Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gunia76

Użytkownik
  • Postów

    1 012
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gunia76

  1. Gunia76

    Terapia

    Ja dzisiaj mam ostatnią terapię indywidualną. Za tydzień zaczynam grupową Trochę się boję.... Czy wasze spotkania grupowe też trwają po trzy godziny?? Ja mam mieć raz w tygodnie -trzy godziny... Terapeuta mówił że będziemy ćwiczyć dużo różnych scenek z życia wziętych, żeby pokonać swoje blokady i leki.. A jak jest na waszych spotkaniach? Tak ogólnie bym chciała wiedzieć, bo zdaję sobie sprawę,że nie wolno zdradzać szczegółów spotkań.
  2. Taaa też to ciągle słyszę z ust jednej z moich sióstr. Czuję się wtedy niezrozumiana, samotna i jeszcze bardziej beznadziejna.Do tego dodawała jeszcze ,że mam przestać głupio myśleć bo skończę jak matka w wariatkowie Zerwałam z nią kontakty, nie mogę nawet udawać że ją lubię
  3. Mi też lżej. Po za tym po indywidualnej piszę pamiętnik z terapii.Swoje przemyślenia, spostrzeżenia, bo zazwyczaj dopiero na drugi dzień dopadają mnie refleksje a nie mam z kim o tym rozmawiać, zresztą nie potrafię. Ja staram się nie przejmowac bałaganem w domu. CZekam na wiosnę, będę wychodzić na spacery z dziećmi, zaczęlam czytać książki, gonie m. do zabawy z młodszą córką, starm sie jak mogę ale na prawdę nie mam już siły, a mój terapeuta twierdzi ze to nieprawda... ciekawe skad on to moze wiedzieć
  4. O to to mam to samo. Biorę leki i chodzę na terapię DDA na razie indywidualną. Leki mnie uspokoiły ale nie otępiły. Częściej potrafie się opanować. Tylko najgorsze jest to zmęczenie ponad siły. W tym tygodniu m był w delegacji to nawet łóżka nie składałam. Dzieci jadły frytki i zupki chińskie, a ja im wytłumaczyłam ze muszę chociaż godzinkę dziennie pospać. Mam zdiagnozowaną nerwicę i stany depresyjne.
  5. Ja mieszkam z ojcem -ten sam charakter co Twojej matki ( może ich zapoznać ) Najgorsze że psychicznie wykańcza mojego starszego syna. Wyzywa go od gnojów i gówniarzy jak tylko nie chce spełnić jego polecenia. Syn też nie bardzo dogaduje sie z tatą swoim, i już ma początki depresji. Jestem załamana.Uważam,że to przeze mnie, bo nie potrafię poprawić tych wszystkich relacji. Mam lęk przed reakcją facetów na jakikolwiek sprzeciw. ( trauma po ojcu z dzieciństwa- zawsze po sprzeciwie słyszałam te same epitety od niego co teraz mój syn) Jestem beznadziejna w takich sytuacjach.
  6. JA już jestem zmęczona samotną walką z wiatrakami... Nikt mnie wspiera. Nikogo nie obchodzę, Wczoraj na terapii mówiłam o tym terapeucie, że nie mam już siły walczyć o to by wszystko było dobrze w rodzinie, by dzieci czuły się kochane ( m. nie potrafi okazywać uczuć zwłaszcza synowi i dziecko ma początki depresji ) nie mam siły czuwać nad relacjami syna i ojca, popychać ich do siebie, organizować im wspólny czas( ani m. ani syn nie potrafią spędzać ze sobą czasu, prawie nie rozmawiają, a m. nie chce zrozumieć ze jest bardzo potrzebny w życiu dziecka)Ja zawsze byłam siłą napędową naszej rodziny...ale juz nie mam po prostu siły
  7. To czemu z nim jesteś???Skoro tak cię traktuje to niech odchodzi. Nie jest Ciebie wart.
  8. Gunia76

    Terapia

    ja biorę leki i chodzę na terapię.Nie wyobrażam sobie ze jest inaczej . po niektórych spotkaniach z terapeuta byłam kompletnie rozbita mimo leków a co to by było bez nich.A nie mogę pozwolić sobie na takie dłuższe rozbicie bo mam dzieci którymi muszę się zająć codziennie.
  9. Gunia76

    Terapia

    ja biorę leki i chodzę na terapię.Nie wyobrażam sobie ze jest inaczej . po niektórych spotkaniach z terapeuta byłam kompletnie rozbita mimo leków a co to by było bez nich.A nie mogę pozwolić sobie na takie dłuższe rozbicie bo mam dzieci którymi muszę się zająć codziennie.
  10. Ja obecnie czuję się w domu jak w więzieniu... przytłacza mnie obecność ojca, z którym mieszkam...nie ze swojego wyboru. Czuje się jakbym odbywała jakąś karę, mieszkajac z nim, a jednocześnie nie miałam nigdy odwagi się wyprowadzić z rodziną na swoje, bo od dziecka słyszałam że jestem na świecie po to,żeby się rodzicami zająć na starość...a ja nie chcę się zajmować, i przez to uważam się za wyrodną córkę... I nieważne,że siostry nawet nie zapytają o jego zdrowie, ie zadzwonią do niego, nie przyjdą...wg mnie mogą tak postępować bo to ja miałam się nim zajmować, nie one...
  11. Ja obecnie czuję się w domu jak w więzieniu... przytłacza mnie obecność ojca, z którym mieszkam...nie ze swojego wyboru. Czuje się jakbym odbywała jakąś karę, mieszkajac z nim, a jednocześnie nie miałam nigdy odwagi się wyprowadzić z rodziną na swoje, bo od dziecka słyszałam że jestem na świecie po to,żeby się rodzicami zająć na starość...a ja nie chcę się zajmować, i przez to uważam się za wyrodną córkę... I nieważne,że siostry nawet nie zapytają o jego zdrowie, ie zadzwonią do niego, nie przyjdą...wg mnie mogą tak postępować bo to ja miałam się nim zajmować, nie one...
  12. Ja też nie pamiętam, żeby ktokolwiek mówił mi że mnie kocha Ojciec to już na pewno tego nie robił...
  13. Ja też nie pamiętam, żeby ktokolwiek mówił mi że mnie kocha Ojciec to już na pewno tego nie robił...
  14. Gunia76

    Terapia

    Mi terapia przede wszystkim pomaga się otworzyć. Nikt mnie nie nauczył, że mogę z kimkolwiek rozmawiać o swoich problemach. że moje problemy są ważne.Zawsze moje problemy były spychane, nieważne, bo jakie problemy moze mieć dziecko....
  15. Gunia76

    Terapia

    Mi terapia przede wszystkim pomaga się otworzyć. Nikt mnie nie nauczył, że mogę z kimkolwiek rozmawiać o swoich problemach. że moje problemy są ważne.Zawsze moje problemy były spychane, nieważne, bo jakie problemy moze mieć dziecko....
  16. A u mnie w domu dyscyplina- cokolwiek to znaczy- też była. A polegało to na tym, ze my- dzieci- nie mogłyśmy mieć swojego zdania, nie mogliśmy dyskutować z rodzicami, musieliśmy być im posłuszni zawsze! Nie moglismy podnosic głosu w ich obecności ani na nich, za to oni robili nm straszne awantury o wszystko. Zastraszali nas krzykiem, odtrącaniem emocjonalnym i obrażali się na nas jak byliśmy nieposłuszni.
  17. A u mnie w domu dyscyplina- cokolwiek to znaczy- też była. A polegało to na tym, ze my- dzieci- nie mogłyśmy mieć swojego zdania, nie mogliśmy dyskutować z rodzicami, musieliśmy być im posłuszni zawsze! Nie moglismy podnosic głosu w ich obecności ani na nich, za to oni robili nm straszne awantury o wszystko. Zastraszali nas krzykiem, odtrącaniem emocjonalnym i obrażali się na nas jak byliśmy nieposłuszni.
  18. Gunia76

    Terapia

    Mój T. robi tak samo. Pyta co sie działo w miniony tydzień. A ja czuje się zobowiązana zawsze byc przygotowana do rozmowy... I przez to ciagle się denerwuję, jak wg mnie nic sie nie działo o czym mogłabym porozmawiać. Zaraz boli mnie brzuch is erce, trzęsą mi się ręce.. Muszę być przygotowana, jak do odpowiedzi na lekcji w szkole
  19. Gunia76

    Terapia

    Mój T. robi tak samo. Pyta co sie działo w miniony tydzień. A ja czuje się zobowiązana zawsze byc przygotowana do rozmowy... I przez to ciagle się denerwuję, jak wg mnie nic sie nie działo o czym mogłabym porozmawiać. Zaraz boli mnie brzuch is erce, trzęsą mi się ręce.. Muszę być przygotowana, jak do odpowiedzi na lekcji w szkole
  20. Gunia76

    Terapia

    Trafiłaś w 10 . Nie mam w sobie wcale zdrowego egoizmu. Wszystko przez mojego ojca, który wiecznie się obraża o głupoty nawet.Całe życie obserwowałam jego reakcje zgadywałam dlaczego jest narażony co zrobiłam złego ze się gniewa.Starałam się nie denerwować mamy żeby się nie rozchorowała. Zawsze moje samopoczucie było uwarunkowane od samopoczucia rodziców
  21. Gunia76

    Terapia

    Trafiłaś w 10 . Nie mam w sobie wcale zdrowego egoizmu. Wszystko przez mojego ojca, który wiecznie się obraża o głupoty nawet.Całe życie obserwowałam jego reakcje zgadywałam dlaczego jest narażony co zrobiłam złego ze się gniewa.Starałam się nie denerwować mamy żeby się nie rozchorowała. Zawsze moje samopoczucie było uwarunkowane od samopoczucia rodziców
  22. Gunia76

    Terapia

    U mnie jest zegar,ale T. często przedłuża rozmowę. Raz niespodziewanie skrócił i poczułam się wyrzucona, nieważna. Cały tydzień mnie to gryzło ale zebrałam się w sobie i mu to powiedziałam( co się napociłam ze strachu przed tym wyznaniem to moje) Od tamtej pory nigdy więcej nie skończył zajęć wcześniej. Ale za to zawsze siadam na tym samym miejscu. To jest ,,moje,, miejsce. Raz usiadłam na innym fotelu ( w gabinecie są trzy) , bo T. akurat siedział na ,,moim,, i czułam się nieswojo, nie czułam się komfortowo ani bezpiecznie, ale wtedy też nie powiedziałam mu o tym. Dopiero po jakimś czasie to wyznałam.
  23. Gunia76

    Terapia

    U mnie jest zegar,ale T. często przedłuża rozmowę. Raz niespodziewanie skrócił i poczułam się wyrzucona, nieważna. Cały tydzień mnie to gryzło ale zebrałam się w sobie i mu to powiedziałam( co się napociłam ze strachu przed tym wyznaniem to moje) Od tamtej pory nigdy więcej nie skończył zajęć wcześniej. Ale za to zawsze siadam na tym samym miejscu. To jest ,,moje,, miejsce. Raz usiadłam na innym fotelu ( w gabinecie są trzy) , bo T. akurat siedział na ,,moim,, i czułam się nieswojo, nie czułam się komfortowo ani bezpiecznie, ale wtedy też nie powiedziałam mu o tym. Dopiero po jakimś czasie to wyznałam.
  24. Gunia76

    Terapia

    Pewnie że chodzę, od wakacji zeszłego roku na indyw. a teraz zaczynam grupową
  25. Gunia76

    Terapia

    Pewnie że chodzę, od wakacji zeszłego roku na indyw. a teraz zaczynam grupową
×