec wioedzialam czego sie boje, tam dowiedzialam sie wielu rzeczy, tzn. spojrzalam logicznie na to co mi sie moze stac i co wtedy (u mnie - lek przed wyjazdami gdzies poza dom po czym lek przed pojsciem gdziekolwiek poza dom, w koncu zamkniecie sie w domu - balam sie, ze mi sie cos stanie - zemdleje lub moj zoladek zechce zwrocic wszystko), obserwowalam mechanizm leku itd. teraz chodze na terpaie indywidualna gdzie poprostu rozmawiam z pania psycholog, a ona czesto zauwaza jakies rzeczy, ktore mi by nie przyszly do glowy itp. ogolnie rzecz biorac po terapii grupowej uwazalam, ze nic mi nie pomogla, dopiero obecna pani psycholog stwierdzila, ze bardzo duzo, ale ze ja wymagalam od terapeutow nakierowywania mnie, pomagania (tak jak to robia moi rodzice) i stad tez moje niezadowolenie. troche to zagmatwane, ale mam nadzieje, ze ktos cos z tego zrozumie
-
hm, tak sie zastanawiam co ja mam powiedziec wam. no bywa zle, wiem to dokldnie, ale trzeba cos robic z tym wszystkim. doskonale wiecie, ze nic wam sie nie stanie. jesli jestescie w pracy to zmuscie sie nawet do czegos... odwracajcie mysli... rolingstone kazdy sposob jest dobry zeby sobie uswiadomic, ze nie jest tak strasznie...