Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gunia76

Użytkownik
  • Postów

    1 012
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gunia76

  1. To jeszcze mozesz zmienić zdanie. I to nie za rok czy dwa a nawet i dziesięć. Mój m. stał się ojcem dobrze po 30.
  2. Moja mama jak nie miała ataków, to też wiedziała że ma schizofremię i nie czuła się z tym dobrze, ale jak miała ataki choroby to twierdziła ze jej nic nie jest.
  3. Moja mama jak nie miała ataków, to też wiedziała że ma schizofremię i nie czuła się z tym dobrze, ale jak miała ataki choroby to twierdziła ze jej nic nie jest.
  4. A jeśli mogę spytać ile masz lat??? Bo szczerze mówiąc jak byłam w wieku 20-25 lat myślałam dokładnie tak samo.................
  5. A jeśli mogę spytać ile masz lat??? Bo szczerze mówiąc jak byłam w wieku 20-25 lat myślałam dokładnie tak samo.................
  6. Gunia76

    Samotność

    Skąd ja to znam... Jak miałam początki depresji to też mi nikt nie wierzył Byłam silna na wierzchu-słaba w środku.Płakałam ukryta przed światem,żeby czasem nikt się nie dowiedział płakałam i chciałam żeby ktoś mnie na tym nakrył, zainteresował się moim stanem...sama bałam się, wstydziłam przyznać że mam problem. Teraz też jestem samotna, mimo że mam rodzinę... terapia uzmysławia mi moje ułomności, staram się zmieniać siebie, inni muszą chcieć się zmienić sami...sama jestem ze swoją walką o lepsze życie wewnętrzne....
  7. Gunia76

    Samotność

    Skąd ja to znam... Jak miałam początki depresji to też mi nikt nie wierzył Byłam silna na wierzchu-słaba w środku.Płakałam ukryta przed światem,żeby czasem nikt się nie dowiedział płakałam i chciałam żeby ktoś mnie na tym nakrył, zainteresował się moim stanem...sama bałam się, wstydziłam przyznać że mam problem. Teraz też jestem samotna, mimo że mam rodzinę... terapia uzmysławia mi moje ułomności, staram się zmieniać siebie, inni muszą chcieć się zmienić sami...sama jestem ze swoją walką o lepsze życie wewnętrzne....
  8. Przeczytałam waszą dyskusję na temat posiadania i nieposiadania dzieci.... Jestem DDD.. ale od niedawna świadoma tego. Wg mnie świadome posiadanie dzieci czy nie wiąże się raczej z instynktem rodzicielskim.Pamiętam, że ja bardzo chciałam mieć dzieci. Myślałam że oszaleję, jak nie mogłam zajść długo w ciążę. Ale posiadanie a wychowanie ich na dobrych, szczęśliwych ludzi to inna para kaloszy. Ja czytałam masę poradników, oglądałam masę programów psychologicznych, teoretycznie byłam przygotowana lepiej niż nie jeden nauczyciel Rzeczywistość jednak jest zupełnie inna...jeśli czegoś nie dostaliśmy w domu- nie potrafimy tego przekazać Podziwiam osoby świadomie rezygnujące z rodzicielstwa, bo na prawdę wielkie to wyrzeczenie. Wiele tracą. Nie wiem czy po prostu ze strachu, że nie podołają temu trudnemu zadaniu?? Ja się przyznaję, jest trudno. Też staram się jak mogę. Przytulam, mówię co czuję, tłumaczę uczucia i zachowania,ale z drugiej strony: wpadam w szał, biłam ( na szczęście już nie), poniżałam, odtrącałam...Ale zrozumiałam że to ze mną jest coś nie tak i dlatego zaczęłam terapię...Wg mnie to właśnie jest świadome rodzicielstwo.. że trzeba umieć przyznać się do swoich błędów przed dziećmi. Umieć ich przeprosić.. poprosić o wybaczenie. Nie czuć się jedynym sprawiedliwym na tym świecie. Moi rodzice nigdy za nic mnie nie przeprosili... Mama już tego nie zrobi, ojciec... pewnie też nie, przecież nie ma sobie nic do zarzucenia...wg niego samego był super ojcem, to my byłyśmy te złe, nieposłuszne, pyskujące...Każdy świadomy swoich ułomności człowiek może mieć dziecko. Im bardziej jest świadomy swoich wad, tym lepiej mu z nimi walczyć. Może od razu iść na terapię, może od razu weryfikować swoje zachowania, panować nad nim, starać się zmienić... Nieświadomemu- jak najbardziej odradzam posiadanie potomstwa, bo tylko powieli schematy wyniesione z domu. Tyle, ze nieświadomy nie zastanawia się nad tym, ze robi swoim dzieciom krzywdę. Więc na świecie niedługo pozostaną sami zaburzeni, nieszczęśliwi ludzie... bo ci, świadomi swoich zaburzeń nie chcą mieć potomstwa żeby ich nie skrzywdzić, a wg mnie powinni je mieć żeby zmienić ten świat na lepszy , żeby świadomie wychować te dzieciaczki na wspaniałych ludzi.
  9. Przeczytałam waszą dyskusję na temat posiadania i nieposiadania dzieci.... Jestem DDD.. ale od niedawna świadoma tego. Wg mnie świadome posiadanie dzieci czy nie wiąże się raczej z instynktem rodzicielskim.Pamiętam, że ja bardzo chciałam mieć dzieci. Myślałam że oszaleję, jak nie mogłam zajść długo w ciążę. Ale posiadanie a wychowanie ich na dobrych, szczęśliwych ludzi to inna para kaloszy. Ja czytałam masę poradników, oglądałam masę programów psychologicznych, teoretycznie byłam przygotowana lepiej niż nie jeden nauczyciel Rzeczywistość jednak jest zupełnie inna...jeśli czegoś nie dostaliśmy w domu- nie potrafimy tego przekazać Podziwiam osoby świadomie rezygnujące z rodzicielstwa, bo na prawdę wielkie to wyrzeczenie. Wiele tracą. Nie wiem czy po prostu ze strachu, że nie podołają temu trudnemu zadaniu?? Ja się przyznaję, jest trudno. Też staram się jak mogę. Przytulam, mówię co czuję, tłumaczę uczucia i zachowania,ale z drugiej strony: wpadam w szał, biłam ( na szczęście już nie), poniżałam, odtrącałam...Ale zrozumiałam że to ze mną jest coś nie tak i dlatego zaczęłam terapię...Wg mnie to właśnie jest świadome rodzicielstwo.. że trzeba umieć przyznać się do swoich błędów przed dziećmi. Umieć ich przeprosić.. poprosić o wybaczenie. Nie czuć się jedynym sprawiedliwym na tym świecie. Moi rodzice nigdy za nic mnie nie przeprosili... Mama już tego nie zrobi, ojciec... pewnie też nie, przecież nie ma sobie nic do zarzucenia...wg niego samego był super ojcem, to my byłyśmy te złe, nieposłuszne, pyskujące...Każdy świadomy swoich ułomności człowiek może mieć dziecko. Im bardziej jest świadomy swoich wad, tym lepiej mu z nimi walczyć. Może od razu iść na terapię, może od razu weryfikować swoje zachowania, panować nad nim, starać się zmienić... Nieświadomemu- jak najbardziej odradzam posiadanie potomstwa, bo tylko powieli schematy wyniesione z domu. Tyle, ze nieświadomy nie zastanawia się nad tym, ze robi swoim dzieciom krzywdę. Więc na świecie niedługo pozostaną sami zaburzeni, nieszczęśliwi ludzie... bo ci, świadomi swoich zaburzeń nie chcą mieć potomstwa żeby ich nie skrzywdzić, a wg mnie powinni je mieć żeby zmienić ten świat na lepszy , żeby świadomie wychować te dzieciaczki na wspaniałych ludzi.
  10. Gunia76

    Moje Emocje DDA

    Ja generalnie boję się krzyków. Mam uraz z dzieciństwa. Moi rodzice ciągle się kłócili. Pamiętam jak przez to wpadałam w histerie. Nie ważne, czy widzę jak ktoś się kłóci na żywo, czy w tv( nie mogę oglądać tych durnych programów, typu chwila prawdy czy trudne sprawy) mam mega lęki, cała się spinam, kurczę w sobie. Nie potrafię się kłócić z m. bo jak on tylko zaczyna podnosić głos to ja zaczynam płakać jak dziecko. Czuję sie zastraszana w tym momencie.
  11. Gunia76

    Moje Emocje DDA

    Ja generalnie boję się krzyków. Mam uraz z dzieciństwa. Moi rodzice ciągle się kłócili. Pamiętam jak przez to wpadałam w histerie. Nie ważne, czy widzę jak ktoś się kłóci na żywo, czy w tv( nie mogę oglądać tych durnych programów, typu chwila prawdy czy trudne sprawy) mam mega lęki, cała się spinam, kurczę w sobie. Nie potrafię się kłócić z m. bo jak on tylko zaczyna podnosić głos to ja zaczynam płakać jak dziecko. Czuję sie zastraszana w tym momencie.
  12. Wiele ludzi tak uważa. Dla ludzi ,jak się nie bije to znaczy, że się nie znęca....
  13. Wiele ludzi tak uważa. Dla ludzi ,jak się nie bije to znaczy, że się nie znęca....
  14. Ja w brew pozorom czułam się kochana...tak mi się przynajmniej wydaje... zresztą co to znaczy czuć się kochaną??pewnie dla każdego co innego. Ja miałam dom, nikt mnie nie bił, miałam co jeść, miałam w co się ubrać,mama dbała o moje zdrowie... A że byłam samotna? nie zwierzałam się nikomu? swoje problemy dusiłam w sobie, żeby nie martwić rodziców?? To było ,,normalne,, dla mnie Że ojciec mnie szantażował emocjonalnie -też było ,,normalne,, dla mnie Że bałam się o mamę chorą, o ojca jak zapił i po 15 nie wracał jeszcze do domu???-przecież to normalne- byłam przecież ich córką, musiałam się martwić bo ich kochałam...
  15. Ja w brew pozorom czułam się kochana...tak mi się przynajmniej wydaje... zresztą co to znaczy czuć się kochaną??pewnie dla każdego co innego. Ja miałam dom, nikt mnie nie bił, miałam co jeść, miałam w co się ubrać,mama dbała o moje zdrowie... A że byłam samotna? nie zwierzałam się nikomu? swoje problemy dusiłam w sobie, żeby nie martwić rodziców?? To było ,,normalne,, dla mnie Że ojciec mnie szantażował emocjonalnie -też było ,,normalne,, dla mnie Że bałam się o mamę chorą, o ojca jak zapił i po 15 nie wracał jeszcze do domu???-przecież to normalne- byłam przecież ich córką, musiałam się martwić bo ich kochałam...
  16. Gunia76

    Nasze wewnętrzne dzieci

    moje wewnętrzne dziecko boi się opuszczenia, samotności, denerwuje się gdy ktoś je krytykuje po to,żeby się ponabijać. jest spragnione pochwał, spragnione uwagi i zainteresowania bliskich
  17. Gunia76

    Witajcie

    Ja tutaj o sobie też przeczytałam po raz pierwszy.... Spróbuj poszukać w swoim mieście Ośrodka leczenia uzależnień, tam są psychoterapeuci na NFZ i krótko się czeka. Ja czekałam 2 tygodnie na pierszą wizytę. Naprawdę warto spróbować. Ty pomagasz innym więc daj pomóc sobie, bo jesteś fantastyczną dziewczyną zasługujesz na szczęście :)
  18. Gunia76

    Witajcie

    jadzik18, Nie-Agnieszka. Ja chciałam żeby tak do mnie koś mówił :) Ja też byłam pracoholiczką... w pracy spełniałam się rewelacyjnie. Dlatego spędziłam tam większość czasu. Bywało że pracowałam 16 godzin dziennie. Do czasu-najpierw nastąpiło wypalenie zawodowe. Wiesz, to że ze mną coś nie tak dotarło do mnie dopiero rok temu. Jak zaczęłam krzywdzić swoich bliskich-krzykiem, wpadaniem w furię, jak ciągle w domu byłam nieszczęśliwa, jak nie potrafiłam znieść widoku bliskich, chciałam się gdzieś zamknąć i mieć święty spokój. Wg mnie to wszyscy mi robili na złość i się specjalnie nie słuchali, czepiali,żeby mnie tylko zdenerwować. Typowe podejście do życia DDA... poczytaj sobie coś na ten temat. Nawet na tym forum jest dużo materiałów o dda.
  19. Gunia76

    Witajcie

    jadzik18, Przeczytałam.... smutne to co piszesz. Wyobrażam sobie co przeszłaś opiekując się chorym śmiertelnie ojcem...Wiem jak to jest ,,być niewidzialnym w szkole,,Moja mama chorowała na schizofrenię ale ja nie pamiętam wiele z jej choroby-zmarła jak miałam 17 lat i do tej pory obwiniam się o jej śmierć( że przeze mnie, bo mogłam być lepszą córką, nie pyskować, nie sprzeciwiać sie) To nie Twoja wina, lecz rodziców, ze nie walczyli o Ciebie, ze nie próbowali do Ciebie dotrzeć.Mój syn jest takim typem-samotnik, zamknięty w sobie, nie zwierza się..jednak ja postanowiłam iść z nim do psychologa. Chcę to zmienić, Twoim rodzicom było tak wygodnie, ze nie zawracałaś im głowy. Jak moim....Powinnaś iść na terapię DDA\DDD wiele przeszłaś, wiele zamroziłaś w sobie.Dzięki tej terapii odżyjesz, zobaczysz wszystko w innym świetle. Ja chodzę od wakacji zeszłego roku. Widzę poprawę, więc naprawdę polecam.
  20. Gunia76

    Witam wszystkich

    kakanka`, tak jest na NFZ nawet się nie zastanawiaj tylko dowiedz się w najbliższej poradni
  21. Gunia76

    Terapia

    mojanati, I super :) Ja właśnie zdecydowałam sie na leki, zeby nie krzywdzić dzieci. Prawie codziennie sie na nie wydzierałam, wpadałam w furie z byle głupoty. Odkąd biorę leki jest o niebo lepiej.Ale Syn strasznie się ode mnie odsunął, przestał mi ufać widzę ze jest w domu nieszczęśliwy. Ja juz po rozmowie z psycholog dziecięcym. Fajna kobieta mi się trafiła. Mam przyjsć z synem dopiero na początku marca, ale zawsze coś juz ruszyłam w tym temacie. Uważam, że muszę zrobić wszystko, zeby dzieci były szczęśliwe, zeby w dorosłym życiu nie miały do mnie pretensji że im skopałam dzieciństwo. A wiem ze ja mam problem ze sobą i przeze mnie one też zaczynają mieć problem..trzeba przerwać to błędne ko\ło
  22. Gunia76

    Witam wszystkich

    Jest ciężko jakieś dwa tygodnie. Ja miałam zmożone lęki. Ale trzeba sobie uświadomić, ze to tylko wymysł naszego mózgu i można funkcjonować. Ja Nawet nie chciałam zwolnienia lekarskiego na ten czas, chociaż lekarz mi proponował, bo miałam motywację ze muszę wstać i dotrzeć do pracy. Na dodatek autem, a miałam lęk przed jazdą samochodem Dlaczego ludzie sie ciebie boją??? Mówisz im , ze jesteś chora?? Najlepier razem z lekami udać sie do terapeuty na terapię, bo same leki nie załatwią sprawy.
  23. Gunia76

    Witam wszystkich

    Da się :) Ja Mam stany lękowo-depresyjne, oraz rozchwianą osobowość, biorę leki i bardzo mi pomagają.
  24. To nie tak do końca....Moja mama chorowała na schzofrenię. Bardzo to wpłynęło na moją psychikę, mimo,że byłam mała. Trzeba uzmysłowić sobie,że będziecie mieć dziecko, które będzie od początku mieć ojca chorego. Czy jesteś gotowa dbać żeby psychika tego dziecka nie ucierpiała na chorobie jego ojca??? Ja ci proponuję isć na terapię DDA i dla współuzależnionych. Powodzienia
  25. Gunia76

    Terapia

    Zmieniam siebie i Syn to zauważa. A dzisiaj idę do psychologa dziecięcego porozmawiać o dzieciach... Może one też potrzebują pomocy specjalisty,przeze mnie...
×