Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gunia76

Użytkownik
  • Postów

    1 012
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gunia76

  1. Możliwe, że tak było.Ja jej nie osądzam, ani nie usprawiedliwiam. Po prostu mam żal, że nie leczyła się, kiedy to wszystko się zaczynało.Dokładnie teraz widzę jaka była samotna ze swoimi problemami, mimo że miała jakiś przyjaciół, nikomu nie powiedziała że potrzebuje pomocy...eh szkoda, że to byly takie dziwne czasy..
  2. Leaslie Ja też boję się że zachoruję na schizofremię, że moje dzieci przeżyją piekło. Dlatego jak zauważyłam, że coś ze mną nie tak, poszłam do psychiatry. Na szczęście zdiagnozowano ,,tylko,, zaburzenia depresyjno-lękowe Mam nadzieję, że wyjdę z tego Mój terapeuta twierdzi, że możliwe, iż mama miała silną depresję którą nikt nie leczył.Mogła mieć też zaburzenia lękowe. Tak naprawdę, diabli wiedzą. W tamtych czasach szpitale były pełne ,,schizofremików,, Najprościej było zdiagnozować i wsadzić do ,,czubków,, Terapeuta Tłumaczył mi, że na schizofremię wcale nie tak łatwo zachorować.I tego się trzymam.Moja mama tak naprawde dużo przeszła w życiu. Miała ojca alkoholika, wujka też, mój ojciec a jej mąż też pił na umór, robił awantury. Po za tym w ciągu niespełna 3 lat wszyscy z jej rodziny umarli ( matka, ojciec, wujek popełnił samobójstwo, babka, a na koniec zamordowano jej siostrę Nie dziwię się że się załamała nerwowo. Dziwię się że wcześniej nikt tego nie zauważył. Zresztą nie miał kto. Mąż alkoholik??? Dzieci?? Znajomi postrzegali ją zawsze jako silną kobietę, radzącą sobie ze wszystkim...Chociaż jak miała taki charakter jak ja, to było możliwe. Ja tylko w samotności pozwalam sobie na płacz, na okazywanie że mi źle. Cieszę się, że mam na tyle silną samoświadomość,że zauważyłam że coś ze mną nie tak, i poszłam do lekarza. Moja mama tego nie zrobiła. Dla niej było wstydem przyznać się, że jest słaba, że sobie nie radzi. Ja też się wstydziłąm iść do psychiatry, a raczej bałam ( ze zdiagnozuje mi schizofremię)ale czasami trzeba strach i wstyd schować do kieszeni. Ja to zrobiłam dla dzieci, ona widocznie miała gdzieś nasze dobro.
  3. Ja próbuje najpierw się hamuje wychodzę do drugiego pokoju żeby się opanować. Ale złość we mnie rośnie i w końcu wybucha. Do tego dzisiaj mam poły nastrój.Pewnie przez swięto .Jutro mamy rocznica śmierci.Do tego ten list który do niej pisze w ramach terapii wszystko to na raz mnie przygnębia -- 03 lis 2012, 12:10 -- List napisany Wyszło mi 9 stron... Dzisiaj rano skończyłam. Przeczytałam cały i wyłazi w nim przeważnie ogromny żal i złość. Jest baardzo osobisty, znowu będę miała problem z przeczytaniem go terapeucie
  4. Gunia76

    Dżem dobry

    Ale taki lęk może się pojawić np pod wpływem jakiś przeżyć.Może to być śmierć kogoś bliskiego na wylew lub zawał serca. Kruz nikt ci w ostatnich latach nie umarł?
  5. Gunia76

    Dżem dobry

    To ok, czyli nie wyniosłeś tego z domu rodzinnego. (DDA to DOrosłe DZieci Alkoholików)
  6. Gunia76

    Dżem dobry

    Hej Kruz możliwe że to zaburzenia depresyjno-lękowe, ale Powietrzny Kowal nie ma racji, że psychoterapia nie pomoże. Ja mam to zdiagnozowane i właśnie chodzę na psychoterapię oraz biorę leki. Ja chodzę na terapie DDA. Moze ty też jesteś DDA? Z jakiej rodziny pochodzisz? Z dysfunkcjami?
  7. Mi dzisiaj śniło się że wysłałam moją 3,5 letnią córkę na kolonię Ona nie bardzo chciała jechać, ale ja się uparłam, że jest już na tyle samodzielna że ma jechać. Jechał też jej brat, który miał się nią opiekować. Mała płakała w autokarze, że chce zostać ale ja byłam nieugięta I chociaż czułam w sobie rozpacz, chciało mi się płakać, to na zewnątrz nic po sobie nie pokazywałam, uśmiechałam się... Takie coś przeżyłam na jawie 3 lata temu,jak wysyłałam syna na kolonię.On siedział w autokarze i płakał a ja stałam na zewnątrz, serce mi się krajało ale nie pokazywałam tego po sobie.tylko że on miał wtedy 8 lat
  8. Dzisiaj od rana dała ciała... Zrobiłam synowi awanturę i wcale nie jestem z tego dumna. Okazało się że w takie zimno chodzi do szkoły w adidaskach i cienkich spodniach, zamiast-jak mu kazałam w kozakach i spodniach ocieplanych. Tłumaczyłam dlaczego ma się ciepło ubrać, bo potem go będą bolały nogi(ma problemy z bólem kości) .Ale on nie i nie. Więc się wydarłam Że ma się ubrać jak każę i kazałam dziadkowi go przypilnować. On miał łzy w oczach, stał się taki skurczony. A mnie jakby cofnęło w czasie, bo zobaczyłam w nim siebie z dzieciństwa Kurde nie potrafię racjonalnie uargumentować swoich decyzji, tak aby przekonać syna do swoich racji Więc nadrabiam zastraszaniem i agresją jak moi rodzice.. I co ja mam teraz zrobić?
  9. Gunia76

    Moje Emocje DDA

    Wiesz, generalnie ostatnio jestem wiecznie zmęczona relacjami w domu. Zarówno z m, z dziećmi jak i z moim ojcem. M. ponad rok jeździł w delegacje i wracał w wekendy, od tygodnia co wieczór jest w domu, ale nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Właśnie czuje się czasami jakbym z obcym człowiekiem mieszkała. Ale kładę to na karb tego, że długo go nie było. Nie rozmawiamy nigdy o uczuciach, ani swoich odczuciach. Oboje jesteśmy DDA i po prostu nie potrafimy.Wcześniej mi to nie przeszkadzało, teraz zaczyna.Ale boję się cokolwiek powiedzieć, bo boję się że się obrazi, odejdzie... to mechanizm mój z dzieciństwa.A i znam jego charakter... Nie jestem gotowa na takie rozmowy. Dzieci- prawie codziennie funduję im awantury, potem mam wyrzuty sumienia. Zła jestem na siebie, że nie potrafię z nimi normalnie rozmawiać, nie potrafię argumentować swoich decyzji,nie potrafię spokojnie przyjąć ich sprzeciwu...Z domu wyniosłam dewizę: rodzice mają zawsze rację. Jak nie to awantura i ma być jak karzą Powielam schematy i wcale nie jestem z tego zadowolona. Ojciec- generalnie już sama nie wiem co myśleć o moich relacjach i odczuciach do niego. Jak na razie jestem strasznie rozchwiana wewnętrznie. Jak budynek po trzęsieniu ziemi. Może nie zrujnowany, ale właśnie rozchwiany i grożący zawaleniem.
  10. Dzięki. Okrągła 20. Do tego zadanie od terapeuty- napisać list do matki. Mam teraz ciężki okres.
  11. Gunia76

    Moje Emocje DDA

    Kiedyś myślałam że go kocham... pewnie go kocham, ale już w 100% to nie jestem tego taka pewna. Może jestem z nim bo boję się samotności??? Może znalazłam go, bo chciałam być z kimś, kto da mi bezpieczeństwo? spokój?Poznałam go po śmierci mojej mamy, uczepiłam, się jak koła ratunkowego i tak się go trzymam. Jak go poznałam to mięliśmy wiele burzliwych lat. Z jego powodu. Może chciałam sobie udowodnić że potrafię go zmienić...i zmieniłam.Tak na prawdę nie wiem jak powinna wyglądać miłość do drugiego dorosłego człowieka.
  12. Mam taką nadzieję.... czekam na tą ulgę...
  13. Dla mnie jasne- że niemowlę to Twoje wewnętrzne dziecko, o którym zapominasz, nie troszczysz się o nie, nie dajesz przyjemności, nie kochasz siebie... czyli jego..
  14. Gunia76

    Moje Emocje DDA

    Ja z emocji rozróżniam tylko strach, złość,żal.Nauczyłam się miłości do dzieci, odczuwam czasem radość. Dla mnie świat emocji test biały albo czarny. Za często albo nic nie czuję, albo nie wiem co czuję.Nie potrafię się wzruszać np na występach dzieci, czy oglądając jakiś smutny film, Nie wiem co to współczucie-dla mnie to tylko puste słowo.Dla mnie świat emocji jest pustynią.
  15. A ja już nie wierzę w Boga,bo skoro taki dobry i miłosierny to dlaczego tak krzywdzi . Moja matka była bardzo wierząca, praktykująca. Latała do kościoła mnie ciągnęła ze soba całe moje dzieciństwo. Możliwe, ze ona wymodliła sobie to co chciała -żeby jej pomógł osiągnąć spokój, żeby uwolnił ją od problemów- dostała wylewu w kościele, umarła 2 listopada w dzień zaduszny, ale dlaczego ja zostałam tak skrzywdzona? Dlaczego ten jej Bóg nie pomyślał o konsekwencjach jakie będą kiedy ją sobie zabierał?
  16. Jam mam raczej sny symboliczne. Śniło mi się, że idę w szklanym tunelu brzegiem morza. Pod nagami mam morskie kamyki a w śród nich znajduję kosztowności. Łańcuszki, pierścionki. Tunel ten jest podzielony drzwiami na takie mniejsze pomieszczenia. Ja idę, otwieram kolejne drzwi, zbieram znalezione kosztowności( w każdym pomieszczeniu jeden, dwa) i idę dalej.Przez szybę widzę morze, słońce niebo i chcę tam iść. Dotknąć wody, poczuć wiatr, usłyszeć szum morza. Ale nie mogę znaleźć wyjścia, bo za kolejnymi drzwiami jest kolejne pomieszczenie. Czuję strach, że ktoś tam się czai, i że zabierze mi to co znalazłam, ale czuję też samotność i chce mi się płakać, bo chcę wyjść a nie mogę...
  17. Tak, Zaczęłam go pisać, w dwa dni wyszło mi 10 stron Nawet nie wyobrażałam sobie, że tyle we mnie siedzi...Mam ogromną potrzebę wywalenia z siebie tego syfu Pisałam, a łzy same cisnęły mi się do oczu.Ale nie mogłam płakać, wszystko się dusiło we mnie. Zrobiłam na razie przerwę. Za dużo mnie to kosztuje... Potem przygnębienie, ból serca i głowy...Chęć zakopania się w mysiej norze w ciszy i spokoju i jeszcze większe przygnębienie i irytacja bo nie mam takiej nory. Dzieci wszędzie mnie znajdą OD dwóch nocy mam koszmary....
  18. Nie mogłam zasnąć.... natłok myśli mi nie pozwalał....w końcu wzięłam tabletkę na spanie. Sen był krótki więc zakręcona jestem teraz mam nadzieję, że się szybko pozbieram...
  19. Trochę dziwnie było dzisiaj na terapii.Ciężkie tematy o śmierci poruszaliśmy o moich odczuciach jakie mam w związku z mieszkaniem w którym Mieszkam Bo czuję się w nim jakby tta śmierć mnie otaczała .Czuje wisielczą atmosferę.Tak to nazwałam .I mało się nie rozpłakała m .O moim leku przed zmianami też rozmawialiśmy i w zasadzie o wszystkim po trochu.Mam napisać list do matki ... Jak napisałam do ojca to chciałam też do matki a teraz mam pustkę w głowie nie wiem co napisać.Ale mam dwa tygodnie to może coś wymyśle .
  20. No właśnie ... nie jestem dzieckiem....czasami trudno mi w to uwierzyć Mieszkanie chciałam olać, ale m twierdzi, że za dużo kasy w nie włożyliśmy. A mamy dzieci. Chcę pogadać z ojcem żeby chociaż na moje dzieci przepisał... Oj będę mieć o czym gadać na terapii... Dzięki Ja wiem, że i tak będę sie starać o mieszkanie, a potem w sobie wszystko gryźć, dobrze że chodzę na terapie to może dam radę.
  21. może sobie napiszę dlaczego powinnam je wziąć: 1. być wreszcie na swoim 2. ze względu na spokój psychiczny dzieci 3.każde z dzieci będzie mieć swój pokój 4. nikt mi nie będzie dzieci tresował ( patrz: ojciec) 5.dziadek nie będzie wyjadał dzieciom słodyczy 6. odetnę się od wspomnień z przeszłości 7.będę mogła wreszcie w wszystkim sama decydować A teraz dlaczego nie powinnam: 1. nie wiem czy damy radę finansowo 2. zostanę wyklęta przez rodzinę (przez pół-jedną siostrę) 3. ojciec się obrazi, popadnie w depresję, 4. ojciec będzie na mnie gadał niestworzone historie 5.stracę pewnie szansę na mieszkanie po ojcu 6.będę mieć wyrzuty sumienia, że po tylu latach zostawiam starego (70 lat) człowieka samego w wielkim mieszkaniu ( chociaż spróbuję go przekonać, żeby sie zamienił) ad1. jak się nie da weźmiemy kredyt ad2. jedna siostra coż to wobec ludzkości..i tak za bardzo jej nie lubię ad3. , ad4,ad5 ........... ad6. będę go odwiedzać, i inne córki może wreszcie poczują się do obowiązku żeby do niego przyjść... chociaż i tak będę mieć wyrzuty, że to ta druga przyszła i np umyla podłogi a nie ja.... Obym z tych wyrzutów sumienia znowu w depresję nie wpadła.
  22. Candy no właśnie, posty się dodają i nie widać że nowe. Dzisiaj mam listę mieszkań Po południu obgadam z m. Dwa mi pasują, bo mają po 3 pokoje,ciekawe jak wyglądaja w realu Muszę się dowiedzieć jak je mozna obejrzeć i kiedy. Tyle że jak pomyślę ze mi któres przyznano to panika w oczach Mam lęk przed zmianami w życiu, chociaż jednocześnie ich pragnę. I wymyślam, dlaczego nie powinnam brać tych mieszkań...
  23. Lilith Dzięki Z terapią to jest jakoś dziwnie... Jak mam tam iść to dostaję rozstroju żołądka Ale jak już tam jestem to trochę przechodzi...Coś tam gadam w większości nie to co bym chciała poruszyć.... Boję się ciągle wywnętrzać bezpośrednio przed kimś. Ale jak już mi się to uda to jest lepiej...chociaż jakiś czas. Ja lubię pisać. Pisanie jest bezpieczne. Nikt nie nakrzyczy, nie zrobi awantury...Szkoda że nie mogę terapeucie przedstawiać problemów na piśmie hehe, tzn pewnie jakbym to zaproponowała to by mi pozwolił, ale i tak musiałabym mu to przeczytać( jak list do ojca)a to już dla mnie duży stres.
  24. Mam pytanie, czy nie można jakoś zaznaczyć, że w wątku jest kolejny post tego samego autora? Ja piszę na swoim wątku ,,Dorosłe Dzieci Schizofremików,, i od jakiegoś czasu sama ze sobą.Nikt nie odpowiada na moje posty, bo nie widać że są nowe dodane. Data dodania ostatniego jest też stara, i wątek spada na coraz dalsze strony
  25. jak bardzo bym chciała, żeby moja taka była. ale ona nie... musi posprzątać, żeby potem jak się napierdoli mieć o czym gadać, jaka ona dla nas dobra, a my tacy źli, bo jej nie doceniamy. Ty, ale ona musiałaby być świadoma że ma problem z psychiką. Jeszcze parę miesięcy temu ważniejsze dla mnie było sprzątanie i obiad w garze niż wyjscie z dziećmi gdziekolwiek.
×