Skocz do zawartości
Nerwica.com

inez3

Użytkownik
  • Postów

    2 144
  • Dołączył

Treść opublikowana przez inez3

  1. Darcyk mysle, ze niekoniecznie musi to byc nerwica. faktycznie, moze jestes przemeczony, zyjesz w stresie, to wszystko moze sie na siebie nalozyc i powodowac takie objawy. tak jak ci powiedzial lekarz, porob wszystkjie badania (napewno nie zaszkodza)... wydaje mi sie, ze potrzebujesz troche odpoczynku.
  2. inez3

    Strach przed schizofrenią

    glowna to to, ze chory na nerwice zdaje sobie sprawe z tego co sie z nim dzieje i wie, ze takie zaburzenia nie sa "normalne". natomiast chory na schizofrenie nie dostrzega tego, ze jest chory, jest przekonany, ze np. ktos go sledzi czy bierze udzial w jakims spisku...
  3. witam kochani! u mnie w porzadku, drugi wyjazd na zupelnym luzie... na prawde niesamowite uczucie kiedy gdzies jedziesz i nic, zadnego stresu, checi powrotu do domu, mdlosci, leku itd. dzis wizyta u pani psycholog, jutro psychiatra. pozdrawiam wszystkich!!!
  4. inez3

    Hej

    Michale nigdy nie jest za pozno zeby sobie pomoc!!! wszyscy bedziemy cie wspierac w walce. pozdrawiam
  5. .Tomku terapia to przedewszystkim rozmowa. w trakcie sesji analizuje się rozne aspekty zycia, te z przeszlosci i te biezace. jest to sposob na spojrzenie na problemy z perspektywy innej osoby. mobilizuje to do wszelkich zmian, do zastanowienia sie nad soba i pomocy samemu sobie. co do lekow: nie wszystkie otepiaja, bo sa rozne rodzaje lekow jak i rozne sa organizmy na kazdego inaczej dzialaja. ja akurat biore antydepresant, po ktorym czuje sie zupelnie normalnie. pamietaj tylko, ze same leki to tylko sposob na zaleczenie objawow, wyleczenie to glownie psychoterapia czasem wsparta farmakologia (ale to juz sprawa indywidualna). skoro ty radzisz sobie bez nich to nie ma sensu zebys musial je brac. co do cen to nie jestem specjalista, bo zarownoa do psychologa jak i psychiatry chodze panstwowo, wiec niec nie place. w polsce prywatne wizyty sa bardzo zroznicowane cenowo od kilkudziesieciu do 100, 200 (moze i wiecej) zlotych za sesje. musisz poszukac placowek w kraju w ktorym obecnie przebywasz, napewno jest wielu polskich psychologow. na prawde zabierz sie za to, bo taki satn w jakim przebywasz lubi sie pogarszac, a potem jest juz trudniej. zycze powodzenia i pozdrawiam
  6. @gape mi to wyglada na lęk uogólniony czy jak to tam sie nazywa... znam to, bo tez tak mialam, ze wstawalam rano i niewiadomo czym sie denerwowalam. cale dnie chodzilam spieta i zle sie czulam... nic nie pomagalo, ani lezenie plackiem ani znalezienie sobie zajecia... a tez wychodzilam lekom na przeciw, tylko, ze przez to moje ciagle zle samopoczucie wszystkiego mi sie odechciewalo... wydaje mi sie, ze powinnas isc do lekarza i opowiedziec co sie dzieje, moze trzeba zmienic leki... oj i nie mierz cisnienia, ja wychodze z zalozenia, ze my nerwicowcy popadamy wtedy w jeszcze wieksza paranoje, bo upewniamy sie, ze to nie tylko nasza glowa, ale faktycznie cos nam jest powaznego... podsumowujac, udaj sie do swojego lekarza, napewno cos ci pomoze. pozdrawiam
  7. .Kinga., Polina, vampirek82 trzeba sprobowac. ja tez jestem potwornie leniwa, ale doszlam do wniosku, ze musze cos ze soba robic, bo inaczej zawariuje od tego wiecznego zamartwiania sie. .Kinga. to znajdz sobie kogos kto moglby z toba chodzic, byloby ci latwiej. i nie chodzi tu o to zeby schudnac, ale o to zeby poprawic sobie samopoczucie. mimo, ze cwiczenia sa czasem intensywne i mozna sie wykonczyc to potem ma sie takiego powera, ze mozna gory przenosic... dziewczyny, na prawde warto! *maleństwo* przeczytaj swojego ostatniego posta... zobacz co piszesz... tylko "zle sie czuje, slabo mi itd.". wszystkie zdarzenia wiazesz tylko i wylacznie ze swoim samopoczuciem, sama sie nakrecasz, wiem, bo dokladnie to samo robilam. wszystkie nawet przyjemne rzeczy bylam w stanie tak poprzekrecac, ze tylko ze zlym samopoczuciem mi sie kojarzylo... pomysl, moze w tych wszystkich zlych przezyciach bylo cos milego, fajnego, bo nie wierze, ze wszystko bylo az tak zle... ja staram sie zawsze zauwazac tez i dobre strony np. balam sie isc do supermarketu, ale poszlam i mimo, ze bylo mi slabo czy tez niedobrze to tak na prawde nic mi sie nie stalo i nie uciekalam... nie zawsze musi byc idealnie!!!
  8. myselw zdecydowanie idz do lekarza, ktory ci przepisal lek i opowiedz mu jak sie czujesz. my nie lekarze, wiec ci nie powiemy... pozdrawiam
  9. *maleństwo* spokojnie, wszystko bedzie dobrze. przypomnij sobie rozne sytuacje kiedy sie bardzo denerwowalas. czy wtedy stalo sie cos az tak powaznego?? zaloze sie, ze nie... mi bardzo pomaga taki wlasnie sposob myslenia - byly bardziej stresujace systuacje i nic sie nie dzialo, to czemu tym razem ma sie cos stac? z reszta, pomysl... wychodzisz za maz nie dlatego, ze ktos ci kaze tylko z milosci i staraj sie o tym myslec, nawet na sile. zobaczysz, jak pojawisz sie tutaj juz po swoim slubie to nam bedziesz pisac, ze bylo ok. ZERO CZARNOWIDZTWA!!! a ja zapomnialam wam napisac waznej rzeczy. a mianowicie zaczelam we wtorek chodzic na aerobic :) fajne zajecia, ale na poczatku myslalam, ze ducha wyzione (wychodzi seidzacy tryb zycia i papieroski) po wszystkim mialam natomiast tyle energii, ze bym przebiegla jeszcze pol warszawy no niestety miesnie mnie bola wszystkie, poza glowa, boli mnie cale cialo, ale tzn., ze moje zdechle miesnie sie ruszyly troche dzis ide kolejny raz, juz sie nie moge doczekac... a potem wyjezdzam, WIDZICIE?? WYJEZDZAM do domku mojego "mena"... i wcale sie nie boje... pierwszy raz mysle, ze skoro bylo ok to i tym razem bedzie (wczesniej nawet jak bylo, to nastepnym razem i tak sie denerwowalam). buziaczki
  10. Twilight jak najbardziej zgadzam sie z toba... "zrobilabym, ale..." to sa moje ulubione slowa. sami sie nimi ograniczamy... nie wiem, chyba ze strachu przed odpowiedzialnoscia... ja czyli nikt wez sobie do serca to co ci tu wszyscy na pisali. nie szukaj wymowek, a moze poprostu sprobuj? jesli nie sprobujesz to sie nie przekonasz. a moze wlasnie okaze sie, ze twoja decyzja cos zmieni?? jestes mloda dziewczyna, ktora z braku ciepla i milosci w domu wybrala milosc chorobliwa wrecz, gdzie jakies oznaki sympatii przeplataja sie z nienawiscia i terrorem psychicznym... nie mozesz szukac uczucia na sile, bo w ten sposob bedziesz za kazdym razem trafiac w ten sam schemat...
  11. Mahadevi ale probowac musisz dalej... a co z terpia lub lekami? chodzisz gdzies?? to normalne, ze w stanach lekowych myslisz o sobie jak najgorzej i wszystko wydaje sie byc totalnie beznadz a moze (to tylko przypuszczenia) tez bylas wychowywana przez nadopiekunczych rodzicow tak jak ja. i kiedy ich nie ma tracisz to bezpieczenstwo. moze slyszysz, ze jestes beznadziejna i do niczego i dlatego oni ci wciaz pomagaja lub wyreczaja? tu moze byc diabel pogrzebany. u mnie to jest wlasnie to... wszystkie najgorsze ataki mialam jak bylam bez nich, jak mialam gdzies pojechac, a potem to juz wszystko - samotne wyjscie z domu i jazda autobusem gdzies daleko... zastanow sie nad tym...
  12. nie wiem co napisac... jakas pustka w glowie...
  13. inez3

    To tylko ja, takie nic...

    witaj pannanikt! stres przed egzaminami, klasówkami czy maturą jest obecny w zyciu kazdej osoby tylko my znerwicowani przezywamy to o wiele silniej co dodatkowo nas doluje. tyle rzeczy ci sie udalo jak sama napisalas, to czemu tym razem ma byc inaczej?? pozdrawiam i witam
  14. scat_man tylko tak gdybam. moze tez to przeszedles... my sie tu tylko wspieramy, nie stramy sie nikogo do niczego zmusic, ani wmusic swoich rad. tak jak na terapii grupowej. nikt nie mowi tam czy twoje spostrzezenia sa zgodne z psychologia... chodzi tu tylko o inna perspektywe i luzne mysli, to wszystko...
  15. ewa125 oj zgadzam sie. ja przez ostatni czas parwie miesiac mieszkalam sama, najpierw u znajomych gdzie opiekowalam sie psem, a potem w domu kiedy rodzice pojechali na urlop. dodatkowo mieszkalam z moim facetem i jego bratem. gotowalam, pralam, sprzatalam oczywiscie tez przy ich pomocy. az popadlam w idealizm, tak jakby moja mama nade mna stala a ja jej mialam udowodnic, ze jestem odpowqiedzialna, ze daje rade, ze robie tak jak ona. w koncu uswiadomilam sobie, ze nikt mnie nie kontroluje, ze robie co chce i kiedy chce i ze nie musi byc obiadu codziennie, porzadek itd. w koncu jak rodzice wrocili to jedyne o czym marzylam to zeby znow wyjechali, bo poczulam, ze moge dac rade sama. mysle o wyprowadzce coraz czesciej... chcialabym zaczac zyc sama, nie dlatego, ze ich nie potrzebuje, ze mi przeszkadzaja, ale zeby nauczyc sie radzic sobie sama... wiem, nie nalezy uciekac, ale w najgorszych momentach ciezko jest myslec logicznie i racjonalnie... teraz po 2 nawrotach jestem silniejsza. wiecej wiem, a ostatni wyjazd byl pierwszym w ciagu calej mojej choroby zupelnie normalnym... teraz sie nie ja swojego faceta poznalam na poczatku choroby, wiedzial co sie dzieje, ale wiedzial tez jaka bylam wczesniej i chcial mi pomoc. to on na poczatku mnie wyciagal na sile z domu, walczyl z moimi myslami. wiec jak widzisz, wcale nie musi byc tak, ze nikt cie nie zechce. zechce napewno CIEBIE, a nie twoje zaburzenia.
  16. Darku bardzo sie ciesze, ze pomoglo ci to co napisalam i mam nadzieje, ze to nie bedzie chwilowe hmm, co do samotnych spacerow czy wypraw. nie ludz sie, nikt do ciebie nie podejcie i nikt sie z toba nie zaprzyjazni ot tak sobie, bo to nie na tym polega... moze to drastycznie brzmi, ale nigdy nie ma jedna strone... vampirku bardzo sie ciesze z twojej pracy!!! i nie nam dziekuj tylko sobie. my tylko gadalismy, ale to ty odwalilas cala robote. czuje sie dobrze. po raz kolejny. po nawrotach (mniejszych czy wiekszych) jestem bardzo ostrozna w odczuwaniu normalnosci. niby wierze w calkowite wyleczenie, ale wciaz mysle, ze zawsze moze wrocic, mimo tego, ze lekarze mowili mi, ze takmoze byc... pewnie zauwazyliscie, ze rzadziej tu jestem... moze to dlatego, ze mniej mysle o chorobie? ale wiem, ze nadal gdzies ona we mnie siedzi i ze kiedys znow zatakowac moze... juz sama nie wiem co mam pisac...
  17. chyba zboczyliscie troche z tematu... drogi scat_man zwany specjalista psychologii, psychiatrii, seksuologii i czegos tam jeszcze. po pierwsze nikt nie wmawia autorowi tego posta, ze jest homoseksualista (nie pedałem). po drugie, poczytaj sobie, nikt z nas na tym forum nie uznaje sie za specjaliste, nasze wypowiedzi to tylko sugestie, skojarzenia itd. my staramy sie tu poprostu wspierac a nie leczyc... oczywiscie twoje zdanie moze byc istotne poniewaz masz wyksztalcenie, ale to nie znaczy, ze od razu masz wszystkich niemalze atakowac, bo nie maja takiej wiedzy jak ty. my tez mozemy stwierdzic, ze nie masz takiej wiedzy jak my, bo nie przechodziles przez pieklo tych zaburzen... troche oglady prosze.
  18. o kurcze, nie bylo mnie kilka dni, jak ja nadrobie tez wszystkie posty? no coz, jakos dam rade. tutaj natomiast chce odpisac Darkowi, bo czytajac jego wypowiedzi wzroslo mi ciśnienie... Darku po 1 przestan do cholery tak wszystko analizowac, zaloze sie, ze polowa ludzi, o ktorych mowisz, ze traktuja cie jak kretyna wcale tak nie uwaza, ale ty tylko i wylacznie na tym sie skupiasz. po 2 nie rob z siebie ofiary. zauwaz, ze na wszystkie nasze rady czy spostrzezenia odpowiadasz "tak, masz racje, ale...(tutaj slowa jestem beznadziejny, nie potrafie itd.) po 3 ciagle piszesz, ze cos tam bys chcial, ale tego nie robisz i nie wiem czy kiedykolwiek sprobowales... po 4 mwoisz, ze sie boisz, ale czy kiedykolwiek probowales przelamac strach tak na powaznie? jestes na tym forum i czytasz wypowiedzi roznych osob, ktore walczyly ze strachem i staraly sie cos zmienic. nie wiem, mzoe tobie jest tak wygodnie? moze pasuje ci to, ze my sie tu nad toba uzalamy i glaszczemy po glowce? jestes wygodny, tak tak, jak nie chcesz, bo sie boisz to tego nie robisz. twoje zdanie odnosnie mamy, ktora cie nigdy nie wypuszcza z domu - buntujesz sie?? pewnie nie, bo ci wygodnie tak jak jest. nie wiem czy ty chcesz zawalczyc o siebie... na rzie piszesz, ze tylko bys chcial, a potem marudzisz, ze ten swiat jest taki okropny... niestety to nie zawsze swiat czy inni ludzie jest straszny... czasem to my jestesmy tacy i wtedy ludzie potrafia sie od nas odwracac... nie napisalam tego wszystkiego zeby cie zdolowac, tylko zeby toba wstrzasnac, bo juz nie moge czytac jak ty sie powoli sam niszczysz... jestes fajny facet tylkomusisz popracowac nad soba, relacjami z otoczeniem... i moge na ciebie krzyczec codziennie jesli to cos pomoze.
  19. inez3

    Witam wszystkich

    Witaj Tomku! skorzystaj z rady Gusi i idz do lekarza. bardzo wazne jest, ze chcesz walczyc, a my wszyscy tutaj bedziemy sie starac pomagac ci w tej walce.
  20. inez3

    Witam:)

    Aga78 witaj moja imienniczko!!! jak to sie mowi "w kupie raźniej"
  21. inez3

    Witajcie

    kasss3 witaj!
  22. arecs witaj! doskonale wiem o czym piszesz. ja tez odkrylam, zew moje objawy pojawiaja sie wtedy kiedy mam cos zrobic a nie chce. a czy robisz rzeczy ktore chcesz i ktore sprawiaja ci przyjemnosc? czasem od tego trzeba zaczac.
  23. az normalnie zglodnialam mniam mniam... xxxx przepis z kurczakiem wyprobuje i to wkrotce :) vampirek82 a placek po wegiersku kocham miloscia wielka. jutro wrzuce jakis przepisik fajny haha, przypomnialo mi sie, moja mama ma przepis na ciasto o bardzo przyjemnej nazwie "cycki murzynki"
  24. nomen.nescio eh, kolejny stereotyp. to co robisz jest jak najbardziej naturalne i nie powinienes sie tak czuc. wiem, ze wiara tez jest problemem, w sensie takim, ze w religii katolickiej masturbacja jest grzechem. wiesz co? jakbys mogl spojrzec w glowy innych ludzi (nie tylko facetow) to okazaloby sie, ze 3/4 spoleczenstwa w ten sposob wyladowuje swoje napiecie seksualne. moim zdaniem problemem jest nie to, ze sie amsturbujesz tylko to jak sie z tym czujesz. co do stanow depresyjnych radzilabym udac sie do psychologa. moze oprocz opowiedzenia o depresji uda ci sie otworzyc na tyle, ze bedziesz w stanie jemu przedstawic to co czujesz w zwiazku z masturbacja. masturbacja to nie choroba... chyba, ze jest to o tule natretne, ze robisz to z jakis bardziej zlozonych pobudek. co do lekow, jezeli faktycznie beda ci potrtzebne to wszelkie informacje otrzymasz u lekarza. ja nie potrzebowalam zadnych skierowan do psychologa ani psycvhiatry. leczylam sie i lecze w osrodku panstwowym. najpierw poszlam do psuchologa, ktory zapisal mnie do psychiatry. tak to u mnie wygladalo.
  25. Jagienko - przeczytalam caly twoj post. Mi tez zabraklo chusteczek... o nie, zadnych takich tekstow, to najgorsze co mozna uslyszec i sobie powiedziec. sytuacje masz ciezka, ale nic nikomu nie musisz udowadniac. jestes soba, nie musisz byc taka jak ktos chce. nie odsuwaj sie od przyjaciol. czy ktos z nich powiedzial, ze ich zameczasz? najgorsze w nerwicy czy depresji jest wlasnie wycofanie sie ze swiata. zamykasz sie sama ze swoja psychika, ktora powtarza ci, ze jestes beznadzijena, ze nic nie ma sensu itd. a z tym samemu trudno walczyc. kochana, uwazam, ze powinnas udac sie do jakiegos psychologa, ktory pomoglby ci poradzic sobie z twoim wlasnym zyciem. pisz tutaj o wszystkim co cie boli, a my napewno nie pozostawimy twoich mysli bez odpowiedzi. pozdrawiam goraco!!!
×