
inez3
Użytkownik-
Postów
2 144 -
Dołączył
Treść opublikowana przez inez3
-
przepraszam, ale dopiero teraz zauwazylam, ze mam cos na PW... ale odpisalam :)
-
ano, trenuje to caly czas i napewno sie nie dam!!! w koncu to tylko mysli. pozdrawiam
-
Rzaba to super! u mnie jest dobrze, nie czuje lekow,nie mam atakow, ale jednak cos mi tam w glowie siedzi... tak jakbym czekala az cos sie stanie i tylko z tym jakos nie moge dac rady... glupie to...
-
eulalia po pierwsze witaj, po drugie wiem co przezywasz ja mialam juz jeden nawrot, byl o wiele krotszy (szybciej sobie poradzilam), teraz mialam jakies 3 tyg. temu kolejny spadek, ale nie bylo tragicznie i teraz jest juz ok. damy rade wygrac z tym wszystkim raz ba zawsze!
-
smutna48 nie daj sie! to twoje zycie i mozesz z nim robic co chcesz! co ty gadasz zeby cie nie bylo! bylabys i bedziesz, bo chcesz i ja w to wierze... nadal tu jestes, nie dalas sie i wygrasz w koncu ta wojne! bron boze nie poddawaj sie, a mamy nie sluchaj, bo ty wiesz co jest dla ciebie lepsze. buziak
-
hmm, mi sie wydaje, ze powoli wychodze z tego mroku i ze wreszcie bede w pelni szczesliwa... czasem sie zastanawiam czemu akurat n mnie spadly ataki lękowe, ale nie mam odpowiedzi. kiedys, w gorszych okresach myslalam sobie "co ja takiego zrobilam? dlaczego mnie to spotkalo?", ale zadawanie sobie takich pytan to blad, bo w ten sposob dołowałam sie jeszcze bardziej... co do przyszlosci to nie wiem, nie wiem co bym chciala... jedyne co wiem to to, ze chce poprostu cieszyc sie tym ze slonce swieci, ze jest cieplo, ze pada snieg, deszcza itd., cieszyc sie zwyklymi rzeczami, a nie zastanawiac sie co mnie akurat boli i co moze mi sie stac poza domem...
-
witam z rana! ja juz w pracy konsumuje kanapke i pije herbatke. zycze wszystkim udanego dnia!!! pozdrawiam
-
zadnych spadkow, nie pozwalam. zobacz twoja mama wykazala dobra wole i powiedziala cos milego. wez to pod uwage, moze ona nie potrafi wyrazic inaczej tego co czuje. oj darku darku... zrob cos, rusz sie... cwicz, jezdzij na rowerze, kup sobie jakies fajne ciuchy, zmien fryzure, a zrob to wszystko zeby sie lepiej poczuc ze soba, to takie niby plytkie, ale pomaga i ludzie to zauwazaja... tak jak zorki uwazam ze wyglad to tylko powierzchownosc, ja np. bardzo lubie ludzi, ktorzy maja cos do powiedzenia i z ktorymi mozna pogadac na rozne tematy (jak kazda baba o ciuchach lubie gadac ale nie naokraglo ). osobiscie z obserwacji uwazam, ze masz wiele do powiedzenia, ale masz jakas blokade, tak jakbys twierdzil, ze tylko super wyglad da ci super samopoczucie, a to bzdura!
-
Piotrr z ta modelka chodzilo mi jedynie o jakis tam kanon urody. ja osobiscie uwazam, ze jest tak wiele gustow jak ludzi, wiec pojecie urody jest wzgledne. tez tak mam, gdy ktos nie wie jakie ma problemy uwaza mnie za osobe pewna siebie, odwazna itd. tez mi sie wydaje, ze gdyby nie pewna inteligencja byloby latwiej...
-
permanent bardzo duzo daje mi to forum, ja akurat cierpie na zaburzenia lękowe, teraz w zasadzie jest ok, ale tez czasami potrzebuje wsparcia i tu je dostaje. ludzie sie tu cudownie wspieraja i pomagaja...
-
no tak, ach ci rodzice... hmm, tak sie zastanawiam co bys mogla zrobic, jak sobie poradzic. staraj sie jak najmniej przebywac w domu dopoki nie wrocisz na studia... i poprostu musisz zacisnac zeby i jakos to przetrwac... takie zachowanie moze doprowadzic do szalu nawet i "normalne" osoby...
-
ja odkad jestem chora chodze do psychologa i psychiatry do centrum psychoterapii na ul. sobieskiego 112 w wawie. jest to placowka państwowa, ale lekarze godni polecenia, zwlaszcza dwoch psychiatrow pan dr. bryła i pan dr. owsiejczuk. zazwyczaj czeka sie od tyg. do dwoch, wiec sie czeka, ale jest za darmo... wizyty raczej rano.
-
kazdy jest inny... ja jak mnie nerwica zaatakowala po raz pierwszy przez rok nic nie robilam, zmienilam studia na zaoczne, bo nie bylam w stanie wysiedziec 5 minut na zajeciach... postanowilam wtedy sobie, ze jak sie mi wszystko unormuje to wtedy pojde do pracy... walczylam rok (z pomoca lekow) i juz przez ostatnie miesiace tak mi sie nudzilo, ze nic kompletnie nie chcialo mi sie robic... poszlam do pracy w duzej firmie miedzynarodowej (pracowalam na recepcji), ruch, mnostwo nowych ludzi - bardzo mi sie podobalo... potem, w trakcie pracy nerwica zaatakowala jeszcze raz (bylam juz bez lekow), bardzo mi bylo ciezko, bo musialam siedziec przy biurku, odpowiadac na pytania ludzi, a mnie mdlilo caly czas, nie moglam jesc i caly czas bylam zdenerwowana... w koncu postanowilam wziac urlop wczesniej cale 2 tyg., w tym, czasie przy pomocy lekow i psychologa udalo mi sie jako tako unormowac... wrocilam do pracy... w moim przypadku praca jak najbardziej tak, bo gdybym miala czas na ciagle rozmyslanie o tym jak sie czuje to bym kompletnie zwariowala.
-
człowiek nerwica kurcze, moze zmien jakies ciuchy, kup sobie cos co ci poprawi humor. moze ci sie wydac to babska porada, ale od czegos trzeba zaczac... nie zdarzylam wrzucic jeszcze swojego zdjecia, ale tez nie jestem wybitnie piekna... nie wygladam jak modelka, ale ciesze sie, ze mam cos w glowie i to jest dla mnie wazniejsze... zadna operacja ci nie pomoze jesli sie poprostu nie polubisz, to jest recepta na szczescie...
-
smutna48 nikt nie twierdzi, ze to proste, wymaga wysilku, ale wierze, ze dasz rade... my tu caly czas bedziemy, a ty bedziesz mogla przeniesc sie do nas myslami, przypomnisz sobie wszystkie rady, mysli, wszystko to co chcemy ci przekazac i wytrzymasz, bo chcesz byc szczesliwa, a jak wrocisz wszyscy tubeda czekac.
-
NnNnjestem z ciebie dumna!!! tak bardzo, ze chce mi sie to wykrzyczec!!! swietnie dajesz rade i nie poddajesz sie. twoj historia jest niesamowita. wydaje mi sie, ze jak pojdziesz do tej pracy to odzyskasz wszystko czego pragniesz. juz teraz jest lepiej, rodzina znow jest z toba, a to czasem wielkie osiagniecie! trzymam kciuki i czekam na kolejne twoje wygrane walki a w koncu i wojne! dasz rade
-
eh, dziaciaki, dziaciaki... hnie bylo mnie tu przez chwile, a tu juz jakies doły... dam wam klapsa!!! dżejem co do rodzicow. u mnie to wyglada troche inaczej. moja mama jest taka, ze daje sobie rade ze wszystkim, jest bardzo zaradna, czesto to slysze od roznych ludzi i przez to mam wrazenie, ze tez taka powinnam byc, ze ona jest idealna, a ja nie... ojciec - przestal pic jakies 10 lat temu (nie bylo umnie bijatyk itd., ale pamietam jak go wyrzucalam z domu, a on mnie przepraszal, pamietam jak z mama wylewalysmy wodke pochowana w roznych miejscach), jestem jego coreczka dla ktorej w sumie by wszystko zrobil. przez to wszystko, ze jestem jedynaczka, ukochana corcia majac 23 lata jestem wypytywana o wszystko, czemu wydalam cala pensje, czy zaplacilam rachunki, po rozmowie tel. kto dzwonil i co chcial, gdzie ide, kiedy wroce, jak bede w domu godz. pozniej juz telefony gdzie jestem i ze powinnam zadzwonic skoro bede pozniej. to wszystko doprowadza mnie do szalu, nie umiem podejmowac wlasnych decyzji, mam wrazenie, ze musze byc idealna, a dodatkowo ta wiez jest tak silna (paradoks), ze czasem sama nie potrafie sie od tego wszystkiego odciac. na terapii mi powiedziano, ze czasem tak jest, ze pewne rzeczy trzeba przemilczec, sluchac ale myslec po swojemu, nie stwarzac niepotrzebnych konfliktów... moze to jest jakas metoda. staram sie ja stosowac, chociaz wiem, ze powinnam sie wyprowadzic, aby byc bardziej samodzielna, sama decydowac o sobie... nie stac mnie na razie, wiec tkwie w tym wszystkim dalej, ale w koncu mi sie uda. człowiek nerwica kochanie, a moze by tak zadbac troche o swoj wyglad? moze to zabrzmi banalnie, ale czasem jak lepiej wygladam to i czuje sie lepiej i wszystko wyglada inaczej.. sprobuj w sobie cos zmienic, nawet w tym malo istotnym wygladzie. ja zauwazylam, ze inaczej sie czuje i inaczej mnie czasem ludzie odbieraja jak jestem zadowolona z siebie i czuje sie pewnie... a co do twoich zalet, moge wymieniac i wymieniac... jestes inteligentny, wbrew pozorom wiesz czego chcesz, jestes cieply, mily i potrafisz wspierac ludzi nawet w najdziwniejszych sytuacjach... ja tez niezaliczylam jednego przedmiotu, no coz, zalicze we wrzesniu i jakos to bedzie... głowa do góry! smutna48 gleboki oddech! olej ich, zajmij sie soba... tak jak wczesniej pisalam dżejem troche dystansu, spojrz z boku a stwierdzisz, ze to wszystko jest beznadziejne... nie katuj sie tym co slyszysz, wiem, ze gdzies w srodku cie to boli i tego tez sie boisz. z jednej strony nienawidzisz z drugiej chcesz wsparcia z ich strony i to tworzy konflikt. pamietaj, ze masz nas! razem damy rade.
-
witaj Anuśka7... wsrod nas otrzymasz wpsarcie i zrozumienie
-
a ja zaniedlugo ide do szkoly gdzie kazdy z nas ma przez 10 min. opowiadac promotorowi (seminarium magisterkie) o swoejej pracy licencjackiej... nie za bardzo wiem o czym bede mowic. dodatkowo jestem poza domem tylko z moim facetem i caly czas sie zastanawiam czy to wytrzymam, te 2 tyg. i wsumie juz sama nie wiem czy sie denerwuje czy nie... czuje jakis niepokoj przed ta szkola, ale fizycznie czuje sie dobrze, nie drza mi rece, nie mdli mnie, ale tak jakos dziwnie....
-
Po zerwaniu z dziewczyną, moje życie straciło sens...
inez3 odpowiedział(a) na Olimp Bathory temat w Kosz
ach te baby, jestesmy tak okropne... interesuje nas tylko kasa, samochody, domy no i przede wszystkim wyglad, a to, ze facet jest kretynem... a co tam, najwyzej nie bedziemy rozmawic ani nic... no jakby to tak wygladalo to by byla jakas masakra... wogole o czym wy gadacie? tak jak ktos tu napisal, co z tego, ze facet jest sliczny jak laleczka (blee), jesli nie da sie z nim pogadac na zaden temat? no przeciez na dluzsza mete sie tak nie da. dodatkowo, moze dosyc ostro, ale drodzy panowie siedziecie tu i biadolicie jacy to wy biedni, bo nikt was nie chce. z samego gadania nic sie nie zdziala i nigdy w zyciu sie nie przekonacie... jakos na ulicy nie widac samych brad`ow pitt`ow i angelin jolie... eh, az sie denerwuje, bo nie wiem jak to przekazac zeby ktos zrozumial... :/ -
człowiek nerwica juz trzymam a ja jestem w pracy. pierwszy dzien i wieczor poza domem spoko. spalam bardzo dobrze w nowym miejscu i w zasadzie jest ok. mam tylko takie odczucie jakby moj organizm chcial sie zdenerwowac, ale nie moze... dziwne, takie napiecie, ale bez objawow (na szczescie)...
-
minako89 kurcze, dziewczyno martwie sie tym co sie z toba dzieje... czytajc twoje posty tylko czekalam az napiszesz o tym wymiotowniu. musisz isc z tym wszystkim do lekarza... nie zostawiaj tego i nie wymiotuj po jedzeniu, bo i tak jesz bardzo niewiele... osoby wymiotujace "na zawolanie" po pewnym czasie maja zniszczony przelyk przez kwasy zoladkowe i wtedy juz wogole nie moga jesc... masz tu przyklad bethi, kltora wie do czego tego typu zaburzenia prowadza. sama sie przestraszylas jak ci wymienila na jakie choroby cierpi... chcialabys tak?? zastanow sie nad tym... (bethi bez urazy, chcialam tylko dac jej przyklad)
-
bethi, no ba! ja w zasadzie jestem na prostej. tylko czasem pojawiaja sie te mysli, ale jakos bez objawow somatycznych, ale jakos potrafie sobie wszystko wytlumaczyc i daje rade... oj glupi ta choroba, glupia... powiem ci, ze ja ciebie bardzo podziwiam... tyle przeszlas, a nadal sie nie dajesz... jestes wzorem dla nas wszystkich (ale patetyczni to zabrzmialo... )
-
NnNn czyli nie jest tak zle, bo widzisz sens zycia i to jest to, to da ci sile to czasem nierownej walki, ale da... codziennie sobie powtarzaj, ze chcesz rozpieszczac i przytulac wnuki, a uda sie.
-
Piotrr super, ciesze sie, ze zdecydowales sie na walke! nie dajemy sie... co do wyjazdu mamy, tez sie tego balam, a okazalo sie, ze daje sobie rade o wiele lepiej niz z rodzicami... sama sobie wszystko potrafilam wytlumaczyc... co do wizyty u lekarza, zobaczysz, trafisz w lek... Ja dzis wyjechalam z domu na 2 tyg. razem z moim manem pilnowac domu i psa znajomych, ktorzy wyjechali na wakacje. wczoraj sie nie denerwowalam, dzis w sumie tez nie, ale jakis mam niepokoj w sobie i mnie lekko mdli (ale jem normalnie itd.). obstawiam, ze moze mnie lekko mdlic po zwiekszeniu dawki asentry, bo dopiero tydzien minal... grunt to sie nie przejmowac :) w sumie to sie cieszylam, ze tu bede, bo bez rodzicow, a moj problem to zbytnie przywiazanie pepowina. musze sobie uswiadomic, ze wcale nie sa mi do niczego potrzebni... bethi wiesz co? ale to chyba troche wyglada tak (przynajmniej u mnie), ze jak ja nie okazuje zbytniego zainteresowania to on wtedy tez... bo nie czuje sie potrzebny itd., ale wlasnie wtedy kiedy jestem zamknieta w swoim nerwicowym swiecie bardzo potrzebuje przytulenia i poprostu bycia... sama juz nie wiem...