Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gunia76

Użytkownik
  • Postów

    1 012
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gunia76

  1. Gunia76

    Syndrom DDA

    Byłam. Nawet nie przypuszczałam, ze na drugiej terapii już będę ryczeć jak dziecko.Alem ten płacz jakby mnie oczyścił i mi się lepiej zrobiło
  2. Gunia76

    Syndrom DDA

    nie ma takiej opcji :) ale przygotuj sie, ze zobaczysz rowniez wlasne wady i skrzywienia jestem na to gotowa, a przynajmniej tak mi się wydaje. Sama uświadomiłam sobie że jestem strasznie wybuchowa i pełna złości, czym krzywdzę dzieci bo się na nie wydzieram, co jeszcze, to się okaże. -- 27 cze 2012, 21:32 -- Pierwsze wrażenie było dobre, a to chyba najważniejsze. Czy będę zadowolona to się okaże. Ważne ze znowu jutro idę. Odblokowało mi się jedno: chęć gadania o sobie, o tym co akurat czuję, a ze raczej nie mam o tym z kim pogadać , zaczęłam pisać pamiętnik.Taki trochę dziwny, nie o tym co akurat w danym dniu robiłam, tylko jak się czuję i dlaczego.Mam nadzieję że mi on pomoże w rozmowach z terapeutą.
  3. Gunia76

    Syndrom DDA

    Ja zaczęłam chodzić na terapię DDA w zeszłym tygodniu. Bardzo się bałam tego pierwszego spotkania. Ale pierwszy raz poczułąm że ktoś na prawdę mnie słucha i współczuje. Rozmowa trwała godzinę, ale coś we mnie drgnęło. Ja też pamiętam niewiele z dzieciństwa.Zaledwie kilka urywków.Zobaczymy co przyniesie terapia. Wiem jedno, będę chodzić, bo nareszcie ktoś mnie wysłucha i mam nadzieję nie będzie krytykował, oceniał, potępiał i gadał ze zmyślam, ze z nudów sobie coś ubzdurałam.
  4. tak dokładnie, żeby oczyścić umysł i zacząć żyć od nowa.
  5. Jak widać na waszym przykładzie, jak już człowiek otworzy oczy i zobaczy w jakim domu mieszka całe życie i czego się dorobił to powinien wyprowadzić się z domu,żeby przerwać ten zaklęty krąg i zacząć żyć normalnie...
  6. Wyprowadzaj się i już. Wiem że będziesz mieć wyrzuty sumienia, ale to minie jak zobaczysz że czujesz się lepiej i bezpieczniej Ja też miałam matkę chorą umysłowo i mam ojca alkoholika. Może moje życie w takim domu nie było normalne,bo nie zależało ode mnie, ale teraz zależy. Uważam się za człowieka szczęśliwego,mimo że obecnie mam problemy emocjonalne. Nasze dorosłe życie zależy od nas samych. Jeżeli jesteśmy wystarczająco silni, żeby poprosić o pomoc specjalistów jak coś w nas się wali to damy radę sprostać wszystkim problemom. Moją siłą są dzieci , jest m. oni powodują, że chcę walczyć żeby i im i mi żyło się dobrze. Znajdź w sobie albo koło siebie taką siłę dzięki której będziesz mógł walczyć o swoje szczęście.
  7. Boże , dziewczyny jak ja Was rozumiem i cieszę się , ze Wy mnie też Mój ojciec też ciągle się chwali swoimi kolekcjami, zwłaszcza widokówkami, których ma kilkadziesiąt tysięcy. Jak dostaje kolejne to pokazuje wszystkim dookoła. Mam gdzieś te widokówki, nie cierpię ich oglądać Mój pewnie by nie przyszedł, bo strzeliłby focha,że umarłam bez jego zgody mój dom ma ją cały czas. Zastanawiałam się kiedyś dlaczego nie lubię wracać z urlopu do domu. Zamiast się cieszyć zawsze łapałam doła. Zrobiliśmy gruntowny remont, ściany są kolorowe i wesołe, drzwi też, niby jest przytulnie i widno, nie ma nic co by mi przypominało dzieciństwo a nie cierpię w nim przebywać coraz bardziej.Przygnębia mnie, dołuje, przytłacza Tak, opiekował się w sensie dał jeść, pilnował żeby mi się nic nie stało,nawet bawił się ze mną i pomagał w lekcjach. Ale czy szanował?? Raczej nie.Nigdy nie szanował mojej prywatności, wchodził i wchodzi do mojego pokoju bez pukania, bez zaproszenia gości się u nas, częstuje się wszystkim bez pytania...
  8. Kurde, nie wiem... Zaczęłam się starać o mieszkanie do remontu, ale to może potrwać do kilku lat.Wynająć byśmy coś mogli, ale musimy kasę odkładać na ten remont, jak nam już coś dadzą. No i jeszcze jest druga strona medalu...ja i moja zjechana psychika... Odkąd pamiętam zdawałam sobie sprawę, że mam zawsze mieszkać z rodzicami taa.Wiedziałam (nie wiem skąd, bo nikt mi tego wprost nie nakazał) że skoro ojciec został sam, to moim obowiązkiem jest się nim zaopiekować,bo taki biedny, a starsze córki go olały i się wyprowadziły.To jego słowa. Tak mi zjechał myślenie,że uważałam się za siostrę miłosierdzia chyba skoro do tej pory pasowało mi życie z nim.To mega toksyczny człowiek. Dopiero to do mnie dociera.Ale jeszcze dużo czasu minie aż zdecyduję się całkowicie od niego odseparować i nie mieć przy tym wyrzutów sumienia.W tej chwili to raz myślę że go nie cierpię za chwilę mam wyrzuty sumienia że tak myślę, bo to przecież ojciec i to w starszym wieku i należy mu się szacunek i opieka z mojej strony...........zwariować można.
  9. Dzisiaj byłam u psychologa dziecięcego w ośrodku szkolno-wychowawczym porozmawiać o swoich dzieciach, bo też mają mega problemy z uczuciami Pogadałam ponad dwie godziny i to nie tylko o nich, ale też o sobie i o naszych relacjach z moim ojcem..Okazuje się że w tej chwili to on jest tym jadem który zatruwa nas od środka... Nie dość że ja przez niego mam zjechaną psychikę to teraz udziela się to mojemu synowi, który jest bardzo wrażliwym chłopcem, i na którego manipulacje mojego ojca mają mega negatywny wpływ. Zresztą przekonałam się o tym od razu po powrocie do domu, gdzie zaraz po wejściu mój ojciec zrobił mojemu dziecku wyrzuty na temat:,, miałeś umyć talerz po zupie i miskę po płatkach, olałeś mnie, więc zapomnij że rano będę robił ci śniadania,, I obrażony poszedł do pokoju Ja nie mogłam zareagować, bo od razu stałam jak słup soli nie mogąc się odezwać nawet bo lęk ścisnął mnie od środka.Mój syn miał łzy w oczach ( nie dlatego, że nie będzie jadł śniadania, bo sobie umie zrobić)tylko dlatego że jego ukochany dziadek się na niego obraził i go odtrącił. Biedny się załamał i zaczął płakać na zmianę i się złościć. Powiedział że będzie dla dziadka taki sam, że dziadek go nie kocha... Jak go widziałam, poczułam jak moje wewnętrzne dziecko płacze( pierwszy raz w życiu coś takiego czułam) Zrozumiałam, że mnie w dzieciństwie,,szkolił,, tak samo. Jak czegoś nie chciałam zrobić to mnie odtrącał i się na mnie obrażał... zresztą teraz też tak często robi...A przecież dziecko potrzebuje w ojcu wsparcia, tym bardziej gdy chorą matkę zabierają do psychiatryka......Jestem w szoku z powodu tego dzisiejszego odkrycia...w środku ciągle płakać mi się chce.....
  10. Hejka Dzisiaj idę do poradni psychologiczno-pedagogicznej porozmawiać z psychologiem na temat moich dzieciaczków, ich zachowania, w jaki sposób ja mam z nimi rozmawiać, żeby ich trochę uspokoić, bo bardzo nerwowi ostatnio. Ale nie dziwię się, bo moje nerwowe ostatnio zachowanie na pewno miało na to duży wpływ. Od ostatniej wizyty u terapeuty zaczęły mnie nawiedzać dziwne sny. Przeważnie śnią mi się ruiny domów, zdewastowanych z pustymi powybijanymi oknami. Dzisiaj własnie miałam taki sen. I wśród tych domów ( opuszczonych, bez okien) stał jeden w którym była niewielka szkoła i w którym tętniło życie, były śmiechy dzieci.Ale te dzieci bały się wyjść z tej szkoły i bały się przechodzić koło tych zdewastowanych pustostanów bo ponoć tam czaił się jakiś morderca na nich Ciekawe jakiee przesłanie jest ukryte w tym śnie.....
  11. Gunia76

    Nasze wewnętrzne dzieci

    Terapeuta w poradni uzależnień Rozpoczynam terapię DDA
  12. Gunia76

    Nasze wewnętrzne dzieci

    W moim wewnętrznym dziecku od wczoraj tli się iskierka nadziei, że jednak znalazł się ktoś, kto pokaże mu jak dorosnąć
  13. No zdaję sobie z tego sprawę. Ale we mnie aż kipi, chęć wywalenia tego z siebie. Całe życie nikt się nie interesował co czuję. Nikt mi niczego nie tłumaczył. Jak np płakałam bo się czegoś bałam (kłótni rodziców np.) to mi serwowali syropek na uspokojenie, zamiast pocieszenia czy wytłumaczenia czegokolwiek... Siostra mi mówiła że ciągle mi dawali coś na uspokojenie....Siedziałam sama w swoim pokoju, miałam swój świat, nie prosiłam, żeby się zainteresowali mną,sama się sobą zajmowałam, a teraz irytuje mnie, kiedy mój ośmioletni syn przychodzi do mnie i prosi żeby się z nim pobawić i tak jak matka mnie- tak ja jego z krzykiem odsyłam do swojego pokoju, żeby sam się czymś zajął bo już jest duży....
  14. Dziękuję z całego serducha Wiesz najdziwniejsze po tym pierwszym spotkaniu jest to, że gościa widziałam pierwszy raz w życiu a po paru minutach chciałam mu opowiedzieć całe moje życie... Nie miałam obiekcji żeby odpowiadać na pytania, Chciałam żeby mnie wreszcie ktoś wysłuchał....
  15. PK92 Witaj na wątku Przeczytałam Twoją historię od początku do końca. Mamy wiele wspólnego: brak wspomnień, szybkie dorośniecie, wstyd i strach... Fajnie jest to z siebie wywalić do kogoś kto wysłucha, nie wyśmieje, nie nazwie wariatem...To jakoś koi zszargane nerwy... Masz dopiero 20 lat i jesteś w pełni świadomym młodym człowiekiem. Wiesz co ci jest i zkąd Ci się wzięło. Przed Tobą całe życie i jeśli chcesz je przeżyć normalnie, bez natręctw, lęków i koszmarnych wspomnień powinieneś zgłosić się na terapię. jeśli kiedyś chcesz założyć rodzinę to musisz się uwolnić od tego wszystkiego bo inaczej zatrujesz tym swoje dzieci... I pisze ci to osoba która do tej pory panicznie bała się iść na terapię, bo myślała ze ją wyśmieją, nazwą wariatką... Jestem po pierwszym spotkaniu. Terapeuta to bardzo miły i ciepły człowiek, i okazał mi wielkie zrozumienie a nawet współczucie że miałam takie życie... Tak więc zaczynam terapię :)
  16. Właśnie- wyssie ile się da jak mój ojciec. Nastawiony całe życie, że jemu pomoc dzieci się należy,że musimy zgadywać jego potrzeby i je zaspokajać...pamiętam, że nawet herbaty sobie sam nie robił jak byłam dzieckiem, zawsze ja albo siostry musiałyśmy mu usługiwać.Teraz często też tak jest, chociaż już nie jest taki upierdliwy. Za to swoimi dziećmi, wnukami i tym czy czasem nie potrzebują pomocy wcale się nie interesuje. Moim dzieciom potrafi zjeść ostatni kawałek czekolady bez pytania czy może, a na ich prośbę:,, kup loda,, zawsze mówi że nie pieniędzy. -- 21 cze 2012, 14:27 -- Dzisiaj mój sądny dzień.... idę na 19 na pierwszą wizytę u psychoterapeuty. Żołądek boli mnie od rana, serducho kuje co jakiś czas i mam ciągłe uczucie lęku płynącego od brzucha do serca i z powrotem....Trzymajcie kciuki żebym dała radę, żeby jednak mnie nie wyśmiał i za drzwi nie wywalił.........
  17. Candy bardzo masz mądre podejście ja nie umiem ani rozmawiac z ojcem ani się sprzeciwić ( jeśli się sprzeciwię to czuję się nieswojo)
  18. Jeśli Cię to pocieszy to ja mieszkam ze swoim partnerem bez ślubu 18 lat. A zamieszkaliśmy razem właśnie zaraz jak skończyłam szkołę średnią. Ludzi gadanie mało mnie obchodziło, a teraz wszyscy myślą że jesteśmy po ślubie. Tyle żę mieszkam z ojcem i już nie wyrabiam psychicznie przy nim, bo odkąd mój m jeździ w te delegacje to z dnia na dzień czuję jakbym się cofała do dzieciństwa. Widzę jak mój ojciec stosuje szantaż psychiczny i emocjonalny wobec mojego syna i momentalnie dopada mnie lęk, ból w klatce piersiowej. On nie krzyczy, tylko stanowczym głośnym głosem mówi:,, jak ty się do mnie odzywasz? zobaczysz, że jak będziesz tak mówił to ci nigdy więcej nie pomogę, nie będę z tobą rozmawiał, masz zrobić co karzę bo zobaczysz że sam będziesz musiał sobie radzić itd.. Właśnie wczoraj uświadomiłam sobie, że on mnie w ten sposób ,,wychowywał,, całe życie. Do tego matka - schizofremiczka - i już wiem skąd mam swoją nerwicę. Najgorsze jest to że nie mogę iść i powiedzieć ojcu że ma tak nie mówić do mojego dziecka... ogarnia mnie paraliżujący lęk nie do pokonania i nie mogę się ruszyć, boję się odezwać. Jak przejdzie to mam wyrzuty sumienia że nie potrafię obronić swojego dziecka. robię coś żeby wreszcie się od niego uwolnić,ale też mam wyrzuty sumienia, że go zostawię samego, że przecież powinnam się nim opiekować...bo ma już 69 i moim obowiązkiem jest się nim opiekować
  19. a444me pewnie ze powiedz. Na pewno Cię zrozumie.
  20. Gunia76

    Terapia szkodzi?

    właśnie czytam super tekst na temat prawidłowej psychoterapii do pobrania za darmo http://www.psychotekst.pl/pdf/psychoterapia_po_ludzku_PSYCHOTEKST.pdf
  21. Gunia76

    Syndrom DDA

    Taa skąd ja to znam Też od zawsze pomagam wszystkim dookoła oprócz sobie. I daje mi to mega przyjemność jak uda mi się komuś pomóc. Jak zrobię coś dla siebie to od razu myślę że muszę dla kogoś też...
  22. Wiem wiem, ale co mam poradzić że mam poczucie, ze nie zasługuję na pomoc, bo inni mięli gorsze życie?? Że te moje leki to głupoty, że przesadzam, bo wcale tak źle w życiu nie miałam... Pewnie boję się ze mnie wyśmieje, ze powie jak inni ze przesadzam, ze mam się przestać wygłupiać( zawsze tylko z taką reakcją się spotykałam, jak zaczynałam opowiadać o swoich wewnętrznych rozterkach)
  23. Tak naprawdę całe dzieciństwo wyparłam z pamięci. Do 14 roku życia nie pamiętam prawie nic. Dopiero kilka dni temu zaczęłam czytać do DDD i zastanawiać sie dlaczego ja. Rozmawiałam szczerze ze starszą o 10 lat siostrą i włos mi się jeżył na głowie jak mi opowiadała o chorobie mamy, piciu ojca i awanturach w domu.Ja osobiście pamiętam 2 epizody ( na razie) ale sam fakt świadomości co się działo w moim życiu bardzo mnie przytłacza. Dlatego zamierzam iść na terapię lecz na razie strasznie się boję zadzwonić do terapeuty.
  24. Nie, zmarła jak miałam 16 lat
  25. Gunia76

    Syndrom DDA

    Witaj jestem na tym forum od niedawna, a od kilku dni próbuję pogodzić się z faktem, że jestem DDA DDD i Dorosłym Dzieckiem Schizofremika... Gdzieś przeczytałam, że podjęcie terapii zależy od tego jak się czujesz z tym syndromem, czy z jakimiś cechami Twojego charakteru trudno Ci żyć.Jeżeli stwierdzisz że radzisz sobie w życiu, i nikomu to nie przeszkadza to nie musisz zaczynać terapii. Ja noszę w sobie dużo złości, którą ostatnio wylewam na dzieci, noszę lęki z dzieciństwa zwłaszcza przed opuszczeniem( które niedawno doprowadziły mnie do stanu depresyjnego) uważam że potrzebuję terapii ale na razie boję się na nią zgłosić
×