Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gunia76

Użytkownik
  • Postów

    1 012
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gunia76

  1. Gunia76

    Terapia

    O czymś jednak rozmawialiście, czy cały czas milczałaś?
  2. Gunia76

    Terapia

    Monar a ja przeczytałam kilka wpisów z dzienniczka uczuć terapeucie Wybrałam takie niezbyt osobiste, a ważne np gdy potłukłam dwa talerze wpadłam w furię, nazwałam się sierotą, niezdarą...
  3. Wiecie, przez głupie poglądy ,które ktoś kiedyś wymyślił, teraz cierpi tyle ludzi... Ja walczę z m, ze ma pozwalać dzieciom na płacz. Bo ilekroć któreś się np przewróci, albo coś innego sobie zrobi i zaczyna płakać, to m. zaraz robi awanturę ze mają się nie mazgaić. Jego tak wychowali rodzice, mnie też, tyle że ja miałam zakaz płakania bo nie mogłam się denerwować ponoć wg mamy miałam chore serce ( co jest nie prawdą, bo robiłam badania i wszystko mam ok, nigdy na serce nie chorowałam). Ja pozwalam swoim dzieciom na płakanie.Ale sobie już nie... mam blokadę
  4. Ja też... Ostatnio jak ojciec doprowadził mnie do łez, to właśnie myślałam, że psychicznie już nie wyrobię. Natomiast Wy tu piszecie, że jak już płaczecie, to to Was oczyszcza... Mnie nie. Ja mam wyrzuty sumienia, że to zrobiłam. Ja też mam wyrzuty sumienia ze płaczę... bo przecież nie powinnam, bo przecież to moja wina ze sobie nie radzę, więc powinnam coś zrobić a nie ryczeć... I wstydzę się płaczu.
  5. Ja też pracuję w biurze i właśnie też mam ochotę popłakać, ale się powstrzymuję... Nie wyobrażam sobie płakać w pracy...
  6. Po waszych wypowiedziach stwierdzam, że płacz dla DDA DDD jest czymś złym, zakazanym... Też tak czuję. Jestem zła na siebie że nie umiem płakać, że jak mam na to ochotę to robię się na zewnątrz jak wykuta w skale.... Muszę nieźle się maskować z uczuciami, skoro terapeuta powiedział, że strasznie spokojnie przeczytałam ten swój list do mamy... Zdaję sobie sprawę że tym maskowaniem się tym zakazem płakania nie pozwalam innym dostrzec że potrzebuję pomocy .... a potem mam żal że tej pomocy nie otrzymuję. Ale skad inni mogę wiedzieć, że jej potrzebuję? Przecież nie są wróżkami z zaczarowaną kulą i nie potrafią czytać w myślach...
  7. A ja się boję płaczu przez matkę .Bo ona najpierw płakała a potem ja zabierali do psychiatryka Więc ja jako dziecko zapamiętałam sobie ze płakać nie wolno bo przyjdzie pan i mnie zabierze jak mamę.Zresztą dorośli zawsze bagatelizowali mój płacz .Ze nic się nie dzieje ze nie powodu do płaczu.Ze mam przestać histeryzować. -- 19 lis 2012, 21:07 -- A ja się boję płaczu przez matkę .Bo ona najpierw płakała a potem ja zabierali do psychiatryka Więc ja jako dziecko zapamiętałam sobie ze płakać nie wolno bo przyjdzie pan i mnie zabierze jak mamę.Zresztą dorośli zawsze bagatelizowali mój płacz .Ze nic się nie dzieje ze nie powodu do płaczu.Ze mam przestać histeryzować.
  8. popieram, panicznie boję się wszelkich pijaków i wysłałabym ich na księżyc najlepiej
  9. Candy, ja nawet nie wzruszam się na filmach, ani przy czytaniu książek... Chociaż pamiętam siebie jako dziecko czytające książkę,,O psie który jeździł koleją,, Wtedy płakałam jak bóbr... Nie płakałam na mamy pogrzebie, nie płakałam jak umarł mój kochany pies... zero łez... Czasami zastanawiam się czy ja faktycznie jestem aż tak nieczuła, czy aż tak mrożę uczucia...
  10. Moje pytanie zrodziło się po kolejnej sesji terapeutycznej. Czytałam na niej list do zmarłej mamy. Podczas czytania łzy cisnęły mi się od oczu ale tylko kilka spłynęło po policzkach...reszta uwięzła w gardle, w charakterze gula. W domu zaczęłam się zastanawiać dlaczego się nie rozpłakałam... dlaczego nie potrafiłam się rozpłakać chociaż cała sobą chciałam to zrobić... Dla mnie płacz jest oznaką, że poległam, że jestem słaba a muszę być dzielna... Boję się płakać przy ludziach, przy bliskich, bo uważam że stwierdzą, że jestem wariatką i zamkną mnie w psychiatryku... Gdy płaczę czuję się jak malutkie dziecko, bezradna, opuszczona, nieszczęśliwa, a nie chcę tak się czuć. A czym dla was jest płacz?
  11. znalazłam świetny artykuł: http://www.swiatproblemow.pl/2011_05_1.html -- 19 lis 2012, 12:16 -- I jeszcze jeden: http://alk.foreo.pl/viewtopic.php?f=2&t=26
  12. No tak mi się skojarzyło, bo najpierw w tej firanie jakby duch był, a potem wyleciała ta gołębica. a W ogóle, to ten sen był przepełniony różnymi uczuciami, ale raczej dobrymi niż złymi. To siadanie na moim m interpretuje jako to, że właśnie m. będzie się mną i naszą rodziną opiekował, że jakby został zaakceptowany ... Uczucia do tej pory dochodzą jeszcze do mnie jak wspomnę sobie ten sen, zresztą cały czas o nim myślę i nie mogę przestać... -- 19 lis 2012, 08:37 -- Jesu weekend był koszmarny w piątek ryczałam, sobota i niedziela miałam doła... w niedzielę ryczałam.... Dzisiaj na szczęście na razie ciutek lepiej... -- 26 lis 2012, 15:54 -- Moje samopoczucie jakieś nie bardzo... mam wahania nastroju, do tego na ostatniej terapii terapeuta się nie popisał, albo ja.... nie wiem może sobie wymyslam problemy, bo on stwierdził, ze z moich opowiadań to mój ojciec jest bardzo sympatycznym starszym panem więc dlaczego ja go tak nienawidzę???? Dlaczego on mnie tak denerwuje????? Dlaczego jego wtrącanie się przyprawia mnie o białą gorączkę?????
  13. Wczoraj nie byłam w stanie pisać Wróciłam z terapii z mega bólem głowy.Ale dałam radę i przeczytałam ten list do mamy. Po przeczytaniu zapadła dłuższa cisza bo terapeuta nie bardzo wiedział co powiedzieć... Nawet kilka łez uroniłam, co jest niesamowite, bo ja cholernie tłumię wszelkie uczucia które doprowadzają mnie do łez i nie potrafię płakać.Potem analizowaliśmy mój dzienniczek uczuć. No i pierwsze wnioski są Posiadam zachowania kompulsywne polegające na przymusie sprzątania. Tzn nie chodzi o to ze muszę mieć wszędzie czysto, bo tak nie jest. Raczej o przymus ogarnięcia przed spaniem kuchni, pomycie naczyń nawet jak nie mam na to ochoty. Jak widzę bałagan to chociaż nie chcę to muszę go posprzątać. A w nocy miałam dziwny sen... Śniło mi się ze leżałąm z m w łóżku i nagle do pokoju wparowała jakaś starsza kobieta i zaczęła odczyniać jakieś czary. Biegała po tym pokoju , machała jakimś kadzidłem coś tam mamrotała aż nagle zasłony zatrzepotały jakby ktoś się w nie zaplątał i wyleciała z nich gołębica przeleciała przez pokój i siadła M. na głowie. Potem popatrzyła na mnie i zagruchała. W pokoju zrobiło się jasno, za oknem zobaczyłam słońce . Po chwili byłam w innym pokoju gdzie byli jacyś ludzie-niby nasi goście.Przez chwilę widziałam siostrę i ojca. I ta gołębica tam wleciała. Ja ją spokojnie złapałam i wypuściłam przez okno.Potem zobaczyłam jak młodzi ludzie sprzątają moje mieszkanie, w którym teraz mieszkam, ale ja go nie sprzątałam... A na koniec było przyjęcie w jasnym pokoju. Było tam czuć szczęście i radość i czułam się tam super. A jak zakończyliśmy to przyjęcie i wyszliśmy pożegnać gości to okazało się ze to jakiś inny dom... a na dworze jest pięknie i słonecznie... Pierwsza myśl jaka mnie naszła po obudzeniu to takie uczucie, że moja mama usłyszała ten list iże to ona przyszła do mnie w tym śnie . I że uwalnia mnie od siebie... Że pozwala mi dorosnąć... O to ją prosiłam w liscie... no zobaczymy czy mam rację... czas pokarze.
  14. Widzisz nic nie daje twoje staranie się żeby matka przestała pić.Nawet policja na to gdzieś.Zresztą jak Twoja matka nie wyrazi zgody to nic jej nie zrobią .Powinnaś wreszcie przestać być altruistką i zacznij myśleć o wyprowadzce i samodzielnym życiu.
  15. Gunia76

    Jak pozbyć się złości?

    No właśnie, dlatego poszłam na terapię. Nie chciałam powielać zachowań mojej matki.... Ona właśnie swoją frustrację wyładowywała krzycząc na nas...
  16. Ale mi głupio, bo ja mieszkam w jego mieszkaniu, nie mogę się rządzić. Jak będę mieć swoje to co innego.On jest bardzo pamiętliwy, nie zniosę potem tej atmosfery w domu. Tego jego wrogiego spojrzenia, tego focha i nieodzywania się do mnie Ja będę u siebie to nie będę tego widzieć. Teraz to co innego. A ja już wystarczająco źle czuję się w tym domu.
  17. Gunia76

    Jak pozbyć się złości?

    No właśnie ja też mam tyle. Dochodziło do tego, że rzucałam już przedmiotami, w ataku jakiegoś szału, szarpałam dziećmi... A potem miałam mega wyrzuty sumienia.
  18. Dzisiaj trudny dzień a raczej wieczór przede mną.... będę czytać na terapii list do matki i analizować pierwszy tydzień w dzienniczku uczuć mam zamiar... Proszę trzymać kciuki.
  19. A co stoi na przeszkodzie? Ja się w zeszłe święta z matką nie widziałam i cieszę się z tego. Pisałąm wyżej, nie wywale ojca z domu przecież
  20. Niby nic, ale... mieszkam z ojcem i jak się na niego wypnę to się właśnie obrazi. Bo, co? Ma się zamknąć w swoim pokoju?Co innego, jak bym miała swoje mieszkanie (może już niedługo...) Wczoraj gadałam z m czy idziemy do siostry na wigilię i chce iść, więc w tym roku niestety jeszcze pójdziemy.
  21. Wiesz, siostry już mnie olewały, ale ja nie potrafię długo wobec nich być urażona. Zawsze staram się pogodzić. ( właśnie -jedna z moich wad, bo zrobię wszystko żeby w rodzinie była zgoda i harmonia, nie dopuszczam do siebie, ze np nie odzywam się z kimś latami.Pilnuję też żeby siostry pamiętały o urodzinach czy imieninach ojca, żeby złożyły mu życzenia, żeby się nie obraził ale jak on nie zadzwoni do nich to już mnie nie obchodzi dziwne... może dlatego że z nim mieszkam i za wszelką cenę chcę mieć w domu spokój.) Zawsze pierwsza wyciągam rękę na zgodę do sióstr( ale nie do ojca, chociaż jak sie z nim pokłócę to racaj udaje ze się nic nie stało-zresztą on też)Ot taka dziwaczka ze mnie pokręcona
  22. Candy nie mogę, nie potrafię Wiem, że powinnam ich olać, ale nie potrafię Nie wiem, może kiedyś, jak dłużej pobędę na terapii , może jak wreszcie zamieszkamy sami.... Na razie to za trudne dla mnie.
  23. Ja też chciałabym np wyjechać na święta nad morze z m. i dziećmi, ale nie mam odwagi powiedzieć tego siostrze i ojcu, bo mam zakodowane,że w świeta rodzina musi być razem. Terapeuta tłumaczył mi że mój m i dzieci to moja najbliższa rodzina, i że nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy wyjechali, ale dla mnie tak nie jest. Dla mnie najbliższa rodzina to siostry i ojciec potem są dzieci a na końcu m
  24. Bo chce mieć nad Tobą władzę. Byliśmy wychowywani w przeświadczeniu że rodzice mają zawsze rację, a jak nie, to patrz punkt wyżej On czuje się kimś ważnym czuje że jeszcze ma nad kimś władzę ( nad matką nie ma to cieszy go ze ma nad Tobą)
×