Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gunia76

Użytkownik
  • Postów

    1 012
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gunia76

  1. No właśnie nie potrafię się zdecydować. Nawet jakbym jednak nie poszła ( tak sobie wyobraziłam) to od razu mam wyrzuty sumienia, że nie poszłam czyli i tak nie będę się dobrze czuła na tej wycieczce..Czy te moje podejście kiedyś ulegnie zmianie???????
  2. Czemu nie mogę nie iść? Bo nie potrafię. Bo nie chcę, żeby siostra się na mnie obraziła. Pójdę i będę pewnie udawać z różnym skutkiem. Źle napisałam, że m. nie zrozumie, jemu będzie wszystko jedno czy pójdę, czy nie. To ja patrzę na jego ewentualne reakcje przez pryzmat swoich. Ja bym się wściekała, jakby m. zamiast iść ze mną poszedł sobie z kumplem gdzieś indziej. A nie chcę tam iść, bo idzie mój ojciec. Nie chce mi się go oglądać, jak chla i nie chce mi się słuchać jego uprzejmych rozmów z moimi znajomymi. Taki z niego perfekcyjny aktor, wszyscy twierdzą że jest fajny, miły, towarzyski....taaaaaaaaa
  3. Czemu nie mogę nie iść? Bo nie potrafię. Bo nie chcę, żeby siostra się na mnie obraziła. Pójdę i będę pewnie udawać z różnym skutkiem. Źle napisałam, że m. nie zrozumie, jemu będzie wszystko jedno czy pójdę, czy nie. To ja patrzę na jego ewentualne reakcje przez pryzmat swoich. Ja bym się wściekała, jakby m. zamiast iść ze mną poszedł sobie z kumplem gdzieś indziej. A nie chcę tam iść, bo idzie mój ojciec. Nie chce mi się go oglądać, jak chla i nie chce mi się słuchać jego uprzejmych rozmów z moimi znajomymi. Taki z niego perfekcyjny aktor, wszyscy twierdzą że jest fajny, miły, towarzyski....taaaaaaaaa
  4. Hejka Jak minął weekend? U mnie bardzo towarzysko i przyjemnie. w sobotę spotkanie ze znajomymi przy piwku ( przynajmniej lęki się spiły i spały hehe ) w niedzielę z dziećmi i m. w aua parku Miałam tylko jeden atak lęku, gdy dotarło do mnie, że zamiast iść do siostry na imprezę z okazji rocznicy ślubu wolałabym iść z koleżanką w góry.Od razu przywaliło mnie moje poczucie lojalności rodzinnej, no bo jak nie pójdę do siostry to się na mnie wypnie i obrazi, a przecież nie może.Wszyscy jej goście to także moi znajomi, to co sobie o mnie pomyślą?? Już i tak jedna osoba powiedziała że odgrywam hrabiankę, jak jej napomknęłam że nie mam ochoty tam iść i że najwyżej posiedzę trochę i pójdę do domu.Czuję na sobie mega przymus otoczenia, że muszę tam być chociaż wcale nie mam ochoty. Mój m też tego nie zrozumie, ani ojciec.
  5. Hejka Jak minął weekend? U mnie bardzo towarzysko i przyjemnie. w sobotę spotkanie ze znajomymi przy piwku ( przynajmniej lęki się spiły i spały hehe ) w niedzielę z dziećmi i m. w aua parku Miałam tylko jeden atak lęku, gdy dotarło do mnie, że zamiast iść do siostry na imprezę z okazji rocznicy ślubu wolałabym iść z koleżanką w góry.Od razu przywaliło mnie moje poczucie lojalności rodzinnej, no bo jak nie pójdę do siostry to się na mnie wypnie i obrazi, a przecież nie może.Wszyscy jej goście to także moi znajomi, to co sobie o mnie pomyślą?? Już i tak jedna osoba powiedziała że odgrywam hrabiankę, jak jej napomknęłam że nie mam ochoty tam iść i że najwyżej posiedzę trochę i pójdę do domu.Czuję na sobie mega przymus otoczenia, że muszę tam być chociaż wcale nie mam ochoty. Mój m też tego nie zrozumie, ani ojciec.
  6. za wyprowadzką jest jak najbardziej za. Też już ma dosyć mojego ojca. Bardzo się przejmuje moim stanem, chociaż tego nie mówi. Ale zawsze jak jest mogę się do niego przytulić i sobie popłakać jak chcę. On też jest DDA, chociaż jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. Jak uporam się ze sobą to wezmę się za niego.
  7. Dzisiaj rano uświadomiłam sobie, ze moje życie od kwietnia tego roku polega na ciągłym udawaniu... Odkąd popadłam w depresję i nerwicę codziennie udaję, że wszystko jest w porządku Ale co to znaczy w porządku? Dzisiaj poczułam się mega zmęczona przybieraniem tych masek dobrego humoru, radości z życia itd. Ale jednocześnie nie mam innego wyjścia , muszę to robić. przecież nie położę się do łózka, pod kołdrę i nie schowam się przed światem, bo mam dzieci. Nie mogę ich opuścić emocjonalnie, jak mnie moja matka, chociaż dzisiaj miałam na to ogromną ochotę. Miałam ochotę pobyć sama w łóżku pod kołdrą, nie musieć nic udawać, nic robić, się uśmiechać...Dobrze ze M. był dzisiaj rano koło mnie, bo chyba nie dałabym rady się pozbierać do kupy.
  8. to możliwe żeby mieć gdzieś akceptację matki? Ja chyba w życiu nie osiagnę takiego stanu, żeby mieć gdzieś akceptację kogokolwiek. Bardzo mi zależy na akceptacji zwłaszcza rodziny i najbliższych przyjaciół. Bardzo przeżywam, gdy z czymś się nie zgadzamy.
  9. Tylko muszę się tego nauczyć... Jak na razie przez gardło mi nie przejdzie...chociaż w środku wszystko we mnie krzyczy, że nie mam zamiaru zajmować się ojcem więcej. Mam sprzeczne odczucia: bunt, wyrzuty i sumienia na zmanę
  10. Candy14 nie wiem skąd, ale od zawsze wiedziałam że jak dorosnę mam mieszkać z rodzicami. Prawdopodobnie tak mnie programowali całe życie..Bo najmłodsza to mam się nimi zająć. Tak jakby matka urodziła mnie tylko dlatego....
  11. Gunia76

    Syndrom DDA

    O mój też opowiada o cudzych dzieciach, jakie fajne, jak się śmieją bla bla bla a swoją wnuczkę pilnował mi za kasę Piszesz o wybaczeniu... nie wiem czy ojcu wybaczę cokolwiek.... Mamy mi po prostu szkoda, współczuję jej mimo że nie żyje. Nie wiem dlaczego tyle czasu wytrzymała z ojcem. Przypłaciła to zdrowiem psychicznym, wylewem, śmiercią. Jak powiedziałam drugiej siostrze że czuję się winna śmierci mamy to mi powiedziała że nie powinnam, bo to wina ojca nie moja....Wściekłość do niego tłumiona przez te lata narasta we mnie teraz zaczyna się wylewać jak lawa.
  12. Gunia76

    Syndrom DDA

    Możliwe.Może jemu jej też brakowało. Mój nie chodził na żadne zebrania w szkole, na żadne zakończenia roku szkolnego, cholernie mi przykro było, bo ja całą podstawówkę się dobrze uczyłam i dostawałam świadectwa z czerwonym paskiem a on ani razu nie przyszedł zobaczyć jak mi je wręczają, chociaż z pracy do szkoły miał 5 minut drogi. Jak już z siostrami miałyśmy dzieci to dziadka do przedszkola na Dzień Dziadka na siłę wysyłałyśmy. W ogóle wnukami się nie interesuje. Sam nie zaproponuje spaceru, lodów, cukierka, wspólnej zabawy. Dzieciom strasznie tego brakuje bo paradoksalnie okropnie go kochają. Moja młodsza córka (3 latka) zawsze się z nim podzieli cukierkiem tak sama z siebie, syn kiedyś też ale już mu przeszło.Za to dziadek zeżre im ostatnie ciastko bez pytania... -- 06 lip 2012, 09:54 -- Możliwe.Może jemu jej też brakowało. Mój nie chodził na żadne zebrania w szkole, na żadne zakończenia roku szkolnego, cholernie mi przykro było, bo ja całą podstawówkę się dobrze uczyłam i dostawałam świadectwa z czerwonym paskiem a on ani razu nie przyszedł zobaczyć jak mi je wręczają, chociaż z pracy do szkoły miał 5 minut drogi. Jak już z siostrami miałyśmy dzieci to dziadka do przedszkola na Dzień Dziadka na siłę wysyłałyśmy. W ogóle wnukami się nie interesuje. Sam nie zaproponuje spaceru, lodów, cukierka, wspólnej zabawy. Dzieciom strasznie tego brakuje bo paradoksalnie okropnie go kochają. Moja młodsza córka (3 latka) zawsze się z nim podzieli cukierkiem tak sama z siebie, syn kiedyś też ale już mu przeszło.Za to dziadek zeżre im ostatnie ciastko bez pytania...
  13. Gunia76

    Syndrom DDA

    A to ja mam takiego ojca. Ma swoje dzieci gdzieś. Całe życie nas musztrował tylko a jak nie wykonywałyśmy poleceń to się obrażał. Jeszcze jak byłam mała to się mną jakoś interesował, bawił nawet i wygłupiał a potem tylko warczał. Teraz też jest zapatrzony w siebie. Ciągle słyszę jaki on chory, śpiący, a jak sama powiem że się źle czuję to zaraz zawija się do pokoju. Jak chorowałam w dzieciństwie to właśnie mama się mną zajmowała, on nigdy. On musiał ,,pracować,, Łaził do tego swojego urzędu( w latach 80 pracował w wydziale handlu i przydzielał kartki na żywność, a nam brakowało jedzenia i kasy, matka sama musiała kombinować, pożyczać, gdzie on przecież mógł mieć tych kartek ile chciał, bo koledzy z wydziału nie mięli skrupułów żeby sobie brać, on wolał komuś załatwić za flachę. Czuł się ważny bo miał władzę i mógł rządzić)To my z matką chodziłyśmy w nocy kraść węgiel żeby ciepło było w domu, bo pan hrabia nie potrafił załatwić przydziału odpowiedniego. Remontu sam w domu nie zrobił, nawet nie ruszy tyłka żeby malarza wynająć, same malowałyśmy. Nie sprzątał, nie gotował, nawet sobie herbaty sam nie robił tylko nam kazał.Ciekawe cz tyłek sobie sam wycierał. Ja nie wiem czy udaje czy faktycznie taki z niego bluszcz. Na mamę zawsze mogłam liczyć, dlatego tak bardzo przeżywałam jej chorobę, dlatego do tej pory nie mogę pogodzić się z jej śmiercią.
  14. Gunia76

    Terapia szkodzi?

    Mi też dobrze robi jak po terapii sobie popłaczę. Wracają hamowane uczucia: tęsknoty, żalu, bezradności. Wywalę je z siebie i czuję się lepiej. Ciągle słyszałam że mam nie płakać bo nie ma powodu do płaczu, bo jestem dużą dziewczynką, bo to wstyd.Dlatego wstydzę się płakać przy kimś, przy terapeucie się hamuję ale nie do końca, jednak kiedy już wyjdę z terapii i jestem w domu , czuję że to wszystko co było przez lata tłumione, zakazane, pęka niczym wrzód i wypływa ze mnie pod postacią płaczu, niepohamowanego nieraz. Wypłaczę się, wykrzyczę nawet, i czuję się lepiej taka lekka nawet. Może to uczucie nie trwa długo ale daje mi nadzieję że kiedyś zostanie na zawsze.Poszłam na terapię ze świadomością, że będzie boleć, że będę płakać. Nie sądziłam że aż tak bardzo, ale zaciskam zęby i czekam na efekty.
  15. Gunia76

    Syndrom DDA

    Ja generalnie jak mi się ta nerwica zaczynała to ciągle chorowałam na gardło. Mega anginy mnie łapały, ciągle na antybiotyku. Do tego zatoki. Już prawie zdecydowałam się na wycięcie migdałów.Ale odkąd leczę się na nerwicę i depresję to gardło dało mi spokój. Dopiero raz niedawno mnie dopadło.Ale i psychicznie nie czułam się najlepiej stres mi się nasilił w związku z rozpoczęciem terapii. Teraz dochodzę do wniosku, że to też organizm pamięta z dzieciństwa. Bo jako dziecko dużo chorowałam. Praktycznie co trzy tygodnie antybiotyk, ciągle mi mama stawiała bańki, ciągle leżałam w łóżku.Ale wtedy właśnie się mną zajmowała.Czułam jej troskę i miłość...Ciekawe czy ta moja słaba odporność w dzieciństwie mogła mieć podłoże psychiczne.
  16. Po terapii. Wczoraj było lajtowo, bo przeważnie wypełnialiśmy papiery. Powiedziałam terapeucie o moim tygodniowym dole i lękami po ostatniej wizycie.Przeanalizowaliśmy to trochę. Wychodzi, że te doły związane są z dzieciństwem, bo kiedy m wyjeżdża na tydzień to mi się przypomina jak matki nie było, bo zabierali ją do psychiatryka... albo była tyle ze nie obecna, w jakimś letargu siedziała. To mnie przerażało jako dziecko, nikt mi nic nie tłumaczył. Tłumiłam wszystko w sobie, bo jak płakałam to gadali że mam nie płakać bo jestem już duża, ale nic nie tłumaczyli bo jestem za mała I teraz te wyjazdy m. spowodowały że mi to wszystko wraca. I to jest przyczyną mojej nerwicy i depresji między innymi. Wczoraj byłam u siostry i powiedziałam jej że jak ojciec na jej imprezie się schla to niech sama się nim zajmie, ja go nie będę niańczyć. Niech śpi u niej jak chce, albo niech robi co chce, tylko żeby nie wymagała ode mnie ze go będę do domu zabierać. Powiedziałam jej ze nie jestem jego matką, ona też jest córką i skoro to jej impreza i go zaprasza to niech się potem nim zajmuje. Zdziwiła się. Nawet bardzo. Pytała co mi się stało, na razie jej nie tłumaczę. Powiedziałam że nie chce mi się z nim gadać od ostatniego razu jak go mi policja przyprowadziła nawalonego.To jeszcze się pytała czy go na tą imprezę przywiozę, powiedziałam że nie wiem... Ona się przyzwyczaiła że ojciec jest wiecznie na mojej głowie...Zawsze wszystko ja.. widać było jej niepokój jak jej powiedziałam że tym razem się nim nie mam zamiaru przejmować.Ciekawe co będzie dalej.... Wczoraj terapeuta zaproponował mi udział w terapii grupowej od września.. zgodziłam się ale w domu po przemyśleniu zaczęłam mieć wątpliwości.. przecież tam będą ludzie z masakrycznymi przeżyciami na pewno. Kogo będzie obchodzić że tęskniłam za mamą jak była w szpitalu... Przecież to głupota.Tyle ludzi było bitych, musiało wiać z domu, moje życie to przy tym bajka..A znając siebie to jak usłyszę te wszystkie historie to mi się włączy chęć niesienia pomocy im wszystkim... oczywiście siebie zrzucę w jakiś kąt.... Muszę to powiedzieć terapeucie za tydzień.A co wy myślicie? iść czy nie iść?
  17. Gunia76

    Syndrom DDA

    Dzisiaj jadę do urzędu żeby sprawdzili czy mam wszystkie papiery. No i wieczorem na terapię. Już czuję, że będzie ciężko... Samopoczucie do d.. mam od ostatniego spotkania, zastanawiam się czy poprosić lekarza o zwiększenie dawki leków, czy przeczekać...
  18. Gunia76

    Syndrom DDA

    to straszne co mówisz, nie stało ci się nic od tego? bo to przecież niebezpieczne Nie wiem chyba nie, chociaż skutecznie stłumiły mi okazywanie emocji. Nie potrafię przy kimś płakać, płaczę w ostateczności, jak już samo ze mnie wylezie, wtedy to już jest histeria od razu. Ze złością mam to samo, jak już nie potrafię dłużej panować nad sobą to wybucham na całego.
  19. Gunia76

    Syndrom DDA

    oooo, to dlatego mi tak czesto w uszach huczy, bo ja z kolei miałam wiecznie chore uszy jako dziecko no to pewnie dlatego tak masz.
  20. Gunia76

    Syndrom DDA

    Wiem, ale strach o zdrowie pozostaje. Gdzieś czytałam że nerwica atakuje najsłabszy organ w organizmie . U mnie jest to serce, bo w dzieciństwie przeszłam zapaść. I mimo, że nie zostawiła śladu i z sercem wszystko ok, matka ciągle się o mnie trzęsła. I jak tylko się denerwowałam to faszerowała mnie syropkami uspokajającymi no bo przecież mam chore serce i nie mogę się denerwować. W szkole rodzice dawali mi psychotropy bez wiedzy i konsultacji lekarza.Matka dawała mi swoje leki...tylko żebym nie płakała, nie denerwowała się bo mi nie wolno. I tak się trzęsła o moje serce, że teraz cały stres właśnie w nim odczuwam
  21. Kafka ja mam zaproszenie do mojej siostry na rocznicę ślubu. Za tydzień w sobotę. Będzie dużo moich znajomych, niestety ojciec mój też... A że siostra lubi sobie wypić to i alkoholu nie zabraknie. Już mi się nie chce tam iść a jak sobie pomyślę, że ojciec znowu przesadzi i schla się jak świnia to aż mi się niedobrze robi.Bo znowu na mojej głowie będzie, żeby dotarł cały do domu...Znowu go będę obserwować ile pije, nawet jeśli nie będę chciała tego robić...Na samą myśl mam już atak paniki...
  22. Gunia76

    Syndrom DDA

    Co do skutków ubocznych.... dzisiaj obudziłam się z mega bólem w klatce piersiowej. Aż nie mogłam oddychać. Panika przy tym że to zawał...Ale przeszło po 15 minutach.Pozostał tylko ucisk w klatce i lekkie kłucie, które od ostatniej sesji terapeutycznej bez przerwy prawie mi towarzyszy...Jesu jak ja nie cierpię tej mojej nerwicy
  23. Tak, oczywiście i wiem, że zrozumie, tylko ja nie chcę siostrze dać tej satysfakcji, że mnie nie będzie. Wiesz, może to głupie, ale co mam po nich resztki dojadać? Czuć sie jak jakaś wykluczona, mimo że na to nie zasłużyłam? No w zasadzie masz rację. Trudna decyzja, naprawdę. Patrząc na to z tej strony, to ja bym poszła. Przecież nie musisz z siostrą gadać, możesz usiąść z drugiej strony i dobrze się bawić.
  24. To na urodziny poszłabym albo wcześniej albo później. Czy ta normalna osoba zna relacje Twoje z rodziną? Bo jeśli tak to na pewno zrozumie, że przyjdziesz w innym terminie.Jeżeli nie, a nie chcesz żeby się dowiedziała to idź na te urodziny z wszystkimi i może skróć wizytę maksymalnie.
  25. No właśnie. A ja nie sądzę żeby mi pomogło spotkanie z "rodziną". -- 04 lip 2012, 08:43 -- A twoja odp nie wyświetla się. Wcisnęłaś "wyślij"? -- 04 lip 2012, 08:43 -- A nie, sorry, bo trzeba wcisnąc pokaż wyniki. A skoro w niczym ci nie pomoże to nie idź, a w ogóle po co masz się z nimi spotykać?
×